„Rosja jest dla Mercedes-Benz strategicznie ważnym rynkiem wzrostu, który już teraz wykazuje bardzo wysokie obroty. Dlatego rozbudowujemy naszą globalną sieć produkcji o zakłady w Jesipowie pod Moskwą” – ogłosił w lutym Markus Schäfer, jeden z szefów Mercedes-Benz Cars. Było to z okazji podpisania specjalnego kontraktu inwestycyjnego z rosyjskim ministerstwem przemysłu. Niemiecki koncern zapowiedział, że zainwestuje w nową fabrykę ponad 250 mln euro i stworzy tysiąc miejsc pracy. Już od 2019 roku z podmoskiewskich zakładów mają wyjeżdżać mercedesy SUV i klasy E, docelowo 20 tysięcy aut rocznie.
„Ta inwestycja dowodzi zaufania do rosyjskiego rynku, niezależnie od obecnego otoczenia rynkowego. Pokazuje również, jak atrakcyjny jest rosyjski przemysł samochodowy dla zagranicznych inwestorów” – mówił Aleksander Morozow, wiceminister przemysłu Federacji Rosyjskiej.
Fabryka w Jesipowie jest kolejną dużą inwestycją Mercedes-Benz w Rosji. W tym samym regionie w zeszłym roku koncern otworzył wielkie centrum serwisowe. Co prawda w 2016 roku sprzedaż nowych aut w Rosji spadła o około 10 proc., ale branża spodziewa się, że wkrótce znów będzie rosła. Wiele wskazuje na to, że także inne niemieckie firmy będą zwiększać swoje zaangażowanie na rosyjskim rynku.
W ostatnich latach znacznie zmniejszyła się współpraca gospodarcza między Niemcami a Rosją. W 2016 roku niemiecki eksport do Rosji wynosił tylko 21,5 mld euro, podczas gdy w 2012 roku jego wartość była prawie dwa razy wyższa (ponad 38 mld euro). W statystykach Federalnego Urzędu Statystycznego daje to Rosji dopiero 16. miejsce wśród zagranicznych rynków zbytu dla towarów z Niemiec. Wyżej są nawet Węgry, Szwecja i Czechy. Pod względem obrotów Rosja zajmuje 13. pozycję wśród partnerów handlowych RFN, co zawdzięcza eksportowi swoich surowców. Wolumen handlu jest również teraz znacznie mniejszy niż w 2012 r. (48 mld euro wobec 80 mld euro) i ponad dwukrotnie niższy od wartości polsko-niemieckiej wymiany handlowej (101 mld euro w 2016 r.).
Tę sytuację wywołały zajęcie Krymu przez Rosję w 2014 r. i wojna w Donbasie, które spowodowały sankcje gospodarcze ze strony Unii Europejskiej, na co Rosja odpowiedziała wprowadzeniem embarga na europejską żywność.
Pod koniec lutego Niemiecko-Rosyjska Izba Handlowa (AHK) i Wydział Wschodni Niemieckiej Gospodarki (Ost-Ausschuss der Deutschen Wirtschaft) opublikowały ankietę zrealizowaną wśród niemieckich firm działających w Rosji. Wzięło w niej udział 190 przedsiębiorstw, których łączne obroty w Rosji wynoszą 29 mld euro i które zatrudniają w tym kraju ponad 120 tys. osób. Wśród nich najwięcej było firm z branży maszynowej, doradczej, spożywczej i handlu. Połowa z ankietowych przedsiębiorstw domaga się natychmiastowego zniesienia sankcji wobec Rosji, a 42 proc. chce ich stopniowej redukcji.
„Życzymy sobie, by Rosja wzmocniła swoje starania w sprawie wypełnienia porozumień z Mińska, co zakończyłoby działania zbrojne. Postępy w procesie pokojowym powinny zostać następnie uhonorowane poprzez stopniowe znoszeni sankcji” – mówił na podczas prezentacji raportu w Berlinie Klaus Schäfer, wiceprzewodniczący Wydziału Wschodniego Niemieckiej Gospodarki.
Według prognoz niemieckich ekspertów rosyjska gospodarka powinna w tym roku wzrosnąć od 1,5 do 2 proc. i w owocach poprawy tej koniunktury przedsiębiorcy z Niemiec chcą mieć swój udział. Równocześnie są oni jednak świadomi, że ich presja na polityków może nie wystarczyć, by szybko przywrócić normalne kontakty handlowe z Rosją. Tylko 29 proc. niemieckich firm ankietowanych przez AHK i Wydział Wschodni spodziewa się, że zniesienie sankcji wobec Rosji może nastąpić w tym roku. Pozostali są bardziej sceptyczni i przewidują, że stanie się to w 2018 roku (uważa tak 51 proc. ankietowanych) lub nawet później (20 proc.). Dla niektórych firm z Niemiec sposobem na przezwyciężenie sankcji i embarga są bezpośrednie inwestycje w Rosji.
W 2016 roku niemieckie przedsiębiorstwa zainwestowały w Rosji 1,95 mld euro, czyli o 170 mln euro więcej niż w 2015 roku. Oznacza to zakończenie zapaści inwestycyjnej, która miała miejsce w 2014 roku, kiedy niemieccy przedsiębiorcy zaczęli realizować w Rosji zaledwie 11 nowych przedsięwzięć o wartości około 400 mln euro. Zdaniem ekspertów AHK wzrostowa tendencja utrzyma się również w tym roku.
Niemcy należą do najbardziej aktywnych inwestorów w Rosji. Według raportu E&Y przedstawionego podczas zeszłorocznego forum inwestycyjnego w Moskwie liczba projektów realizowanych w Rosji przez inwestorów z Zachodniej Europy wyniosła 106 w 2015 roku i była najwyższa od dziesięciu lat. Niemieckie firmy zaangażowane były aż w 36 przedsięwzięć (głównie w produkcję przemysłową), co pod tym względem dawało im pozycję lidera wśród wszystkich zagranicznych inwestorów.
Według niemieckich firm obecnych na rosyjskim rynku najbardziej atrakcyjną branżą dla inwestorów w Rosji jest rolnictwo i przemysł spożywczy. Wskazuje na to aż dwie trzecie ankietowanych przez izbę AHK i Wydział Wschodni Niemieckiej Gospodarki. O połowę mniej wskazań uzyskały produkcja maszyn i urządzeń oraz sektory energetyczny i chemiczny. Nic więc dziwnego, że na inwestycje w Rosji zdecydował się niemiecki producent maszyn rolniczych Claas, którzy przeznaczył 120 mln euro na budowę nowego zakładu w Krasnodarze.
W branży spożywczej szczególnie duże deficyty wykazuje rynek produktów mlecznych, gdzie rosyjscy producenci są w stanie zaspokoić zaledwie niecałe 80 proc. popytu. Skorzystać chce na tym DMK GROUP, największy koncern mleczarski w Niemczech. W zeszłym roku przejął one większościowe udziały rosyjskiego producenta serów pod Woroneżem i zapowiedział podwojenie produkcji. Wytwarzane mają tam być nie tylko dotychczasowe tanie rodzaje sera, przy produkcji których ze względu na deficyt mleka stosuje się w Rosji olej palmowy. Niemiecki DMK zapowiedział, że będzie produkował w rosyjskich zakładach także „zachodnie” gatunki sera, czyli mozzarellę, masdamer, mascarpone i sery pleśniowe. Dziś brakuje ich w rosyjskich sklepach z powodu wprowadzonego przez Kreml embarga na europejską żywność. Generalnie eksperci pozytywnie oceniają decyzję szefów DMK GROUP o ekspansji w Rosji. Są też jednak sceptycy, według których Rosjanie chętnie płaciliby wyższe ceny za sery „Made in Germany”, ale niekoniecznie będą do tego skłonni w przypadku produktów „Sdiełano w Rossii”. W ostatnim czasie wizerunek rosyjskich producentów żywności znacznie nadszarpnęły poważane skandale. DMK GROUP będzie musiał więc przekonać rosyjskich konsumentów, ze jego produkty wytwarzane w Rosji są „niemieckiej”, czyli wyższej jakości.
Lista niemieckich inwestorów w Rosji jest znacznie dłuższa i znajdują się na niej m.in. także Henkel, który otworzył w 2016 roku w Permie zakład produkcji proszków do prania i środków czyszczących, i firma farmaceutyczna Bionorica, która w tym roku rozpoczyna budowę zakładu produkcyjnego w Woroneżu.
Perspektywy szybkiego wzrostu i wielkość rynku to największa zachęta dla przedsiębiorców z Niemiec. Okazuje się jednak, że jej siła nie jest aż tak duża, jak mogłoby się wydawać. Niemieccy inwestorzy żalą się na warunki prowadzenia biznesu w Rosji. Kilkuprocentowa inflacja, niestabilny kurs rubla, biurokracja i korupcja to kluczowe czynniki osłabiające atrakcyjność inwestycyjną w Rosji. W rankingu Doing Business Banku Światowego za 2017 roku Rosja znalazła się na 40. miejscu wśród 190 krajów. To oczywiście lepiej niż na początku tej dekady, kiedy jej pozycja oscylowała wokół 120. miejsca, ale gorzej niż w zestawieniu za 2016 rok, kiedy była o cztery miejsca wyżej. Dziś wydaje się wątpliwe, by Rosji udało się wskoczyć do pierwszej dwudziestki rankingu Doing Business, co według zapowiedzi prezydenta Władimira Putina miałoby nastąpić do 2018 roku.
Jeszcze gorsze oceny wystawia Rosji Transparency International. W najnowszym raporcie na temat postrzegania korupcji Rosja zajęła dopiero 136. miejsce wśród 176 krajów, czyli ex aequo z Ukrainą (Polska była 29.). W porównaniu z zestawieniem za 2015 rok oznacza to zauważalny spadek (pozycja nr 119 na 168 krajów).
Wydaje się, że obecnie rosyjskim władzom zależy na przyciąganiu nowych inwestorów. Każda firma, która zainwestuje 10 mln euro w produkcję, której w Rosji dotąd nie było, oraz zobowiąże się do działalności przez dziesięć lat, otrzymuje specjalny kontrakt inwestycyjny. Umożliwia on udział w przetargach publicznych oraz daje szansę na ułatwienia podatkowe, z których korzystają miejscowe firmy. Właśnie taki kontrakt uzyskał Mercedes-Benz, inwestując w fabrykę pod Moskwą.
„Będziemy wspierać ten projekt pod każdym względem. Przyczyni się on także do tego, że więcej zagranicznych przedsiębiorstw zechce zainwestować w regionie” – zapowiedział Andriej Worobiow, gubernator regionu moskiewskiego. Brzmi to jak „bardzo serdeczne pozdrowienia z Moskwy”.