Na jakim etapie globalizacji jesteśmy?

Wciąż jesteśmy na bardzo zaawansowanym poziomie globalizacji, choć z pewnością ten proces społecznej, politycznej i gospodarczej integracji świata będzie przebiegał w zupełnie inny sposób, niż to sobie wyobrażali eksperci, choćby w tym pierwszym bardzo dynamicznym okresie, który zaczął się od rozpadu Związku Sowieckiego, a skończył wraz z zamachami z 11 września 2001 r. – uważa dr Tomasz Teluk, prezes Instytutu Globalizacji.

Jan Przemyłski: Wielu ekspertów uważa, że globalizacja, jaką znamy, właśnie się skończyła i nie będzie do niej powrotu. Świat wkroczy natomiast w nowy rozdział globalizacji i to od poszczególnych społeczeństw będzie zależało, czy rządy ich państw przekażą najpierw sektorowe, a następnie systemowe kompetencje decyzyjne na szczebel globalny. Na jakim zatem etapie globalizacji obecnie jesteśmy?

Tomasz Teluk: Wciąż jesteśmy na bardzo zaawansowanym poziomie globalizacji, choć z pewnością ten proces społecznej, politycznej i gospodarczej integracji świata będzie przebiegał w zupełnie inny sposób, niż to sobie wyobrażali eksperci, choćby w tym pierwszym bardzo dynamicznym okresie, który zaczął się od rozpadu Związku Sowieckiego, a skończył wraz z zamachami z 11 września 2001 r. Wtedy globalizacja rzeczywiście pędziła. Wszystkim wydawało się, że świat to jedna wielka globalna wioska, że wkrótce będziemy mieszkać w jednej światowej ojczyźnie, że będzie globalny wolny rynek oraz wszyscy będą żyli długo i szczęśliwie. W międzyczasie natomiast miało miejsce kilka wydarzeń, które w dużej mierze spowolniły globalizację. Po pierwsze wspomniane ataki z 11 września 2001 r., które doprowadziły do bardzo gwałtownego spadku wskaźników mierzących globalizację, jak np. wskaźnik bezpośrednich inwestycji zagranicznych. Po drugie, kryzys finansowy z lat 2007–2009, który pokazał światu, że system finansowy jest niestabilny. Można bowiem tworzyć bardzo intratne finansowe wydmuszki, które nie mają pokrycia w rzeczywistej wartości.

Ostatnie zaś lata przyniosły kolejne dwa kataklizmy – pandemię koronawirusa i wojnę w Ukrainie. Pandemia COVID-19 przerwała tradycyjne łańcuchy dostaw. W tej wysoko rozwiniętej gospodarce kapitalistycznej okazało się, że brakuje pewnych produktów, bo funkcjonowało coś, co określiliśmy mianem gospodarki czasu rzeczywistego, czyli wytwarzano tylko na zamówienie i nie gromadzono zapasów. I to był błąd, bo po pewnym czasie znacznie wzrosły ceny frachtu i surowców, zaczęło brakować wielu dóbr, m.in. maseczek i lekarstwa. Wojna w Ukrainie również zahamowała globalizację, gdyż część aktywów ważnego globalnego gracza, jakim była Rosja, stało się toksyczne, nikt już nie chce z nimi handlować. Następnymi czynnikami hamującymi globalizację są także tocząca się wojna handlowa między Stanami Zjednoczonymi a Chinami, wzrost państwowego protekcjonizmu. Rządy decydują bowiem, co jest sprzeczne z prawami rynku, od kogo kupować określone dobra, a od kogo nie kupować.

Jak obecnie na handel międzynarodowy wpływa więc globalizacja?

Globalizacja napędza handel międzynarodowy, ponieważ de facto bez przeszkód możemy, dzięki rozwojowi nowoczesnych technik komunikacji, wysyłać towary w dowolne miejsce z jednego końca świata na drugi. Dzieje się to w sposób spontaniczny, jeśli chodzi o uzgodnienia między odbiorcami a sprzedającymi. Pandemia koronawirusa natomiast nieco zweryfikowała te zależności, bo okazało się, że wskutek lockdownów, wskutek blokowania gospodarki te łańcuchy dostaw dość łatwo mogą być zaburzone. Ale też pokazała, jak ważna jest wirtualna globalizacja za pomocą nowoczesnych środków komunikacji – łączy internetowych i satelitarnych, światłowodów czy też telefonii komórkowej. I okazało się, że większość rzeczy, do których byliśmy przyzwyczajeni i robiliśmy w sposób tradycyjny, możemy z powodzeniem realizować poprzez łącza internetowe, tak jak np. rozmowy przez internet. To zmieniło nasz sposób postrzegania globalizacji, przyspieszyło rozwój usług i produktów komunikacji wirtualnej. Zanotowano nawet dwukrotny wzrost tego rynku w porównaniu z okresami poprzednimi. Obecnie sytuacja już wraca do normy. Dla przykładu w szczycie pandemii cena kontenera na trasie Szanghaj–Gdańsk wynosiła prawie 10 tys. dol., a dzisiaj jest dziesięciokrotnie mniejsza.

Przed procesem globalizacji stoi wiele wyzwań. Czy wpływają one na ten proces i jak będzie on przebiegał w ciągu najbliższych 5–10 lat?

Najważniejsze są te trendy, które determinują globalizację. Czynnikiem dominującym, jeśli chodzi o procesy integracyjne na świecie, nie jest wcale globalizacja, ale regionalizacja. Bo te wszystkie wydarzenia, które się działy w ciągu ostatnich dekad, pokazały nam, że o wiele ważniejsze od tego czynnika cenowego jest bezpieczeństwo dostaw. Bo gdy np. Rosja czy Chiny zaczynają wykorzystywać gospodarkę do nacisków politycznych, a nawet do wojny, to okazuje się, że wiele państw nie inwestuje już w fabryki na drugim końcu świata, ale przenosi kapitał do sąsiadów tam, gdzie dominującym czynnikiem, jeśli chodzi o współpracę w zakresie gospodarki jest bliskość geograficzna. Dotyczy to także uczestnictwa w organizacjach międzynarodowych, bo dla większości krajów najważniejsze okazuje się wzmacnianie organizacji regionalnych. Mamy zatem ASEAN w Azji, Unię Europejską w Europie, ale też inicjatywę Trójmorza, integrującą kraje Europy Środkowo-Wschodniej, a w jej ramach Grupę Wyszehradzką. Mamy również bukaresztańską dziewiątkę i Trójkąt Lubelski. Poszczególne inicjatywy regionalne są więc kluczowe, jeśli chodzi zarówno o współpracę gospodarczą, jak i polityczne bezpieczeństwo międzynarodowe. Myślę więc, że w globalizacji czynnikiem dominującym będzie regionalizacja.

Czy proces globalizacji dla takich krajów jak np. Polska jest szansą czy jednak pewnym zagrożeniem? Jakie korzyści płyną z tego procesu dla zwykłych obywateli?

Globalizacja jest pewnym zjawiskiem w gospodarce, w polityce międzynarodowej, którego nie można jednoznacznie określić ani jako zjawisko pozytywne, ani jako zjawisko negatywne. Możliwość eksportowania dóbr czy usług na cały świat, możliwość importowania usług i dóbr z całego świata, możliwość swobodnego podróżowania po całym świecie to są pozytywne zjawiska. Coraz większa liczba graczy, którzy konkurują cenowo pozwala nam kupować tańsze produkty i usługi. Globalizacja może zatem pozytywnie wpływać na nasze życie, jeśli wykorzystamy możliwości, które nam daje, ale może być też czynnikiem destrukcyjnym, jeśli będziemy bezkrytycznie do niej podchodzić, jeśli będziemy oddawać władzę instytucjom międzynarodowym. Od wielu lat bowiem lansowana jest teza tzw. suwerenności uczestniczącej, czyli oddawania części prawa na rzecz organizacji międzynarodowych. Obserwujemy, jak rozmaite ośrodki globalne starają się narzucić swoją wolę społeczeństwu. Widzieliśmy, jak szybko – pod pretekstem ochrony zdrowia – wprowadzono ograniczenia z powodu koronawirusa i jak szybko rządzący odeszli od nich, a my musieliśmy się tylko dostosować..

Jak ze względu na wojnę w Ukrainie, bo widzimy tu wiele zależności,  będzie wyglądał wpływ globalizacji na produkcję żywności w najbliższych latach?

Globalizacja przynosi pozytywne skutki na rynku żywności, pozwala bowiem zaspokoić deficyty żywności w krajach ubogich za pomocą importu. I tak się działo. Ta równowaga niestety została naruszona poprzez wojnę w Ukrainie. Od dostaw ukraińskich zbóż zostały więc odcięte m.in. ubogie kraje afrykańskie i dużo pracy trzeba poświęcić na to, aby te dostawy przywrócić. Wiele krajów rozwijających się czy rozwiniętych – w tym też Polska – stara się więc na wypadek takich zdarzeń losowych, jak wojna czy pandemia, być samowystarczalnym jeśli chodzi o rynek żywności. Istnieje też pewien nurt, który zmierza do monopolizacji pewnych sektorów żywnościowych. Dotyczy to szczególnie rynku ziaren modyfikowanych genetycznie. Tu wielkie korporacje starają się zdominować rynki i narzucić światu używanie do zasiewów tylko ich produktów. Te ziarna wymagają jednak określonych upraw, zaangażowania pewnych środków m.in. ochrony roślin czy nawozów. Wiele krajów się broni, tak jak Polska, która zakazała zasiewu tych odmian zmodyfikowanych genetycznie. Proces globalizacyjny na rynku żywnościowym jest z pewnością szansą na eksport żywności szczególnie dla takich państw, które mają nadwyżki. Ale wojna w Ukrainie pokazała, że w takich sytuacjach eksport ten może się praktycznie załamać.

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Pocovidowe przesilenie w cieniu wojny – konsekwencje dla globalizacji

Kategoria: Trendy gospodarcze
Pandemia i wojna w Ukrainie uwidoczniły ograniczenia w zakresie obecnego modelu współpracy międzynarodowej. Autorzy twierdzą, że koncepcja racjonalnej, empatycznej i inkluzywnej globalizacji jest możliwa i wykonalna.
Pocovidowe przesilenie w cieniu wojny – konsekwencje dla globalizacji

Mit szczytowej globalizacji: część 1

Kategoria: VoxEU
Niniejszy artykuł – pierwszy z serii czterech – dowodzi, że narracja o globalizacji, która osiągnęła już punkt szczytowy, jest nadmiernie uproszczona.
Mit szczytowej globalizacji: część 1

Globalizacja pod przejściowym wpływem potrójnego szoku

Kategoria: Trendy gospodarcze
Znacie słowo „hnattvæðingu“? Raczej nie, bo to po islandzku. Ale z „globalizáció” nie ma kłopotu. To z węgierskiego, który jest hermetyczny jak diabli, ale „globalizacji” się nie oparł. Opinie, że szeroki świat przestał się kurczyć, że czas globalizacji minął, są błędne.
Globalizacja pod przejściowym wpływem potrójnego szoku