Autor: Adam Kaliński

Dziennikarz specjalizujący się w tematach dotyczących Chin.

Dyplom nie gwarantuje już w Chinach dobrej pracy

Chiny wpisują się w światowe trendy także na rynku pracy. Choć powszechnie słychać w Państwie Środka narzekania na brak wykształconych pracowników, z wyższymi kwalifikacjami, to kończącym tutejsze uczelnie, także te o profilu technicznym i ścisłym, coraz trudniej znaleźć zajęcie.
Dyplom nie gwarantuje już w Chinach dobrej pracy

CC BY-NC Aries Lee

Od 2009 r. systematycznie spada wskaźnik zatrudnienia absolwentów szkół wyższych. Szacuje się, że już co trzeci z nich jest bezrobotny. Eksperci tłumaczą, że miejsc pracy dla nich wcale nie ubywa, a wprost przeciwnie. Z każdym rokiem coraz więcej Chińczyków opuszcza mury uczelni z tytułem magistra, bo coraz więcej osób stać na studiowanie. W rezultacie absolwentów przybywa jednak szybciej niż etatów dla nich i dla wszystkich pracy nie wystarcza. Tylko w tym roku krajowy resort edukacji i podległe mu jednostki szukają zatrudnienia dla 584 tys. absolwentów.

Szturm na chińskie uczelnie zaowocował bezprecedensowym rozwojem prywatnego systemu edukacji. Liczba szkół wyższych prawie się podwoiła. Nadal większość chińskich uczelni, w sumie ponad 1300, jest państwowa, ale ich przewaga maleje. Szacuje się, że w ostatnich latach przybyło prawie 1200 uczelni prywatnych. Jak oceniają eksperci i pracodawcy, poziom nauczania jest w nich jednak znacznie niższy aniżeli w publicznych.

Specjaliści zwracają uwagę, że jakość kształcenia pogarsza się także w akademiach publicznych. Pracownicy naukowi twierdzą, że z powodu rosnącej liczby studentów są przepracowani, a sale wykładowe przepełnione, na czym cierpi praca dydaktyczna. Skutek jest taki, że stopień naukowy zdobyty nawet w renomowanej uczelni, przestał być dla tutejszych pracodawców, zwłaszcza firm międzynarodowych, gwarancją, że jego posiadacz spełni zawodowe wymagania. A warto dodać, że studia wyższe, także w uczelniach państwowych, są w Chinach płatne – czesne za rok wynosi około 7 tys. juanów (3,5 tys. zł).

Ekonomiści radzą tym, którzy chcą po studiach znaleźć pracę, aby zwracali uwagę na realne potrzeby rynku, a nie kierowali się wyłącznie własnymi ambicjami, bo dyplom nie zapewni już w Chinach znalezienia dobrej pracy. Absolwenci muszą także – podkreślają – zweryfikować swe wygórowane oczekiwania, co do pierwszej pracy i liczyć się z rosnącą konkurencją na rynku zatrudnienia. To, jeśli chodzi o ludzi kończących w Chinach szkoły wyższe, zjawisko nowe. Dotąd bowiem, ukończenie tu studiów było przeważnie równoznaczne z dobrą posadą.

Co ciekawe, także chińscy studenci kończący uczelnie zagraniczne, głównie amerykańskie, mogący pochwalić się dobrą znajomością języka angielskiego, również zaczynają mieć problemy z dostaniem etatu. Wciąż są jednak bardziej poszukiwani przez firmy, aniżeli kończący uczelnie miejscowe.

Według ostatnich danych, w Stanach Zjednoczonych studiuje obecnie ponad 158 tys. Chińczyków. Ich liczba tylko w ubiegłym roku wzrosła aż o 23 proc. Chińczycy są najliczniejszą, po Hindusach, grupą zagranicznych studentów w USA. Teraz radzi się im, aby przed powrotem do Chin, jeśli mają taką możliwość, popracowali kilka lat za granicą. Zatrudnienia w ojczyźnie szukali zaś dopiero wtedy, gdy zdobędą już choćby skromne doświadczenie zawodowe.

Ci, którzy ukończyli zagraniczne studia i znajdują pracę w kraju, na początek mogą liczyć na zarobki rzędu 2-3 tys. juanów (około 1-1,5 tys. zł).

Co bardziej odważni i zdeterminowani absolwenci próbują rozpocząć działalność gospodarczą na własną rękę, do czego zachętą są państwowe pożyczki. Sszukają też rządowej posady na dalekiej prowincji, gdzie najbardziej brakuje wykwalifikowanych kadr. Ci, którzy decydują się na ten drugi wariant, mogą ubiegać się o zwrot czesnego za studia, a po kilku latach starać się o posadę w dużym mieście. Chętnych jest wielu.

Wolniejsze tempo wzrostu gospodarczego coraz bardziej komplikuje sytuację na chińskim rynku pracy. Wkrótce rosnące aspiracje młodych mogą uderzyć w chiński mur. W latach 2003-2011 w miastach utworzono 98 mln miejsc pracy. Obecnie rejestrowana w nich stopa bezrobocia wynosi około 4,3 proc., ale niezależni eksperci szacują, że faktycznie jest dwukrotnie wyższa. Firmy, zwłaszcza spółki państwowe, są pod dużą polityczną presją władz lokalnych i centralnych, by za wszelką cenę tworzyć nowe etaty. Tworzą je więc, często wbrew ekonomicznej logice.

W całym kraju, w pierwszych 7 miesiącach tego roku, powstało 8,12 mln nowych miejsc pracy – o 390 tys. więcej w porównaniu rok do roku. Krajowe Biuro Statystyczne twierdzi, że: „rynek pracy znajduje się ogólnie w sytuacji stabilnej”. Ekonomiści ostrzegają jednak, że spadek rocznego wzrostu chińskiej gospodarki poniżej poziomu 8 proc., co właśnie obserwujemy, jest linią graniczną, za którą generowanie nowych miejsc pracy, w takim tempie jak dotąd, stanie się niemożliwe.

Firma doradcza McKinsey prognozuje, że za 20 lat w Chinach będzie najwięcej na świecie ludzi najlepiej wykwalifikowanych. Pytanie tylko, czy przy kurczącym się chińskim rynku pracy znajdą oni zatrudnienie? Niewykluczone, że nadwyżki wykształconej siły roboczej Chiny zaczną „eksportować” – podobnie jak teraz dobra trwałe.

Nastroje na miejscowym rynku pracy wskazują, że perspektywa takiego „eksportu” wcale nie musi być odległa. Badania firmy konsultingowej Gallup ujawniły, że prawie co drugi Chińczyk jest niezadowolony z tego co robi, tylko 49 proc. nie zgłasza większych pretensji. W Azji mniej zadowoleni z pracy są jedynie Wietnamczycy (badania przeprowadzono w 22 krajach kontynentu). Co ciekawe, wśród państw azjatyckich największą satysfakcję z pracy czerpią mieszkańcy Laosu, aż 90 proc. zatrudnionych twierdzi, że ma idealne zajęcie. Eksperci uważają, że badanie, choć kontrowersyjne metodologicznie, oddaje coraz wyższe aspiracje zawodowe Chińczyków, których byle jaka praca, za przysłowiową miskę ryżu, już nie satysfakcjonuje.

Adam Kaliński

CC BY-NC Aries Lee

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Co się stało z etosem pracy fizycznej?

Kategoria: Analizy
W społeczeństwie pokutuje przekonanie, że wykształcenie zawodowe jest gorsze niż akademickie. Co zrobić, aby to zmienić?
Co się stało z etosem pracy fizycznej?