Autor: Marek Pielach

Dziennikarz Obserwatora Finansowego, specjalizuje się w makroekonomii i finansach publicznych

Pełna liberalizacja handlu to sposób na zduszenie kryzysu po obu stronach Atlantyku

Ameryka i Europa tworzą strefę wolnego handlu, Unia Europejska pogłębia jednolity rynek, Stany Zjednoczone podnoszą podatki, a Chiny zwiększają konsumpcję. Tak w skrócie wygląda recepta na wyjście z globalnego kryzysu. Powstała ona podczas prezentacji raportu The Case for Renewing Transatlantic Capitalism.
Pełna liberalizacja handlu to sposób na zduszenie kryzysu po obu stronach Atlantyku

(Opr. DG/ zdjęcie pochodzi z okładki omawianego raportu)

Nad reformą kapitalizmu po obu stronach Atlantyku zastanawiali się przedstawiciele pięciu think-tanków: warszawskiego demosEUROPA, waszyngtońskiego German Marshall Fund, paryskiego Notre Europe, berlińskiego Stiftung Wissenschaft und Politik oraz brukselskiego European Policy Centre.

Autorzy przypominają, że obie transatlantyckie gospodarki to ponad połowa światowego PKB, dwie trzecie światowych aktywów bankowych i trzy czwarte globalnych usług finansowych. Co więcej – Stany Zjednoczone i Europa są swoimi największymi partnerami handlowymi. Co roku przez Atlantyk przepływają towary o wartości 600 mld dolarów. Amerykanie zainwestowali w Europie 1,9 bln dolarów, a Europejczycy w Stanach 1,7 bln dolarów.

To duże liczby, ale mogłyby być jeszcze większe gdyby nie cła i bariery. Dlatego najważniejszym postulatem raportu jest ustanowienie wiążącego harmonogramu znoszenia ceł w handlu między Ameryką i Europą, prowadzącego do liberalizacji przepływu towarów, usług, inwestycji i zamówień rządowych. Jako datę docelową zasugerowano 2025 rok.

Obliczono także, że gdyby liberalizacja już miała miejsce, wówczas do 2015 roku PKB Unii Europejskiej wzrósłby o dodatkowe 0,47 proc. a Stanów Zjednoczonych o dodatkowe 1,33 proc. Procentowo nie wygląda to może imponująco, ale mowa o kilkudziesięciu miliardach dodatkowych dolarów, tak potrzebnych zadłużonym rządom po obu stronach Atlantyku.

> Wolny handel! Do znudzenia

Dobrym pomysłem jest także doroczne forum dialogu strategicznego, angażujące przedstawicieli Rezerwy Federalnej, Europejskiego Banku Centralnego, Departamentu Skarbu Stanów Zjednoczonych i ministrów finansów państw UE.

To grono mogłoby wypracować nowe ramy dla regulacji rynków finansowych.

„Potrzebny jest znacznie lepszy nadzór makroostrożnościowy. Deficyt informacji musi być ograniczony, ocena ryzyka poprawiona, a arbitraż regulacyjny zminimalizowany. Nadmierne podejmowanie ryzyka musi zostać ukrócone, a nowe zasady powinny rozwiązać problem instytucji zbyt dużych by upaść” – czytamy w raporcie.

Oczywiście rynki nie powinny być tylko ograniczane. Unia Europejska i Stany Zjednoczone jako gospodarki oparte na wiedzy powinny dołożyć wszelkich starań aby opracować komercyjnie i sprzedawać reszcie świata nowe technologie.  W raporcie jest cała lista. Chodzi o smart grid czyli inteligentne systemy elektroenergetyczne, rozwiązania magazynowania energii, syntezy jądrowej, ogniw paliwowych i wodorowych, oraz technologię wychwytywania i składowania dwutlenku węgla.

Nie oznacza to jednak, że Stany Zjednoczone dołączą do ekologicznej krucjaty Unii Europejskiej, która chce ograniczyć emisję dwutlenku węgla aż o 80 proc. do 2050 roku (Polska ostatnio zawetowała te plany). Zwrócił na to uwagę profesor Iain Begg z  London School of Economics.

– Stany Zjednoczone ogromnie inwestują w złoża łupkowe ropy i gazu. Chcą się w ten sposób uniezależnić od zależności dostaw ropy z Bliskiego Wschodu. Jeśli ten proces będzie trwał, zobaczymy radykalną zmianę jeśli chodzi o politykę energetyczną – przekonywał.

Najtrudniejszym wyzwaniem jest jednak zmiana modeli gospodarczych, która nieuchronnie nas czeka jeśli chcemy naprawdę wyjść z kryzysu.

„Stany Zjednoczone muszą zwiększyć eksport aby skorygować swój model wzrostu i uczynić z niego substytut spadającego popytu krajowego. Kraje ukierunkowane na eksport, takie jak Niemcy, muszą zwiększyć popyt krajowy” – to jedno zdanie w raporcie jest pewnie najważniejsze i najtrudniejsze do zrealizowania.

Ten sam postulat przedstawił w swoim wystąpieniu „Przyszłość gospodarki transatlantyckiej” prezes Narodowego Banku Polskiego prof. Marek Belka.

– W gospodarce europejskiej musimy uporać się z krótkoterminowymi problemami jak Grecja, z długoterminowymi problemami jak uwolnienie potencjału gospodarczego większych gospodarek takich jak Włochy, ale to wszystko można sprowadzić do jednego zadania: jak zarządzać rosnącymi różnicami pomiędzy częściami strefy euro. Jeśli się z tym uporamy światowa gospodarka będzie w dobrej formie. Amerykanie zwiększą podatki, Chiny zbudują nowoczesny system socjalny i wszyscy będziemy bezpieczni – podsumował Marek Belka.

Wcześniej wyjaśnił wzajemne powiązania: To Europejczycy konstruują maszyny, na których Chińczycy produkują towary, które kupują Amerykanie. Oczywiście dla wszystkich byłoby lepiej gdyby Chiny sprzedawały trochę więcej na rynku wewnętrznym, a Amerykanie kupowali od nich trochę mniej i zaczęli oszczędzać. Potrzebne jest zatem przywrócenie równowagi między krajami, ale też między pożyczkodawcami, a pożyczającymi oraz między inwestującymi i oszczędzającymi. Podczas spotkania nikt nie łudził się jednak, że będzie to proces łatwy i szybki.

>Raport projektu New Atlantic Capitalism The Case for Renewing Transatlantic Capitalism pod redakcją Pawła Świebody i Bruce’a Stokesa

(Opr. DG/ zdjęcie pochodzi z okładki omawianego raportu)

Otwarta licencja


Tagi