(©Envato)
Te dwa style myślenia nazywam à la Menger i à la Walras, traktując Carla Mengera i Léona Walrasa jako symbolicznych przedstawicieli tych dwóch współczesnych szkół myślenia w ekonomii (naturalnie do tego zmatematyzowanego stylu myślenia w ekonomii należy zaliczyć trzeciego twórcę rewolucji marginalistycznej, Williama Stanleya Jevonsa). Ta różnica w stylu myślenia może być ważną przeszkodą we wzajemnym zrozumieniu się ekonomistów obu nurtów analizy ekonomicznej.
Jak to zostało przedstawione w niedawno opublikowanym eseju pt. Carl Menger i analiza ekonomiczna bez matematyki, Carl Menger intencjonalnie nie używał metod formalnych i modeli matematycznych, bo zdawał sobie sprawę z ich ograniczeń, nie tyle związanych z koniecznością czynienia daleko idących założeń upraszczających (np. model czystej konkurencji Walrasa), ile ograniczeń poznawczych i wymuszenia bardzo specyficznej ścieżki myślenia (związanej przede wszystkim z ograniczaniem się do analizy w stanie równowagi). Istotą rzeczywistości, w której żyjemy jest ‘stałość zmian’. Budowanie modeli matematycznych w ekonomii w naturalny sposób wymusza myślenie w kategoriach osiągnięcia stanu maksymalizującego wybrane kryterium (czy to maksymalizacji użyteczności w przypadku konsumenta, czy maksymalizacji zysku w przypadku producenta).
W naszym codziennym życiu nigdy nie myślimy w tych kategoriach. Kiedy dyskutuję o tym ze studentami, to zwykle proponuję im pewien eksperyment myślowy. Kiedy wstajemy rano to naturalnie myślimy o tym, co nas czeka w danym dniu. Co wtedy robimy? Zgodnie z propozycją à la Walras – powinienem poświęcić trochę czasu, by tak zaplanować swoje zachowanie, bym na koniec dnia mógł sobie powiedzieć: osiągnąłem stan maksymalizujący moje zadowolenie (użyteczność). Czy tak czynimy? Naturalnie, że nie. Mamy już wcześniej jakieś plany, zamierzenia, zobowiązania i w czasie dnia będziemy się starali je realizować.
Oczywiście w trakcie tego dnia pojawiają się różne nieoczekiwane zdarzenia i zawsze może zajść konieczność zmiany planów, zamierzeń i dokonania wyborów – z czegoś musimy zrezygnować, by zrealizować coś nieoczekiwanego, ale – subiektywnie – bardziej wartościowego. Zwykle na koniec dnia, robiąc jakieś podsumowanie, nie mogę stwierdzić, że zmaksymalizowałem swoją użyteczność (jakkolwiek mierzoną), ale mogę stwierdzić, że mogę poczuć zadowolenie, bo udało mi się zrealizować większość tego, co mogłem zrealizować. Tego typu styl myślenia à la Menger wymusza całkiem inny tryb zachowania. Związane to jest z naturalną właściwością jakiegokolwiek realnego systemu: dynamiką i stałą zmiennością, powodowaną wieloma czynnikami, których to wpływów po prostu nie jesteśmy w stanie przewidzieć i stale uwzględniać.
Przypadek neoklasycznej teorii firmy
Różnice w myśleniu à la Walras i à la Menger ilustruję zwykle podręcznikowym przykładem maksymalizacji zysku w neoklasycznej teorii firmy. Nawet jeśli przyjęlibyśmy za prawdziwe neoklasyczne założenie o tym, że przedsiębiorstwa podejmują decyzje maksymalizujące zysk, to w przypadku podejścia bardzo formalnego zastosowany byłby (tak jak u Walrasa) rachunek różniczkowy: Zysk to różnica pomiędzy przychodem a kosztami. Maksymalizacja zysku dokona się wtedy kiedy pochodna zysku po wielkości produkcji jest równa zero. Prowadzi nas to do ogólnego wniosku, że w stanie równowagi, maksymalizującym zysk przedsiębiorstwa, krańcowy przychód (MR; u Walrasa to pochodna utargu po wielkości produkcji) równa się krańcowemu kosztowi (MC; u Walrasa to pochodna kosztu po wielkości produkcji), czyli MR=MC. W tym momencie ekonomista neoklasyczny uznaje zwykle, że „zadanie zostało wykonane”, optymalny stan równowagi został określony.
Tymczasem zgodnie z sugestią Carla Mengera, proces decyzyjny nigdy się nie kończy. Ma on charakter adaptacyjny (ewolucyjny). W przedsiębiorstwie nigdy nie dokonuje się tego typu kalkulacji określania maksymalnego zysku przy wykorzystaniu rachunku różniczkowego (jak to proponowali Walras i Jevons). Określenie krzywych (funkcji) utargu krańcowego i kosztów krańcowych jest w rzeczywistości gospodarczej praktycznie niemożliwe (a nawet gdyby uznać, że byłoby możliwe, to byłoby to bardzo czasochłonne i kosztowne).
Myślenie w stylu Mengera zasadza się na podejściu adaptacyjnym, ewolucyjnym.
Poza tym krzywe te zmieniają się w czasie, nigdy nie są stabilne, zarówno w krótkim jak i w długim okresie. Trudno też sobie wyobrazić sytuację, że przedsiębiorstwo osiąga optymalny stan równowagi natychmiast, zaraz po podjęciu decyzji optymalnej, maksymalizującej zysk. Najczęściej jest tak, że bieżący poziom produkcji jest daleki od stanu równowagi. Jedyne, co może w tej sytuacji zrobić firma, to oszacować wartości utargu krańcowego i kosztu krańcowego, jakie występują przy danym poziomie produkcji. Decydenci w firmie nie wiedzą, jaki jest stan optymalny, mogą jedynie podjąć działania umożliwiające zbliżanie się do tego stanu.
Twórcy rewolucji marginalistycznej nie używali terminu „użyteczność krańcowa”
Wyobraźmy sobie, że początkowy poziom produkcji jest znacznie mniejszy (lub znacznie większy) od poziomu optymalnego. Firma próbuje dokonać oceny sytuacji aktualnej i możliwości powiększenia zysku poprzez niewielkie zwiększenie produkcji. Jeśli przy zwiększeniu produkcji szacowany utarg krańcowy jest większy niż szacowany koszt krańcowy, to uznając, że dzięki zwiększeniu produkcji nastąpił przyrost zysku, firma będzie kontynuowała strategię zwiększania produkcji. Natomiast jeśli przy zwiększeniu produkcji utarg krańcowy jest mniejszy od kosztu krańcowego, co skutkuje zmniejszaniem zysku, firma może zmienić swoją strategię i zacząć stopniowo zmniejszać produkcję, tak by utarg krańcowy był większy od kosztu krańcowego. W ten sposób decydenci w firmie kształtują adaptacyjne dążenie do stałego zwiększenia zysku, tak by możliwe szybko dochodzić do stanu optymalnego (maksymalizującego zysk).
Tak jak powiedzieliśmy, krzywe utargu krańcowego (MR) i kosztu krańcowego (MC) nie są stabilne, zmieniają się one pod wpływem wielu czynników. Dlatego firma stale modyfikuje swoją strategię (może to dotyczyć wielu czynników, nie tylko wielkości produkcji), dostosowując się do zmienianych się warunków, stale oszacowuje wartości MR i MC, jeśli występuje przyrost zysku (MR>MC) to kontynuuje tę strategię, jeśli jest odwrotnie zmienia ją tak by zaobserwować przyrost zysku. Ze względu na ciągle zmieniające się warunki w których funkcjonuje firma, może się zdarzyć, że firma nigdy nie osiąga stanu optymalnego, a jedynie możemy zaobserwować tendencję zbliżania się do tego stanu.
Metodologiczny indywidualizm i subiektywizm Carla Mengera
Istotne różnice w stylu myślenia o rzeczywistości gospodarczej związane są z metodologicznym indywidualizmem i subiektywizmem Carla Mengera (i innych ekonomistów szkoły austriackiej). W odróżnieniu od Walrasa (a także w dużym stopniu of Jevonsa i innych przedstawili szkoły neoklasycznej) Menger sprowadzał złożone zjawiska porządku społecznego i rynkowego do ich najbardziej elementarnych elementów: indywidualnego wyboru i działania człowieka. Jego celem było wyjaśnienia logiki tych indywidualnych, subiektywnych wyborów w dążeniu do zaspokojenie ludzkich potrzeb. A to prowadziło go do analizy tego, w jaki sposób interakcje tych indywidualnych wyborów i aktorów powodują formowanie się pewnych wzorców prowadzących do istniejącego porządku społecznego i rynkowego.
Kolejna istotna różnica pomiędzy Mengerem a pozostałymi dwoma ‘rewolucjonstami’, Walrasem i Jevonsem, dotyczy przekonania Mengera o możliwości określenia przez zaangażowane podmioty (jednostki) relacji przyczynowo-skutkowych. Aby zaspokoić swoje potrzeby, jednostki muszą odkryć prawa przyczynowości w świecie, w którym żyją i działają, w tym związki przyczynowe między użytecznymi przedmiotami, rzeczami, dobrami, które mogą służyć zaspokojeniu ludzkich potrzeb (realizacji ludzkich celów).
Ważnym osiągnięciem Carla Mengera było sformułowania idei etapów produkcji przez zaplanowane i realizowane okresy produkcji (co do dzisiaj stanowi swego rodzaju znak rozpoznawczy teorii szkoły austriackiej).
Ważnym osiągnięciem Carla Mengera było sformułowania idei etapów produkcji przez zaplanowane i realizowane okresy produkcji (co do dzisiaj stanowi swego rodzaju znak rozpoznawczy teorii szkoły austriackiej). Niektóre środki mogą być bezpośrednio i względnie natychmiast użyteczne w realizacji upragnionych celów, ale w wielu sytuacjach, jeśli nie w większości przypadków, okazuje się, że użyteczne rzeczy są tylko pośrednio przydatne do tych celów. To doprowadziło Mengera do wniosku, że istnienie i podejmowanie takich procesów przyczynowych było nieuchronnie związane z obecnością i znaczeniem czasu we wszystkim, co robią ludzie. Kiedy już docenimy i uznamy wszechobecność przyczynowości i czasu, musimy również uznać istnienie niepewności. Czas obejmuje nie tylko przeszłość i teraźniejszość, ale także przyszłość, zatem musimy być świadomi tego, że wyobrażenia o naszych potrzebach, skuteczności użytych zasobów, którymi dysponujemy, mogą nie doprowadzić nas do realizacji naszych celów i w tym znaczeniu nasze decyzje mogą okazać się błędne.
We wszystkich naszych działaniach istnieje możliwość, że przyszłość może być inna niż oczekiwaliśmy, ważnym jednak elementem tego jest możliwość korekty naszego zachowania i uczenie się na błędach. Tak więc Menger, a za nim wszyscy przedstawiciele szkoły austriackiej, podkreślał niedoskonałość ludzkiej wiedzy, która sprawia, że nie tylko sukces, ale także porażka i rozczarowanie, są zawsze obecnymi i możliwymi aspektami wszystkiego, co robimy.
Menger, a za nim wszyscy przedstawiciele szkoły austriackiej, podkreślał niedoskonałość ludzkiej wiedzy, która sprawia, że nie tylko sukces, ale także porażka i rozczarowanie, są zawsze obecnymi i możliwymi aspektami wszystkiego, co robimy.
Odróżnia Mengera od Walrasa i Jevonsa szerokie spojrzenie na procesy gospodarcze, nawet w kontekście rozwoju cywilizacyjnego. Menger w różnych miejscach omawia rolę cywilizacji jako czynnika wyjaśniającego przyczyny rozwoju ludzkiego dobrobytu. Pokazuje, jak w miarę rozwoju cywilizacji coraz to bardziej zaawansowany był podział pracy, jak zmieniała się wiedza i sposób jej wykorzystania, by uczynić gospodarowanie bardziej efektywnym i sprzyjającym wzrostowi dobrobytu. Pisze o tym, co „wyprowadziło ludzkość ze stanu barbarzyństwa i najgłębszej biedy, doprowadzając do obecnego stanu cywilizacji i dobrostanu oraz zmieniło olbrzymie obszary zamieszkane przez nielicznych wygłodzonych biedaków w gęsto zaludnione, cywilizowane kraje”.
Menger kreśli optymistyczny obraz jednostki i społeczności. W miarę rozwoju cywilizacyjnego, społeczność, składająca się z jednostek, zyskuje coraz to większą wiedzę i dzięki temu jest w stanie skuteczniej planować w dłuższej perspektywie. Menger stale podkreśla, że nie jest to proces harmonijny, bezproblemowy. W przeciwieństwie do współczesnych mu, Jevonsa i Walrasa, Menger poświęcał wiele uwagi błędom w ocenie i w planowaniu. Twierdzi jednak, że przynajmniej część niepewności w podejmowaniu decyzji przez ludzi można przezwyciężyć poprzez poszerzanie wiedzy.