Brytyjski biznes upatruje leku na pandemiczne i brexitowe spowolnienie w pozaeuropejskim eksporcie. Eksploracja nie w pełni spenetrowanych dotąd rynków zależy jednak od polityki rządu w zakresie zawierania nowych i pogłębiania istniejących umów o wolnym handlu, jak te z Australią i Japonią.
Wielka Brytania opuściła Unię Europejską pod hasłem odzyskania kontroli nad swoimi granicami, pieniędzmi i regulacjami. Oficjalnie stało się to 31 stycznia 2020 r. po 47 latach członkostwa we Wspólnocie.
Schematy umów o wolnym handlu
W toku „rozwodu” z UE Wielka Brytania dążyła do zawarcia maksymalnie liberalnej umowy o wolnym handlu. Natomiast dla UE priorytetem była ochrona integralności jej długofalowych projektów oraz zapobieżenie sytuacji, w której Wielka Brytania zyskałaby w przyszłości nieuczciwą przewagę konkurencyjną. W przypadku braku porozumienia UE i Wielka Brytania byłyby skazane na handel na warunkach Światowej Organizacji Handlu (WTO), z cłami i barierami pozataryfowymi. W ramach WTO każdy członek musi bowiem przyznać taki sam dostęp do rynku wszystkim pozostałym członkom – z wyjątkiem krajów rozwijających się oraz tych, które mają umowy o wolnym handlu.
UE chciała jednego kompleksowego traktatu, podczas gdy Wielka Brytania dążyła do prostszej umowy o wolnym handlu i oddzielnych umów w pozostałych sprawach. Do wyboru było kilka schematów.
Opcja norweska: pozostanie w jednolitym rynku UE i opuszczenie unii celnej oznaczałoby pełny dostęp do jednolitego rynku zarówno towarów, jak i usług, ale Wielka Brytania musiałaby nadal przestrzegać czterech swobód UE, w tym swobody przemieszczania się. Musiałaby także zaakceptować dorobek prawny i regulacje UE, nie mając wpływu na ich kształt w przyszłości. Wielka Brytania miałaby swobodę prowadzenia własnej niezależnej polityki handlowej, chociaż w praktyce Norwegia, wraz z innymi krajami EFTA, często negocjuje jako blok.
Opcja turecka: opuszczenie i jednolitego rynku UE, i unii celnej UE, a zamiast tego utworzenie nowej unii celnej z UE. Oznaczałoby to dla Wielkiej Brytanii bezcłowy handel w ramach nowej unii celnej, ale jednocześnie zastosowanie wspólnej taryfy zewnętrznej UE na towary importowane z krajów trzecich. Wybór modelu tureckiego wyeliminowałby problem taryf celnych, ale narzuciłby nowe wymogi w zakresie dokumentacji granicznej, co zaburzyłoby płynność wymiany handlowej. Z kolei zaakceptowanie wspólnej taryfy zewnętrznej UE ograniczyłoby zdolność Wielkiej Brytanii do zawierania nowych umów handlowych i zmusiłoby ją do przestrzegania unijnych przepisów dotyczących wwozu towarów.
Opuszczenie i jednolitego rynku i unii celnej, a zamiast tego wynegocjowanie nowej dwustronnej umowy o wolnym handlu w jednym z trzech wariantów:
a/ opcja szwajcarska. Szwajcaria posiada indywidualne porozumienie z UE, oparte na ponad 120 umowach dwustronnych wypracowanych w ciągu ostatnich dwóch dekad. Szwajcarzy mają bezcłowy handel z UE i ograniczony dostęp do unijnego jednolitego rynku usług. W zamian akceptują swobodny przepływ osób i stosują się do przepisów UE w odniesieniu do tych części jednolitego rynku, do których mają dostęp, bez wpływu jednak na ich kształt;
b/ opcja ukraińska. Umowa stowarzyszeniowa Ukrainy z UE zapewnia niemal pełny dostęp do jednolitego rynku. Ukraina musi przestrzegać przepisów i dorobku prawnego UE, ale nie ma swobodnego przepływu osób;
c/ opcja kanadyjska. Kompleksowa umowa gospodarczo-handlowa UE z Kanadą przewiduje bezcłowy handel towarami przemysłowymi i niektórymi produktami rolnymi z bardzo ograniczonym dostępem do usług. Każda ze stron akceptuje przepisy drugiej dotyczące dostępu do rynku usług. Niezależna polityka handlowa wobec państw trzecich oznacza kontrolę celną na towary z nich pochodzące.
Wygrała opcja kanadyjska
Londyn i Bruksela ścigały się z czasem, aby osiągnąć porozumienie przed datą brexitu. Udało się to w ostatniej chwili, w Wigilię 2020 r., po miesiącach impasu w negocjacjach. Co do zasady porozumienie jest najbliższe opcji kanadyjskiej. Umożliwia ono bezcłowy i bezkontyngentowy dostęp do rynków innych towarów – ale już nie usług.
Porozumienie Wielkiej Brytanii z UE umożliwia bezcłowy i bezkontyngentowy dostęp do rynków towarów, ale już nie usług.
Występując z unii celnej, Wielka Brytania zyskała swobodę prowadzenia niezależnej polityki handlowej, czyli zawierania dwustronnych umów handlowych z innymi państwami. Z jednej strony exodus europejskich pracowników i surowsze przepisy imigracyjne sprawiły, że w kraju zabrakło rąk do pracy, z drugiej strony odejście z jednolitego rynku i unii celnej spowodowało zakłócenia w handlu. Brytyjski eksport do UE został dotknięty nowymi formalnościami granicznymi, pomimo porozumienia zapewniającego handel bezcłowy. Dla przykładu: brytyjska sieć Marks & Spencer zamknie ponad połowę swoich sklepów we Francji z powodu problemów z dostawami. Przepisy obowiązujące po brexicie uderzyły w szczególności w brytyjskich eksporterów do UE, zwłaszcza tych wysyłających świeże produkty żywnościowe. Natomiast jeśli chodzi o import z UE, Wielka Brytania zwleka z wprowadzeniem kontroli granicznych. Termin został przesunięty na rok 2022.
Wielka Brytania nie jest już częścią jednolitego rynku i unii celnej UE, zatem może swobodnie zawierać bilateralne umowy handlowe. W sposób widoczny dąży do utrzymania i wzmocnienia swoich globalnych relacji handlowych. Brytyjski rząd pracuje nad „prolongowaniem” dziesiątek umów handlowych UE z innymi krajami, które formalnie nie mają już zastosowania do Wielkiej Brytanii. Wynegocjował i przedłożył Światowej Organizacji Handlu listę swoich zobowiązań w odniesieniu do towarów, usług i rolnictwa, które wcześniej leżały w gestii UE.
Pierwszą umową o wolnym handlu wynegocjowaną od podstaw przez rząd brytyjski po brexicie i całkowicie eliminującą cła na eksport z Wielkiej Brytanii jest porozumienie z Australią. W 2020 r. obroty handlowe Wielkiej Brytanii z Australią osiągnęły wartość 13,9 mld funtów i mogą tylko wzrosnąć w ramach nowej umowy. Podobnie umowa o wolnym handlu z Japonią może otworzyć przed eksporterami możliwości, jakich nie mieli, działając w oparciu o umowę sygnowaną przez UE. Szacuje się, że pozwoli ona zwiększyć wymianę z Japonią o 15,2 mld funtów, przy czym brytyjskie przedsiębiorstwa będą korzystać z bezcłowego handlu na 99 proc. eksportu do Kraju Kwitnącej Wiśni.
Pierwszą umową o wolnym handlu wynegocjowaną od podstaw po brexicie jest porozumienie z Australią.
Umowy prolongujące ustalenia sprzed brexitu, a więc powzięte jeszcze na poziomie UE, zostały dotychczas zawarte z ponad 60 ważnymi rynkami, w tym z Kanadą, Islandią, Norwegią, Meksykiem, Koreą Południową, Szwajcarią, Turcją i Wietnamem. Na horyzoncie rysuje się jednak wielkie wyzwanie, polegające na wynegocjowaniu trzech kluczowych umów: z USA, Chinami i Indiami. Tymczasem negocjacje z administracją Joe Bidena utknęły w martwym punkcie z uwagi na nierozstrzygnięte kwestie w dziedzinach takich jak bezpieczeństwo żywności, dobrostan zwierząt i farmacja. Punkty sporne mogą pojawić się także w zakresie finansów, inwestycji i regulacji.
Gabinet Borisa Johnsona stoi na stanowisku, że uwolnienie handlu spod kurateli UE wzmocni brytyjską gospodarkę, stworzy nowe miejsca pracy, podniesie standard życia i wymiar płac. Prawdą jest, że zawierając umowy z pozycji suwerennego państwa, Wielka Brytania może kierować się wyłącznie swoim interesem i skupiać się na kluczowych dla siebie branżach, a więc osiągać sprecyzowane cele narodowe. Robiąc to w ramach kolektywu, jakim jest UE, musiałaby chodzić na kompromisy i uwzględniać interesy innych państw członkowskich. W myśl zasady „duży może więcej” Unii łatwiej było w negocjacjach przeforsować pewne rzeczy, tyle że niekoniecznie zbieżne akurat z brytyjskimi priorytetami.
Po brexicie zmalało znaczenie rynku brytyjskiego w polskim eksporcie towarów. Udało nam się jednak utrzymać udział w imporcie Wielkiej Brytanii, a i eksporterzy wielu produktów umocnili swoją pozycję.
Umowa o handlu i współpracy zawarta między UE i Wielką Brytanią pozwoliła uniknąć chaosu we wzajemnym handlu towarami, ale nie uchroniła przed reorientacją strumieni handlu. Po brexicie wyraźnie zmniejszył się deficyt w brytyjsko-unijnym handlu.
Sytuacja gospodarcza u progu 2024 r. nadal jest bardzo niepewna. Powrót do celu inflacyjnego wciąż jest odległy – stanie się to najpewniej w 2025 lub w 2026 r. Równocześnie dynamika wzrostu gospodarczego w Polsce wciąż będzie wyższa niż w państwach zachodniej Europy.
Ukraina z roku na rok w coraz większym stopniu uzależnia się od makroekonomicznego wsparcia płynącego zza granicy. Znaczącą rolę odgrywają tu środki wydzielane przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy, jednak organizacja w zamian za nie żąda przebudowy gospodarki – i zdaniem części ekspertów – w większości niekorzystnej dla naszego sąsiada.
W energetyce nie ma jednego złotego środka i nie ma takiego rozwiązania, które nie generowałoby innych wyzwań. W Polsce transformacja energetyczna to wielopłaszczyznowy proces zarówno na poziomie unijnym, jak i w kontekście wojny w Ukrainie – uważa Magdalena Maj, kierownik Zespołu Klimatu i Energii Polskiego Instytutu Ekonomicznego.
Wysoki koszt pieniądza, utrzymywany przez długi czas, obniża rentowność inwestycji wiatrowych i może oddalać w czasie odejście od eksploatacji węglowodorów. Wydatki na odnawialne źródła energii są bowiem prawie w całości pokrywane „z góry”, co sprawia, że sektor jest bardzo wrażliwy na zmiany kosztów finansowania.
Recesja w Niemczech to wynik słabej koniunktury światowej gospodarki, powolnego ożywienia w Chinach, a także skutków kryzysu energetycznego i dużej zależności od tanich surowców z Rosji. Ta mieszanka jest coraz bardziej zabójcza dla finansów niemieckich przedsiębiorstw.
Polskie aktywa energetyczne są dość stare. Powinno nas być stać na nowe strategiczne aktywa, nawet jeśli ich eksploatacja nie przyniesie bieżących zysków - mówi dr Krzysztof Waśniewski z Krakowskiej Akademii im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego.
Populacja świata przekroczyła już 8 miliardów ludzi. Od początku roku do 2 września przybyło nas ponad 49 milionów. Liczba narodzin ponad dwukrotnie przewyższa liczbę zgonów. Jednak w krajach rozwiniętych sytuacja wygląda odmiennie, a widmo demograficznej zimy staje się coraz poważniejsze. Polityka prorodzinna staje się więc w dzisiejszym świecie koniecznością.
Nie powinniśmy wpadać w histerię, że wszystko, co jest związane ze sztuczną inteligencją, jest złe, bo przekreślimy swoją przyszłość – uważa dr hab. Adrian Horzyk, profesor AGH w Krakowie.
Portal ekonomiczny NBP „Obserwator Finansowy” ponownie znalazł się w czołówce najbardziej opiniotwórczych mediów w kategorii „Media ekonomiczne i biznesowe”, wyprzedzając m.in. „Parkiet”. Wzrost cytowalności treści publikowanych na łamach serwisu wzrósł w kwietniu w odniesieniu do marca 2023 r. o 37 proc.
Jednym ze skutków rosyjskiej inwazji na Ukrainę będzie degradacja rosyjskiej gospodarki, nie tylko w wyniku zastosowania sankcji przez kraje zachodnie, ale z przyczyn wewnętrznych – prowadzenia wyniszczającej polityki demograficznej. Obecne władze Federacji Rosyjskiej w sposób ekstensywny, podobnie jak w okresie ZSRR, zarządzają nie tylko surowcami, ale również własnym społeczeństwem.
Dostępny jest już pierwszy tegoroczny numer „Obserwatora Finansowego” – magazynu o gospodarce, ekonomii i finansach wydawanego przez Narodowy Bank Polski. W nowej szacie graficznej zadebiutował na rynku jako kwartalnik.
Sytuacja gospodarcza w Polsce na tle innych krajów przedstawia się korzystnie. Warto zauważyć, że w szybkim tempie nadrabiamy dystans dzielący Polskę od poziomu życia w wybranych państwach europejskich. W ciągu ostatnich czterech lat dynamika wzrostu PKB plasowała Polskę powyżej innych krajów europejskich, zarówno strefy euro, w tym Niemiec i Francji, jak i krajów Unii Europejskiej z własną walutą, np. Czech.
Polska energetyka wiąże duże nadzieje z rozwojem farm wiatrowych na Bałtyku, czyli z sektorem offshore wind. Pierwsza morska farma wiatrowa w krajach bałtyckich została zbudowana w Danii już w 1991 r., natomiast Polska do dziś nie ma takich elektrowni.