Słowa Görana Therborna przytoczone powyżej pochodzą z jego publikacji naukowej The Killing Fields of Inequality (polskie wydanie: Nierówność, która zabija. Jak globalny wzrost nierówności niszczy życie milionów i jak z tym walczyć). Są one doskonałym wstępem do opisu zjawiska nierówności w społeczeństwie i do postawienia tezy, że nierówność zabija.
Autor książki, uznany wykładowca socjologii na Cambridge, przyjmuje podejście wielopłaszczowe wobec nierówności. Nie bierze on pod uwagę wyłącznie dochodów, ale również dostęp do edukacji, śmiertelność czy prawa obywatelskie, co jest dużą zaletą, ponieważ zjawisko to przybiera wiele odsłon i dotyka każdego aspektu życia. Trzeba pamiętać np., że ubóstwo nie oznacza automatycznie nierówności. Całe społeczeństwo może być względnie równe i ubogie, choć takie zjawisko występuje rzadko.
Therborn powołuje się na szeroką definicję Amartyi Sena, który przyrównuje niwelowanie nierówności do „równości pod względem zdolności funkcjonowania w pełni jako jednostki ludzkie”. Autor postrzega nierówność jako „zablokowanie” ludziom dostępu i możliwości rozwoju, co dotyczy zarówno szansy przeżycia, jak i stanu zdrowia, wolności, edukacji, a także wyboru własnej drogi życiowej.
Rozróżnienie między terminami „różnica” a „nierówność” dokonały feministki na przełomie lat 70. i 80. XX wieku w kontekście płci. Następnie to rozróżnienie zostało przejęte przez badaczy z innych dziedzin, w tym z zakresu badań nad społeczeństwem. „Różnice są dane (przez Boga lub naturę) lub wybrane (jak w przypadku stylu), natomiast nierówności są konstruowane społecznie” – zauważa autor.
Nieoczywiste wpływy nierówności
Nierówności mają wpływ na długość życia. Czynników jest wiele i Göran Therborn przytacza takie czynniki z całego świata. Osoby z biedniejszych regionów żyją krócej niż te z regionów bogatszych, np. mężczyźni z Chelsea, jednej z najdroższych dzielnic w Londynie, żyją średnio o 9 lat dłużej niż z Manchesteru. Warto dodatkowo odnotować w kontekście lokalizacji, że nierówności objawiają się w urbanizacji. Zwiększa się na całym świecie liczba strzeżonych osiedli czy wręcz zamkniętych dzielnic, oddzielających bogatych od najbiedniejszych.
Różnica w długości życia i zapadalności na choroby widoczna jest również w poziomie edukacji. Na przykład w Szwecji: „różnica między osobami z wyższym i podstawowym wykształceniem to 309 dodatkowych zgonów wskutek chorób układu krążenia na 100 tys. mieszkańców. Z kolei we Francji to 232 zgony, a w Hiszpanii (średnia dla trzech prowincji) – 47 zgonów”.
Można łatwo to wyjaśnić: osoby wyedukowane częściej zarabiają więcej, mają większą wiedzę, którą mogą przełożyć na ochronę zdrowia, ale także na szanse życiowe jednostki. Therborn przedkłada czytelnikowi również badania dotyczące tego, jaki wpływ mają nierówności na śmiertelność wśród niemowląt i dzieci. Im niższe zarobki, tym gorszy stan zdrowia dzieci, co pokazują m. in. dane z pierwszego dziesięciolecia XXI wieku w USA.
Dwójka naukowców, William Evans i Christine Eibner, udowodnili, że na częstsze zapadanie na choroby, a także na śmierć, ma wpływ nie tylko “zwykłe” ubóstwo, ale również ubóstwo relatywne – czyli to, jak jednostki określają się wobec społeczeństwa.
Tematem, który przez autora został tylko odnotowany, a w debacie publicznej nie jest praktycznie poruszany, jest wpływ umiejscowienia w społeczeństwie na psychikę i systemy psychosomatyczne jednostek – ciągły stres o utrzymanie miejsca pracy, lekceważenie przez pracodawcę, brak możliwości kontroli nad własnym życiem. Therborn przytacza duże badania panelowe z brytyjskiej administracji rządowej na pracownikach każdego szczebla, uwzględniające zmienne związane z działaniem alkoholu i tytoniu. Okazało się, że osoby znajdujące się niżej w hierarchii były bardziej narażone na wcześniejszą śmierć. Im wyżej w hierarchii pracy, tym ryzyko przedwczesnej śmierci jest niższe. W przypadku osób bezrobotnych prawdopodobieństwo przedwczesnej śmierci jest jeszcze wyższe.
Rodzaje nierówności
Autor wyróżnia trzy formy nierówności: życiową, egzystencjalną oraz zasobów. Pierwsza z nich obejmuje szanse życiowe jednostek, stan zdrowia, zapadalność na choroby, umieralność czy poziom niedożywienia i głodu. Nierówność egzystencjalna dotyczy nierównego rozłożenia podmiotowości w społeczeństwie, tzn. praw i wolności, dyskryminacji rasowej i każdej innej. Nierówność zasobów oznacza posiadanie przez ludzi nierównych zasobów, które uniemożliwiają im funkcjonowanie.
Dziś prawa kobiet nie mają niemal żadnego wpływu na bogacenie się mężczyzn.
Od czasu zakończenia drugiej wojny światowej, nierówności egzystencjalne stale maleją, natomiast dochodowe od lat 80. XX w. stale się powiększają. Autor tłumaczy, że niwelowanie tych pierwszych nie wpływa na najbogatszych, nie zmienia to przewagi w kontekście majątku. Dotyczy to również innych podziałów w obrębie dysproporcji egzystencjalnych: „Dziś prawa kobiet nie mają niemal żadnego wpływu na bogacenie się mężczyzn”. Nierówność zasobów jest natomiast grą o sumie zerowej.
Występuje również globalna tendencja spadkowa nierówności dzięki rozwojowi dużych i ubogich państw Azji i Afryki. Natomiast w obrębie państw nierówności się pogłębiają.
Ścieżki pogłębiania i niwelowania nierówności
Głównym winowajcą nierówności dla Therborna jest rozwój kapitalizmu finansowego. Wpływ ma również dezindustrializacja i zanik związków zawodowych. Dostęp do edukacji jest tym ważniejszy, im bardziej obecna gospodarka opiera się na wiedzy, więc prawdopodobnie nierówności przez to będą się pogłębiać.
Dysproporcje w społeczeństwie mają cztery formy: dystansowanie, wykluczanie, hierarchizacja i wyzysk. W opozycji do nich należy szukać niwelowania nierówności. Dystansowaniu autor przeciwstawia nadganianie dysproporcji np. przez tzw. “pozytywną dyskryminację”, którą można zaobserwować choćby w kilku najbardziej znanych przypadkach – w Indiach przez angażowanie w życie polityczne najniższych kast, w Stanach Zjednoczonych przez wspieranie obecności Afroamerykanów na uczelniach wyższych, w świecie zachodnim – przez ustalanie parytetów udziału kobiet w wielu instytucjach publicznych czy nawet w zarządach firm.
Wykluczaniu przeciwstawia się integracja (prawo do udziału w życiu społecznym), hierarchizacji – dehierarchizacja (spłaszczenie hierarchii, tworzenie ścieżek awansu), wyzyskowi – redystrybucja (charytatywność, świadczenia społeczne, system podatkowy).
Władza może być zakorzeniona w jednej klasie i nie rozumieć rzeczywistości innych.
Działania, które mają niwelować dysproporcje, a mają odwrotny skutek, nazywane są „efektami Marii Antoniny” – królowej Francji, która miała na żądania chleba zgłaszane przez lud, zapytać: “Dlaczego nie jedzą ciastek?”
Przykładem jest rok 2012 w Szwecji, gdy rząd, reagując na pogarszające się wyniki najsłabszych uczniów, wprowadził ulgę podatkową na zatrudnianie korepetytorów. Nie zwrócono przy tym uwagi, że większość dzieci, które doświadczały problemów z nauką, pochodziła z rodzin, które najmniej zarabiają więc i tak nie było ich stać na takie świadczenie. Pokazuje to, jak władza może być zakorzeniona w jednej klasie i nie rozumieć rzeczywistości innych.
Jako podstawowe rozwiązanie Therborn wskazuje wzmocnienie praw pracowniczych i obywatelskich, a główną grupą decydującą o przyszłości w tym zakresie będzie klasa średnia.
Pomóc w tej walce o równość mogłyby agendy ONZ, z czym jednak trudno się zgodzić. Bo choć z pewnością te instytucje wyznaczają pewne standardy, jak np. Międzynarodowa Organizacja Pracy, to nie mają one suwerenności w stosunkach międzynarodowych, przez co również możliwości realnej zmiany sytuacji bez zgody państw. Co warte podkreślenia, Therborn stwierdza, podobnie jak wielu naukowców, że zmiana status quo w zakresie nierówności na świecie rozstrzygnie się w Azji, a także Afryce i Ameryce Południowej, a nie na Zachodzie.
Autorowi książki zależy, by czytelnik zauważył nierówności w społeczeństwie, nawet te niedostrzegalne na pierwszy rzut oka, a także by zrozumiał, że są one wielopłaszczowe. Co więcej, w publikacji wybrzmiewa zaproszenie do ich niwelowania. Jako argument dla osób nienależących do grona wykluczonych, bez odwoływania się do samych ideałów, podaje on “społeczny koszt ubóstwa innych ludzi”. Ludzie wolą żyć w przestrzeni, gdzie bieda jest wyeliminowana. Nierówności powodują rozpad więzi społecznych, a co za tym idzie, większe dysproporcje, większą biedę, a także przemoc. Jest powszechnie wiadome, że regiony, gdzie są one największe, są również niebezpieczne.
Therborn uczciwie jako badacz, nie kryje przed czytelnikiem, że bliskie mu są koncepcje Karola Marksa. Jego stosunek do najbogatszych jest negatywny, co momentami przechodzi w ostrą krytykę najpotężniejszych finansistów. Autor określa ich mianem „współczesnych pasożytniczych odpowiedników arystokracji z doby rewolucji francuskiej” albo stwierdza, że ludzie najbogatsi „w dużej mierze zasługują na niechęć”.
Therborn jest uczciwy wobec czytelnika. Przyznaje, że badania np. dotyczące dochodów w populacji nie są w pełni miarodajne, zarówno w kontekście krajowym, jak i globalnym, gdzie w zależności od państwa mogą być stosowane inne formy pomiarów.
Książka oparta jest na bardzo bogatej bibliografii. Wiedza autora o stosunkach międzynarodowych jest imponująca.
Co wpływa na nasze poglądy na temat nierówności dochodowych?
Warto zwrócić uwagę na przedmowę Adama Leszczyńskiego do polskiego wydania książki. Przedmowa uzupełnia treść książki o obraz nierówności w Polsce. Leszczyński wskazuje na utrzymujące się dysproporcje od czasów przeszłych do teraźniejszości, gdzie „werbalnemu egalitaryzmowi towarzyszyła polityka ugruntowująca nierówności i wzmacniająca pozycję uprzywilejowanych elit”.
Olbrzymie przepaście w społeczeństwie w naszej historii są dobrze znane i coraz dokładniej badane, co pokazuje coraz więcej publikacji zajmujących się np. chłopstwem, m. in. Kacpra Pobłockiego, Kamila Janickiego czy właśnie Adama Leszczyńskiego.
Nierówności z poprzednich epok pozostały w Polsce również w wielu aspektach w dwudziestoleciu międzywojennym. Nie zatarł ich również czas komunizmu. Zmieniły się grupy usytuowane najwyżej w hierarchii, ale nierówność pozostała. Przejawiała się głównie w dostępie do wszelkich dóbr, co wywoływało sprzeciw, czego przejawem było m.in. powstanie Solidarności. Po 1989 r. niewiele się w tej kwestii zmieniło, co pokazują również ostatnie badania GUS.
Nierówność jest ważnym tematem. Można nie zgadzać się z tezami postawionymi przez Görana Therborna, ale trudno kwestionować przedstawione przez niego badania i dane. Warto prowadzić na temat nierówności dyskusję. Warto starać się niwelować nierówności. Z historii wiemy, że czym większe przepaści, tym łatwiejsza droga do konfliktów i niszczenia tkanki społecznej.