Sytuacja Niemiec szybko się nie poprawi
Kategoria: Trendy gospodarcze
Powołanie członków Komitetu Rozwoju 15 marca Fot. Kancelaria Premiera
– To jest dokument ideologiczny. Zaczyna się od cytatu z Piłsudskiego, a wszystkie wymienione w nim projekty mają nazwy pochodzące z dwudziestolecia międzywojennego. Nawet centrum rozwoju nowych technologii jest nazwane Enigma. Jak rozumiem chodzi o przykład, że Polska poradziła sobie wtedy własnymi siłami, ale ci którzy śledzą historie wiedzą, że Polska w dwudziestoleciu żadnego wielkiego sukcesu gospodarczego nie odniosła – mówił prof. Witold Orłowski, partner w PwC, podczas panelu „Strategia rozwoju gospodarczego obecnego rządu zarysowana przez wicepremiera Morawieckiego” zorganizowanego na SGH przez Towarzystwo Ekonomistów Polskich.
– Ja nie mówię, że to się teraz nie uda. Może przyjdzie mądry urzędnik i wyda trochę pieniędzy na zachętę, a polskie firmy zaczną robić drony, bo dotychczas nie wiedziały, że tak trzeba i że to jest patriotyczne. Nie wiem jednak czemu program „Żwirko i Wigura” miałby dać lepsze efekty niż samolot Iryda czy korweta Gawron, które były w 100 proc. zmarnowanymi projektami – dodawał prof. Orłowski.
– Generalnie ten model, który prezentuje teraz w strzępach wicepremier Morawiecki był ćwiczony w późnych latach 50 i 60 przynajmniej w 30 krajach rozwijających gdzie szło się tym samym tropem: agregowało się rozmaite instytucje tworząc rządowe centrum do sterowania gospodarką określające preferencje tego co się powinno rozwijać szybciej, a co wolniej (…) To była taka strategia na skróty, która prowadziła do wyższych kosztów i wolniejszego rozwoju, a nie odwrotnie – zgadzał się prof. Jan Winiecki, były członek Rady Polityki Pieniężnej.
– Rząd myśli, że to już moment na innowacyjność. Ja myślę, że to jest przestrzelone, że taki moment będzie za 10-15 lat. To czym rząd się powinien się dziś zająć to budowa fundamentów pod innowacyjność. W planie nie ma jednak konkretów poza stwierdzeniem, że instytucje są ważne – dodawał dr Maciej Bukowski, prezes Warszawskiego Instytutu Studiów Ekonomicznych.
– Nie uważam, że powinniśmy bronić przedsiębiorców. Trzeba stwarzać im warunki do tego, żeby bezwzględnie konkurowali. Wtedy konsument będzie zyskiwał, wtedy pracownik będzie zyskiwał, płace będą wyższe i doczekamy się większej produktywności – wyjaśniał.
Przedsiębiorcy widzieli jednak inne zagrożenie – nierówną konkurencję między firmami które w jakiś sposób ma dotować państwo, a całą resztą.
– Ustawa o zamówieniach publicznych już umożliwia samorządom zamawianie bez przetargów w swoich spółkach. Jak tak dalej pójdzie przedsiębiorcy będą wypierani z gospodarki przez urzędników którzy nie ryzykują swoimi pieniędzmi – narzekał Jeremi Mordasewicz doradca zarządu Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych „Lewiatan”.
– Myślę, że ten plan się nie uda. Ma za duże ambicje, jest niedookreślony, nieostry. Gdyby skoncentrował się tylko na regulacjach instytucji, gdyby wicepremier Morawiecki pokazał, że jest najlepszym ministrem w dziejach odpowiedzialnym za regulacje, to wystarczyłoby aby był postacią historyczną – podsumował dr Bukowski.