Gospodarka rośnie, ubóstwo topnieje szybciej

Sfera ubóstwa powinna kurczyć się w Polsce kraju w średnim tempie 2,4 proc. rocznie – prognozują eksperci Banku Światowego. Dziś znajduje się w niej około 17 proc. Polaków. Droga do dobrobytu nadal jednak daleka, zwłaszcza, gdy za punkt odniesienia przyjąć dochody w całej UE.

Unia Europejska rozwija się w najwyższym tempie od czasu kryzysu finansowego, ale rozwój ten nie rozkłada się równomiernie – zwraca uwagę w opublikowanym w tym tygodniu raporcie Bank Światowy. Najwyższą dynamikę notują gospodarki nowych krajów unijnych, podczas gospodarki południa Europy wciąż zmagają się z kryzysem, albo są na jego pograniczu. Dotyczy to zwłaszcza Grecji, gdzie produkt krajowy brutto pozostawał w 2017 r. wciąż na poziomie o 25 proc. niższym niż w roku 2008. Z krajów południa Europy jedynie Malcie, a ostatnio także Hiszpanii udało się poprawić wyniki sprzed niemal dekady.

Po kryzysie wolniejsza konwergencja

Raport Banku Światowego Thinking CAP – Supporting Agricultural Jobs and Incomes in the EU poświęcony został przede wszystkim ocenie skuteczności polityki rolnej Unii Europejskiej, zawiera jednak także wiele szerszych informacji na temat różnic w dochodach w poszczególnych krajach Unii. Eksperci Banku Światowego zwracają uwagę, że pomimo notowanego już od kilku lat ponownego wzrostu gospodarczego w UE, konwergencja dochodów, czyli zbliżanie się poziomu dobrobytu wewnątrz krajów i pomiędzy krajami, postępuje obecnie znacznie wolniej niż przed kryzysem finansowym. Z 4 – 5 proc. rocznie przed kryzysem zmalało ono do zaledwie 0,7 proc. obecnie. Wyrównanie europejskich różnic będzie w tej sytuacji trwało znacznie dłużej niż można było sądzić jeszcze kilkanaście lat temu.

Wyrównanie europejskich różnic w dochodach będzie trwało znacznie dłużej niż można było sądzić jeszcze kilkanaście lat temu.

Spadek tempa konwergencji dochodów wynika w dużej mierze ze zmian, jakie nastąpiły i następują na europejskim rynku pracy; praca jest przecież głównym źródłem dochodów. Na skutek zmian strukturalnych i postępu technicznego popyt na pracę rośnie w wolniejszym tempie niż wzrost gospodarczy, czego efektem jest m.in. wzrost liczby pracujących w krótszym – nie z własnej woli – wymiarze czasu. Dotyczy to zwłaszcza krajów zachodniej i południowej Europy, gdzie udział krócej pracujących sięga już 27 i 21 proc. zatrudnienia. W krajach południa Europy ponad 60 proc. z nich wolałoby pracować dłużej, ale nie ma takiej oferty.

Popyt na specjalistów

Innym skutkiem postępu technicznego są zmiany w hierarchii zawodów, a co za tym idzie także uposażeń rożnych grup pracowniczych. Ma to wpływ na wielkości osiąganych dochodów. Wśród zatrudnionych w krajach UE ubywa techników, urzędników, rzemieślników, handlowców, operatorów maszyn, pracujących w rolnictwie. Przybywa natomiast pracujących w usługach oraz – najsilniej – różnej kategorii specjalistów. Dochody tych ostatnich kształtują się o 33 proc. wyżej ponad średnią. Na dochodowym „plusie” są jeszcze tylko technicy oraz oczywiście menedżerowie, ale takich stanowisk pracy raczej ubywa.

Na rosnący popyt na pracę specjalistów, w tym także pracujących na własną rękę, czyli freelancerów zwraca uwagę także opublikowany w ostatnim tygodniu raport firmy konsultingowej EY: Era freelancera, czyli przyszłość rynku pracy w dobie uberyzacji i ekonomii współdzielenia. Z raportu tego wynika m.in., że rośnie kontyngent pracowników tymczasowych. Wiele przy tej okazji mówi się o elastyczności pracy, lepszym wykorzystaniu zdolności specjalistów, ale z punktu widzenia pracodawców chodzi oczywiście o obniżanie kosztów.

Wszystkie te zmiany prowadzą w konsekwencji nie do zbliżania się wielkości dochodów, ale raczej tworzenia nowych w nich różnic i do zauważanego przez ekspertów Banku Światowego zahamowania procesu ich konwergencji.

Ubóstwo krajowe i europejskie

Na dole drabiny hierarchii dochodów są osoby bezrobotne oraz najmniej zarabiające i pozostające z tego powodu w sferze ubóstwa. Jeśli wzrost gospodarczy Unii Europejskiej pozostanie w najbliższych latach na obecnym poziomie sfera ta powinna się kurczyć. Bank Światowy do mierzenia wielkości sfery ubóstwa przyjmuje standardowe w krajach Unii Europejskiej założenie, że jego granicą jest dochód poniżej 60 proc. mediany ekwiwalentnych dochodów do dyspozycji. Jest to wielkość uśredniona, gdyż inaczej kształtuje się ta granica w rodzinach przykładowo 1-osobowych, a inaczej w liczniejszych. Według GUS, w przypadku 1-osobowych rodzin granicę ubóstwa wyznaczał w Polsce w 2016 r. dochód na poziomie niespełna 14,8 tys. zł rocznie.

Przy przyjętych przez GUS i Eurostat założeniach, na które z kolei powołuje się Bank Światowy ubóstwem zagrożonych jest 17 proc. mieszkańców Polski. Jest to średni poziom zagrożenia na tle innych krajów Unii Europejskiej. Zdecydowanie najlepiej jest pod tym względem jest w Czechach i w Holandii, gdzie o ryzyku ubóstwa można mówić jedynie w przypadku 10 proc. społeczeństw. Udział zagrożonych jest niski także w Danii, Słowacji i Finlandii.

Na przeciwnym biegunie jest Grecja i Rumunia, gdzie 23 proc. społeczeństwa osiąga dochody poniżej granicy ubóstwa. Nieznacznie tylko lepiej jest pod tym względem w Hiszpanii, Chorwacji i Bułgarii.

Podane wielkości dotyczą różnic w dochodach wewnątrz poszczególnych krajów. Eksperci Banku Światowego poszli o krok dalej i spróbowali ocenić różnice dochodowe w ramach całej Unii Europejskiej, inaczej mówiąc porównali dochody Europejczyków. Metodologię porównawczą zaproponowali w 2016 r. Dean Jolliffe oraz Espen Prydz z Banku Światowego. Uwzględnia ona parytet siły nabywczej. Zgodnie z nią przyjmuje się, że granicą ubóstwa jest w skali UE poziom 23,5 euro dziennie.

Poziomu tego nie osiągało w 2016 r. aż 94 proc. społeczeństwa Rumunii, 77 proc. w Bułgarii, 70 proc. w przypadku Łotwy. Poziomu tego nie osiągają minimalne jedynie części społeczeństw Luksemburga, Holandii, Finlandii, Danii, Austrii, czy Francji. W Polsce, w takim porównaniu, granicy europejskiego ubóstwa nie osiąga nadal aż połowa mieszkańców naszego kraju.

Na pocieszenie warto jednak zauważyć, że nasza część Europy, niezależnie od wskazanych wyżej hamujących tendencji wynikających ze zmian na rynku pracy, powinna najszybciej nadganiać dzielący nas dystans. To efekt szybszego tempa wzrostu gospodarczego. Eksperci Banku Światowego prognozują, że jeśli utrzyma się on w ciągu najbliższych lat na zbliżonym do obecnego poziomie luka dochodowa dzieląca nas od starej, bogatszej części Unii, będzie się kurczyć.

Najszybciej dystans ten będzie zasypywany w przypadku Słowacji – o 3,1 proc. średniorocznie w latach 2014 – 2019 oraz w Bułgarii (o 2,6 proc. średniorocznie). W przypadku trzeciej pod tym względem w UE Polski Bank Światowy prognozuje poprawę sytuacji w tym okresie średnio o 2,4 proc. rocznie.


Tagi


Artykuły powiązane

Sektor technologiczny w Rosji i Ukrainie w obliczu wojny

Kategoria: Analizy
Mimo wysokiego poziomu wykształcenia technicznego w Rosji innowacyjność jej sektora technologicznego jest stosunkowo niska. Jedną z istotnych przyczyn tej sytuacji jest trwająca od wielu lata migracja specjalistów, którą wojna znacznie przyśpiesza.
Sektor technologiczny w Rosji i Ukrainie w obliczu wojny

Inflacja cen żywności zagraża najbiedniejszym

Kategoria: Trendy gospodarcze
Badanie pokazało, że silne przyspieszenie wzrostu cen żywności ma istotnie negatywny wpływ na poziom dobrobytu gospodarstw domowych w krajach rozwijających się. Utrzymanie tego zjawiska pogłębi istniejące nierówności społeczne.
Inflacja cen żywności zagraża najbiedniejszym