Grecja ma dziś przedstawić pakiet proponowanych reform

To Niemcy, a nie Grecja powinny wyjść z Eurogrupy – twierdzi prof. Patric Chovanec z Columbia University. A ponadto w przeglądzie informacji i analiz m.in. o obniżonym ratingu Rosji, polityce banków centralnych, raporcie ekonomicznych doradców prezydenta USA, przemyśle stalowniczym na świecie, a na deser o oburzeniu rozrzutnego noblisty.
Grecja ma dziś przedstawić pakiet proponowanych reform

Amartya Sen, noblista, kanclerz Nalanda University (CC BY-NC Forum PA)

zegarDziś Grecja ma przedstawić propozycje reform, które zamierza przeprowadzić, by uzyskać akceptację dla kontynuacji przez 4 miesiące porozumienia ratunkowego z eurogrupą. Przecieków w poniedziałek rano praktycznie nie ma, prawdopodobnie w greckiej ofercie znajdzie się ograniczenie rozmiarów służby cywilnej i nasilenie walki z unikaniem podatków. Trojka musi je uznać za wystarczające, by zwolnić wypłatę kolejnych 7,2 mld euro pomocy finansowej, ale nie nastąpi to przed kwietniem, co będzie formą nacisku fiskalnego na Grecję, by nie próbowała wprowadzać swoich wyborczych obietnic podniesienia płacy minimalnej i ponownego zatrudnienia osób zwolnionych z agencji rządowych.

prasaLiam Halligan z Telegraph twierdzi, że tylko jak najbardziej uporządkowane wyjście Grecji ze strefy euro może ją uratować, przynajmniej na jakiś czas, choć generalnie jest to projekt całkowicie niespójny i prędzej czy później eksperyment zawali się, albo zostanie rozmontowany z premedytacją.

Natomiast Patric Chovanec, profesor na uniwersytecie Columbia, zatytułował swój tekst w Foreign Policy na temat przyszłości euro: „Wykopać Niemców ze strefy euro”, uważa bowiem, że niezdolność lub niechęć Niemców do zwiększania konsumpcji krajowej, zwłaszcza przez większe wydatki budżetu lub zmniejszenie podatków, oraz utrzymywanie gigantycznej nadwyżki w bilansie płatniczym, jest największym problemem strefy.

mobilnaWedług Morgan Stanley Narodowy Bank Polski jest jednym z kilkunastu banków uprawiających ekspansywną politykę monetarną, skrzywioną w stronę jej łagodzenia, podobnie jak m.in. EBC oraz banki Chin, Japonii i Węgier. FED oceniony jest jako ekspansywny, ale bez skrzywienia w kierunku łagodności. Nieliczne banki centralne zacieśniające politykę monetarną to rosyjski, ukraiński, banki w Indonezji, Nigerii i Brazylii.

przemyslNa portalu wnp.pl ciekawa analiza przemysłu stalowniczego na świecie, która pokazuje z jednej strony przemiany w Chinach, gdzie ze względu na gigantyczną nadprodukcję stali i przerost mocy wytwórczych, zamykane są dziesiątki starych stalowni, a z drugiej nienajgorszą sytuację producentów w Europie (Polska jest 6 co do wielkości producentem w Europie i 19 na świecie). Fragment: „Agencja Moody’s uznała, że rok 2015 będzie stabilny dla europejskiego hutnictwa – dzięki poprawiającej się sytuacji gospodarczej kontynentu. Zdaniem jej analityków Europa zanotuje trzyprocentowy wzrost popytu, ale wykorzystanie mocy produkcyjnych pozostanie na poziomie 75-80 proc. Eurofer jest mniej optymistyczny – prognoza wskazuje na wzrost na poziomie 2,4 proc.”.

rynki-finansoweKilka zdań więcej na temat obniżenia przez Moody’s ratingu Rosji do nieinwestycyjnego poziomu Ba1, to jest do poziomu Portugalii i Węgier. Ponieważ jest to druga wielka agencja po S&P, JP Morgan przewiduje, że w tej sytuacji zarządzający funduszami inwestycyjnymi będą musieli sprzedać aktywa rosyjskie warte 5,8 mld dol. Według Moody’s powodem obniżenia ratingu są złe perspektywy gospodarcze, na które składa się wiele czynników, m.in. sankcje ekonomiczne, niskie ceny ropy, erozja rezerw walutowych, pogorszenie sytuacji fiskalnej, rosnąca inflacja i trudny do przewidzenia rozwój sytuacji politycznej.

David Stockman krytycznie o szalonej wycenie giełdowej firmy motoryzacyjnej Tesla (kapitalizacja 12 razy większa niż sprzedaż) produkującej samochody elektryczne. Jest ona wielokrotnie zawyżona, a sama firma istnieje tylko dzięki licznym subwencjom państwowym a także niezwykle niskim stopom procentowym ordynowanym przez FED – twierdzi Stockman.

makroekonomiaRada doradców ekonomicznych prezydenta USA opublikowała 69. doroczny raport na temat stanu gospodarki amerykańskiej. Liczy ponad 400 stron z załącznikami, więc nie da się go omówić, ale niektóre  tytuły rozdziałów są takie: „Ekonomika klasy średniej, rola produktywności, nierówności i udziału”, „ Osiągniecia i wyzwania amerykańskiego rynku pracy”, „Reforma opodatkowania korporacji, a wzrost gospodarczy”. „Ekonomia polityki przyjaznych rodzinie miejsc pracy”, „Stany Zjednoczone w światowej gospodarce”. Wspominam o tym dokumencie wzdychając, czy podobne raporty dotykające kwestii strategicznych powstawać będą w Polsce, na przykład raport Rady Gospodarczej Premiera, albo raport Biura Analiz Sejmowych i Komisji Finansów Publicznych.

pracaWpis z blogu Grega Mankiwa, dziekana ekonomii na uniwersytecie Harvarda, też na podstawie wspomnianego raportu. Podaje on m.in., że gdyby po 1973 nie doszło do spowolnienia tempa wzrostu produktywności, przeciętne gospodarstwo domowe w USA miałoby dochód o 30 tys. dol. wyższy. A gdyby nierówności dochodowe nie wzrosły, przeciętne gospodarstwo domowe miałoby 9 tysięcy dol. więcej. Co jest większym problemem?

pieniadzeAdam Posen, prezes Peterson Institute chwali handlowy Walmart i ubezpieczeniową Aetnę za dobrowolne podwyższenie najniższych płac w koncernach (Aetna do 16 dol. za godzinę) Gdyby zrobić to powszechnie, podwyżki dotyczyłyby 6 procent z 110 mln pracujących w sektorze prywatnym w USA, ale koszt wynosiłby zaledwie 0,3 proc. PKB (51 mld dol), w porównaniu z wzrostem udziału kapitału w produkcie krajowym o 4,5 punktu procentowego od 2000 roku. Posen zwraca uwagę, że w przeciwieństwie do przymusowych podwyżek płacy minimalnej ustawowo narzucanych przez rząd, dobrowolne podwyżki nie prowadziłyby do redukcji miejsc pracy, byłyby bardziej motywujące i poprawiały produktywność.

wiadomosciNa deser historia noblisty, który zrezygnował z ubiegania się o drugą kadencję rektorską. Laureat ekonomicznego Nobla, Hindus Amartya Sen z oburzeniem wycofał swoją kandydaturę na drugą kadencję na pozycji kanclerza Nalanda University w Indiach ponieważ uznał, że rząd chce ingerować w jego działalności. Problem jest taki, że jak podaje Indian Express, nowy rząd Narendry Modiego zaczął dociekać, jak Uniwersytet, który ma kosztować 2700 crore (1 crore w systemie hinduskim to 10 mln rupii), czyli ok. pół miliarda dolarów głównie funduszy publicznych zamierza wydawać te pieniądze. Bo jak na razie nadal nie prowadzi normalnych zajęć (w pomieszczeniu zastępczym od 1 września 2014 studiuje pierwszych…15 studentów), campus jest od kilku lat w budowie i ma być gotowy też za kilka lat, a w tym czasie kierownictwo Nalandy – 12 osobowa Rada Mentorów – pobiera po 80 tys. dolarów rocznie pensji zwolnionych z podatku.

 

Amartya Sen, noblista, kanclerz Nalanda University (CC BY-NC Forum PA)
zegar
prasa
mobilna
przemysl
rynki-finansowe
makroekonomia
praca
pieniadze
wiadomosci

Otwarta licencja


Tagi