Autor: Vedran Obućina

Analityk i dziennikarz specjalizujący się w polityce Bliskiego Wschodu

Jak koronawirus wpłynie na gospodarkę europejską?

Pekiński Global Times i niektóre media zachodnie nazwały koronawirusa „czarnym łabędziem” – zupełnie nieoczekiwanym zjawiskiem, które wyrządzi ogromne szkody gospodarce chińskiej i światowej.
Jak koronawirus wpłynie na gospodarkę europejską?

(©Envato)

Niekontrolowany rozwój sytuacji może również wywołać globalną recesję gospodarczą ze względu na ogromny wpływ, jaki Chiny wywierają obecnie na świat. Nic więc dziwnego, że wiele krajów wprowadza stan wyjątkowy, aby ograniczyć rozprzestrzenianie się wirusa, który do czasu napisania tego artykułu zabił w Chinach ponad 2700 osób, więcej niż ptasia grypa w 2003 r.

Chociaż epidemia nie osiągnęła szczytu, większość ekspertów nadal wierzy w ograniczenie choroby i uniknięcie recesji. Nie ma jednak wątpliwości, że konsekwencje gospodarcze koronawirusa będą o wiele większe, niż te wywołane przez ptasią grypę (SARS), jak podaje Global Times, dziennik zbliżony do chińskiego przywództwa, przypominając, że wybuch epidemii SARS kiedyś obniżył PKB Chin o 1 proc.

Spadek konsumpcji i zatrzymanie produkcji

„Wybuch epidemii koronawirusa może uderzyć w chińską gospodarkę silniej niż 20 lat temu i obniżyć wzrost gospodarczy Chin w I kw. 2020 r. o dwa punkty procentowe, ze względu na gwałtowny spadek konsumpcji, która jest kluczowym czynnikiem napędzającym chińską gospodarkę” – pisze Global Times.

Według szacunków mediów przerwy w ruchu pasażerskim i czasowe zamknięcie wielu fabryk azjatyckiego giganta najpierw uderzy w sektor usług, w tym w turystykę, transport, hotelarstwo i handel detaliczny.

Co więcej epidemia nie tylko zahamuje rozwój chińskiego przemysłu, ale także zakłóci światowe łańcuchy dostaw, które w dużej mierze koncentrują się w Chinach. Znajduje się tam 28 proc. światowej produkcji przemysłowej. Chiny są krajem o największym handlu na świecie, większym niż USA.

Chiny w szponach wirusa

Wiele firm zagranicznych mających swoje siedziby w Chinach – Ford, Toyota, Ikea czy Starbucks – zaprzestało działalności, a linie lotnicze zawiesiły loty.

Według IHS Markit jeśli epidemia będzie się utrzymywać, wiele firm na świecie pozostanie bez komponentów, które są masowo produkowane w chińskich fabrykach, do produktów końcowych. To spowolniłoby globalną produkcję. Co do zasady firmy mają zapasy komponentów na okres do dwóch miesięcy nieprzerwanej pracy.

Przyszłość wciąż nieznana

Kristalina Georgiewa, nowa szefowa Międzynarodowego Funduszu Walutowego, powiedziała, że wirus „spowolni” gospodarkę przynajmniej „w krótkiej perspektywie, natomiast nie znamy konsekwencji długoterminowych.

Widzimy pewne pośrednie skutki wpływające na produkcję, łańcuchy wartości na świecie, które są dotknięte zaburzeniami wywołanymi wirusem”. Dodała, że ten negatywny wpływ rozprzestrzenia się „na podróże i turystykę.”

Na przykład przedsiębiorstwa transportowe i turystyczne na świecie, a częściowo także w Europie, mogą ponieść straty finansowe w wyniku ograniczenia podróży obywateli obawiających się rozprzestrzenienia się infekcji. Jak podaje Światowa Organizacja Turystyki, Chińczycy są największymi podróżnikami na świecie, a chińscy turyści wydają za granicą około 260 mld dol. rocznie, czyli dwa razy więcej niż Amerykanie.

Georgiewa potwierdziła również, że skutki koronawirusa będą większe niż w przypadku ptasiej grypy, która w 2003 r. rozprzestrzeniła się na 29 kraje i zabiła 774 osoby. Wtedy Chiny stanowiły tylko 4 proc. światowej gospodarki, a dziś stanowią 18 proc., zatem wpływ może być znacznie większy – ostrzega dyrektor zarządzająca MFW.

Przedsiębiorcy niepokoją się rozprzestrzenianiem się koronawirusa, ponieważ pod koniec 2019 r. zaczęli wierzyć, że stagnacja gospodarki światowej dotknęła dna i że nadejdą lepsze czasy.

W 2019 r. świat uniknął pogorszenia koniunktury gospodarczej dzięki działaniom podjętym przez największe banki centralne – amerykański, chiński, europejski, brytyjski i inne – które rozpoczęły obniżanie stóp procentowych i wznowiły „drukowanie pieniędzy” w celu pobudzenia gospodarki. „A zatem wzrost gospodarczy w 2019 r. został podniesiony o 0,5 p.p.” – oszacowała Georgiewa.

Ponadto przedsiębiorcy odetchnęli z ulgą, kiedy w połowie stycznia 2020 r. Waszyngton i Pekin podpisały pierwszą część umowy handlowej, by złagodzić napięcia gospodarcze. Przedsiębiorcy cieszyli się, gdy zdali sobie sprawę, że wyjście Wielkiej Brytanii z UE nie spowoduje gwałtownych zakłóceń w handlu, przynajmniej nie w 2020 r.

Kiedy wszyscy myśleli, że najgorsze minęło, pojawił się „czarny łabędź” w postaci koronawirusa.

Kiedy wszyscy myśleli, że najgorsze minęło, a światowa gospodarka wyszła na prostą, pojawił się „czarny łabędź” w postaci koronawirusa, który zaczął osłabiać optymizm. „Jeszcze nie wyszliśmy na prostą” – stwierdziła szefowa MFW.

Pojawienie się koronawirusa to trudna sprawa, ponieważ tempo wzrostu chińskiej gospodarki spadło w 2019 r. do 6,1 proc. Jest to bardziej skomplikowane w strefie euro, gdzie wzrost gospodarczy ledwie przekroczył 1 proc.

Najgorzej jest w Niemczech, gdzie wzrost PKB wyniósł w 2019 r. tylko 0,6 proc. Pod koniec 2019 r. sytuacja we Włoszech, Francji i Wielkiej Brytanii, największych gospodarkach Europy, pogorszyła się. Według prognoz niektórych banków wpływ na gospodarki Europy Środkowej i Południowo-Wschodniej (CSE) powinien nadal być znikomy, jeśli groźny wirus będzie się utrzymywać przez krótki czas.

Jeśli nic więcej się nie wydarzy, to negatywne skutki mogą pojawić się pośrednio w wyniku niższego wzrostu gospodarczego na świecie wywołanego spowolnieniem w Chinach i rosnącym poziomem niepewności.

Gdzie wirus uderzył najmocniej?

Niektóre sektory, takie jak producenci surowców (zwłaszcza miedzi i stali) lub globalne łańcuchy wartości, które są w całości uzależnione od składników z Chin, są bardziej narażone na przerwy w produkcji.

Turystyka prawdopodobnie stanie w obliczu spowolnienia, ale nie wszędzie. Z drugiej strony kraje Europy Środkowej, jako importerzy netto towarów, mogłyby skorzystać z niższych cen. Pomimo iż w krajach naszego regionu obserwuje się wzrost liczby turystów z Chin, ich udział w łącznej liczbie turystów jest nadal na niższym, jednocyfrowym poziomie. W związku z tym wpływ nawet znacznego spadku liczby gości z Chin nie stanowi zagrożenia dla sektora turystycznego krajów Europy Środkowej i Południowo-Wschodniej.

Wpływ na gospodarkę Chin mógłby zrównoważyć sektor usług. Na szczęście wartość eksportu krajów CSE do Chin jest znikoma (około 1 proc. łącznego eksportu), co sprawia, że region jest dość odporny na ewentualne spowolnienie chińskiego popytu. Z drugiej strony udział importu z Chin jest znacznie wyższy niż w pozostałej części Europy.

Potencjalne zakłócenie importu półproduktów ma większe znaczenie dla gospodarek krajów Europy Środkowej i Południowo-Wschodniej, gdyż brak zamienników może ewentualnie prowadzić do przerw lub opóźnień w produkcji. Większa część importu półproduktów przeznaczona jest do produkcji komputerów i urządzeń elektronicznych.

Eksperci Erste Bank twierdzą, że dzięki wysokiej optymalizacji logistycznej samochody montowane w krajach Europy Środkowej i Południowo-Wschodniej opierają się na komponentach produkowanych głównie w Europie, a bardzo niewielki odsetek (2,5 do 3,5 proc.) wartości dodanej samochodów pochodzi z Chin.

Różni producenci samochodów – Volkswagen, BMW, Volvo, Toyota czy Tesla – przedłużyli przerwę w swoich zakładach produkcyjnych w Chinach. Największa rafineria w Chinach zmniejszyła produkcję o około 600 tys. baryłek dziennie ze względu na mniejsze zapotrzebowanie na paliwo.

Wpływ spadku popytu na ropę naftową powinien być pozytywny dla krajów Europy Środkowej i Południowo-Wschodniej, gdyż są one importerami surowców.

Zatrzymanie produkcji w Chinach w celu ograniczenia rozprzestrzeniania się wirusa może spowodować widoczne przerwy w zużyciu miedzi i ropy naftowej, a także stali. Wpływ spadku popytu na ropę naftową powinien być pozytywny dla krajów Europy Środkowej i Południowo-Wschodniej, ponieważ wszystkie rynki są w rzeczywistości importerami surowców. Jeśli rozprzestrzenianie się wirusa ulegnie w jakimś momencie zahamowaniu, produkcja przemysłowa może powrócić do normy po ewentualnym spadku w pierwszym kwartale.

Niemiecki Instytut Badań Ekonomicznych (DIW) uważa, że jest „zbyt wcześnie, aby poważnie przeanalizować gospodarcze konsekwencje koronawirusa” – powiedział szef DIW Marcel Fratzscher i dodał: „Jeśli rozprzestrzenianie się wirusa w Chinach i na całym świecie zostanie skutecznie ograniczone, to koszty gospodarcze powinny być ograniczone do krótkotrwałego spadku produkcji w Chinach.”

„Jeśli jednak przestoje w produkcji będą trwały dłużej, ucierpią na tym również międzynarodowe łańcuchy dostaw” – ostrzega Klaus-Jürgen Gern z Instytutu Gospodarki Światowej w Kilonii. „Chiny są ważne dla reszty świata” – przypomniał.

Ekonomiści z Allianz ostrzegają, że dłuższe przestoje i przerwy w produkcji mogą spowodować przerwanie łańcuchów dostaw w przemyśle chemicznym, motoryzacyjnym, tekstylnym i elektronicznym. Międzynarodowe przedsiębiorstwa nie otrzymywałyby już potrzebnych części i musiałyby znaleźć innych dostawców lub otworzyć nowe zakłady produkcyjne.

(©Envato)

Otwarta licencja


Tagi