Autor: Mariusz Tomczak

Dziennikarz, politolog specjalizujący się w zagadnieniach europejskich

Pracę zmieniamy rzadko i ostrożnie

Co roku ponad milion Polek i Polaków – z różnych powodów – żegna się z dotychczasowym pracodawcą. Na ogół jesteśmy lojalnymi pracownikami.
Pracę zmieniamy rzadko i ostrożnie

(©Envato)

Rotacja jest nieodłącznym elementem rynku pracy. Nowe osoby, zwłaszcza o świeżym spojrzeniu, bogatszym doświadczeniu zawodowym i wyższych kwalifikacjach, pomagają w rozwoju firm i instytucji oraz nie zawsze stanowią zagrożenie dla dotychczas zatrudnionych. Pewien poziom wymiany pracowników jest wręcz pożądany.

Problem pojawia się wtedy, gdy odejścia stają się częste albo z pracy rezygnują kluczowi specjaliści, których nie da się łatwo zastąpić. Niestety zarządzający nie są w pełni świadomi rzeczywistych kosztów utraty pracowników, a nierzadko kompletnie je ignorują, choć należą do nich nie tylko wydatki związane z rekrutacją i wdrażaniem do nowych obowiązków.

Wakat powoduje przydzielanie dodatkowych zadań innym osobom, co czasami wpływa na osiągane przez nie wyniki. Nowi pracownicy nie za każdym razem – a przynajmniej nie od razu – są tak wydajni jak osoby od dawna zatrudnione w firmie, co może rzutować na funkcjonowanie całej organizacji. Zmiany wśród załogi mogą osłabić jej morale, sprawiając, że stanie się mniej efektywna.

Zdaniem autorów znanej i często cytowanej książki poświęconej zarządzaniu talentami, koszt rotacji jednego pracownika waha się od 30 proc. do nawet 200 proc. jego rocznego wynagrodzenia (J.J. Philips, L. Edwards „Managing talent retention: an ROI approach”). Obok takich szacunków trudno przejść obojętnie.

Jak wypadamy na tle innych?

Dużo stresu i mało zaangażowania – taki obraz polskich pracowników wyłania się z ostatniej edycji raportu Instytutu Gallupa („State of the Global Workplace 2023”). Okazuje się, że poziom naszego zaangażowania jest na jednym z najniższych w Europie i także nad Wisłą praktykuje się quiet quitting (ang. ciche odchodzenie). Polega ono na niskim zaangażowaniu pracowników, którzy ograniczają się do wykonywania zadań wchodzących w zakres obowiązków na danym stanowisku i poświęcaniu im tylko tyle uwagi, ile jest konieczne.

Zobacz również:
Perspektywy wzrostu gospodarczego w obliczu starzenia się społeczeństw

Z danych Eurostatu wynika, że na tle innych państw Unii Europejskiej jesteśmy raczej lojalnymi pracownikami, a poziom rotacji w polskich firmach znajduje się na relatywnie niskim poziomie. Eurostat oszacował prawdopodobieństwo przepływu do innego miejsca pracy w Polsce na 2 proc. To znacznie mniej niż w Danii, Holandii czy Finlandii (6 proc.), ale więcej niż w Bułgarii, Grecji czy sąsiadującej z nami Słowacji (1 proc.). Do porównywania sytuacji między poszczególnymi krajami należy jednak podchodzić z rezerwą m.in. z uwagi na trochę odmienną metodologię.

Chęć zmiany ważniejsza od pensji

Nie wszystkie badania szkicują obraz naszego rynku pracy w ciemnych barwach. Z ostatniej edycji raportu przygotowanego przez Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości i Uniwersytet Jagielloński wynika, że jesteśmy umiarkowanie zadowoleni ze swojej pracy, o czym świadczy m.in. średnia ocena 3,5 w skali od 1 do 4 (Sz. Czarnik, J. Górniak, M. Jelonek, K. Kasparek „Bilans Kapitału Ludzkiego 2022/2021. Raport z badania ludności w wieku 18–69 lat”).

Największą satysfakcję z tego, czym zajmują się zawodowo, mają osoby mające wyższe wykształcenie i prowadzące własną działalność ze średnim wykształceniem. Prawie co trzeci dorosły, gdyby mógł cofnąć czas i pokierować swoją karierą zawodową od nowa, wolałby zajmować się czymś innym – tak wskazywały głównie osoby związane z handlem i usługami oraz pracownicy fizyczni.

Zdecydowana większość (ponad 90 proc.) ankietowanych w ramach „Bilansu Kapitału Ludzkiego” zadeklarowała, że traktuje swoją pracę jako zajęcie stałe. Co osiemnasty pracownik spodziewał się zmiany zakładu pracy w ciągu kolejnych 12 miesięcy – najczęściej wskazywali na to najmłodsi mężczyźni i najstarsze kobiety, ale nie tylko w tym przypadku się okazywało, że płeć ma znaczenie. Ogółem wśród przyczyn spodziewanego odejścia z pracy wymieniano przede wszystkim chęć zmiany, zniechęcenie, niskie zarobki i oczekiwaną redukcję zatrudnienia. Na niesatysfakcjonujące zarobki częściej wskazywali mężczyźni niż kobiety.

Jedna na dziesięć osób

W naszym kraju brakuje przekrojowych opracowań na temat wymiany pracowników, obejmującej zarówno nowe zatrudnienia, jak i odejścia. Tę lukę częściowo wypełnia jeden z ostatnich raportów Polskiego Instytutu Ekonomicznego, który rzuca nowe światło na sytuację panującą na rynku pracy w ciągu ostatnich dwóch dekad (A. Kiełczewska, I. Rozbicka „Rotacja pracowników w Polsce”, Working Paper, nr 6/2023).

Z zaprezentowanej w nim nowatorskiej metody pomiaru skali rotacji pracowników w Polsce wynika, że w ostatnim dwudziestoleciu każdego roku średnio co dziesiąty kończył stosunek świadczonej pracy – zarówno dobrowolnie, tzn. z własnej inicjatywy, jak i przymusowo, tj. w związku ze zwolnieniem czy likwidacją miejsca pracy. „Szczyt nastąpił w latach 2003–2004”– uważa Aneta Kiełczewska, zastępca kierownika Zespołu ekonomii behawioralnej PIE, dodając, że „dotyczyło to wówczas 12,8 proc. pracowników, podczas gdy w latach 2021–2022 – 7,5 proc.”.

Zobacz również:
Jak pokolenie Z wpłynie na rynek pracy?

W naszym kraju rotacja obejmuje od 1 mln do 1,4 mln pracowników rocznie. Najczęstsze powody opuszczania rynku pracy to: przechodzenie na emeryturę lub rentę, zakończenie umowy zawartej na czas określony oraz utrata pracy. „Ostatnia z wymienionych przyczyn była szczególnie częsta w latach 2008–2013, gdy pracę traciło średnio ok. 240 tys. osób rocznie” – podkreśliła Aneta Kiełczewska.

Ekspertka zwróciła też uwagę, że liczba osób, które przechodziły na emeryturę lub rentę, była zróżnicowana na przestrzeni lat, co może wynikać m.in. ze zmian w systemie emerytalnym i starzenia się populacji. Swoje piętno odcisnęły też inne okoliczności. „Najwięcej pracowników (198 tys.) przeszło na emeryturę w latach 2019–2020, kiedy to pandemia mogła być dodatkowym czynnikiem zniechęcającym do pozostania na rynku pracy” – wskazała specjalistka.

Metryka ma znaczenie

Na podjęcie decyzji o rozstaniu się z dotychczasowym pracodawcą wpływają różne czynniki, w tym m.in. wiek. „Część osób starszych – ze względu na inne warunki na rynku pracy w ubiegłych dekadach – prawdopodobnie funkcjonowała w modelu, w którym zmienianie miejsca pracy nie jest przez pracowników pożądane. Z kolei wśród młodych rotacja jest bardziej naturalnym zjawiskiem. Nie możemy też wykluczyć, że skłonność do zmiany pracy maleje wraz z wiekiem wśród wszystkich kolejnych pokoleń” – możemy przeczytać w raporcie PIE. Jego autorki zastrzegają, że będzie to można zweryfikować dopiero w przyszłości, gdy osoby młode i w średnim wieku zaczną zbliżać się do emerytury.

Jak podkreśliła Iga Rozbicka z Zespołu ekonomii behawioralnej PIE, wśród osób pracujących w wieku 15–19 lat między 2021 r. a 2022 r. pracę zmieniło prawie 11 proc., podczas gdy w grupie powyżej 50. roku życia – mniej niż 2 proc. Różnica jest więc znacząca. „Wyjątkiem jest przedział wieku 60–64 lata, dla którego wskaźnik wyniósł 3 proc., co może być efektem podjęcia nowej pracy przez osoby, które przeszły na emeryturę” – dodała analityczka.

Sektor prywatny na czele

W sektorze prywatnym do zmiany miejsca pracy dochodzi około 2,5 razy częściej niż w publicznym. Wysoka rotacja występuje w takich branżach, jak zakwaterowanie i gastronomia, budownictwo oraz transport (nawiasem mówiąc, należą one do tych, w których często dochodzi do zapłaty „pod stołem”). W raporcie czytamy, że przed 2015 r. mężczyźni zmieniali pracę częściej od kobiet, choć różnice nie były duże, ale w ostatnich latach poziom rotacji przyjął zbliżone wartości. Niewykluczone, że przyczyniło się do tego wydłużenie urlopów rodzicielskich.

Zobacz również:

Niewykorzystany potencjał generacji Z w bankowości internetowej

„Dłuższa przerwa w wykonywaniu pracy mogła spowodować nieco częstsze zmiany po powrocie. Z drugiej strony niższe niż kilka lat wcześniej poziomy rotacji wśród mężczyzn mogą być powiązane ze spadkiem powszechności umów czasowych” – skomentowała Iga Rozbicka. W omawianej publikacji zastrzeżono, że bez pogłębionej analizy nie da się jednoznacznie ocenić czy i w jakim stopniu oba czynniki wpłynęły na zaobserwowane zjawisko.

Przyszłość pod znakiem zapytania

Na rynku pracy są już obecne osoby urodzone pod koniec lat 90. XX w. i na początku XXI w., które w licznych opracowaniach naukowych i publicystyce są określane jako „pokolenie Z”. W szeroko rozumianym świecie Zachodu dorastały w innych okolicznościach społecznych, kulturowych, gospodarczych i politycznych niż ich rodzice, a tym bardziej dziadkowie. Można przyjąć, że są „dziećmi dobrobytu” i nie znają świata bez internetu, ale nie tylko z tych powodów mają zgoła odmienne doświadczenia i priorytety.

Dla „zetek” praca zarobkowa nie stanowi najważniejszej wartości w życiu. Istotniejsze jest dla nich, bardziej niż dla poprzednich generacji, czerpanie satysfakcji z wykonywanych obowiązków. Jeśli jej brakuje, szybko tracą zapał i szukają nowego zajęcia. Nic dziwnego, że wśród stereotypów przypisywanych najmłodszym osobom wymienia się m.in. małe przywiązanie do pracodawcy. Od dawna pojawiają się głosy, że w przyszłości na tym tle dojdzie do rewolucji na rynku pracy, także w Polsce, choć na razie to tylko przypuszczenia oparte na obserwacjach, a nie twardych danych.

(©Envato)

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Jak dziś pracujemy? Zmiany na rynku pracy

Kategoria: Trendy gospodarcze
Rynek pracy podlegał w przeszłości silnym przeobrażeniom. Były to zmiany dotyczące warunków pracy, struktury zatrudnienia czy wykorzystywanej technologii. Współczesny rynek pracy również dynamicznie się zmienia, a zmiany te są związane z postępem technologicznym (np. sztuczną inteligencją) oraz zmianami demograficznymi.
Jak dziś pracujemy? Zmiany na rynku pracy

Perspektywy wzrostu gospodarczego w obliczu starzenia się społeczeństw

Kategoria: Trendy gospodarcze
Gospodarcze konsekwencje starzenia się społeczeństw są przedmiotem coraz większej liczby badań. W niniejszym artykule dowodzimy, że konwencjonalna miara wieku produkcyjnego, która tak samo klasyfikuje starość dla każdego pokolenia, nie uwzględnia postępu w dziedzinie zdolności funkcjonalnej pod względem umieralności, niepełnosprawności, siły i funkcji poznawczych, wynikającego ze zdrowego starzenia się. Przyjęcie „prospektywnej” metody pomiaru struktury wiekowej społeczeństwa opartej na przewidywanej liczbie lat dalszego życia sugeruje, że ekonomiczne skutki starzenia się społeczeństw będą mniej dramatyczne, niż szacunki oparte na samej strukturze kohorty.
Perspektywy wzrostu gospodarczego w obliczu starzenia się społeczeństw