Autor: Mariusz Tomczak

Dziennikarz, politolog specjalizujący się w zagadnieniach europejskich

Koszty odbudowy Ukrainy – szacunki wstępne

Fakt, że kwestia odbudowy Ukrainy jest obecna w międzynarodowej debacie publicznej, to spory sukces dyplomatyczny władz w Kijowie. Trudno wprawdzie oszacować skalę zniszczeń, to jednak dyskusja na ten temat przynosi korzyści państwu, które z powodu rosyjskiej agresji nie może normalnie funkcjonować.
Koszty odbudowy Ukrainy – szacunki wstępne

(©PAP)

Wojna w Ukrainie rozpoczęła się kilka miesięcy temu, 24 lutego 2022 r. Dość szybko zaczęły się pojawiać szacunkowe koszty odbudowy kraju napadniętego przez Rosję. Z upływem czasu, ze względu na dynamikę działań zbrojnych, wielokrotnie się zmieniały.

„Agresja Federacji Rosyjskiej od dnia jej rozpoczęcia do 1 czerwca 2022 r. spowodowała straty przekraczające 97 mld dol., a odbudowa zniszczeń może kosztować niemal 350 mld dol.” – wskazano we wspólnym raporcie rządu Ukrainy, Komisji Europejskiej i Banku Światowego na początku września. To nie pierwsza i zapewne nie ostatnia ocena skutków wojny, która trwa za naszą południowo-wschodnią granicą.

Wcześniej przez kilka tygodni szacowano koszt odbudowy Ukrainy na 750 mld dol. Takie wyliczenia władze w Kijowie zawarły w tzw. ukraińskim planie Marshalla, który zaprezentowały na początku lipca w szwajcarskim Lugano w trakcie konferencji dotyczącej odbudowy Ukrainy. Rangę spotkania podkreślał fakt, że uczestniczyły w nim delegacje ponad 40 państw i przedstawiciele takich organizacji, jak Międzynarodowy Fundusz Walutowy, Bank Światowy czy Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju.

„Ukraina potrzebuje 750 mld dol. na realizację planu odbudowy po rosyjskiej inwazji” – powiedział premier Ukrainy Denys Szmyhal, prezentując w Lugano dokument przygotowany przez Narodową Radę ds. Odbudowy Ukrainy, działającą przy prezydencie Wołodymyrze Zelenskim od wiosny 2022 r. To spora kwota, znacznie przewyższająca PKB Ukrainy, który w 2021 r. wyniósł 200 mld dol.

Ukraina potrzebuje 750 mld dol. na realizację planu odbudowy po rosyjskiej inwazji.

W programie znalazło się kilkaset projektów z różnych dziedzin, w tym:

  • odbudowa i modernizacja infrastruktury mieszkaniowej, ukierunkowana m.in. na oszczędzaniu energii oraz unowocześnienie systemów dostarczania wody i ciepła (150–250 mld dol.);
  • pogłębienie współpracy logistycznej z UE, co ułatwi przekraczanie granicy i zwiększy wymianę handlową (120–160 mld dol.);
  • zwiększenie bezpieczeństwa energetycznego m.in. poprzez rozwój energetyki jądrowej i budowę elektrowni wodnych (130 mld dol.);
  • wzmocnienie potencjału obronnego, w ramach którego przewiduje się m.in. rozwój krajowego przemysłu obronnego i dostosowanie armii do standardów NATO (50 mld dol.).

W dokumencie wspomina się o deregulacji gospodarki, reformie służb celnych i podatkowych czy dostosowaniu programów nauczania uczelni wyższych do standardów obowiązujących w UE. Plany obejmują kwestie związane z ochroną środowiska (np. budowa zakładów przetwarzania odpadów), a także rozwój kultury i sportu (np. budowa kilku nowoczesnych obiektów umożliwiających organizowanie imprez międzynarodowych).

Ukraińskie finanse publiczne w warunkach wojny

Dźwiganie z ruin czy modernizacja?

Przyglądając się bliżej programowi zaprezentowanemu w Lugano, można odnieść wrażenie, że nie chodzi w nim tylko o odtworzenie tego, co zostało zniszczone po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji. Dokument jest raczej szerzej zarysowanym projektem modernizacji Ukrainy. Być może to zamierzone działanie, którego celem jest zwrócenie uwagi zagranicznych partnerów na palącą potrzebę przeprowadzenia gruntownych zmian w wielu obszarach funkcjonowania ukraińskiego państwa, tak by w kolejnych latach nie stało się wschodnioeuropejską oazą zacofania i biedy.

Potrzeby finansowe już teraz są ogromne. Ukraiński premier powiedział w Lugano, że do tej pory zniszczono lub uszkodzono ponad 1,2 tys. placówek edukacyjnych, ponad 200 szpitali, a także tysiące kilometrów gazociągów, sieci wodociągowych i elektrycznych, dróg oraz torów kolejowych. Taki był właśnie bilans strat na początku lipca, ale od tamtego czasu rozmiar szkód znacznie się powiększył.

Przez pierwsze pięć miesięcy wojny siły rosyjskie zniszczyły, uszkodziły lub zajęły m.in. 2217 placówek oświatowych, 1991 sklepów i 511 budynków administracyjnych.

Kijowska Szkoła Ekonomii, która prowadzi badania przy wsparciu m.in. biura prezydenta Ukrainy oraz resortów gospodarki i infrastruktury, podała na początku sierpnia, że bezpośrednie straty na skutek zniszczenia infrastruktury podczas wojny z Rosją wyniosły 108,3 mld dol., a odbudowa tych obiektów pochłonie przynajmniej 185 mld dol. „Przez pierwsze pięć miesięcy wojny siły rosyjskie zniszczyły, uszkodziły lub zajęły m.in. 2217 placówek oświatowych, 1991 sklepów i 511 budynków administracyjnych” – podała KSE.

Niedawny komunikat Służby Bezpieczeństwa Ukrainy w znacznym stopniu wyjaśnia dlaczego skala zniszczeń jest taka duża. Zdaniem SBU w ciągu pierwszych sześciu miesięcy tej wojny tylko co dwudziesty atak rakietowy Rosjan był wymierzony w cele wojskowe. Reszta powodowała zniszczenia w infrastrukturze cywilnej, ponieważ pociski trafiały w budynki mieszkalne, szkoły, uniwersytety czy placówki opieki zdrowotnej.

Rachunek za zniszczenia

Nie wiadomo skąd mają pochodzić środki na odbudowę kraju, który jest niszczony przez Rosję tak naprawdę od ponad ośmiu lat – od czasu aneksji Krymu i utraty przez Kijów kontroli nad wschodnimi częściami kraju. Mówi się o reparacjach wojennych, ale wydaje się wątpliwe, by udało się zmusić mocarstwo atomowe do ich wypłacenia. Rosjanie najpierw musieliby przegrać tę wojnę. Ukraiński minister sprawiedliwości Denys Maluśka powiedział na początku września, że Rosja powinna zapłacić minimum 300 mld euro odszkodowania za straty spowodowane inwazją.

Denys Szmyhal natomiast w czasie konferencji w Lugano podkreślił, że głównym źródłem finansowania odbudowy powinny być zamrożone przez zachodnie państwa środki należące do Federacji Rosyjskiej i oligarchów powiązanych z Kremlem. W ocenie ukraińskiego premiera chodzi o kwotę rzędu 300–500 mld dol.

Głównym źródłem finansowania odbudowy Ukrainy powinny być zamrożone przez zachodnie państwa środki należące do Federacji Rosyjskiej i oligarchów powiązanych z Kremlem.

Konfiskata zamrożonych rezerw finansowych Centralnego Banku Federacji Rosyjskiej brzmi kusząco, ale może się okazać bardzo trudna czy wręcz niemożliwa. Po pierwsze, nie istnieją przepisy prawne pozwalające na przejęcie zamrożonych aktywów i przekazanie ich Ukrainie. Po drugie, może zabraknąć woli politycznej, by wprowadzić takie rozwiązanie w życie. Po trzecie, nie brakuje wpływowych przeciwników konfiskaty rezerw banku m.in. w kręgach finansowych, bo – jak mówią – byłoby to pogwałcenie zasad dotyczących bezpieczeństwa przechowywanych aktywów.

Nikogo nie powinno jednak zaskakiwać, że Ukraińcy domagają się, by przekazać im środki należące do rosyjskiego agresora. Gra toczy się bowiem o wielką stawkę. W 2021 r. część rezerw rosyjskiego banku centralnego przechowywano w euro, co stanowiło 32, 5 proc., czyli 177,3 mld euro – w tym 12,2 proc. we Francji (66,6 mld euro), 9,5 proc. w Niemczech (51,8 mld euro), a 3 proc. w Austrii (16,4 mld euro).

Można się spodziewać, że wsparcie finansowe na odbudowę Ukrainy popłynie z Unii Europejskiej. I być może powstanie specjalny fundusz, podobny do stworzonego z myślą o odbudowie państw członkowskich po pandemii COVID-19. Niewykluczone, że będzie oparty na wspólnej emisji obligacji. Wymagałoby to zgody liderów wspólnoty, a na przeszkodzie mogą stanąć też różnice dotyczące wysokości zadłużenia i ewentualne pogorszenie sytuacji gospodarczej. Pojawiają się także głosy, by nałożyć specjalny podatek (opłatę) na dochody z eksportu rosyjskiej ropy i gazu.

Jedno jest pewne – im dłużej potrwa wojna, tym większe będą koszty odbudowy Ukrainy. Jeśli konflikt za naszą południowo-wschodnią granicą będzie się nadal toczył, choćby nawet na mniejszą skalę, to trudno będzie namówić inwestorów prywatnych do angażowania i sił, i środków w rozpoczęcie działalności biznesowej w niestabilnym kraju.

Ukraina – handel w cieniu wojny

Znaki zapytania

Narodowy Bank Ukrainy przewiduje, że w III kwartale 2022 r. PKB spadnie o 37,5 proc. Walki toczą się bowiem na terenach, które do niedawna generowały znaczną część ukraińskiego PKB i gdzie zatrudniona była znaczna część siły roboczej. Od kilku miesięcy ostrzeliwany przez Rosjan jest m.in. Charków – drugie pod względem liczby ludności ukraińskie miasto (1,4 mln mieszkańców w 2021 r., czyli dwa razy więcej, niż żyje w Łodzi). Pod koniec marca mer Charkowa poinformował, że tylko w ciągu pierwszych 35 dni wojny armia rosyjska zniszczyła 15 proc. budynków mieszkalnych.

Nie wiadomo ile rosyjskich bomb i pocisków spadnie jeszcze na ukraińskie osiedla, szkoły i zakłady pracy, a przecież każdy zniszczony budynek powiększa rachunek strat. Nie wiadomo również, które tereny powrócą pod kontrolę Kijowa oraz jaka będzie ostateczna skala dewastacji i grabieży na obszarach zajętych przez Rosjan. Nie jest tajemnicą, że na okupowanych terenach ogołacane z towarów są sklepy i magazyny. Bywa, że „znikają” i park maszynowy, i pojazdy, w tym także te wykorzystywane do prowadzenia działalności gospodarczej lub rolniczej.

Narodowy Bank Ukrainy przewiduje, że w III kwartale 2022 r. PKB spadnie o 37,5 proc.

Po zakończeniu działań zbrojnych Ukraina musi się liczyć z wieloma nieprzewidzianymi wydatkami, które obecnie trudno wycenić. Zapewne kilka lat zajmie rozminowywanie terenów, co i tak nie zagwarantuje, że wszystkie niewybuchy zostaną usunięte. Rosjanie używają systemów zdalnego minowania, a niebezpieczne ładunki są znajdowane zarówno na terenach zurbanizowanych, jak i na polach uprawnych.

Trudne do oszacowania są zniszczenia obiektów zabytkowych i skutki dewastacji środowiska naturalnego. W trakcie działań wojennych dochodzi m.in. do pożarów czy skażenia wód substancjami chemicznymi, w tym paliwem wyciekającym z uszkodzonych lub nieszczelnych zbiorników.

Dyskusja ważna, choć przedwczesna

Wprawdzie dyskusja o powojennej odbudowie Ukrainy wydaje się przedwczesna, ale jej podjęcie stanowi spory sukces tego kraju, zwłaszcza dyplomatyczny. W ten sposób Ukraińcy z dużym wyprzedzeniem zwracają uwagę wspólnoty międzynarodowej na potrzebę pomocy finansowej po zakończeniu konfliktu. W świecie polityki, gdy wspólne stanowisko trzeba wykuwać w toku wielostronnych negocjacji, działanie z wyprzedzeniem odgrywa istotną rolę.

W ciągu pierwszych 35 dni wojny armia rosyjska zniszczyła 15 proc. budynków mieszkalnych.

Ukraińcy, dyskutując o potrzebie wsparcia finansowego po zakończeniu działań wojennych, przypominają międzynarodowej opinii publicznej, kto jest agresorem, a kto ofiarą. Jednocześnie rzucają kłody pod nogi rosyjskiej dyplomacji, która dąży do zmiany postrzegania wydarzeń na terenie Ukrainy, tak aby była zbieżna z interesami Kremla. Z kolei podnoszenie tematu wykorzystania na odbudowę zamrożonych rezerw banku centralnego Rosji oraz majątków oligarchów – niezależnie od tego, czy faktycznie tak się stanie – stanowi element presji na Kreml oraz jego popleczników, iż muszą się liczyć z utratą aktywów.

Niewiele wskazuje na to, że tzw. specjalna operacja wojskowa – jak kremlowska propaganda określa zbrojną agresję na swojego sąsiada – zakończy się w najbliższym czasie. Nawet jeśli działania wojenne ustaną, nie da się zagwarantować, że po pewnym czasie nie dojdzie do ponownej eskalacji konfliktu. Przyszłość jest nieodgadniona.

W 2014 r. niektórzy komentatorzy zastanawiali się nad kosztami odbudowy zniszczeń w Donbasie, powstałych w wyniku walk z prorosyjskimi separatystami i siłami przysłanymi na polecenie Moskwy. Pojawiały się wtedy pewne wyliczenia. Minęło ponad osiem lat i Ukraińcy dotąd nie odzyskali kontroli nad tamtym terytorium, a na dodatek obecnie stawiają czoła znacznie poważniejszemu wyzwaniu.

(©PAP)

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Building Ukraine forward better, czyli jak skutecznie pomóc w odbudowie Ukrainy?

Kategoria: Trendy gospodarcze
Powojenna odbudowa Ukrainy będzie wymagać ogromnych nakładów finansowych. Społeczność międzynarodowa, w tym przede wszystkim Unia Europejska, musi się zmobilizować, aby wesprzeć Ukraińców w tym procesie, równocześnie przygotowując kraj do członkostwa w UE.
Building Ukraine forward better, czyli jak skutecznie pomóc w odbudowie Ukrainy?

Wojenny wzrost polskiego eksportu do Ukrainy

Kategoria: Analizy
Dane II kwartału wskazują, że Polska stała się najważniejszym partnerem handlowym Ukrainy w UE. Ze względu jednak na specyficzny charakter obecnej wymiany trudno przewidzieć w jakim kierunku będzie  rozwijać się handel polsko-ukraiński.
Wojenny wzrost polskiego eksportu do Ukrainy

Obecne sankcje to za mało. Co może powstrzymać Rosję?

Kategoria: Trendy gospodarcze
Cudowne recepty na pokój nie istnieją, ale odnaleźć można lepsze i gorsze rozwiązania. Historia gospodarcza przestrzega nas przed pochopnym rozpętywaniem wojny ekonomicznej – która może nie tylko nie zapobiec eskalacji militarnej, ale nawet ją pogłębić.
Obecne sankcje to za mało. Co może powstrzymać Rosję?