Autor: Jan Cipiur

Dziennikarz ekonomiczny, publicysta Studia Opinii

Irak zapłacił za straty Kuwejtowi, trzeba żeby Rosja zapłaciła Ukrainie

Koszty przyszłego podnoszenia Ukrainy z ruin są nieznane, ale coś wiadomo. Dziś mowa o kilkuset miliardach dolarów i więcej, lecz wojna trwa, więc rachunek przekroczyć może bilion. Ukraina nie podoła samodzielnie tak wielkiemu ciężarowi - trzeba szukać możliwości pokrycia kosztów przez Rosję.
Irak zapłacił za straty Kuwejtowi, trzeba żeby Rosja zapłaciła Ukrainie

(©GettyImages)

Jeszcze przed wojną Ukraina była najbiedniejszym spośród 45 państw Europy. W najlepszym dla niepodległej Ukrainy 2021 r. jej PKB wyniósł zaledwie 200 mld dol., więc był prawie 3,5 razy mniejszy niż dochód znacznie mniejszej Polski. No a teraz wojna. Wskutek strat zadanych gospodarce przez agresora i olbrzymiego ciężaru finansowego obrony przed Rosją rząd w Kijowie jest bez środków. Pieniędzy na podatki nie mają ani obywatele, ani firmy. Deficyt budżetowy przewidywany na 2023 r. ma sięgnąć 38 mld dol., czyli ok. 3 mld dol. średniomiesięcznie, ale wydaje się, że to optymistyczne szacunki.

Połowę przewidywanego niedoboru ma pokryć uchwalona (z kłopotami) pomoc finansowa UE w wysokości 18 mld euro, która przybierze postać długoterminowej pożyczki na „korzystnych warunkach”. Dziś wiadomo, że jej pierwsze spłaty nastąpić mają nie wcześniej niż w 2033 r., a odsetki będą do tego czasu pokrywane przez państwa członkowskie. Wsparcia w podobnej wysokości mają udzielić Stany Zjednoczone, ale Amerykanie wybiorą raczej darowiznę. Waszyngtonowi decyzję o pomocy bezzwrotnej podjąć jest znacznie łatwiej, tym bardziej, że w UE jest kilka państw przychylnych Ukrainie bardziej z politycznej poprawności niż z prawdziwej troski. Będą jeszcze pożyczki dla Kijowa od instytucji międzynarodowych, głównie MFW i Banku Światowego, a także wsparcie indywidualne udzielane przez poszczególne państwa. Dochodzi do tego pomoc stricte militarna, ale i tak skala problemów materialnych Ukrainy jest i będzie przez lata ogromna.

Wszystko trzeba odbudować na Ukrainie

Na pocieszenie reguła z licznymi potwierdzeniami w historii, że dzięki wyrzeczeniom, można zdziałać więcej, niżby każdy przedtem sądził. Taki jest punkt wyjścia do tego co ma być po wojnie wygranej przez Ukrainę. Jej porażki nie przyjmujemy do wiadomości, bo byłby to koniec lub początek końca porządku europejskiego i być może światowego, ustalonego po II wojnie.

Emerytowany ekspert prawa międzynarodowego z Uniwersytetu Bocconi w Mediolanie, profesor Giorgio Saterdoti poddał w liście do The Economist pod rozwagę powtórzenie wobec Rosji rozwiązania zastosowanego z wielkim powodzeniem trzy dekady temu. Sądzi, że nie należy ograniczać się w myśleniu do rozwiązań nawiązujących do powojennej odbudowy Europy i Planu Marshalla. Jego zdaniem trzeba skorzystać z udanych doświadczeń egzekwowania reparacji. Tak jak stało się z obciążeniem Iraku, który najechał w 1990 r. sąsiedni Kuwejt i przed wycofaniem się wskutek autoryzowanej przez ONZ amerykańskiej operacji militarnej dokonał tam ogromnych zniszczeń.

Irak był w Kuwejcie mniej mordercą, bardziej brutalem, który w obliczu porażki niszczył podstawy dobrobytu swej ofiary, czyli głównie tamtejszy sektor wydobycia i przetwórstwa ropy. Przed ucieczką Irakijczycy podpalili ponad 700 szybów wydobywczych. Przez niemal 10 miesięcy ogień trawił ok. 6 mln baryłek (tj. ponad 800 tys. ton) ropy dziennie. Do wód Zatoki Perskiej spłynęło prawie 11 mln baryłek, tj. 1,5 mln ton ropy, czyniąc wielkie szkody środowiskowe nie tylko w Kuwejcie, ale także w Arabii Saudyjskiej, Jordanii oraz Iranie.

Zadania operacji „Pustynna burza” (z symbolicznym udziałem żołnierzy z Polski) zostały wykonane i na przełomie lutego/marca 1991 r. Kuwejt był znowu wolny. Już w kilka miesięcy po opuszczeniu Kuwejtu przez wojska Saddama Husajna w ONZ powołano Komisję Kompensacyjną Narodów Zjednoczonych (ang. skrót UNCC) z zadaniem doprowadzenia do wyegzekwowania od Iraku roszczeń finansowych Kuwejtu z powodu poniesionych strat materialnych, ludzkich, zdrowotnych, w zasobach surowcowych i środowiskowych. Przyjmowano także żądania zadośćuczynienia za ból i cierpienia. Z formalnego punktu widzenia UNCC była organem pomocniczym Rady Bezpieczeństwa ONZ, więc z uwagi na członkostwo Federacji Rosyjskiej w Radzie i jej prawo weta dokładne powielenie tego rozwiązania dla finansowego zadośćuczynienia Ukrainie jest w obecnym stanie spraw niemożliwe.

Z wyborem źródła zasilania funduszu rekompensacyjnego na rzecz Kuwejtu o nazwie United Nations Compensation Fund – UNCF (nie mylić z UNICEF) nie było najmniejszego kłopotu. Irak wydobywał i wydobywa wielkie ilości ropy naftowej, którą sprzedaje jako surowiec oraz przetworzoną. W początkowej fazie na poczet funduszu przekazywano aż 30 proc. irakijskich wpływów z eksportu ropy i produktów naftowych, ale wraz ze wzrostem tego eksportu i stopniowym dopełnianiem obrazu wielkości uznawalnych roszczeń udział ten był zmniejszany. Po ostatnich korektach w 2018 r. fundusz otrzymał 0,5 proc. wpływów, w 2019 r. – 1,5 proc., a w 2020 r. i następnych latach po 3 proc.

W krótkim czasie do Komisji napłynęło prawie 2,7 mln wniosków z roszczeniami odszkodowawczymi na łączną kwotę 352,5 mld dol. Najwięcej złożyli oczywiście obywatele Kuwejtu, ale napłynęły też m.in. od prawie 100 rządów państw obcych występujących w imieniu swoich poszkodowanych obywateli, ale zwłaszcza własnych firm krajów działających w Kuwejcie.

Pozytywnie rozpatrzono 1,5 mln wniosków, czyli 57 proc. złożonych. Łączne wypłaty wyniosły 52,4 mld dol., z czego mieszkańcy oraz podmioty kuwejckie otrzymały ok. 41,2 mld dol. W porównaniu z wartością oryginalnych roszczeń wypłacona ostatecznie kwota sumaryczna stanowi zaledwie 15 proc., ale jest niebagatelna. Pamiętać też trzeba, że zwłaszcza w przypadku firm lista i wielkość strat i „strat” może być w dużym stopniu funkcją kreatywnych zdolności ich doradców prawnych.

Ostatni beneficjent otrzymał pieniądze z UNCF 13 stycznia 2022 r., natomiast 13 grudnia 2022 r. prasa iracka informowała, że w ramach ostatecznych rozliczeń Funduszu po audycie i przed jego zamknięciem na konto banku centralnego Iraku wpłynął zwrot nadwyżki w spłatach roszczeń w wysokości 7,9 mln dol. Rozliczanie strat trwało wprawdzie aż ponad 30 lat, ale causa finita est.

Z wypłat potrącano odbiorcom opłaty manipulacyjne na pokrycie kosztów. W przypadku rekompensat dla osób fizycznych (tzw. Category „A”, „B” i „C” claims) opłata wynosiła 1,5 proc. przyznanej kwoty, a w przypadku odszkodowań dla firm, innych osób prawnych i państw („D”, „E” i „F” claims) – 3 proc. Przez cały okres działalności, czyli od 1991 r. do 31 grudnia 2022 r. wydatki administracyjne UNCC wyniosły 426 mln dol., co stanowi tylko 0,81 proc. wypłaconego zadośćuczynienia. Średniorocznie wygląda to jeszcze lepiej, bowiem w tym ujęciu koszty działalności wyniosły jedynie 13,7 mln dol.

Odbudowa Ukrainy. Kto będzie wcześniej, ten więcej zarobi

Najwyższe pojedyncze odszkodowanie w wysokości 14,7 mld dol. otrzymał państwowy monopol naftowy Kuwait Petroleum Corporation (KPC) utworzony w 1980 r. na mocy porozumienia z koncernami British Petroleum i Gulf. Z oczywistych względów najwięcej pieniędzy z odszkodowań (78 proc. całej wypłaconej sumy) przypadło obywatelom i firmom Kuwejtu, ale uwzględnione zostały również straty poniesione przez obywateli i firmy z ponad 100 innych państw. Największe rekompensaty otrzymały osoby i podmioty z Egiptu (4 proc. całości), Jordanii i Arabii Saudyjskiej (po 3 proc.) oraz Indii (2 proc.).

Przed irackim najazdem w Kuwejcie pracowała na tzw. kontraktach spora grupa Polaków, zaś gdy się oczy wytężyło, ślady rodzimych firm można było zoczyć. Z tytułu odszkodowań przekazano do Polski z UNFC łącznie nieco ponad 26,6 mln dol. Najwięcej – ponad 10,9 mln dol. – z kategorii „A”, na podstawie 2666 decyzji dotyczących osób zmuszonych do ucieczki z Kuwejtu; średnia wypłata z tego tytułu wyniosła po 4100 dol. Kategoria „E” dotyczyła strat przedsiębiorstw prywatnych i państwowych oraz innych osób prawnych. Tym z Polski UNCC przyznała w sumie 8,5 mln dol. Kategoria „C” obejmowała straty materialne o wartości poniżej 100 tys. dol. Z tego tytułu podmioty z Polski otrzymały 6 mln dol. Za straty poniesione przez polski rząd (kat. „F”) wypłacono Warszawie prawie 900 tys. dol. Zadośćuczynienie dla obywateli Polski z roszczeniami o wartości ponad 100 tys. dol. wypłacono niecałe 120 tys. dol. Najlepsza wiadomość związana jest jednak z najmniejszą kwotą przyznaną Polakom, wynoszącą 10 000 dolarów i wypłaconą w ramach kat. „B” obejmującej poważne obrażenia i śmierć członków najbliższej rodziny.

Jedną z pierwszych decyzji podjętych przez kierownictwo UNCC już latem 1991 r., a więc w zaledwie pół roku po wyparciu wojsk Saddama z Kuwejtu, było udzielenie pierwszeństwa w rozpatrywaniu roszczeń osobom fizycznym, które zostały zmuszone do opuszczenia Iraku lub Kuwejtu, które odniosły poważne rany i które straciły małżonków, dzieci lub rodziców oraz tym, które poniosły straty o wartości do 100 tys. dolarów. Taki porządek wynikał z wiedzy, że statystycznie rzecz ujmując, im mniejsza strata, tym skromniejszy uprzedni majątek, więc kto stracił mało, ten stracił jednak mnóstwo, a nawet prawie wszystko, bo przed wojną był po prostu biedny.

Najwięcej czynności dokumentacyjnych i weryfikacyjnych prowadzono oczywiście w sprawie strat poniesionych przez podmioty gospodarcze. Doświadczenia UNCC w sprawie Irak-Kuwejt są bardzo duże, dokładnie spisane i mogą być użyte (i udoskonalone) w każdym następnym przypadku. Szczególnie istotna była dokumentacja i weryfikacja roszczeń. W przypadku najpowszechniejszych wniosków o (relatywnie) małej wartości z uwagi na koszty i czas odstąpiono od indywidualnego ich sprawdzania. Zasada ta miała wyjątki, ale stosowano głównie metodę komputerowego konfrontowania wniosków ze zgromadzoną dokumentacją, modelowanie statystyczne, a od czasu do czasu losowo wybierano przypadki do gruntowego przejrzenia. Na podstawie uzyskiwanych doświadczeń opracowywano i ulepszano procedury. Niekiedy do głosu dopuszczano rząd Iraku. Dotyczyło to „szczególnie dużych i skomplikowanych roszczeń”, zwłaszcza jeśli Irak lub iracka firma była stroną umowy wykonywanej przed wojną. Po trzech dekadach od powołania UNCC świat poszedł bardzo naprzód, więc dziś metody weryfikacji byłyby zapewne jeszcze lepsze.

Przyjęto zasadę działania bez zwłoki, ale bez asekurowania się słówkiem „zbędna”, co uczyniłoby zasadę karykaturą.  Najczęściej komisarze rozpatrywali podania w podstawowym terminie „do pół roku”. „Szczególnie duże lub skomplikowane” roszczenia mogły być badane przez 12 miesięcy. Kierownictwo UNCC otworzyło też sobie furtkę na nadzwyczajne przypadki, w których procedura mogła trwać do 18 miesięcy. Jednak wskutek wielkiej liczby wniosków składanych długo po zakończeniu wojny, ostatni został rozpatrzony dopiero w 2005 r., czyli po kilkunastu latach.

Rekomendacje w odpowiedzi na każdy wniosek przyjęty do rozpatrzenia, obejmujące także wysokość proponowanych odszkodowań, były formułowane przez panele komisarzy UNCC i przekazywane do akceptacji przez kierownictwo UNCC, tj. jej radę zarządzającą (governing council). Jeśli były ku temu materialne przesłanki, Rada miała prawo podwyższyć lub zmniejszyć rekompensaty proponowane przez panele. Mogła również zwrócić wnioski do bardziej wnikliwego rozpatrzenia, ale nigdy do czegoś takiego nie doszło. Niezwykle istotna jest przejrzystość. Postulat ten został spełniony.

Tzw. pierwsza wojna w Zatoce Perskiej pociągnęła za sobą duże zmiany geopolityczne. Podobnego obrotu spraw międzynarodowych można spodziewać się jako konsekwencji napaści Rosji na Ukrainę, ale będą różnice. Irak został pokonany i liczył się jako państwo wyłącznie w wymiarze regionalnym, choć próbował grać szerzej. Rosja gra globalnie i sprowadzenie jej do roli potulnego wykonawcy woli Zachodu, tak jak stało się z Irakiem, jest marzeniem ściętej głowy. Zatem powtórzenie „jeden do jednego” doświadczeń z naprawiania krzywd Kuwejtu przez najeźdźcę jest raczej niemożliwe.

W przestrzeni publicznej wybrzmiały już, zwłaszcza w USA, dość liczne głosy powątpiewania w możliwość obarczenia Rosji kosztami odbudowy i zadośćuczynienia Ukrainie za straty. Na tym etapie dobrze jest jednak odsunąć na bok wszelkie możliwe zastrzeżenia, głównie natury prawno-międzynarodowej, ale także polityczno-biznesowej. Te drugie przyjmują m.in. postać potencjalnych zagrożeń dla pozycji dolara jako waluty światowej, jeśli doszłoby np. do konfiskaty części rezerw walutowych Federacji Rosyjskiej. Mnożenie bowiem argumentów na „nie” to najgorszy sposób mierzenia się z problemami, prowadzący do ich narastania na podobieństwo efektu toczenia kuli śnieżnej.

Czy Ukraina stanie się państwem upadłym?

Rosja prowadzi wojnę z Ukrainą wg najgorszych wzorców wypracowanych przez Hitlera i Stalina. Najważniejszy z nich to terroryzowanie ludności poprzez bombardowanie miast, niszczenie mniejszych miejscowości, a zwłaszcza obiektów energetycznych, linii przesyłowych oraz wszelkiej innej infrastruktury ważnej dla życia i przeżycia zimą i w ogóle. Rosja była niesprowokowanym agresorem podczas zaboru Krymu, zajęcia części Donbasu w 2014 r. oraz w lutym 2022 r. podczas pełnoskalowej już napaści na Ukrainę. Modus operandi jej wojsk stanowi pogwałcenie elementarnych zasad prowadzenia konfliktów zbrojnych, których Rosja jako członek Rady Bezpieczeństwa ONZ jest strażnikiem. To wystarczające przesłanki do obciążenia jej reparacjami za straty ludzkie i materialne poniesione przez Ukrainę.

Zaraz po agresji Rosji na Ukrainę państwa europejskie dokonały aresztu na depozytach banku centralnego Rosji denominowanych głównie w dolarach i euro, przechowywanych w ich bankach. Depozyty te stanowić miały wówczas ok. połowę rezerw walutowych Federacji Rosyjskiej, wynoszących wtedy ponad 600 mld dolarów. Przechwytywany jest także ulokowany na Zachodzie majątek rosyjskich tzw. oligarchów, ale w porównaniu z potrzebami hipotetycznego funduszu rekompensacyjnego dla Ukrainy są to niewielkie wartości. Urzędnicy UE szacowali w końcu listopada 2022 r., że rosyjskie aktywa prywatne „zdemobilizowane” w ramach sankcji w państwach członkowskich mają wartość ok. 19 mld euro. Dochodzą do tego zatrzymane aktywa publiczne Rosji, ale o tych mówi się z ostrożności bardzo mało, choć wielkiej wartości i tak nie mają, bo gdyby miały, nie dałoby się takich informacji ukryć.

Czy i jak ewentualnie wykorzystać zatrzymane już teraz środki? Jak gromadzić niezbędną resztę, nie czyniąc szkody pokojowi? Zadośćuczynienie Ukrainie nie będzie łatwe, również dlatego, że od czasu I wojny w Zatoce przybył nowy cesarz z Chin, który wówczas był ledwo żołnierzykiem. Będzie jednak konieczne. Nie tylko z powodu wartości, jakie kultywujemy raz lepiej, raz gorzej na Zachodzie i polecamy reszcie świata. Poraniona głęboko po wojnie, unieruchomiona na długo i pozostawiona sama sobie bez istotnych środków Ukraina stałaby się ogniskiem niepokoju, a potem wielkich wstrząsów, które byłyby ogromnym zagrożeniem dla Europy, a zapewne i całego świata. Nie przyjmujemy oczywiście do wiadomości scenariusza, że na koniec to Rosja może triumfować.

Nawet jeśli wykluczymy taki obrót spraw, to Irak został stłamszony, zaś w dzisiejszym stanie spraw Rosja stłamsić się nie da. Możliwe jest jednak, że bardzo spokornieje i da się podnieść do pionu trzymanego przez Zachód. Przyszłe (ciągle wyłącznie hipotetyczne) rozwiązania dotyczące odbudowy Ukrainy powinny uznać ten pion jako równie ważny cel, zaś przypomnienie UNCC i UNFC było głównie zachętą do kreatywnego myślenia.

(©GettyImages)

Tagi


Artykuły powiązane

Rosyjska ropa i gaz w odwrocie

Kategoria: Trendy gospodarcze
Decydują się losy rosyjskich surowców energetycznych. Determinacja państw, nakładających na Rosję kolejne sankcje, wskazuje, że kończy się ponad 50-letni okres dominacji rosyjskiej ropy naftowej i gazu na rynku europejskim.
Rosyjska ropa i gaz w odwrocie

Rosyjski błąd

Kategoria: Trendy gospodarcze
Inwazja Rosji na Ukrainę przyniosła wiele niespodzianek. Większość obserwatorów wyraziła swoje zaskoczenie intensywnością oporu ze strony Ukraińców i ich stronników. Robert Service, profesor historii rosyjskiej na Uniwersytecie Oksfordzkim, uznał niedocenienie rzeczywistej siły Ukrainy za poważny błąd.
Rosyjski błąd

Sankcje i rosyjskie mity

Kategoria: Trendy gospodarcze
Na podstawie przekazu płynącego z Moskwy można by wnioskować, że gospodarka Rosji od dawna nie miała się tak dobrze, jak w okresie nakładanych na nią lawinowo narastających sankcji. Jaka jest jednak prawda? Czy Rosja rzeczywiście – jak twierdzi jej prezydent Władimir Putin – „nic nie straciła i nie straci” na wojnie, czy też sankcje to nasilający się czynnik degradacji tego państwa na gospodarczej mapie świata?
Sankcje i rosyjskie mity