Autor: Mirosław Ciesielski

Wykładowca akademicki, opisuje rynki finansowe, zmiany na rynku fintechów i startupów

Indonezja: mniej węgla, więcej cyfryzacji

Indonezja staje wobec społeczno-gospodarczych wyzwań wynikających z procesów dekarbonizacji i cyfryzacji, którym od dwóch lat towarzyszy pandemia.
Indonezja: mniej węgla, więcej cyfryzacji

Prezydent Indonezji Joko Widodo (CC BY NC ND Eduardo MC)

Pod względem liczby ludności Indonezja zajmuje czwartą pozycję na świecie, z populacją blisko 280 mln mieszkańców. Prawie trzy czwarte to muzułmanie, ale jest również wiele grup etnicznych i mniejszości religijnych rozproszonych po archipelagu 600 wysp. Rządy sprawuje demokratycznie wybrany, określany przez zachodnich komentatorów jako umiarkowany, technokratyczny populista Joko Widodo, popularnie znany jako Jokowi.

Państwo zostało doświadczone pandemią najmocniej wśród krajów Azji Południowo-Wschodniej, a szczególnie śmiertelny okazał się wirus Delta. Łącznie na koniec stycznia wykryto blisko 4,3 mln zakażeń, które doprowadziły do 144 tys. zgonów, jednak w porównaniu z wielkością populacji to znacznie mniej niż w Polsce. Pod koniec stycznia rejestrowano wzrost zakażeń dochodzący do 10 tys. przypadków dziennie, choć poziom wyszczepienia populacji nie przekracza 50 proc. Pandemia pozbawiła pracy ponad 5 mln ludzi, 24 mln pracowały w skróconym czasie, a blisko połowa zatrudnionych odnotowała spadek dochodów. Liczba osób doświadczających biedy powiększyła się o przynajmniej 2,2 mln. Było to 10 proc. populacji, jednak znacznie mniej niż na początku stulecia, gdy wskaźnik ten był bliski 20 proc.

Reakcja na pandemię

W odpowiedzi na pandemię rząd znacznie zwiększył deficyt budżetowy, co pozwoliło sfinansować program szczepień oraz środki pomocowe dla ludności i firm. Świadczenia dla osób fizycznych obejmowały m.in. darmowy dostęp do energii elektrycznej dla 31 mln mieszkańców (z określonym limitem zużycia), subsydiowanie kosztów finansowania taniego budownictwa, zawieszenie pobierania podatku dochodowego od najniżej zarabiających. W odniesieniu do działalności gospodarczej obniżono CIT z 25 do 22 proc., a spłatę pożyczek dla mikrofirm odroczono na sześć miesięcy. Skutkiem tych działań był silny wzrost długu publicznego, do ponad 40 proc. PKB, przy jego ustawowym ograniczeniu do 60 proc. PKB. Bank centralny w 2020 r. obniżył stopę procentową o 150 pkt bazowych, do poziomu 3,5 proc., która była i jest wyższa od inflacji, nieprzekraczającej 2 proc.

Oficjalna stopa bezrobocia w Indonezji wzrosła przejściowo do 7 proc., ale w niewielkim stopniu odzwierciedla realia ekonomiczne w kraju, gdzie 60 proc. dorosłej populacji pracuje w gospodarce nieformalnej i praktycznie nie płaci podatków. Bezrobocie najdotkliwiej dotyka osoby młode, w przypadku których w ciągu dwóch ostatnich lat podwoiło się i przekroczyło 16 proc. Głównym miejscem zatrudnienia są mikrofirmy i małe przedsiębiorstwa, których funkcjonuje około 65 mln.

Stopa bezrobocia wzrosła przejściowo do 7 proc., ale to niewiele mówi o kraju, gdzie 60 proc. dorosłej populacji pracuje w gospodarce nieformalnej i praktycznie nie płaci podatków.

Skutkiem tej sytuacji jest niezwykle niski poziom poboru podatków, który spadł z 9,8 proc. wartości PKB w 2019 r. do 8,3 proc. w 2020 r. Jest on średnio o 6 pkt proc. niższy niż w innych krajach Azji Południowo-Wschodniej będących na podobnym poziomie rozwoju ‒ wskazuje analiza Banku Światowego. Aby zwiększyć bazę podatkową, rząd przyjął niedawno ustawę (Tax Harmonization Law), która w latach 2022‒2025 ma poprawić ściągalność podatków średnio o 0,7‒1,2 wartości PKB rocznie. Z kolei aktem prawnym mającym służyć tworzeniu miejsc pracy jest Omnibus Law for Job Creation.

Gospodarka indonezyjska od kilku lat notuje stabilne tempo wzrostu PKB na poziomie 5 proc. rocznie, jednak w pierwszym roku pandemii nastąpił jego spadek w wysokości 2,1 proc. Produkt krajowy brutto ma powrócić na długookresową ścieżkę wzrostu, jednak wiele zależy od sytuacji pandemicznej. Nominalny poziom PKB per capita wynosi niespełna 4500 dolarów, czyli 12 tys. dolarów, licząc według parytetu siły nabywczej. To więcej niż w przypadku Laosu, Myanmaru czy Wietnamu, ale od Singapuru ‒ lidera w regionie ASEAN (nominalnie 60 tys. dolarów) – Indonezję dzieli przepaść.

Kraj jest silnie uzależniony od eksportu surowców, którego głównymi odbiorcami są: Chiny, USA, Japonia, Singapur i Indie. Do głównych dóbr eksportowych należą: węgiel, ropa oraz ich pochodne (ponad 16 proc.), olej palmowy (12 proc.), gaz ziemny, samochody, stal, wyroby przemysłu elektromaszynowego, w tym sprzęt RTV, perły, złoto oraz kamienie szlachetne. W zeszłym roku państwo stało się beneficjentem boomu na rynkach surowców, których ceny gwałtownie wzrosły. Indonezyjski eksport zanotował rekordowe obroty i osiągnął 231 mld dolarów, tj. o ponad 35 proc. więcej niż rok wcześniej. Nadwyżka handlowa (35 mld dolarów) była najwyższa od 2007 r., jednak w 2022 roku może się znacznie skurczyć, gdyż ze względu na rosnące potrzeby wewnętrzne w styczniu wprowadzono duże ograniczenia w eksporcie węgla ‒ podaje Reuters.

Węgiel – problematyczny dobroczyńca

Dalsze wykorzystywanie węgla w gospodarce staje się coraz poważniejszym wyzwaniem. Indonezja jest ósmym największym światowym emitentem gazów cieplarnianych, a jednocześnie największym eksporterem węgla energetycznego. Wielkość wywozu w 2021 r. przekroczyła 315 mln ton, natomiast wielkość wydobycia wyniosła ponad 600 mln ton. Ponad 90 proc. energii elektrycznej w kraju produkuje się z paliw kopalnych, w tym 66 proc. z węgla ‒ wynika z analizy BP.

Indonezja jest ósmym największym światowym emitentem gazów cieplarnianych, a jednocześnie największym eksporterem węgla energetycznego.

W 2020 r. ze źródeł odnawialnych pochodziło niespełna 10 proc. energii, głównie geotermalnej i solarnej. W zeszłym roku udział ten wzrósł do ponad 12 proc. Węgiel jest najtańszym surowcem energetycznym, a koszt wyprodukowanej z niego kilowatogodziny stanowi równowartość 4,3 centa USA. Spalanie gazu jest prawie trzy razy droższe, natomiast koszt energii geotermalnej prawie dwukrotnie wyższy. Takie proporcje, wynikające także z subsydiowania cen węgla, umożliwiły masową elektryfikację kraju; jeszcze 20 lat temu dostęp do elektryczności miała mniej niż połowa populacji. Górnictwo węgla kamiennego generuje 2 proc. PKB i 1‒2 proc. dochodów budżetu, zatrudniając mniej niż ćwierć miliona osób, co stanowi zaledwie 0,2 proc. oficjalnie zarejestrowanej siły roboczej.

Indonezyjski rząd podjął liczne zobowiązania dotyczące redukcji emisji gazów cieplarnianych (greenhouse gas ‒ GHG). Przedstawiony w zeszłym roku plan (Nationally Determined Contribution) zakłada ich bezwarunkową redukcję o 26 proc. do 2030 r., a nawet o 41 proc. w przypadku otrzymania adekwatnej zagranicznej pomocy finansowej i technicznej. Termin osiągnięcia zerowego poziomu emisji netto został przyśpieszony o 10 lat ‒ do 2060 r. Aby to osiągnąć, należy drastycznie obniżyć emisje wynikające z procesów wylesiania i gospodarki ziemią. Odpowiadają one aż za 57 proc. całkowitej emisji sektora energetycznego, który generuje 33 proc. krajowej emisji. Do 2030 r. emisje z tych źródeł mają spaść, odpowiednio, o 24 i 16 proc.

Zielona transformacja w Azji

Jednocześnie według Ministerstwa Planowania udział źródeł odnawialnych w miksie energetycznym ma wzrosnąć do 23 proc. w 2025 r., 60 proc. w 2030 r. oraz 83 proc. dziesięć lat później. Ma też zostać wprowadzony zakaz uruchamiania nowych elektrowni węglowych po 2022 r., a wszystkie mają zostać zamknięte do 2056 r. Na konferencji klimatycznej w Glasgow Indonezja przedstawiła dodatkowe zobowiązania, sprowadzające się do szybszego obniżania poziomów emisji do 2040 r., co jednak oznacza, że gaz ziemny będzie miał większy udział w produkcji energii.

Realizacja planów redukcji GHG oznacza koszty gospodarcze i finansowe. Niższe, choć zaledwie o 0,1 pkt proc., może być tempo wzrostu PKB po 2030 r., jednak w kolejnej dekadzie ma wzrosnąć średnio o 0,3 proc. Symulacje nie przewidują jednak zmniejszenia eksportu węgla. Przekształcenia w sektorze energetycznym spowodują utratę 2 mln miejsc pracy, co będzie stanowić jeden procent osób zdolnych do pracy. Jednak w czterech prowincjach, w których produkcja węgla ma największe znaczenie, może to być nawet 18 proc. ‒ wskazuje studium Banku Światowego.

W kraju tak bardzo uzależnionym od paliw kopalnych wdrożenie dość szybkiej transformacji energetycznej może być jednak bardzo trudne, a nawet nierealne, biorąc pod uwagę przewidywany pięcioprocentowy wzrost zapotrzebowania na energię do końca bieżącej dekady i znaczenie sektora wydobywczego dla wpływów budżetowych. Zmiana struktury produkcji energii jest też utrudniona ze względu na wielość systemów energetycznych wynikającą z położenia kraju na 600 wyspach. Najwięcej ludności, ponad 140 mln, zamieszkuje Jawę, co ze względu na gęstość zamieszkania ogranicza instalowanie dużych farm fotowoltaicznych. Źródła geotermalne są tam wykorzystane już niemal w połowie, a potencjał hydroenergetyczny w dwóch trzecich. Rozwojowi odnawialnych źródeł energii służyłoby urealnienie ceny węgla, przez co energia słoneczna czy z wiatru stałaby się bardziej konkurencyjna.

Na ścieżce cyfryzacji

Szans rozwoju trzeba szukać także gdzie indziej, również przez wspieranie digitalizacji. W obliczu pandemii rząd indonezyjski przyjął mapę drogową, która określa kierunki rozwoju gospodarki cyfrowej, co ma zdecydowanie zwiększyć dostęp do internetu, ponieważ w 2020 r. mogła z niego korzystać zaledwie połowa Indonezyjczyków. Ci, którzy mieli dostęp, byli online przeciętnie 6 godzin dziennie, a w grupie wiekowej 16‒25 lat ponad 9 godzin, co lokuje Indonezję na piątym miejscu na świecie po Filipinach, Brazylii, Tajlandii i Kolumbii. Być może to także skutek tego, że internet w Indonezji należy do najwolniejszych w całym regionie ASEAN, co wynika z małej konkurencji wśród jego dostawców. Jednak aż 44 proc. mieszkańców kraju ocenia, że korzystanie z szerokopasmowego internetu przekracza ich możliwości finansowe.

Im więcej Internetu, tym więcej inwestycji zagranicznych

Przede wszystkim chodzi więc o zwiększenie nakładów na infrastrukturę, która umożliwi oparcie usług cyfrowych na sieci 4G. Plan zakłada umieszczenie na orbicie satelity SATRIA-1, który ma zapewnić dostęp do 150 tys. usług publicznych w niemal całym archipelagu do końca 2022 r. Ma także poprawić jakość sygnału radiowego. Elementem planu jest też konsolidacja i udostępnienie danych publicznych pochodzących z różnych źródeł. Szkoleniami zwiększającymi umiejętności cyfrowe i cyberbezpieczeństwo ma zostać objętych ponad 12 mln osób, a szkoły zawodowe i technika mają dostarczyć 100 tys. absolwentów z kwalifikacjami z zakresu sztucznej inteligencji, internetu rzeczy, big data i chmury obliczeniowej (cloud computing).

Cyfryzacją ma zostać objęty sektor małych i średnich firm (SME), których działalność kreuje około 60 proc. PKB kraju. Zakłada się, że do 2025 r. w połowie SME będzie wprowadzona digitalizacja. Inwestycje związane z wdrożeniem planu cyfryzacji gospodarki i społeczeństwa mają stanowić równowartość 31 mld dolarów, jednak do ich realizacji trzeba zmobilizować kapitał prywatny. W studium opracowanym przez firmy Bain, Google i Temasek szacuje się, że wartość cyfrowej gospodarki w Indonezji może osiągnąć 146 mld dolarów w 2025 r., a to dwa razy więcej niż obecnie.

Szacuje się, że wartość cyfrowej gospodarki w Indonezji może osiągnąć 146 mld dolarów w 2025 r., a to dwa razy więcej niż obecnie.

Na razie poziom korzystania z usług cyfrowych jest niski. Zakupów w sieci w 2020 r. dokonywało średnio 7 proc. gospodarstw domowych, a najwięcej użytkowników e-commerce było w regionie Dżakarty (25 proc.). Prawdopodobnie to wskaźniki zaniżone, bo znaczna część transakcji odbywa się w sposób nieformalny poprzez media społecznościowe. Charakterystyczny jest niski poziom zaufania do handlu online, gdyż ponad połowa internautów dokonuje zapłaty w momencie dostawy, czyli za pobraniem. Znacznie wyższy, chociaż ciągle niezadowalający, jest poziom bankowości online. Korzysta z niej 52 proc. Indonezyjczyków, a pozostała część jest finansowo lub cyfrowo wykluczona, jak wynika ze studium Banku Światowego. E-commerce staje się jednak istotnym źródłem zatrudnienia. Dwa lata temu pracę w tym sektorze znalazło ponad 13 mln osób, tj. 10 proc. ogółu zatrudnionych. To dwa razy więcej niż w Chinach.

Dobrze rozwija się też sektor start-upów, czyli młodych firm technologicznych. Najwięcej z nich jest zlokalizowanych w Dżakarcie i Surabai. W Indonezji działa ich ponad 5400, w tym kilka jednorożców (czyli przedsiębiorstw wycenianych powyżej miliarda dolarów). Dwa największe z nich – serwis przewozowo-kurierski i płatniczy Gojek oraz platforma e-commerce Tokopedia ‒ podjęły z zeszłym roku decyzję o połączeniu i utworzyły GoTo Group. Nowy podmiot ma 100 mln użytkowników, jest wyceniany na blisko 30 mld dolarów i generuje 2 proc. PKB kraju, a wartość jego obrotów przekracza 22 mld dolarów. Rozwija również usługi typu e-government, obejmujące transport, edukację, logistykę, finanse i telekomunikację. Na 20 mld dolarów wyceniono także firmę logistyczną J&T Express. Warto też wspomnieć o platformie internetowej Traveloka specjalizującej się w obsłudze podróży ‒ od rezerwacji taksówek po noclegi (3 mld dolarów), która zaczęła również świadczyć usługi przewozowe, oraz o aplikacji płatniczej Ovo, wycenianej na podobnym poziomie.

Jak widać, Indonezja podlega transformacji na wielu obszarach. Symboliczne znaczenie ma decyzja o przeniesieniu do 2024 r. jej stolicy z położonej na wyspie Jawa ponad 10-milionowej Dżakarty do odległej o 2 tys. km i ulokowanej na Borneo Nusantary, co w lokalnym języku oznacza archipelag. Dżakarta jest aglomeracją zatłoczoną i wiecznie zakorkowaną, ale głównym powodem decyzji jest obsuwanie się jej północnych dzielnic do morza w tempie 25 cm rocznie, co jest skutkiem eksploatacji wód gruntowych i częstych powodzi. W podobnej sytuacji jest wiele innych nadmorskich miast archipelagu. Metropolia pozostanie jednak największym centrum finansowo-handlowym kraju. Wynika to również z faktu, że Jawa, na której mieszka 60 proc. populacji, odpowiada za ponad połowę jego aktywności gospodarczej.

Prezydent Indonezji Joko Widodo (CC BY NC ND Eduardo MC)

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Coraz bardziej ambitne cele energetyczne

Kategoria: Ekologia
Udział źródeł odnawialnych w konsumpcji energii wynosi w Polsce około 16 proc. Do 2030 r. powinien on wzrosnąć do 23 proc., a dekadę później co najmniej do 28,5 proc. W obliczu zagrożeń klimatycznych i geopolitycznych oczekuje się, że nasze cele będą bardziej ambitne.
Coraz bardziej ambitne cele energetyczne