Autor: Jarosław Janecki

Ekonomista, adiunkt w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie, członek TEP

Pandemiczne problemy z prognozami makroekonomicznymi

W historii ludzkości pandemie nie są zjawiskiem nowym. Tego rodzaju szoki różnią się pod wieloma względami od globalnych kryzysów gospodarczych. Prognozy w czasie pandemii, nawet odnoszące się do najkrótszych okresów, są bardzo złudne i mogą być źródłem zwiększonej niepewności.
Pandemiczne problemy z prognozami makroekonomicznymi

(@Franck Robichon/EPA/PAP)

Ważne w tej sytuacji jest wyciągnięcie lekcji z historii przebiegu poprzednich pandemii. Może to zmniejszyć ryzyko popełnienia dużego błędu w prognozowaniu konsekwencji szoku, z którym mamy do czynienia obecnie.

Wyścig na szokujące prognozy

Jak będzie wyglądała sytuacja w gospodarce za kilka kwartałów oraz w dłuższym okresie po wygaśnięciu pandemii? Aby podjąć próbę odpowiedzi na to pytanie, powinniśmy przede wszystkim przyjąć założenie co do długości okresu pandemii, rodzajów i czasu utrzymywania ograniczeń wpływających na aktywność gospodarczą oraz reakcji władz monetarnych i fiskalnych. Rozbieżności w podejściu do tych podstawowych założeń powodują, że mamy do czynienia z bardzo dużym zróżnicowaniem prognoz makroekonomicznych (zarówno w kontekście krajowym i międzynarodowym).

Banki centralne (i nie tylko) walczą o gospodarkę

Wraz z pojawieniem się pandemii Covid-19 wzrosła aktywność ekonomistów, którzy prześcigają się z podawaniem nowych, zaktualizowanych prognoz makroekonomicznych. Oczywiście, jak zwykle w sytuacjach kryzysowych, zwiększa się zapotrzebowanie na tego rodzaju analizy. Jednak podejmowanie decyzji na ich podstawie jest niezwykle ryzykowane. Pierwsze komentarze i analizy skutków makroekonomicznych zaczęły się pojawiać w sytuacji, gdy nie mieliśmy praktycznie żadnych informacji z gospodarki, nawet w postaci badań ankietowych. Prowadzi to oczywiście do bardzo zróżnicowanych ocen i scenariuszy.

Bazując na informacjach o strukturze gospodarki i decyzjach o zamrożeniu działalności w konkretnych sektorach, można było w przybliżeniu określać skalę strat, jakie wystąpią w gospodarce (przynajmniej w krótszym okresie). Po kilku tygodniach od wystąpienia pandemii, bogatsi o wiedzę na temat pierwszych reakcji banków centralnych oraz władz fiskalnych w poszczególnych krajach, mieliśmy do czynienia z kolejną rundą weryfikacji prognoz makroekonomicznych. Także i tym razem występowały rozbieżności w prognozach, głównie z uwagi na różne oceny skuteczności implementowanych lub planowanych do wdrożenia programów fiskalnych.

Duża ilość oraz częstotliwość informacji, ważnych z punktu widzenia sporządzania prognoz makroekonomicznych, generuje dużą zmienność w ocenach przyszłej sytuacji gospodarczej.

Kolejne rundy prognoz makroekonomicznych pojawią się z pewnością w kolejnych miesiącach, wraz z publikacją „twardych” danych makroekonomicznych. Opinie wśród ekonomistów na temat szybkości wychodzenia gospodarek z recesji będą zróżnicowane. Kluczowa w tym przypadku będzie zarówno konstrukcja założeń, jak i interpretacja pojawiających się danych. Duża ilość oraz częstotliwość informacji, ważnych z punktu widzenia sporządzania prognoz makroekonomicznych, generuje dużą zmienność w ocenach przyszłej sytuacji gospodarczej. W efekcie mamy do czynienia z podwyższoną niepewnością, zarówno po stronie przygotowujących prognozy, jak i ich odbiorców. Niestety, do czytelników łatwiej jest dotrzeć z szokującymi prognozami. Z tej pokusy korzystają nawet najbardziej znane instytucje finansowe na rynku. Dzięki temu następuje wzrost zainteresowania ze strony mediów, jak i wzrost ogólnej liczby odbiorców.

Jednym z rozwiązań dla zmniejszenia chaosu w aktualizacjach prognoz jest wprowadzenie konieczności przedstawiania podstawowych założeń, jakie zastosowali autorzy prognoz.

Trudno w takiej sytuacji ograniczyć wyścig na prognozy największej i najgłębszej recesji. Każda z prognoz może opisywać hipotetyczną sytuację, jaka może wystąpić. Jednym z rozwiązań dla zmniejszenia chaosu w pojawiających się aktualizacjach prognoz jest wprowadzenie standardowo konieczności przedstawiania podstawowych założeń jakie zastosowali autorzy prognoz. Niestety nie jest to nadal powszechną praktyką, a szkoda, ponieważ ewentualny spór lub dyskusja wokół prognoz byłby dla wszystkich bardziej przejrzysty.

Uwaga na historyczne analogie

Wraz z wydłużaniem okresu prognoz skutków pandemii, wzrastają problemy. Z dzisiejszego punktu widzenia, prognozy długoterminowe są praktycznie niemożliwe, gdyż są obarczone ryzykiem dużego błędu. W takiej sytuacji ekonomiści szukają punktów odniesienia w przeszłości. Odwołują się do wydarzeń historycznych, które – przynajmniej w pewnym stopniu – mogą być porównywalne z aktualnie obserwowanymi szokami. Niestety, wiąże się z tym szereg ograniczeń. Globalne szoki nie występowały często. W większości przypadków były to zdarzenia, które obejmowały jeden lub kilka krajów. Ponadto, z im odleglejszą historycznie pandemią mamy do czynienia, tym dane statystyczne dotyczące zmian zachodzących w gospodarce są mniej szczegółowe. Do otrzymywanych wyników należy zatem podchodzić z dużą ostrożnością.

Deglobalizacja światowej gospodarki

Prognozując przyszły rozwój wydarzeń, należy również brać pod uwagę możliwość pojawienia się zjawisk i działań o charakterze typowo ostrożnościowym. Po ustaniu pandemii możemy doświadczać długotrwałych obostrzeń w przemieszczeniu się pomiędzy krajami. Może to być jeden z elementów prowadzących do deglobalizacji i kontrargument dla wszystkich tych, którzy oczekują szybkiej normalizacji i powrotu do sytuacji sprzed pandemii.

Niepewność związana z pojawieniem się kolejnej pandemii wpisze się na stałe do strategii biznesowych każdego większego przedsiębiorstwa, które może być narażone na tego rodzaju szok.

Nie można również wykluczyć, że w przyszłości będą powtarzały się coraz częściej wstrząsy w postaci rozprzestrzeniania się wirusów. Stąd też kontrole przepływu osób mogą być jedną z głównych, długoterminowych, negatywnych konsekwencji pandemii. W efekcie będzie to prowadziło do zmniejszenia mobilności ludzi. Niepewność związana z pojawieniem się kolejnej pandemii wpisze się prawdopodobnie na stałe do strategii biznesowych każdego większego przedsiębiorstwa, które może być narażone na tego rodzaju szok. W szczególności będzie to się odnosiło do podmiotów prowadzących działalność międzynarodową. Dodatkowo, organy regulacyjne oraz instytucje ubezpieczeniowe, powinny uwzględniać wstrząsy związane z pandemią w swoich przyszłych ocenach ryzyka i testach warunków skrajnych (stress testach). Wszystkie te działania prowadzą do procesów deglobalizacji lub przynajmniej będą ograniczały możliwość powrotu do sytuacji gospodarczej sprzed wystąpienia pandemii Covid-19.

Analiza historyczna, czyli trochę optymizmu

Dane historyczne sugerują, że występowanie pandemii, które miały miejsce w minionych wiekach, wiązało się z późniejszymi niższymi zwrotami z aktywów oraz mniejszym poziomem płac w ujęciu realnym. Charakterystyczne po wystąpieniu pandemii były przedłużone okresy, trwające nawet przez dziesięciolecia, które charakteryzowały się słabszymi możliwościami inwestycyjnymi. Jednym z powodów mógł być efekt przezornościowy i nadmierne gromadzenie oszczędności, potrzeba odbudowy gromadzonego bogactwa. Czy zatem będziemy świadkami podobnej sytuacji?

Oscar Jorda, Sanjay R. Singh, and Alan M. Taylor w artykule Longer-run economic consequences of pandemics, przeprowadzają analizę historyczną danych sięgających XIV wieku, koncentrując się na 15 głównych pandemiach (takich, w wyniku których zmarło co najmniej 100 000 osób). Wyniki ich badań wskazują, że następstwa pandemii mogą być odczuwalne w gospodarce nawet przez kolejne 40 lat. Autorzy artykułu wskazują jednak również, że jeśli przyjąć utrzymywanie się aktualnych trendów i pojawiających się problemów, w następstwie pandemii Covid-19 możemy doświadczyć nieco innych niż w przeszłości efektów. Po pierwsze, zauważają oni, że w przypadku poprzednich pandemii niewiele osób dożyło późnej starości, a co najważniejsze – największe plagi dotykały osób w sile wieku, poniżej 60 lat. Tym razem może być inaczej, po ustąpieniu pandemii nie powinno być więc problemów z siłą roboczą na rynku pracy.

Historycznie zdeterminowana przyszłość stóp procentowych

Drugim ważnym czynnikiem są niskie realne stopy procentowe. W poprzednich stuleciach sytuacja przedstawiała się zupełnie inaczej, wysokie realne stopy procentowe były praktycznie normą. Dopiero z czasem obserwujemy systematyczny spadek stóp procentowych. Fakt niskich realnych stóp procentowych w kolejnych latach, a być może i dekadach może sprzyjać inwestycjom. Jorda, Singh i Taylor sugerują, że niskie stopy zapewnią rządom pożądaną przestrzeń fiskalną, która jest konieczna w sytuacji aktywnej polityki łagodzącej konsekwencje pandemii.

Przestrzeni na swobodną, luźną politykę fiskalną nie ma zbyt wiele, a w przypadku niektórych gospodarek działania rządów mogą doprowadzić do popandemicznych kryzysów zadłużeniowych.

Jest to z pewnością optymistyczna wizja, bowiem po globalnym kryzysie finansowym w 2008 roku mieliśmy do czynienia z procesem narastania zadłużenia. Gospodarki większości państw na świecie weszły w kryzys pandemii ze zdecydowanie wyższymi długami. Wbrew pozorom, przestrzeni na swobodną, luźną politykę fiskalną nie ma zbyt wiele, a w przypadku niektórych gospodarek działania rządów mogą w konsekwencji doprowadzić do popandemicznych kryzysów zadłużeniowych.

(@Franck Robichon/EPA/PAP)

Otwarta licencja


Tagi