Autor: Tomasz Świderek

Dziennikarz specjalizujący się w tematach szeroko rozumianej branży telekomunikacyjnej i nowych technologii.

Głównym sposobem finansowania inwestycji w energetyce będą różne formy długu

Polska energetyka wymaga inwestycji, bo inaczej nie będzie w stanie zaspokoić potrzeb kraju na prąd. Po latach zapowiedzi duże projekty modernizacyjne weszły w fazę realizacji. By je sfinansować potrzeba grubo ponad 100 mld zł. Zdecydowaną większość tej kwoty spółki energetyczne będą musiały zdobyć na rynkach finansowych.
Głównym sposobem finansowania inwestycji w energetyce będą różne formy długu

Elektrownia Bełchatów (CC By-NC-SA BiLK_Thorn)

– Rozpoczęliśmy przygotowania do programu emisji euroobligacji o wartości 1 miliarda euro – mówi Beata Ostrowska, rzecznik Grupy Energa. Trwa wybór banków, które miałyby przeprowadzić taką emisję.

Energa nie precyzuje kiedy chciałaby sprzedać euroobligacje.

– Do emisji dojdzie, gdy będą korzystne ku temu warunki rynkowe. Chcemy być przygotowani, mieć możliwość skorzystania z takiego instrumentu finansowego – mówi pani rzecznik.

Gdańska Energa, która ma ratingi inwestycyjne przyznane przez agencje Moody’s (A2) i Fitch (BBB-) pieniądze z emisji obligacji chce przeznaczyć na inwestycje, których łączna wartość w latach 2009-2015 wyniesie ponad 22 mld zł.

Energa nie jest pierwszą firmą energetyczną, która sygnalizuje plany emisji euroobligacji. W ostatnich trzech latach kilka razy mówili o tym szefowie Polskiej Grupy Energetycznej, a w ocenie ekspertów wkrótce podobne plany może ogłosić Tauron. Ostatnia emisja polskich energetycznych euroobligacji miała miejsce w 2001 roku, gdy papiery sprzedała Elektrownia Turów.

Od kilku lat, z dnia na dzień coraz głośniej słychać, że polska energetyka wymaga modernizacji, bo inaczej nie będzie w stanie zaspokoić potrzeb kraju na prąd. Znaczna część mocy w polskim systemie elektroenergetycznym jest mocno wyeksploatowana i do 2020 roku osiągnie kres swojej żywotności technicznej. Prawie 45 proc. mocy wytwórczych pracuje ponad 30 lat, a około 33 proc. to urządzenia liczące pomiędzy 20 a 30 lat. Konieczna jest też wymiana i modernizacja sieci przesyłowych.

Padają też kwoty jakie trzeba będzie wydać na ten proces. Najniższe szacunki mówią o co najmniej 100 mld zł, ale od ekspertów można też usłyszeć, że potrzebne będzie nawet 200 mld zł.

– Inwestycje w bloki energetyczne to co najmniej 100 mld zł. Szacunki te nie uwzględniają budowy elektrowni atomowej o mocy 3000 MW, której koszt można szacować na 50 mld zł – mówi Paweł Puchalski, analityk sektora energetycznego w Domu Maklerskim BZ WBK.

Firmy budowlane i producenci kotłów oraz turbin zacierają ręce na myśl o nowych kontraktach. Analitycy oceniają, że dzięki kontraktom z energetyki branży budowlanej uda się zapełnić dziurę w przychodach, która pojawi się wraz zakończeniem w 2013 roku inwestycji drogowych wspieranych ze środków unijnych.

– W najbliższych latach główną siłą napędową budownictwa przemysłowego będzie branża energetyczna, która stoi przed koniecznością zainwestowania w ciągu nadchodzących lat co najmniej 100 mld zł w nowe moce wytwórcze i sieci – twierdzi Bartłomiej Sosna, główny analityk rynku budowlanego w PMR.

Aby zrealizować inwestycje, ze względu na skalę potrzeb finansowych, firmy energetyczne będą musiały korzystać z różnych technik finansowania – od środków własnych przez kredyty i emisję papierów dłużnych na rynku krajowym i zagranicznych po project financing, czyli pozyskanie finansowanie w bankach dla konkretnego projektu, który będzie realizowała spółka celowa. To ta spółka będzie w przyszłości spłacać finansowanie. Według raportu PricewaterhouseCoopers i ING Bank Śląski, optymalna struktura finansowania projektów typu project financing to 50 proc. długu i 50 proc. środków własnych pochodzących od sponsora projektu.

Głównym sposobem finansowania będą różne formy długu. By nie przekroczyć bezpiecznego poziomu zadłużenia firmy mogą zaciągnąć tylko tyle długu, by jego wielkość netto – kredyty, oprocentowane pożyczki, papiery dłużne minus środki pieniężne – nie przekraczała ok. 2,5-krotności zysku operacyjnego powiększonego o amortyzację (EBITDA).

Na podstawie wyników finansowych czterech największych spółek energetycznych za 2010 rok można szacować, że ich łączne zadłużenie netto nie powinno być wyższe od ok. 31 mld zł. Według szacowanego przez analityków EBITDA za 2011 rok wielkość ta rośnie do ok. 35 mld zł. Analitycy oczekują, że w 2012 roku EBITDA firm energetycznych ulegnie dalszej poprawie, ale w 2013 roku wskaźnik może spaść. Powodem spodziewanej obniżki jest projekt nowej ustawy regulującej zasady wsparcia odnawialnych źródeł energii oraz mniejsze przydziały darmowych uprawnień na emisję CO2 w latach 2013-2020.

– Spółki energetyczne mają w swoich bilansach gotówkę. Mają też stabilne przepływy pieniężne. Będą więc w stanie wspierając się długiem sfinansować planowane inwestycje – uważa Paweł Puchalski.

Firmy energetyczne już zaciągnęły długi na inwestycje. Energa z międzynarodowych instytucji finansowych, takich jak Europejski Bank Inwestycyjny i Nordycki Bank Inwestycyjny pozyskała 2,5 mld zł.

Tauron – program inwestycyjny na lata 2011-2020 wart 44-45 mld zł – w grudniu 2011 roku wyemitował na rynku krajowym obligacje warte łącznie 3,3 mld zł. Spółka, której zadłużenie w końcu września 2011 roku wynosiło ok. 1,8 mld zł przewiduje, że wartość zaciągniętych przez spółkę zobowiązań w grudniu 2015 roku może osiągnąć 14,4 mld zł, a w grudniu 2016 roku – 16,8 mld zł.

W sierpniu ubiegłego roku Polska Grupa Energetyczna we współpracy z bankami ING Bank Śląski i Pekao SA uruchomiła wart 5 mld zł program emisji obligacji. PGE w tym roku kończy realizację wartego 38,9 mld zł czteroletniego programu inwestycyjnego.

Poznańska Enea (program inwestycyjny wart 19 mld zł), która nadal ma część pieniędzy uzyskanych z publicznej emisji akcji (w końcu września 2011 roku było to ponad 1,1 mld zł) rozmawia z bankami o 5 mld zł finansowania przeznaczonego na budowę bloku energetycznego w elektrowni Kozienice. Realizacja inwestycji planowana jest w latach 2012-2016. Tu w grę wchodzi emisja obligacji na rynku krajowym. Firma rozmawia też o kredytach z międzynarodowymi instytucjami finansowymi. Nie wyklucza również emisji obligacji na rynkach międzynarodowych.

Enea w swych projekcjach finansowych zakłada, że w szczytowym momencie – w 2016 roku, tuż przed oddaniem nowego bloku w Kozienicach – jej zadłużenie zbliży się do 3-krotności EBITDA. Łączna wartość planowanych przez spółkę inwestycji w latach 2011-2020 to 18,7 mld zł.

Rusza realizacja pierwszych projektów, które mają być finansowane na zasadach project financing. Tą drogą podążą Energa, która ogłosiła konkurs na doradztwo przy takim projekcie związanym z budową bloku w elektrowni Ostrołęka. Nowy blok ma zostać oddany do użytku na przełomie 2016 i 2017 roku. Według wstępnych założeń, projekt wart jest 6-7 mld zł. 70 proc. tej sumy ma pochodzić z kredytów, a 30 proc. ze środków własnych spółki celowej.

Project financing to droższy sposób finansowania niż zaciąganie długu przez spółki-matki, bo przy określaniu ceny kredytu bierze się pod uwagę tylko zyskowność projektu i ryzyka z nim związane i nie uwzględnia się kondycji finansowej spółki matki. Ma jednak tę zaletę, że kredyt nie obciąża bilansu spółki-matki, a co za tym idzie nie zwiększa wskaźnika zadłużenia.

Poza tym spółki energetyczne poszukują partnerów do realizacji konkretnych inwestycji. Tauron wspólnie z KGHM chce kosztem 4-5 mld zł wybudować blok gazowy o mocy 850 MW w Elektrowni Blachownia. To przedsięwzięcie ma realizować spółka celowa. Na podobnych zasadach ma funkcjonować wspólne przedsięwzięcie grupy PGE i Zakładów Azotowych Puławy. Tu planowana jest budowa przez spółkę celową bloku gazowego o mocy 840 MW. Koszt inwestycji szacowany jest na 3 mld zł.

Elektrownia Bełchatów (CC By-NC-SA BiLK_Thorn)

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Wpływ konfliktów geopolitycznych na handel i wzrost gospodarczy

Kategoria: Trendy gospodarcze
Badanie pokazało, że rozdzielenie światowego systemu handlu na dwa bloki – amerykański i chiński – spowodowałoby w 2040 r. obniżenie światowego dobrobytu o około 5 proc. w porównaniu z sytuacją wyjściową. Straty byłyby największe (ponad 10 proc.) w regionach o niskich dochodach.
Wpływ konfliktów geopolitycznych na handel i wzrost gospodarczy