CC0 Geralt/Pixabay
Jak zwiększyć wydajność, jak wykreować w gospodarce większą produktywność – zastanawiały się niedawno tęgie głowy z Międzynarodowego Funduszu Walutowego, OECD i Banku Rozrachunków Międzynarodowych, próbując odpowiedzieć na pytanie, w jakim stopniu na wydajność mają wpływ uwarunkowania finansowe i działania podejmowane w ramach polityki gospodarczej, w tym pieniężnej.
Analitycy tych instytucji są zgodni, że systemy finansowe odgrywają istotną rolę w zwiększaniu wydajności przez efektywną alokację zasobów i wspieranie inwestycji, ale że jednocześnie są one też podatne na kryzysy, które na produktywność mają negatywny wpływ.
W następstwie ostatniego globalnego kryzysu gospodarczego wzrost wydajności w gospodarkach rozwiniętych mimo luźnej polityki pieniężnej utrzymywał się na niezmienionym poziomie (nie wzrastał, czego oczekiwano). Spowolnienie wzrostu wydajności dotyczy także krajów wschodzących, jak i tych o niskich dochodach.
Claudio Borio, szef departamentu ekonomicznego BIS, zauważył, że boomy kredytowe osłabiają wzrost wydajności w szczególności poprzez przesunięcia czynników wytwórczych do sektorów charakteryzujących się niższym jego wzrostem. Ponadto wpływ boomu na realokację siły roboczej jest znacznie większy wówczas, gdy konsekwencją boomu kredytowego jest kryzys bankowy.
Jak wskazuje Maurice Obsfeld, szef departamentu badań MFW, pomimo nadziei na ożywienie wzrostu produktywności w konsekwencji trwających przełomów technologicznych z lat 2000-2007 i 2011-2016, wzrost łącznej wydajności czynników produkcji (total factor productivity, TFP) spadł o 0,7 pkt proc. (z 1 do 0,3 procent) w gospodarkach rozwiniętych i 1,5 pkt proc. (z 2,8 do 1,3 procent) w gospodarkach wschodzących i rozwijających się. Liczby te nie uwzględniają okresu kryzysu z lat 2008-2010, podczas którego wydajność w naturalny sposób spadała. Z kolei w przypadku krajów rozwiniętych i o niskich dochodach spowolnienie wskaźnika TFP nastąpiło w wyniku spowolnienia, które rozpoczęło się jeszcze przed kryzysem.
Ekonomista MFW ostrzega, że utrzymujący się niski wzrost wydajności będzie miał poważne, negatywne konsekwencje dla poprawy światowych standardów życia, stabilności długu prywatnego i publicznego oraz polityk makroekonomicznych. Dodatkowo, w warunkach wysokiej nierówności dochodów, niski wzrost produktywności osłabia także spójność społeczną, i powoduje niekorzystne reperkusje polityczne.
Obsefeld podkreślił, że spowolnienie wzrostu wydajności – jako zjawisko w dużej mierze sekularne – zostało wzmocnione przez ostatni kryzys finansowy. Agresywna reakcja polityki pieniężnej na kryzys miała prawdopodobnie pozytywny wpływ na produktywność poprzez łagodzenie warunków kredytowych oraz wspieranie zagregowanego popytu i inwestycji. Jednocześnie skala i zakres wpływu polityki monetarnej na wzrost produktywności są trudne do oceny, co wynika z wielu kanałów, poprzez które polityka pieniężna może wpływać na wydajność – zarówno pozytywnie, jak i negatywnie.
W tym kontekście otwartym pytaniem pozostaje to, czy utrzymujące się akomodacyjne nastawienie w polityce pieniężnej, w ramach którego stopy procentowe są bardzo niskie od prawie dziesięciu lat, osłabiło wzrost wydajności poprzez inne mechanizmy, między innymi przez zwiększenie niewłaściwej alokacji kapitału przez przedsiębiorstwa i branże.
Nadspodziewany wzrost światowej gospodarki, ale potencjał maleje
Obserwowany wzrost gospodarczy na świecie stanowi dobrą okazję dla decydentów gospodarczych do rozważenia, jak najlepiej wspierać dobrobyt w przyszłości. W szczególności kraje rozwinięte powinny rozwiązać pokryzysowe problemy (m.in. związane z kredytami zagrożonymi i wysokim poziomem zadłużenia) poprzez wspieranie innowacji, odpowiednią politykę edukacyjną i reformy strukturalne – a przedwczesna normalizacja polityki pieniężnej nie powinna znajdować się wśród działań zaradczych.