Autor: Wiktor Ross

Politolog, znawca Rosji, wykładowca UW i Collegium Civitas

Projekt reform ekonomicznych Putina nie pasuje do budżetu

Mało krzepiące prognozy rosyjskich ekonomistów, co do perspektyw rozwoju gospodarczego Rosji, oznaczają, iż władze czeka bardzo trudne zadanie. I to niezależnie od tego, czy będzie to tandem Putin – Miedwiediew, czy ktokolwiek inny. Wznosząca się dziś w Rosji fala politycznej dezaprobaty społeczeństwa może się nie zakończyć wraz z ponowną wygraną Putina.
Projekt reform ekonomicznych Putina nie pasuje do budżetu

Władimir Putin, premier Rosji, który wkrótce znów może zostać prezydentem. (CC BY-SA World Economic Forum)

Premier Władimir Putin, z zasady, nie bierze udziału w żadnych debatach między kandydatami na prezydenta Federacji Rosyjskiej. Prawdopodobnie uważa, że znajduje się poza wszelką konkurencją. Opublikował natomiast aż sześć obszernych artykułów poświęconych planom jego prezydentury: o wyzwaniach rzuconych  Rosji (Izwiestja), o polityce narodowej (Niezawisimaja Gazeta), o rozwoju demokracji (Kommiersant), o rozwoju ekonomicznym (Wiedomosti), o polityce społecznej (Komsomolskaja Prawda) i o rozwoju armii (Rossijskaja Gazeta).

Omawianie ich wszystkich, choćby ze względu na propagandowy, czysto wyborczy charakter, wydaje się zbyteczne. Zawierają jednak projekt zmian strukturalnych określany jako „nowa gospodarka”, zapowiedzi zobowiązań finansowych wobec najszerszych grup społecznych, które w perspektywie tej prezydentury będą Putina z obietnic rozliczać.

Stare, ale jare pomysły kosmiczne

Projekt, o którym mowa, jest tyleż ambitny, co nie nowy. Podstawowe jego tezy Putin powtarza od 12 lat. Idea głębokiej modernizacji Rosji, opartej o rozwój nowoczesnych technologii, była już   zaprezentowana w pierwszej wersji „Strategii-2020”, opracowanej w latach 2006-2008.  Obecnie znów jest mowa o zadaniach forsownego rozwoju priorytetowych branż: przemysłu lotniczego i okrętowego, kosmicznego i atomistyki, farmaceutycznego, zaawansowanej technologicznie chemii, materiałów niemetalicznych, technologii informatyczno-komunikacyjnych i nanotechnologii. Projekt zakłada, że właśnie te gałęzie powinny w pierwszej kolejności przyciągnąć kapitał rosyjski i obcy.

Dzięki inwestorom wydajność pracy w tych sektorach ma w 2020 r. osiągnąć poziom najwyżej rozwiniętych państw, a w całej rosyjskiej gospodarce powinna wzrosnąć 2-krotnie. To wyśrubowany cel, zważywszy, że dziś jest, w porównaniu z Zachodem, niższa 3, 4 – krotnie, a według niektórych ekspertów nawet 6 – krotnie.

Implementację nowych technologii mają przeprowadzić uniwersytety naukowo-badawcze, których finansowanie powinno wzrosnąć o 50 proc. Putin obiecuje, że granty państwowe zwiększą się do 25 mld rubli (800 mln dol.) rocznie, jednocześnie żąda od firm prywatnych, aby na badania naukowo – wdrożeniowe kierowały 3 – 5 proc. dochodów. Dzięki temu udział branż „strategicznych” w PKB powinien wzrosnąć o 50 proc., a ich udział w eksporcie – dwukrotnie.

Prócz modernizacji technologii, do kluczowych zadań Putin zalicza także wzrost roli małego biznesu. To on w nowej gospodarki da połowę miejsc pracy, oraz zapewni zwiększenie zatrudnienia w sferze intelektualnej i twórczej.

Kapitał ucieka, atrakcyjność inwestycyjna żadna

Głównym problemem projektu modernizacji jest jednak kwestia źródeł jego finansowania. I tu koncepcja zderza się ze sferą polityczną. Putin przyznaje, że pod względem atrakcyjności inwestycyjnej (mierzonej m.in. stopniem liberalizmu prawa i przejrzystością procedur) Rosja zajmuje kompromitujące 120 miejsce w świecie. Dla porównania Kazachstan jest na 42 pozycji. W tym widzi też główny powód ucieczki kapitału z kraju.

W ubiegłym roku odpływ oszacowano na 84 mld dol., był najwyższy od 2008 r. gdy przekroczył 130 mld dol. Powodem kapitałowego exodusu jest „systemowa korupcja”. Putin wskazuje tu na konieczność reformy państwa, jego władzy wykonawczej i sądowniczej, która, bazując na pozostałościach sowieckiej świadomości prawnej, wykorzystuje każdą okazję, by spór gospodarczy przekształcić w sprawę karną. Tym samym Putin przyznaje, iż organy ścigania – policja, prokuratura, sądy – posiadają obecnie nieograniczone możliwości szantażu i korupcji.

W celu znalezienia środków na najbardziej obiecujące dziedziny, rosyjscy eksperci finansowi przygotowali niedawno „manewr budżetowy”, określany jako „minus 2 – plus 4”. Zaproponowali zmniejszenie o 2 proc. PKB wydatków budżetowych, które nie napędzają, a raczej hamują wzrost gospodarczy. Cięcia miałyby objąć: wojsko i policję (0,9 proc)., administrację państwową  (0,3 proc.) i państwowe subsydia dla wybranych przedsiębiorstw (0,8 proc.). Następnym krokiem byłoby zwiększenie wydatków na edukację (o 0,15 – 1,3 proc. PKB), ochronę zdrowia (o 1 proc. PKB), budowę dróg (o 0,75 proc. – 1,6 proc.), technologie informacyjno-komunikacyjne i łączność (o 0,15 proc.), co dałoby wzrost PKB o 4 proc.

Manewr ten zwiększyłby deficyt budżetowy, ale wobec niewielkiego długu publicznego w Federacji Rosyjskiej (ok. 10 proc. PKB) można byłoby pokryć go pożyczką wewnętrzną. Jednakże p.o. ministra finansów, Anton Siłuanow, uznał ten manewr za ryzykowny i zaproponował własny: „minus 2 – plus 2”. Zmniejszenie wydatków w jednych dziedzinach równe jest ich zwiększeniu w innych.

Putin oba plany przekreślił. Chce osiągnąć oszczędności poprzez ograniczenie korupcji (gigantyczne „działki” od transakcji rynkowych pobierane przez urzędników stanowią ponad 30 proc. wartości dochodu narodowego Rosji), drastycznie zwiększyć akcyzę na używki – alkohol i wyroby tytoniowe, oraz wprowadzić podatek od luksusu dla najbogatszych (wille, jachty, samoloty itp.). Bo głównym źródłem zwiększania dochodów państwa powinny stać się, według premiera, podatki.

(Opr. DG)

(Opr. DG)


Fiskus chętnie pomoże

Putin chce więc nadal podwyższać podatki od dochodów przedsiębiorstw surowcowych, co dotknie głównie jego pupila – Gazprom. Koncerny naftowe już dziś oddają państwu 65 proc. dochodów, a i Gazpromowi ostatnio podwojono VAT.

Zamiast dość wyrafinowanego, rozwojowego planu aktywizacji systemu finansowego, Putin proponuje, tradycyjne dla rosyjskiej gospodarki od czasów carskich, instrumenty napełniania kasy państwowej przez iluzoryczny „skok na kasę oligarchów”, oraz zapatrzoną w złoża naturalne presję fiskalną. Nawet jeśli ta osłabi podstawy ekonomiczne surowcowej bazy Rosji, która wymaga potężnych inwestycji rozwojowych.

Jest to dla premiera grunt grząski. Broni się on przed zarzutem wzmacniania roli państwa w gospodarce (kapitalizmu państwowego) twierdząc, że było to, od początku sprawowania przez niego władzy, konieczne. Uważa, że formalnie należącymi do państwa aktywami zarządzano w sposób chaotyczny, tracąc powiązania z ośrodkami naukowymi i konstrukcyjnymi. Wzrost pozycji państwa w sektorze surowcowym  Putin uzasadnia „uporczywymi próbami sprzedaży kluczowych aktywów za granicę”. Ma to silny związek z wrogim przejęciem koncernu przez Putina koncernu Jukos Michaiła  Chodorkowskiego i zniszczeniem oligarchy, co utrwaliło się w pamięci rosyjskich przedsiębiorców jako symbol stosunków państwa Putina z biznesem.

Premier przyznaje równocześnie, że ta polityka okazała się nieskuteczna: „ Jak dotąd – pisze Putin – większość zintegrowanych struktur nie stała się w skali globalnej ani konkurencyjna,  ani nie posiada wysokiego poziomu kapitalizacji, a nawet nie zapewnia  stabilnych dochodów”. W ustach architekta „supermocarstwa energetycznego” słowa te brzmią dość sugestywnie.

Ruszyć pensje, wstrzymać taryfy, dać zasiłki

Bardzo istotną część programu Putina, z oczywistych względów wyborczych, stanowi sfera socjalna. W dużym skrócie można powiedzieć, że obietnice przedwyborcze premiera w tej dziedzinie eksperci z Centrum Badań Makroekonomicznych Sbierbanku oceniają na 5,1 bln rubli (170 mld dol.)  w ciągu 6 lat. Najbardziej kosztowna, bo wynosząca 3,5 bln rubli (115 mld dol.) jest podwyżka od 2012 r. płac nauczycieli do poziomu średniej płacy w danym regionie, a dla wykładowców wyższych uczelni i lekarzy do 200 proc. średniej płacy w regionie. Putin obiecał podnieść średnie zarobki Rosjan do 2020 r. o 60, 70 proc. (w cenach z 2011 r.), do 40 tys. rubli (4 tys. zł).

Bardzo kosztowny jest zapowiedziany przez prezydenta Miedwiediewa i w pełni poparty przez Putina plan 3-krotnego wzrostu płac w wojsku oraz podniesienia średnio o 60 proc. emerytur wojskowych.  Siły zbrojne do 2020 r. powinny w 70 proc. przejść na tory zawodowe, co także pociąga wielkie koszty. Armia ma być do 2020 r. zmodernizowana w 70 proc. a w niektórych rodzajach uzbrojenia w pełni odnowiona. Łączne nakłady na potrzeby armii mają w tym czasie wynieść 20 bln rubli (660 mld dol.).

Część zawartych w programie idei  posiada, według ekspertów, charakter czysto populistyczny. Putin żąda bowiem zamrożenia wzrostu taryf w sektorze gospodarki komunalnej, stanowiącym zmorę szarego obywatela. Jednakże większość firm energetycznych jest prywatna i nastawiona na zysk. Wobec nieuchronnego wzrostu cen gazu na rynku wewnętrznym, zamrożenie cen energii prowadzi je do bankructwa. Jest także sprzeczne z normami WTO, a przystąpienie Rosji do tej organizacji uchodzi za duży sukces ostatniego roku.

W ramach akcji przezwyciężania depresji demograficznej Putin proponuje, w regionach szczególnie dotkniętych tą tendencją, wypłacać rodzinom specjalny dodatek, na trzecie i każde następne dziecko, w wysokości 7 tys. rubli miesięcznie. W ciągu 4 lat obiecał zlikwidować kolejki do przedszkoli, a stypendia zwiększyć o 5 tys. rubli. Putin jest przekonany, że jeśli uda się zrealizować strategię zachowania narodu, to do 2050 r. liczba ludności wzrośnie z obecnych 141,8 mln (w rekordowym 1993 było 148,6 mln) do 154 mln. Jeśli obecnej tendencji nie uda się zatrzymać, spadnie w tym czasie do 107 mln.

Program daje, budżet zabiera

Z punktu widzenia filozofii tego programu, zupełnie zdumiewająco wyglądają  założenia projektu budżetu na najbliższy okres. Wydatki budżetu federalnego w 2011 r. wyniosły 11 bln rubli (ok. 370 mld dol.). W 2012 r. planowane są na poziomie 12,6 bln rubli (wzrost o ok.15 proc.) Na 2013 r. prognoza wynosi 13,7 bln rubli (wzrost o 8,5 proc.), a w 2014 r. przekroczą 14,6  bln rubli (wzrost o 6,2 proc.). Wydatki na ogólne potrzeby państwowe, subsydia państwowe dla konkretnych przedsiębiorstw, kulturę i kinematografię, utrzymają się w kolejnych latach na podobnym poziomie, z niewielką tendencją spadkową (od 2 do 5 proc.).

W dziedzinie polityki społecznej duży wzrost wydatków jest planowany w bieżącym roku (o 24 proc.), w następnych dwóch latach nastąpi znaczne osłabienie dynamiki wzrostu (do 6 proc. w 2013 r. i 0,2 proc. w 2014 r.) Podobnie jest z ochroną środowiska  – w tym roku dostanie o 23,3 proc. więcej, ale już w 2013 r. tylko 4,2 proc. więcej, a w 2014 r. jedynie 4,7 proc. więcej. „Środki masowego przekazu” mogą liczyć na wzrost kasy o 20 proc. w tym roku, ale już w przyszłym dostaną o 4 proc. mniej., a w 2014 r. o kolejne 7,2 proc. mniej. Na kulturę fizyczną i sport wydatki mają spaść o 5 proc. w tym roku i o 2 proc. w przyszłym, natomiast w 2014 r. wzrost wyniesie aż 32 proc., prawdopodobnie w związku z finałem Olimpiady w Soczi.

Zgodne z przewidywaniami, bardzo wysokie są wydatki na obronność i bezpieczeństwo państwa. Wzrost wydatków na wojsko w tym roku wyniesie 25 proc., a w kolejnych latach 20 proc. i 17 proc. Natomiast wydatki na bezpieczeństwo są jeszcze wyższe, choć mają malejącą dynamikę – wzrosną odpowiednio o 47 proc., o 9 proc. i o 5 proc. w 2014 r.

Kompletnie zaskakujące są jednak dane dotyczące pozycji „edukacja” i „ochrona zdrowia”, gdzie po wzroście finansowania w roku 2012 odpowiednio o 8 proc. i 9,5 proc., w następnych dwóch latach kasa zostanie zredukowana o ok. 9 – 10 proc.

Jeszcze bardziej szokujące są przewidywania w pozycji „gospodarka  komunalno-mieszkaniowa”. Tu spadek wydatków w tym roku ma wynieść aż 42 proc., a w następnych dwóch latach dalsze 23 proc. i 30 proc. Jeśli zatem w 2011 r. wydatki w tej sferze wyniosły 234,1 mld rubli (ok. 8 mld dol.) to w 2014 r. spadną do 73, 8 mld rubli (ok. 2,5 mld dol.) i będą stanowiły jedną czterdziestą część (!) wydatków wojskowych. Można to tłumaczyć chyba jedynie przesunięciem ciężaru wydatków w tej dziedzinie z budżetu federalnego do budżetów lokalnych, ale znając rosyjskie realia, w których sfera ta jest bodajże najbardziej zaniedbaną i dokuczliwą w życiu codziennym obywateli, taka polityka grozi prawdziwą katastrofą.

Zupełnie niezrozumiałe jest jak władze Rosji chcą realizować ambitny proces modernizacji, zatrzymania w kraju najbardziej wartościowego i niezbędnego w tej perspektywie kapitału ludzkiego, zmniejszając wydatki na edukację. Jak zamierzają zapewnić przyrost naturalny, ograniczając wydatki na ochronę zdrowia. I wreszcie, jak chcą zagwarantować Rosjanom normalne funkcjonowanie substancji mieszkaniowej i podstawowe warunki egzystencji, zmniejszając w ciągu 3 lat wydatki na nie trzykrotnie. Reasumując,  można powiedzieć, że ten projekt budżetu ma charakter militarystyczny w wymiarze międzynarodowym i wewnętrznym. Nastawiony jest on na konfrontację na arenie międzynarodowej i możliwe poważne napięcia społeczne w kraju.

Na kryzys najlepsze wojsko

Są one bardzo prawdopodobne, jeśli uwzględnić zupełną nieprzewidywalność sytuacji na rynkach światowych, od których Rosja, jako jeden z głównych dostawców surowców energetycznych, jest silnie uzależniona. Budżet Rosji skalkulowany jest przy założeniu ceny 100 dol. za baryłkę ropy. Obniżenie tej stawki o 1 dol., oznacza dla Rosji straty w wysokości 3 mld dol. rocznie.

Według prognoz obecne niewielkie ożywienie gospodarcze, wynikające z siły inercji i wysokich cen na ropę, potrwa jeszcze przez obecny rok i część roku przyszłego. Potem, o ile nie dojdzie do cudu gospodarczego w Europie, USA i Chinach,  świat pogrąży się w recesji. Skutki tego, w postaci  gwałtownego spadku poziomu życia, przepadku oszczędności, oraz ostrego zwiększenia bezrobocia, Rosja zna dobrze z doświadczeń niedawnego kryzysu lat 2008-2010.

Scenariusz rozwoju światowej recesji, jak również jej ewentualny wpływ na sytuację gospodarczą Rosji, jest trudny do przewidzenia. Od tego zaś w głównej mierze zależą możliwości wzrostu ekonomicznego w Rosji i szanse na realizację ambitnych projektów. Przedstawione parametry budżetu wskazują jednak, że poza sektorem obrony i bezpieczeństwa wewnętrznego, mamy do czynienia z budżetem bardzo pasywnym. Jest on w gruncie rzeczy zgodny z prognozami rosyjskich ekonomistów, którzy w kwestii perspektyw wzrostu rosyjskiej gospodarki są nader sceptyczni. Wymienieni ekonomiści są zdania, że po krótkim okresie ożywienia po 2010 r., gospodarka Federacji Rosyjskiej znajduje się w stanie stagnacji.

Jednocześnie wielu z nich uważa, że na tle innych państw gospodarka Rosji prezentuje się korzystnie, ponieważ ryzyko makroekonomiczne jest niewielkie. Bankructwo wielkich przedsiębiorstw jest mało prawdopodobne, są zasoby finansowe dla ich podtrzymania w postaci dużych rezerw Banku Centralnego, Funduszu Rezerwowego itd.  Ale właśnie to tworzy warunki niskiego wzrostu gospodarczego, nie pozwala gospodarce oczyścić się w toku ostrego kryzysu.

P.o. ministra finansów,  Anton Siłuanow, nie wykluczył, że w przypadku głębokiego kryzysu, rząd Rosji sięgnie nie tylko po środki Funduszu Rezerwowego, ale nawet po pieniądze „nietykalnego” Funduszu Dobrobytu Narodowego. W FR zgromadzonych jest obecnie 801,77 mld rubli (25,6 mld dol.), ale stanowi to zaledwie 20 proc. stanu z początku 2008 r. gdy miał on ponad 125 mld dol. W FDN jest obecnie 2 682,21mld rubli (88,33 mld dol.). Łącznie w rezerwie rząd ma 114 mld dol., co stanowi zaledwie 8 proc. PKB. Dla porównania – w 2008 r. Fundusz Stabilizacyjny sięgał 16 proc. PKB.

Najbardziej prawdopodobnym wariantem w przyszłości jest stagnacja. Przy niskim poziomie konkurencji, który jest zakodowany w gospodarce, uniemożliwi wejście na tor wzrostu. Oznacza to, że nie będzie rósł poziom zamożności ludzi, wiele firm nie znajdzie możliwości rozwoju. W końcu może to doprowadzić do poważnego załamania – ale jest to raczej perspektywa długoterminowa.

W czasie wyborów prezydenckich sytuacja będzie jeszcze pod ścisłą kontrolą. Potem czas populizmu się skończy i zaczną się „niepopularne” decyzje, które jednak nie będą mogły powstrzymać pogrążania się gospodarki.

(Opr. DG)

(Opr. DG)

Autor jest doktorem w Katedrze Studiów Politycznych SGH.  Przez wiele lat był dyplomatą. Wielokrotnie pełnił funkcję ambasadora i zastępcy ambasadora w Rosji i  państwach WNP.

Władimir Putin, premier Rosji, który wkrótce znów może zostać prezydentem. (CC BY-SA World Economic Forum)
(Opr. DG)
podatki-zamoznych
(Opr. DG)
kryzys-rosja-tabela-1

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Sankcje narastają, gospodarka słabnie, rubel się umacnia

Kategoria: Trendy gospodarcze
Sankcje przeciwko Rosji stopniowo się zwiększają. Mimo to kurs walutowy rubla, po okresie gwałtownego załamania na przełomie lutego, zaczął się umacniać, uzyskując w kwietniu poziom sprzed inwazji na Ukrainę.
Sankcje narastają, gospodarka słabnie, rubel się umacnia