Autor: Mariusz Tomczak

Dziennikarz, politolog specjalizujący się w zagadnieniach europejskich

Najpierw znak jakości, potem dyplom europejski

Bruksela chce, aby dyplom europejski stał się dokumentem automatycznie uznawanym w całej UE. Polski rząd popiera to rozwiązanie.
Najpierw znak jakości, potem dyplom europejski

Getty Images

Komisja Europejska (KE) uważa uczelnie za siłę napędową rozwoju społecznego i gospodarczego. W 2020 r., kreśląc wizję wspólnotowego obszaru edukacji, wskazała na potrzebę utworzenia sieci szkół wyższych wydających dyplomy europejskie. Ale przez kilka lat w tej sprawie niewiele się działo, ponieważ na pierwszy plan wysunęły się inne zagadnienia.

„Kształcenie, a w tym kontekście także szkolnictwo wyższe, zostało oficjalnie uznane za jeden z obszarów kompetencji UE w traktacie z Maastricht z 1992 r. Traktat z Lizbony, zmieniający Traktat o funkcjonowaniu Unii Europejskiej (TFUE), nie zmienił postanowień dotyczących roli UE w dziedzinie kształcenia i szkolenia” – napisali Lina Sasse i Kristiina Milt na stronie internetowej Parlamentu Europejskiego. Dodają, że strategie polityczne w dziedzinie szkolnictwa wyższego są określane na szczeblu poszczególnych państw członkowskich, a rola UE sprowadza się głównie do wspierania i koordynowania ich starań.

Trzy inicjatywy

W marcu 2024 r. Komisja przedstawiła zapowiedziany kilka miesięcy wcześniej przez przewodniczącą Ursulę von der Leyen pakiet działań, którego celem jest m.in. zacieśnienie współpracy międzynarodowej. Chodzi o ograniczenie barier prawnych i administracyjnych, które obecnie utrudniają tworzenie wspólnych programów studiów na poziomie licencjackim, magisterskim i doktorskim. Pakiet zakłada m.in.:

  • ułatwienie automatycznego uznawania kwalifikacji;
  • zwiększenie atrakcyjności i stabilności kariery akademickiej;
  • wprowadzenie w życie dyplomu europejskiego.

„To odpowiedź na zapotrzebowanie europejskich uczelni” – podkreśliły służby prasowe KE. Zmiany mają zostać wprowadzone z poszanowaniem kompetencji rządów krajowych i regionalnych w dziedzinie szkolnictwa wyższego oraz autonomii instytucjonalnej uczelni oraz wolności akademickiej.

Szanse i możliwości

Z uwagi na zróżnicowanie systemów szkolnictwa wyższego w państwach członkowskich UE, Komisja proponuje, aby najpierw doszło do wprowadzenia w życie europejskiego znaku jakości, który byłby przyznawany programom studiów po spełnieniu ustalonych wcześniej kryteriów. Docelowo, po zmianie przepisów na szczeblu krajowym, pojawi się możliwość otrzymania dyplomu europejskiego. Będzie przyznawany wspólnie przez kilka uniwersytetów z różnych krajów lub podmiot prawny utworzony przez uczelnie wyższe na podstawie kryteriów uzgodnionych na szczeblu unijnym. Taki dokument ma być uznawany automatycznie w całej wspólnocie.

Zobacz również:
Utrata kapitału ludzkiego w Ukrainie

Dyplom europejski ma sprzyjać ograniczeniu biurokracji, zacieśnianiu współpracy między szkołami wyższymi z różnych krajów oraz zwiększeniu mobilności edukacyjnej, która zdaniem Brukseli ułatwia rozwijanie umiejętności i poszerzanie horyzontów przez społeczność akademicką. „Pomogłoby to zaspokoić popyt na rynku pracy i zwiększyć atrakcyjność absolwentów dla przyszłych pracodawców, a jednocześnie przyciągnąć studentów z całego świata i zwiększyć konkurencyjność Europy” – wskazała Komisja w jednym z komunikatów opublikowanych na stronie internetowej.

„Edukacja jest kluczowym elementem europejskiego stylu życia i obietnicą dla młodszych pokoleń. Dyplom europejski umożliwi naszym uniwersytetom współpracę z korzyścią dla studentów, nauczycieli i pracodawców” – powiedziała Margaritis Schinas, wiceprzewodniczący KE do spraw promowania europejskiego stylu życia. W podobnym duchu wypowiadają się inni najważniejsi urzędnicy z Brukseli.

„Plan działania na rzecz dyplomu europejskiego stanowi odpowiedź na potrzeby studentów, uniwersytetów i ich pracowników, przyszłych pracodawców obecnych studentów, a nawet całej Europy. Nasza wizja polega na wzroście konkurencyjności i wzajemnych powiązań. Chcemy zapewnić Europie miejsce w globalnym wyścigu o talenty” – podkreśliła Iliana Iwanowa, komisarz do spraw innowacji, badań naukowych, kultury, edukacji i młodzieży.

Stanowisko polskiego rządu

Pod koniec czerwca 2024 r. nad propozycją KE obradowała sejmowa Komisja do spraw Unii Europejskiej. Poseł Patryk Gabriel podkreślił, że dyplom będzie sprzyjać pogłębianiu integracji europejskiej, a Polska nie powinna rezygnować z wpływu na przyszłe ustalenia dotyczące tej inicjatywy.

Stanowisko polskiego rządu zaprezentował podsekretarz stanu w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego Andrzej Szeptycki, który w resorcie odpowiada za współpracę międzynarodową. „Jesteśmy pozytywnie nastawieni do tej propozycji. Uważamy natomiast, że wymaga ona dalszego uszczegółowienia” – powiedział. Wiceszef resortu wskazał też m.in. na możliwość pełniejszego wykorzystania potencjału Europejskiego Obszaru Gospodarczego (EOG). Z perspektywy krajowej dostrzega szansę dla szkolnictwa wyższego i okazję do zwiększenia atrakcyjności studiowania w Polsce.

Zobacz również:
Co się stało z etosem pracy fizycznej?

Zwrócił jednak uwagę na konieczność podjęcia licznych działań, w tym wprowadzenia zmian w ustawodawstwie państw członkowskich UE i określenia wspólnych kryteriów, które pozwoliłyby na wydawanie i uznawanie nowych dokumentów. Dodał, że to nie będzie łatwe. „Pojawia się pytanie o mechanizmy kontroli jakości takich dyplomów i ich umiejscowienie w kontekście kwalifikacji nauk. Pozostają też kwestie techniczne, np. wzór i zabezpieczenie dyplomu przed potencjalnymi fałszerstwami” – zaznaczył Andrzej Szeptycki w czasie posiedzenia komisji.

Ale to jeszcze nie wszystko. „Obawiamy się, że pomysł dyplomu europejskiego może zaowocować nałożeniem dodatkowych zobowiązań ponad wymogami krajowymi, które uczelnie musiałyby spełnić. W tej propozycji są też sformułowania wymagające doprecyzowania. Chodzi o pojęcia takie jak: >>wspólny program<<, >>wspólny stopień<<, >>wspólny dyplom<<, >>europejski dyplom<< – powiedział wiceminister. Dodał, że należy odróżnić „wspólny dyplom”, czyli dokument wydawany przez kilka uczelni, od tzw. dyplomów wielokrotnych.

Stanowisko rektorów

Prof. Wiesław Banyś, rzecznik prasowy Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich (KRASP), a w przeszłości rektor Uniwersytetu Śląskiego, powiedział w rozmowie z „Obserwatorem Finansowym”, że pomysł stworzenia dyplomu europejskiego został wstępnie przedyskutowany przez KRASP, którą tworzą rektorzy 110 szkół wyższych, w tym 11 uczelni niepublicznych. Temat został również poruszony w trakcie wspólnego posiedzenia części Prezydiów KRASP, Niemieckiej Konferencji Rektorów (HRK) i Francuskiej Konferencji Rektorów (France Universités), które miało miejsce w czerwcu 2024 r. podczas EuropeScience Open Forum (ESOF) w Katowicach.

„KRASP pozytywnie odnosi się do pomysłu takiego dyplomu. Jest to naturalne rozszerzenie idei procesu bolońskiego i synchronizowania systemów szkolnictwa wyższego w Unii Europejskiej” – podkreślił prof. Wiesław Banyś. I dodał, że za wprowadzeniem go w życie przemawia m.in. funkcjonowanie sojuszy uniwersytetów europejskich, których w UE jest już 64 (polskie uczelnie uczestniczą w 32 spośród nich). „W naturalny sposób to właśnie one w pierwszej kolejności będą próbowały dokonać harmonizacji, starając się nadać pomysłowi konkretny kształt” – ocenił rzecznik Konferencji.

Zobacz również:
Dobre wykształcenie przyszłych kadr zależy także od przedsiębiorców

Banyś podkreślił też, że dzięki dyplomowi europejskiemu absolwenci mogliby łatwiej poruszać się na rynku pracy w UE i w systemie szkolnictwa wyższego, np. jeśli zamierzaliby podjąć studia doktorskie w innym państwie członkowskim. Urzeczywistnienie pomysłu wymaga aktywnego zaangażowania środowiska akademickiego. „Standardy kształcenia w poszczególnych systemach edukacyjnych w Unii Europejskiej są zróżnicowane. Różnią się one także w ramach sojuszy uniwersytetów europejskich” – wskazał rzecznik KRASP. Dodał też, że ewentualne postulaty zostaną skierowane do Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego dopiero po przedyskutowaniu propozycji KE na szerszym forum międzynarodowym, ponieważ wiąże się ona z koniecznością dokonania zmian w przepisach wszystkich państw należących do UE.

Getty Images

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

W technologiach nie ma drugich miejsc

Kategoria: Trendy gospodarcze
O szansach dla polskich uczelni, jakie daje uczelniany fundusz venture capital oraz kapitał żelazny – mówi prof. dr hab. inż. Robert Sitnik, jeden z założycieli funduszu VC Politechniki Warszawskiej (WUT IF), naukowiec związany z tą uczelnią, innowator i przedsiębiorca z doświadczeniem w tworzeniu spółek rozwijających i komercjalizujących technologie deep tech.
W technologiach nie ma drugich miejsc

„Dom Kopernika” i kongres futurologiczny dla młodych talentów

Kategoria: Społeczeństwo
Szkoła Główna Mikołaja Kopernika (SGMK) ogłosiła dwa projekty skoncentrowane wokół naukowego podejścia do przyszłości. W lutym wystartuje „Dom Kopernika”, a w dniach 9-11 kwietnia 2024 r. odbędzie się międzynarodowa konferencja poświęcona przyszłości sztucznej inteligencji, bankowości i edukacji.
„Dom Kopernika” i kongres futurologiczny dla młodych talentów