Autor: Michał Kozak

Dziennikarz ekonomiczny, korespondent Obserwatora Finansowego na Ukrainie.

Eksport zboża znad Dniepru to bardziej problem Zachodu niż Ukrainy

Zablokowany przez rosyjską blokadę morską eksport zboża z ukraińskich stepów paradoksalnie jest większym problemem dla wciąż nie mogących zerwać gospodarczych związków z Rosją krajów Zachodu niż dla samej Ukrainy.
Eksport zboża znad Dniepru to bardziej problem Zachodu niż Ukrainy

(©PAP)

Rosyjski najazd na Ukrainę zablokował około 22 mln ton żywności z zeszłorocznych zbiorów, które z ukraińskich stepów powinny trafić na eksport. W ukraińskich portach według stanu na połowę kwietnia zablokowanych zostało 57 statków z ziarnem znad Dniepru, co w sumie dawało 1,25 mln ton informował minister polityki rolnej i żywności Mykoła Solskyj. Na wiosnę planowano odprawienie 20 mln ton ziarna z zeszłorocznych zbiorów przy zdolnościach ukraińskich portów wynoszących prawie 5 mln ton miesięcznie. Z powodu jednak rozpętanej przez Rosję wojny i blokady morskiej plany nie mogły zostać zrealizowane.

Pomysły na nowy szlak

Niemal od razu rozpoczęły się więc poszukiwania alternatywnych dróg eksportu ziarna. W razie dalszego utrzymywania się blokady Ukraina stawiała na eksport drogą lądową transportem kolejowym i samochodowym oraz barkami przez port na Dunaju. W marcu udało się odprawić w ten sposób jednak zaledwie 200 tys. ton.

W kwietniu ministrowie rolnictwa Ukrainy i Litwy ustalili, że we współpracy z rządem Litwy Ukraina będzie wysyłać do litewskich portów drogą kolejową via Polska ziarno eksportowane dotąd do odbiorców z Północnej Afryki, Azji i Bliskiego Wschodu z portów czarnomorskich zablokowanych dziś przez okręty wojenne rosyjskiego agresora. Jednak w grę wchodzą niewielkie ilości – dwa testowe pociągi zabrały znad Dniepru zaledwie 2,8 tys. ton ziarna.

Rozmowy w sprawie odblokowania eksportu przeprowadzili w Kijowie także przedstawiciele Światowego Programu Żywnościowego ONZ (United Nations World Food Programme, WFP) i ukraińskiego ministerstwa rolnictwa. Jak informowano WFP rozpatruje możliwość zakupu ukraińskiego zboża i odprawiania go w ramach swojej działalności na zagrożone głodem rynki afrykański i bliskowschodni. Przynajmniej na razie z tych rozmów niewiele wynikło.

Ukraina walczy o eksport zbóż

Światowa wspólnota powinna pomóc Ukrainie w odblokowaniu szlaków morskich, w przeciwnym razie w ślad za kryzysem energetycznym nastąpi żywnościowy i zetknie się z nim znacznie więcej krajów. Rosja zablokowała niemal wszystkie porty i morskie możliwości eksportu produkcji żywnościowej – naszego ziarna, jęczmienia, słonecznika i wielu różnych produktów. Będzie kryzys na świecie. Drugi kryzys po energetycznym, jaki sprowokowała Rosja. Teraz ona zrobi kryzys żywnościowy jeśli my nie odblokujemy dla Ukrainy szlaków, nie pomożemy krajom Afryki, krajom Europy, krajom Azji, które potrzebują właśnie tych produktów żywnościowych. Odblokować można w różny sposób. Jeden ze sposobów – wojskowy. Dlatego z takimi pytaniami co do odpowiedniej broni zwracamy się do naszych partnerów – mówił pod koniec maja po spotkaniu z premierem Portugalii ukraiński prezydent Wołodymyr Zelenski.

Zachód wciąż jednak, zamiast zdecydowanie wymusić na Rosji zaprzestanie blokady, woli szukać sposobów jej ominięcia bez wchodzenia w konfrontację z agresorem z Kremla.

Najnowszy pomysł to budowa sieci terminali zbożowych po polskiej stronie granicy i wywóz ukraińskiego ziarna koleją do portów na terenie UE a stamtąd do odbiorców z Południa.

Niemiecki rząd ociągający się z dostarczeniem wielokrotnie obiecanej Ukrainie broni wydziela pieniądze na zakupy wagonów do przewozu ziarna, szykując się do położenia swojej ręki na eksporcie tego strategicznego towaru.

Co komu służy?

Tymczasem nad Dnieprem coraz częściej słychać głosy zarzucające Zachodowi hipokryzję i kierowanie się wyłącznie własnym interesem i porównujące realne zaangażowanie Niemiec i Francji w sprawie ziarna z Ukrainy z ich pozorowanymi działaniami w zakresie dostaw broni, niezbędnej do walki z Rosją.

Zdaniem części ukraińskich komentatorów trudno nawet mówić o wywozie “ukraińskiego ziarna”, skoro w lwiej części należy ono do agroholdingów z międzynarodowym kapitałem.

Zdaniem części ukraińskich komentatorów trudno nawet mówić o wywozie “ukraińskiego ziarna”, skoro w lwiej części należy ono do agroholdingów z międzynarodowym kapitałem. To nie Ukraina i Ukraińcy będą głównymi beneficjentami eksportu ziarna ze stepów, jeśli w końcu uda się go odblokować, ale akcjonariusze spółek notowanych na europejskich giełdach i rządy państw zachodnich, które ominie fala migracyjna wygłodzonych przybyszy z Południa. I nie o stan ukraińskiej gospodarki, mimo wielkich słów podnoszonych przy tej okazji, toczy się bój, ale o zażegnanie wiszącej teraz nad Niemcami, Francją, czy Włochami groźby kataklizmu migracyjnego wywołanego falą głodu w krajach Afryki i Bliskiego Wschodu będących tradycyjnymi odbiorcami ukraińskiego zboża – coraz częściej komentują nad Dnieprem.

Przyznają to zresztą mniej lub bardziej otwarcie zachodni politycy. „Potrzebujemy ziarna na światowym rynku” – nie ukrywał w maju niemiecki minister rolnictwa Cem Özdemir.

W opinii ukraińskiego politologa Mychaiła Czapłyhy, z punktu widzenia końcowych beneficjentów odblokowanie dostaw z Ukrainy nie ma wręcz znaczenia, kto będzie sprawował administrację terenami, z których wyruszą dostawy – dla nich równie dobrze może to być Rosja, która zagarnie terytorium Ukrainy, a nasz sąsiad będzie “przekonywany” przez Berlin i Paryż, by pogodził się z takim stanem rzeczy.

Dość cynicznie brzmią w sytuacji, w jakiej znalazła się zaatakowana przez Rosję Ukraina komentarze o umożliwieniu jej odblokowania zapełnionych magazynów przed nowymi zbiorami. Przykładem może być wypowiedź szefa unijnej dyplomacji Josepa Borrella: „Powinniśmy pomóc Ukrainie kontynuować produkcję i eksport ziarna. Elewatory Ukrainy są zapełnione, ale oni nie mogą eksportować tego ziarna. Im potrzeba zwolnić pomieszczenia magazynowe dla przyjęcia kolejnych zbiorów. Dlatego pracujemy nad tym, żeby pomóc wywieźć to ziarno pociągami przez „korytarze solidarności”.

Żywności nie zabraknie, ale będzie jeszcze droższa

Czego jak czego, ale żywności w państwie prowadzącym wojnę obronną zawsze jest za mało, a i nadpodaż na rynku wewnętrznym niewątpliwie pozytywnie wpłynęłaby na dynamikę cen. Że odczuliby to boleśnie akcjonariusze agroholdingów? No cóż, przez lata liczyli krociowe zyski, więc nie stałoby się nic strasznego, jeśli w tym roku obeszliby się bez nich.

Znacznie uczciwiej niż unijny biurokrata stawia sprawę prezydent USA Joe Biden, który otwarcie mówi, że poszukiwanie alternatywnych dróg eksportu odbywa się nie ze względu na interesy Ukrainy, ale ze względu na wywołany wstrzymaniem eksportu wzrost cen żywności na światowych rynkach.

Od lat eksperci rolni wskazywali na szkodliwą dla sektora rolnego i całej gospodarki dominację skoncentrowanych na monokulturach latyfundystów kontrolujących setki tysięcy hektarów.

Nawet ewentualne bankructwa agroholdingów nie stanowiłyby dla Ukrainy problemu. Od lat eksperci rolni wskazywali na szkodliwą dla sektora rolnego i całej gospodarki dominację skoncentrowanych na monokulturach latyfundystów kontrolujących setki tysięcy hektarów. W „trosce” o dobre samopoczucie akcjonariuszy – zamiast ożywiać ukraińską wieś – skutecznie ją uśmiercały, redukując do minimum miejsca pracy i sprawiając, że kolejne punkty na mapie z tętniących niegdyś życiem osiedli zamieniały się w opustoszałe skupiska rozpadających się opuszczonych domostw. Upadek rolnych mastodontów mógłby odwrócić niekorzystny proces i paradoksalnie ożywić i uzdrowić ukraińską wieś.

Potrzeba twardej gry

Zdaniem ukraińskiego ekonomisty Aleksieja Kuszcza – Zachód zamiast grać kosztem Ukrainy w „zbożowe gry” z Rosją, których rytm wyznaczają kolejne telefony z Berlina i Paryża na Kreml, przeplatane kierowaniem pod adresem Ukrainy oświadczeń o „konieczności ustępstw” i „umożliwieniu Putinowi wyjścia z twarzą” z rozpętanej przez niego wojny, powinien zagrać twardo przeciwko Rosji  w sprawie ziarna z Ukrainy.

„Jeśli Zachód jest tak zaniepokojony problemem bezpieczeństwa żywnościowego w Afryce i na Bliskim Wschodzie, nikt nie broni spróbować stworzenia pod flagą ONZ specjalnego morskiego konwoju dla eskorty statków z ziarnem z Odessy. W skład takiego konwoju mogłyby wejść okręty Turcji, Wielkiej Brytanii i Egiptu. Nawet jeśli Federacja Rosyjska jako stały członek Rady Bezpieczeństwa ONZ będzie przeciw, to Narodom Zjednoczonym przyjdzie szukać mechanizmu organizacji swego rodzaju „humanitarnego korytarza” dla naszych ziarnowozów” – komentował ekonomista z Kijowa.

Sama Ukraina powinna postawić sprawę jasno – jeśli Berlin i Paryż nie chcą zagrażającej im fali migracji sprowokowanej przez Kreml, zamiast karmić Ukraińców obiecankami powinny, tak jak to komentował ukraiński prezydent, niezwłocznie dostarczyć Ukrainie broń w takiej ilości i takiej klasy by mogła pokonać Rosję i sama odblokować tradycyjne szlaki eksportu.

(©PAP)

Otwarta licencja


Tagi