Polska jest nadal zbyt energochłonna

Energochłonność liczona na jednostkę PKB zmniejszała się w Polsce w ciągu ostatnich kilkunastu lat ponad dwa razy szybciej niż w średnio w krajach UE. Nie mniej jednak wciąż jest o 18 proc. - w przypadku energii pierwotnej - wyższa od unijnej średniej, co oznacza, że wzrost gospodarczy kosztuje nas relatywnie więcej niż kraje wyżej rozwinięte.
Polska jest nadal zbyt energochłonna

(infografika Dariusz Gąszczyk/CC-by-Idaho-National-Laboratory)

Choć o bezpieczeństwie energetycznym mówi się najczęściej w kontekście dostaw energii dla Polski i Europy – co jest zrozumiałe, gdy gazociągi, którymi tłoczony jest gaz z Rosji, stają się narzędziem jej imperialnej ekspansji – ważna jest nie tylko dywersyfikacja. Efektywne wykorzystywanie energii, nie tylko w przemyśle, transporcie czy budownictwie, lecz także w gospodarstwach domowych, nabierają w dłuższej perspektywie szczególnego znaczenia. Mniejsza energochłonność przekłada się wprost na rozwój gospodarki, a także na lepszy stan środowiska naturalnego. Najczystsza energia to bowiem ta, której w ogóle nie trzeba wytwarzać i używać.

Jak wynika z opublikowanego w lipcu 2014 r. raportu „Efektywność wykorzystania energii w latach 2002–2012” opracowanego przez Główny Urząd Statystyczny we współpracy z Krajową Agencją Poszanowania Energii, pomimo wyraźnego postępu (od 2000 r. nasz dystans do unijnej średniej zmniejszył się o 25 pkt proc.), w europejskich statystykach wypadamy wciąż słabo, lokując się w sąsiedztwie takich krajów jak Rumunia, Łotwa czy Węgry. Energochłonność jest wciąż w Polsce nadmierna, co oznacza, że wzrost gospodarczy kosztuje nas relatywnie więcej niż kraje wyżej rozwinięte.

Coraz trudniej oszczędzać

W latach 2003–2012 zużycie energii pierwotnej (zawartej w źródłach energii, np. surowcach kopalnych) malało w Polsce co roku średnio o 3,11 proc., zaś energii finalnej (poddanej przemianie energetycznej i zużywanej w formie np. energii elektrycznej czy paliw płynnych w przemyśle, transporcie czy domach) o 2,46 proc. W latach 2010–2012 było to już jednak tylko odpowiednio 2,09 i 1,87 proc. Nie można z pewnością liczyć na to, że dystans, jaki dzieli nas od średnich pod względem energochłonności gospodarek europejskich, będzie zmniejszał się równie szybko jak ciągu ostatnich kilkunastu lat i że wkrótce – na co wskazywałyby dane GUS – ostatecznie go odrobimy.

– Im bardziej zbliżymy się do celu, czyli standardów najefektywniejszych energetycznie gospodarek, tym postęp będzie trudniejszy i bardziej kosztowny. Podczas audytów energetycznych w przedsiębiorstwach w końcu lat 90. okazywało się, że około 20 proc. oszczędności energii można uzyskać po niskich albo praktycznie żadnych kosztach, np. dzięki zmianom organizacyjnym. Teraz już nie można na to liczyć – wyjaśnia dr Ryszard Wnuk, doradca zarządu Krajowej Agencji Poszanowania Energii.

Wzrostowi gospodarczemu towarzyszy zwiększanie zapotrzebowania na energię. To naturalne i nieuniknione. Rzecz w tym, by ilość zużywanej energii w stosunku do przyrostu PKB rosła w możliwie jak najmniejszym stopniu. Zużycie energii pierwotnej zwiększyło się w Polsce z 88,3 Mtoe w 2002 r. do 98,6 Mtoe w 2012 r. (dane w milionach ton oleju ekwiwalentnego – 1 toe to energia, jaką można uzyskać z 1 tony ropy naftowej). Wzrost ten był proporcjonalnie jeszcze większy w przypadku energii finalnej – z 53,3 Mtoe na początku ubiegłej dekady do 63,3 Mtoe w 2012 r.

Na zmiany zapotrzebowania na energię wpłynęły głównie dwa czynniki. Po pierwsze zwiększająca się aktywność Polaków, zwłaszcza w sferze gospodarki, lecz nie tylko. Jej efektem był wzrost zużycia energii pierwotnej w ciągu 10 lat (do 2012 r.) o 22,1 Mtoe. Zwiększenie zapotrzebowania o kolejne 4,6 Mtoe spowodowane zostało m.in. wzrostem liczby mieszkań, zmianami w stylu życia, niekorzystnymi warunkami pogodowymi. Przeciwstawna tendencja – działania służące obniżaniu zużycia energii – przyniosły 13,6 Mtoe oszczędności. Ostatecznie wzrost zużycia energii pierwotnej w latach 2002–2012 wyniósł 10 proc., podczas gdy PKB wzrósł w tym czasie o 52 proc. Nożyce między tymi dwoma wskaźnikami coraz bardziej się rozwierają: w przypadku energii pierwotnej energochłonność spadła z 0,466 do 0,340 kgtoe/euro00 (kilogramów oleju ekwiwalentnego na 1 euro według kursu z 2000 r.). Dla energii finalnej spadek był nieco mniejszy – z 0,278 do 0,218 kgtoe/euro00.

Rekordowe branże

Zmiany w energochłonności polskiego PKB zależą przede wszystkim od tego, co dzieje się w transporcie i przemyśle, które odpowiadają łącznie za 79 proc. wzrostu zużycia energii i w 77 proc. jej oszczędności (jakkolwiek najwięcej energii – 31 proc. – pochłaniają gospodarstwa domowe).

60 proc. z 15 Mtoe energii zużywanej obecnie w przemyśle przypada na huty, cementownie oraz zakłady przemysłu chemicznego i mineralnego. Udział tych branż w strukturze zużycia stopniowo spada, niemniej aż 30 proc. energii dostarczanej przemysłowi pochłania wytwarzanie trzech produktów – stali, cementu oraz papieru. Po przejściu na tzw. technologie suche kilkanaście lat temu energochłonność cementowni niemal się nie zmienia i wynosi 0,1 toe/t (czyli na tonę produktu), co odpowiada średniej europejskiej. Zużycie energii na produkcję papieru spada systematycznie o średnio 2,8 proc. rocznie, natomiast w przypadku stali surowej zmniejsza się wyraźniej dopiero od 2009 r. (od 2002 do 2012 r. w sumie o 25,9 proc.).

Olbrzymi postęp osiągnęła branża spożywcza, zmniejszając zużycie energii z 0,4 do 0,2 kgtoe/euro05, oraz maszynowa (spadek z 0,14 do 0,027 kgtoe/euro05). Poprawę zanotowano także w przemyśle tekstylnym i środków transportu oraz w większości innych branż. Wyjątkiem jest przemysł drzewny, w którym energochłonność wciąż wynosi ok. 0,4 kgtoe/euro05.

W transporcie aż 95 proc. zużycia paliw przypada na samochody. Podstawowym wskaźnikiem, jaki stosuje się do oceny efektywności energetycznej, jest tu w związku z tym ilość paliwa przypadająca rocznie na tzw. samochód ekwiwalentny. Jest ona od 10 lat stabilna i wynosi 0,51–0,53 toe/sam.ekw. Niewiele zmienia się energochłonność w sektorze usług, z natury rzeczy mniejsza niż w przemyśle. W całym uwzględnionym w raporcie GUS okresie wahała się w granicach 0,046–0,051 kgtoe/euro05.

Inwestycje drugiego wyboru

UE zakłada wzrost efektywności energetycznej w krajach członkowskich o 20 proc. do 2020 r. W przeciwieństwie do dwóch innych zadań wyznaczonych przez UE w dziedzinie energetyki – obniżenia o 20 proc. emisji gazów cieplarnianych i podwyższenia o taką samą wartość udziału odnawialnych źródeł energii w jej ogólnym bilansie – o redukcji enerogochłonności mówi się stosunkowo najmniej.

Cel ten nie budzi większych sporów, ponieważ korzyści z większej efektywności energetycznej są zrozumiałe dla każdego przedsiębiorcy, funkcjonariusza publicznego czy przeciętnego obywatela. Każdy może się pokusić o przeprowadzenie – rzecz jasna, bardzo uproszczonego – rachunku. Na 1 euro PKB (według kursu z 2005 r., z uwzględnieniem parytetu siły nabywczej) w Polsce w zużywa się o 0,016 kgtoe więcej niż przeciętnie w Unii. Przyjmując, że cena ropy wynosi 100 dol. za baryłkę, daje to równowartość 0,0093 euro. Przy PKB 391 mld euro w 2013 r. traciliśmy zatem w wyniku nadmiernego zużycia energii około 3,6 mld euro, czyli 15 mld zł rocznie.

Aby radykalne zmniejszyć energochłonnoć w Polsce, trzeba by wydać na inwestycje około 100 mld zł i to w niedługim czasie. Zwracają się one zwykle najwcześniej po 10 latach (tak jest np. w przypadku termomodernizacji budynków). Taki skok, nawet gdyby był możliwy, nie miałby ekonomicznego uzasadnienia.

Poprawy efektywności energetycznej nie osiągniemy raczej dzięki programom podobnym do akcji budowy autostrad ani zaangażowaniu wielkich środków publicznych. Potrzebne jest konsekwentne i energiczne działania na bardzo wielu zróżnicowanych polach.

– Chodzi o stworzenie warunków prawnych i ekonomicznych, które stymulowałyby postęp w tej dziedzinie, a niekiedy go wymuszały. Niezbyt duże bezpośrednie wsparcie finansowe powinno być przyznawane np. tylko przedsiębiorstwom, które wdrożą systemy zarządzania energią, tak jak m.in. w Szwecji – podkreśla dr Ryszard Wnuk.

Zasady i cele polityki poprawy efektywności energetycznej wynikają z dyrektywy UE z 2006 w sprawie efektywności końcowego wykorzystania energii i usług energetycznych, która nakłada na państwa członkowskie obowiązek ograniczenia do 2016 r. o 9 proc. zużycia energii końcowej w stosunku do lat 2001–2005. Polska ustawa o efektywności energetycznej została uchwalona dopiero w 2011 r. Wprowadziła ona m.in. obowiązek poddawania się przez duże przedsiębiorstwa audytom energetycznym, tzw. białe certyfikaty (świadectwa efektywności energetycznej, które muszą uzyskiwać dostawcy energii), oznaczanie energochłonności urządzeń i produktów, obowiązkowe charakterystyki energetyczne nowych budynków i mieszkań. Jeszcze za wcześnie oceniać, czy te rozwiązania sprawdzą się w praktyce. Białe certyfikaty jak na razie zawodzą – firmy energetyczne wolą wnosić opłaty zastępcze zamiast starać się o ich uzyskanie.

– W prawie każdym przedsiębiorstwie czy domu wiadomo już dzisiaj, że oszczędzanie energii się opłaca, niemniej jednak wydatki na ten cel to wciąż inwestycje drugiego wyboru. W wielu firmach odkłada się je, bo ważniejsze wydaje się wprowadzenie nowego produktu czy nawet kampania reklamowa – podkreśla prof. Krzysztof Żmijewski, ekspert w dziedzinie efektywności energetycznej z Politechniki Warszawskiej.

OF

(infografika Dariusz Gąszczyk/CC-by-Idaho-National-Laboratory)

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Niemcy odcięte od rosyjskiej energii? Konsekwencje

Kategoria: VoxEU
Niemcy są uzależnione od Rosji w zakresie około jednej trzeciej swojego całkowitego zużycia energii. Obliczenia autorów wskazują, że koszty gospodarcze rosyjskiego embarga energetycznego wyniosłyby ok. 2 proc. niemieckiego PKB.
Niemcy odcięte od rosyjskiej energii? Konsekwencje

Wojna nie zatrzyma Fit for 55

Kategoria: Analizy
Rosyjska agresja przeciw Ukrainie może doprowadzić w UE do zwiększenia spalania węgla z uwagi na konieczność ograniczenia zużycia gazu. Jednak konieczność uniezależnienia się od surowców energetycznych ze Wschodu w średniej perspektywie może nawet przyspieszyć dekarbonizację gospodarki unijnej.
Wojna nie zatrzyma Fit for 55

Coraz bardziej ambitne cele energetyczne

Kategoria: Ekologia
Udział źródeł odnawialnych w konsumpcji energii wynosi w Polsce około 16 proc. Do 2030 r. powinien on wzrosnąć do 23 proc., a dekadę później co najmniej do 28,5 proc. W obliczu zagrożeń klimatycznych i geopolitycznych oczekuje się, że nasze cele będą bardziej ambitne.
Coraz bardziej ambitne cele energetyczne