Lepiej być w Pakcie, choć jego nazwa myląca

Na początku lutego kanclerz Niemiec Angela Merkel i prezydent Francji Nicolas Sarkozy zaskoczyli swych partnerów z Unii Europejskiej ogłaszając zamiar stworzenia Paktu dla konkurencyjności. Sama nazwa jest myląca, gdyż fundamentalną zasadą Unii Europejskiej jest tworzenie wspólnego rynku europejskiego, na którym firmy, pracownicy, kapitał mogą bez przeszkód konkurować.
Lepiej być w Pakcie, choć jego nazwa myląca

Angela Merkel CC-NC-SA IG BCE)

Jest oczywiste, że na niektórych segmentach tego rynku konkurencja jest ograniczona, ale działania Komisji Europejskiej zmierzają do usuwania barier. Wystarczy zatem mocniej wesprzeć Komisję Europejską – na przykład w kwestii tworzenia wspólnego europejskiego rynku energetycznego i gazowego – a przede wszystkim samemu nie stwarzać barier. Przypomnijmy, że Niemcy dopiero w maju otworzą rynek dla pracowników z Polski, a rząd francuski szczyci się tym, że wspiera „narodowych czempionów”, w tym należące do państwa firmy energetyczne.

Pomysł Paktu, do którego miałyby przystąpić niektóre (ale nie wszystkie) kraje Unii Europejskiej zaniepokoił polityków z krajów, które w ostatnich latach stały się członkami Unii. Donald Tusk (według Der Spiegel) miał powiedzieć, że „Polska ma zasadnicze wątpliwości co do metody realizacji w ramach strefy euro rządu gospodarczego”. Premier Węgier Viktor Orban uznał, że nie uzgodnienie założeń paktu z innymi krajami było „nieprzyjaznym aktem”. Istniała obawa, że Pakt będzie integrował kraje strefy euro i główne decyzje, dotyczące przyszłości Unii Europejskiej będą zapadały w tym gronie. Angela Merkel, by rozwiać obawy krajów spoza euro landu zaprosiła do Paktu wszystkich chętnych, w tym Polskę.

Po kilku tygodniach Niemcom i Francji udało się uspokoić swych partnerów europejskich. 4 marca liderzy europejskich ugrupowań centroprawicowych spotkali się w Helsinkach, by omawiać szczegóły Paktu. Z informacji, podawanych przez europejskie media wynika, że Angela Merkel próbowała przekonać do swoich pomysłów kolegów z unijnej centroprawicy. Polska nie była w Helsinkach reprezentowana, ale najwyraźniej rozmowy między Polską i Berlinem na temat Paktu trwały, gdyż 10 marca Donald Tusk zadeklarował (po spotkaniu z szefem hiszpańskiego rządu Jose Luisem Zapatero), że Polska jest gotowa uczestniczyć w porozumieniu.

– Jesteśmy gotowi nie tylko dlatego, że tego chcemy, nie tylko dlatego, że potrafimy sprostać wymogom konkurencyjności nie gorzej, niż większość państw strefy euro. Przyjmiemy chętnie na siebie zobowiązania, jakie będą obowiązywały w Pakcie dla konkurencyjności, bez żadnych kompleksów i przesadnych trudności – mówił polski premier.

Zaproponowane przez kanclerza Niemiec i prezydenta Francji zapisy Paktu są rozczarowująco skromne. Sprowadzają się do sześciu punktów. Kraje, które podpiszą Pakt mają się zobowiązać do:

1. Zniesienia indeksacji płac

2. Wzajemnego uznawania dyplomów poświadczających wykształcenie i kwalifikacje zawodowe, co ma sprzyjać mobilności siły roboczej w Europie.

3. Stopniowego ujednolicenia zasad, dotyczących podatku dochodowego od firm

4. Dostosowania systemów emerytalnych do demograficznych trendów, co zakłada podniesienie wieku emerytalnego.

5. Wprowadzenie do konstytucji zapisów, dotyczących maksymalnej, dopuszczalnej wysokości długu publicznego.

6. Ustanowienie mechanizmu zarządzania kryzysowego system bankowego.

Nie wiadomo, które punkty, proponowane przez Merkel i Sarkozy’ego zostaną ostatecznie zaakceptowane przez kraje, które miałyby się znaleźć w Pakcie i w jakiej formie. Przepisy, obowiązujące w Unii Europejskiej rzadko kiedy są sztywne. Zwykle niektóre kraje godzą się na wspólne przepisy, pod warunkiem, że dla nich w kilku sprawach zrobi się wyjątek. Przeciwko pomysłowi zniesienia automatycznej indeksacji płac i emerytur protestują politycy z Belgii, Holandii i Luksemburga, a podwyższeniu wieku emerytalnego sprzeciwili się Austriacy. Wprowadzenia minimalnego podatku od zysku firm nie dopuszcza z kolei przyszły premier Irlandii.

Polska jest bardziej zaawansowana w implementacji zasad Paktu niż większość krajów strefy euro. Zmiana konstytucji jest wszędzie procesem trudnym. Tymczasem Polska, jako jeden z niewielu krajów zapisała w konstytucji zakaz zadłużania ponad 60 proc. PKB, a ustawa o finansach publicznych przewiduje odpowiednie procedury na wypadek przekraczania kolejnych progów ostrożnościowych. Dla wielu krajów zapisy te mogą być nie do przyjęcia, gdyż ich zadłużenie jest grubo ponad 60 proc. PKB.

Polska, przynajmniej w teorii dostosowała swój system emerytalny do trendów demograficznych. Według szacunków Komisji Europejskiej do połowy wieku wydatki emerytalne w krajach członkowskich (w stosunku do PKB) zwiększą się średnio o 3 punkty procentowe. Rekordziści – Luksemburg, Grecja, Cypr – zwiększą obciążenia swych gospodarek kosztami emerytalnymi o ponad 10 proc. PKB. Polska jest jednym z kilku krajów, w których obciążenia gospodarki, wynikające z wypłacanych emerytur spadną i w tej elitarnej grupce jesteśmy na pierwszym miejscu. Likwidacja wcześniejszych emerytur już spowodowała lekkie podniesienie efektywnego wieku przechodzenia na emeryturę i proces ten będzie trwał jeszcze przez kilka lat, nawet jeśli rząd nie zdecyduje się podnieść ustawowego wieku emerytalnego.

Płace (także urzędników państwowych) nie są u nas indeksowane, lecz każdego roku ustalane w ustawie budżetowej. Rząd planuje wprowadzenie podatku od banków, który może być źródłem finansowania specjalnego funduszu na wypadek kryzysu bankowego, a na wzajemnym uznawaniu dyplomów możemy tylko zyskać.

Jedynym problemem dla Polski może być ujednolicenie zasad CIT. Nie będzie to zapewne oznaczało wprowadzenia jednej stawki, lecz – podobnie jak w przypadku VAT – narzucenie dolnej, a być może także górnej stawki. 18 krajów UE ma CIT wyższy niż Polska, 6 krajów ma niższy. Ale stawka podatku nie przesądza o jego rzeczywistej wysokości, gdyż różna jest w różnych krajach metodologia liczenia podstawy opodatkowania. Nawet jeśli Polska będzie musiała podnieść stawkę CIT, to efektywny wymiar tego podatku nie musi wzrosnąć, jeśli jednocześnie nastąpi zmiana sposobu liczenia bazy podatkowej.

16 marca Komisja Europejska zaproponowała utworzenie wspólnej skonsolidowanej podstawy opodatkowania osób prawnych (Common Consolidated Corporate Tax Base, czyli CCCTB). Prace nad dokumentem trwały od 2004 roku. Według ekspertów Komisji CCCTB ma zmniejszyć ciężary administracyjne, zawęzić pole dla rozmaitych interpretacji przez urzędy skarbowe, a tym samym zmniejszyć korupcjogenność systemów podatkowych. Propozycja wprowadza jednolity zbiór przepisów regulujących sposób naliczania podatku od dochodów przedsiębiorstw w całej Unii. Korporacje działające w wielu krajach UE będą miały możliwość konsolidacji zysku. Jeżeli przedsiębiorstwo osiągnie zyski w jednym kraju, lecz poniesie straty w innym kraju, będzie miało możliwość skompensowania tych strat z zyskami, a jego podatek naliczony zostanie wyłącznie od kwoty zysku netto.

Firmy z UE będą miały wybór między stosowaniem wspólnej skonsolidowanej podstawy opodatkowania dla osób prawnych lub pozostaniem przy różnych systemach opodatkowania w poszczególnych krajach. Stawki podatku od osób prawnych w krajach UE nie ulegają zmianie. Państwa członkowskie nadal mogą same decydować o swoich stawkach i przepisach podatkowych odnoszących się do przedsiębiorstw.

CCCTB ma poprawić sytuację małych i średnich przedsiębiorstw, które szukają możliwości wyjścia poza granice własnego kraju. Różne systemy podatkowe są jedną z istotnych barier dla MŚP, których nie stać na kosztowne usługi prawne. Badania, przeprowadzone przez Komisję Europejską pokazały, że duże firmy, które wchodzą na nowy rynek ponoszą koszt dostosowania się do systemu podatkowego, w wysokości średnio 1,5 mln euro. Dla małych i średnich przedsiębiorstw koszt ten wynosi średnio 200 tys euro, czyli 2,6 proc. wartości sprzedaży i zwykle jest zaporowy. Komisja Europejska szacuje, że ujednolicenie bazy podatkowej pozwoli firmom europejskim zaoszczędzić 700 mln euro rocznie na kosztach, które wynikają z niepewności przepisów i 1,3 mld euro dzięki konsolidacji zysków i strat.

Ujednolicenie bazy podatkowej spowoduje duże zmiany w opodatkowaniu międzynarodowych korporacji. Dziś podatek jest ściągany tam, gdzie jest siedziba korporacji. Jeżeli CCCTB zostanie przyjęte zostanie podzielony pomiędzy kraje, w których korporacja prowadzi działalność, łączny wymiar podatków od międzynarodowych korporacji w UE obniży się o 2,7 proc. Budżety niektórych krajów zyskają, a innych stracą. Według symulacji przeprowadzonej przez ekspertów Komisji Europejskiej najwięcej zyskają Niemcy, nieco mniej Włochy, Francja i Hiszpania. Najwięcej straci Finlandia, Holandia i Dania. Polski budżet straci, ale nieznacznie.

Te wyliczenia wyjaśniają, dlaczego CCCTB ma tak silne poparcie Niemiec i Francji. Kraje te domagają się nie tylko ujednolicenia bazy CIT, lecz także narzucenia minimalnego poziomu opodatkowania. Niemcy uzasadniają to tym, że z ich podatków sfinansowana została pomoc dla Irlandii, gdzie stawka CIT jedną z najniższych w Europie. Wygląda więc na to, że podatnicy niemieccy zafundowali pomoc podatnikom irlandzkim. Niemcy i Francja mówią wręcz o „podatkowym dumpingu”, czyli o „nieuczciwych” praktykach, mających na celu przyciągnięcie zagranicznego kapitału.

Inicjatywa CCCTB zapewne nie zostanie szybko zaakceptowana przez wszystkie 27 krajów. Irlandia i Słowacja już wyraziły niepokój, że nowa dyrektywa naruszałaby suwerenność podatkową krajów członkowskich. Z kolei Wielka Brytania uważa, że jej system podatkowy jest najbardziej konkurencyjny wśród krajów G-20, a zatem nie ma potrzeby go zmieniać. Według Traktatu Lizbońskiego w sprawach związanych z podatkami musi być jednomyślność do przyjęcia dyrektyw. Być może więc forsowany przez Niemcy i Francję Pakt dla konkurencyjności, jeśli zostanie rzeczywiście zawarty sprawi, że Niemcy i Francja wymuszą na swych partnerach ujednolicenie CIT. Być może to jest głównym powodem, dla którego inicjatywa ta została podjęta.

Kanclerz Niemiec forsuje Pakt także po to, by pokazać własnym wyborcom, niezadowolonym z pomocy dla krajów zagrożonych niewypłacalnością, że ich pieniądze nie pójdą na marne. Przyczynią się do większej integracji UE, w dodatku osiągniętej według scenariusza napisanego w Berlinie i Paryżu.

Stawki podatkowe w krajach Unii Europejskiej w roku 2010

Kraj

Górna stawka PIT w  %% Standardowa stawka VAT w %% Górna stawka CIT w  %%
Belgia 53,7 21 34
Bułgaria 10 20 10
Czechy 15 19 19
Dania 51,5 25 25
Niemcy 47,5 19 29,8
Estonia 21 20 21
Irlandia 41 21 12,5
Grecja 45 19 24
Hiszpania 43 18 30
Francja 45,8 19,6 34,4
Włochy 45,2 20 31,4
Cypr 30 15 10
Łotwa 26 21 15
Litwa 15 21 15
Luksemburg 39 15 28,6
Węgry 40,6 25 20,6
Malta 35 18 35
Holandia 52 19 25,5
Austria 50 20 25
Polska 32 22 19
Portugalia 42 20 26,5
Rumunia 16 19 16
Słowenia 41 20 20
Słowacja 19 19 19
Finlandia 48,6 23 26
Szwecja 56,4 25 26,3
Wielka Brytania 50 17,5 28
EU-27 średnia arytmetyczna 37,5 19,2 25,7

Źródło: Komisja Europejska

Angela Merkel ma nadzieję, że Pakt wymusi większą dyscyplinę budżetową innych krajów, zwłaszcza strefy euro. Trudno przesądzić, czy będzie to instytucja efektywna. Kraje strefy euro przyjmując wspólną walutę zobowiązały się utrzymywać poziom długu publicznego poniżej 60 proc. tyle, że tego zobowiązania nie dotrzymały. Jaka jest gwarancja, że przystępując do Paktu nie złamią jego zasad?

Pakt, jeśli rzeczywiście zostanie zawarty, będzie dodatkową instytucją wpływającą na decyzje całej Unii Europejskiej. Dlatego lepiej być w gronie krajów, które Pakt podpiszą. Podnoszą się też głosy, że ma to być próba wzmocnienia (i tak silnej) pozycji Niemiec w Unii Europejskiej. Mylące jest natomiast odwoływanie się do konkurencyjności. Bardziej zasadna jest nazwa Pakt na rzecz euro, której Niemcy nie chcą używać, gdyż do Paktu zapraszają kraje spoza euro landu.

W rzeczywistości konkurencyjność zależy od relacji między kosztami pracy, a wydajnością, a pośrednio od innowacyjności gospodarki, jakości instytucji, wpływających na rynek, poziomu wykształcenia i kwalifikacji. W ogłoszony we wrześniu ubiegłego roku rankingu The Global Competitiveness Report 2010-2011 Polska zajęła 39. miejsce, awansując o 7 pozycji w porównaniu z badaniem z 2009 roku. Wśród krajów Unii Europejskiej znaleźliśmy się na miejscu 14.

Kraje Unii Europejskiej wypadły w rankingu nadspodziewanie dobrze. W pierwszej 10 znalazły się: Szwecja, Niemcy, Finlandia, Holandia i Dania. O konkurencyjności Niemiec najlepiej świadczą wyniki handlu zagranicznego. W ubiegłym roku niemiecki eksport wzrósł o 18,5 proc. i wyniósł 951,3 mld euro. Niemcy osiągnęły nadwyżkę w handlu, wysokości aż 154,3 mld euro. Ich problemem nie jest zatem konkurencyjność, lecz to, że muszą brać odpowiedzialność za kraje, które nie potrafią utrzymać dyscypliny fiskalnej.

Angela Merkel CC-NC-SA IG BCE)

Otwarta licencja


Tagi