Autor: Marek Ratajczak

szef katedry Teorii i Historii Ekonomii UE w Poznaniu

Proroctwa Druckera

Ludzie biznesu i menedżerowie, goniąc za szybkimi wynikami, nie doceniają rozwoju technologii; niewłaściwe działanie rad nadzorczych to źródło narastających problemów sektora finansowego; ludzie starsi stanowią najszybciej rosnąca mniejszość w społeczeństwie. Te problemy współczesnej gospodarki przewidział ponad 30 lat temu nieżyjący już Peter F. Drucker. O jego wznawianej właśnie przez Harvard Business Press książce „Toward the Next Economics and Other Essays” pisze prof. Marek Ratajczak z UE w Poznaniu.
Proroctwa Druckera

„Toward the Next Economics and Other Essays”, Peter F. Drucker, Harvard Business Press, 2010, s. 216.

Książka autorstwa zmarłego w 2005 roku Petera F. Druckera, uważanego za jednego z klasyków nauk o zarządzaniu, ukazała się w ramach serii „The Drucker Library”, obejmującej wznowienia dorobku tego znakomitego ekonomisty. Użycie przeze mnie w odniesieniu do P.F. Druckera określenia ekonomista nie tylko uzasadnione jest obecnymi polskimi rozwiązaniami w zakresie klasyfikacji nauk, zgodnie z którymi nauki o zarządzaniu są włączane do nauk ekonomicznych, ale także, a nawet przede wszystkim tym, że wbrew tendencjom do oddzielania od siebie ekonomii i zarządzania Drucker w prezentowanej publikacji jawi się jako znawca zarówno ekonomii, jak i zarządzania. A również jako reprezentant szerokiego spojrzenia na społeczno-ekonomiczny kontekst zarządzania.

Recenzowana książka obejmuje dwanaście esejów, publikowanych pierwotnie przede wszystkim na łamach różnych czasopism w latach 1972-1980. Po raz pierwszy zbiór wraz z przedmową autorstwa samego Druckera ukazał się w 1981 roku. Ten mocno już odległy czas pierwodruku może budzić wątpliwości co do celowości ponownego wydania. Po lekturze książki zgodzić się jednak trzeba z anonimowym autorem tekstu, zawartego na skrzydełkach okładki, który zwracając się do potencjalnych czytelników, zwłaszcza z kręgu menedżerów, pisze: „…menedżer musi obecnie funkcjonować w centrum burzy istotnych społecznych zmian, które w sposób zasadniczy przeobrażają relacje między gospodarką, biznesem, polityką i konsumentami. Zrozumienie tych wszystkich zmian i zarządzanie w ramach nich wymaga pewnej perspektywy, która wykracza poza „tu i teraz” w stronę określenia, jak się tu znaleźliśmy i dokąd zmierzamy. [Książka] Petera F. Druckera […] dostarcza tej perspektywy”.

Rzeczywiście, zwłaszcza ostatni kryzys finansowy i jego konsekwencje dla sfery realnej nadają nowego i często bardzo aktualnego znaczenia myślom Druckera, który bardzo dobrze rozumiał, że menedżer czy ekonomista badacz, myśląc o przyszłości, działając w teraźniejszości, powinien także mieć pewną wiedzę o przeszłości. Bo zjawiska gospodarcze, ściśle wiążąc się z innymi wymiarami życia społecznego, mają w znacznej mierze ewolucyjny charakter i wszystkie składają się na to, co określał mianem społecznej ekologii.

Niestety, dziś dość często w dyskusjach o ostatnim kryzysie przewija się myśl, że we współczesnym biznesie, a szczególnie w sektorze finansowym, nastąpiła bardzo wyraźna i nadmierna koncentracja na perspektywie ograniczonej do tu i teraz, a wiedza o przeszłości traktowana jest jako prawie z definicji zbędna i bezużyteczna, bo przecież świat się tak szybko zmienia. Wyrazem takiego zawężania perspektywy i horyzontów są też programy nauczania ekonomii i zarządzania, nawet w znamienitych uczelniach, w których często dominują elementy techniczno-narzędziowe, a wszystko to, co trąci historią, szerszą perspektywą, jest ograniczane. Standardowy kiedyś element edukacyjny, jakim była historia myśli ekonomicznej w Polsce, ocalał już tylko w ramach kierunku ekonomia, acz nie jest to tylko polskie rozwiązanie.

A Peter Drucker rozpoczyna swój zbiór adresowany przecież głównie, choć nie tylko, do menedżerów znakomitym esejem, zatytułowanym „W stronę nowej ekonomii”, w którym zawarł między innymi syntetyczny przegląd rozwoju ekonomii od merkantylizmu i fizjokratów, po najnowsze kierunki związane z monetaryzmem czy nową klasyczną makroekonomią. Pamiętać przy tym należy, że czas pierwodruku tego eseju (przełom lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych dwudziestego wieku) przypadł na okres, kiedy to dominująca przez pewien czas w ekonomii optyka keynesowska zaczęła gwałtownie ustępować miejsca koncepcjom, które na ogół nawiązywały do tradycji neoklasycznej. Drucker także nie szczędzi uwag krytycznych pod adresem Keynesa, przede wszystkim za jego brak zainteresowania stroną podażową gospodarki, a w tym w szczególności produktywnością. Bo to właśnie kapitał i produktywność oraz generalnie mikroekonomiczna aktywność są dla Druckera kluczem do zrozumienia gospodarki, zwłaszcza jej współczesnej postaci.

Odnosząc się do tak bliskiej Keynesowi perspektywy makroekonomicznej, Drucker zauważa, i słusznie, że coraz trudniej jest utrzymać przyjmowane implicite lub explicite w większości analiz założenie, że skala makroekonomiczna to tyle samo, co skala jednej gospodarki narodowej. Ten ponadnarodowy wymiar skali makroekonomicznej we współczesnym świecie pozostaje w pewnej sprzeczności z nadal podstawową rolą polityki ekonomicznej, realizowanej z poziomu rządów i instytucji centralnych poszczególnych krajów. Nie ulega przy tym dla Druckera wątpliwości, że ekonomia musi być polityczna, w tym sensie, że co prawda ekonomiści teoretycy mają wiedzę, ale to politycy i będąca w ich rękach władza decydują w znacznej mierze o przejściu od teorii do praktyki.

Z punktu widzenia ostatniego kryzysu niezwykle aktualnie i proroczo brzmią słowa Druckera o wzajemnych relacjach sfery realnej i tego, co określa gospodarkę symboliczną, obejmującą pieniądze i kredyt. Drucker odrzuca pogląd, że gospodarka symboliczna to tylko cień czy też odbicie sfery realnej. Ale – i to bardzo istotne – już wtedy, czyli na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych dwudziestego wieku, Drucker wyrażał swój sprzeciw wobec podnoszenia gospodarki symbolicznej do roli pierwszoplanowej i traktowania agregatów sfery realnej jako zależnych, i to całkowicie, od tego, co związane jest z rozwojem i celami wyznaczonymi w ramach sfery finansowej. Można uznać, że Drucker przestrzegał przed tym wszystkim, co nazywamy dziś finansyzacją gospodarki.

Pisząc o przyszłości ekonomii, Drucker nie miał także wątpliwości, że musi ona łączyć w sobie elementy humanistyczno-społeczne z tym, co typowe jest dla nauk ścisłych i przyrodniczych, przy tym był przekonany, że w obie optyki wpisuje się i łączy je tak bliska mu kwestia produktywności.

Sygnalizowana już idea szerokiego spojrzenia na zjawiska gospodarcze znalazła odbicie w kolejnym eseju, zatytułowanym dość przewrotnie „Ratując krucjatę. Wysoki koszt naszej środowiskowej przyszłości”. Tekst ten został opublikowany po raz pierwszy w 1972 roku, a więc w okresie bezpośrednio poprzedzającym tak zwany pierwszy kryzys naftowy, a zarazem kiedy to zaczęła się nasilać dyskusja o ochronie środowiska naturalnego, często odwołująca się do bardzo radykalnych wizji i koncepcji, takich jak wzrost zerowy, czyli utożsamiających troskę o środowisko naturalne z ograniczaniem aktywności ekonomicznej. Drucker zdecydowanie opowiada się przeciwko postrzeganiu ratunku dla środowiska w swoistym powrocie do przeszłości, ograniczaniu rozwoju techniki itp. Nie wierzy także w skuteczność rozwiązań legislacyjnych, słusznie zauważając, że nadają się one do chronienia środowiska i społeczeństwa przed szczególnie drastycznymi i na ogół niezbyt licznymi przypadkami działań szkodliwych, mogących mieć wręcz znamiona czynów kryminalnych. Aby rzeczywiście działać na rzecz utrzymania tego, co można by określić mianem dobrostanu środowiskowego, trzeba zdaniem Druckera przede wszystkim szukać nowych rozwiązań w zakresie pozyskiwania energii (czysta energia), zwiększania produkcji żywności (bez lub przy ograniczonym zastosowaniu pestycydów itp.). Należy także edukować ludzi i – co może być dla niektórych czytelników kontrowersyjne – szukać nowych, akceptowalnych dla ludzi z różnych kultur sposobów kontroli urodzeń. Nowe, proekologiczne technologie muszą jednak kosztować i stąd nie da się chronić środowiska beznakładowo.

Problem roli technologii, podobnie jak wspomniana wcześniej kwestia produktywności, wraca dość często u Druckera, także w kolejnym eseju, pt. „Biznes i technologia”. Przewija się w nim idea niedoceniania przez świat biznesu problemów związanych z rozwojem technologii. Zdaniem Druckera, przez przedstawicieli biznesu i menedżerów technologie i ich zmiany są często niesłusznie traktowane jako swoiste daty zewnętrzne, na dodatek nie dające się za bardzo planować czy zarządzać. Tymczasem według Druckera to, że nie jesteśmy w stanie zaplanować np. konkretnego odkrycia, nie wyklucza możliwości przewidzenia pewnych trendów w rozwoju technologii. Traktowanie jej jako w zasadzie czegoś spoza świata ekonomii Drucker po części wiąże z tym, że ludzie biznesu i menedżerowie stali się w mniejszym niż kiedyś stopniu przedsiębiorcami i innowatorami. Odwołuje się tu do Schumpetera, który do dziś jest kluczową postacią w dyskusjach o przedsiębiorcach i przedsiębiorczości. Należy przy tym zauważyć, że Drucker nie oczekuje, że ludzie biznesu będą technologami czy twórcami technologii. Mają jedynie, a zarazem aż, być menedżerami technologii. Tyle tylko, że technologie i ich wdrażanie wiąże się z dłuższą perspektywą działania, a Drucker już wtedy, kiedy publikował swoje eseje po raz pierwszy – o czym już wspomniałem – dostrzegł problem skracania się perspektywy zarządzania i pogoni za krótkookresowymi wynikami.

W kolejnym eseju („Firmy wielonarodowe i kraje rozwijające się. Mity i fakty”) Drucker odnosi się do budzącej wiele kontrowersji i często w bardzo uproszczony sposób prezentowanej kwestii roli firm wielonarodowych czy też międzynarodowych w rozwoju krajów Trzeciego Świata. Drucker nie zgadza się z tymi, którzy skłonni są upatrywać głównego źródła zysków firm międzynarodowych w eksploatatorskich działaniach na rynkach krajów rozwijających się. W jego opinii we współczesnym świecie sprzedaż, wzrost i zysk rodzą się tam, gdzie rynek i siła nabywcza, a nie tam, gdzie są tanie surowce i równie tania siła robocza.

Drucker nie wierzy także w szczególne znaczenie napływu zagranicznego kapitału dla krajów rozwijających się, bo uważa, i słusznie, że problemem znacznej części tych krajów jest nie tyle brak odpowiednich zasobów, co brak umiejętności i możliwości ich wykorzystania. Generalnie Drucker idzie pod prąd, zwłaszcza opinii formułowanych przez zwolenników tego, co określa mianem teorii imperialistycznych, które popularne są szczególnie wśród współczesnych alterglobalistów. Zakładając, że przyszłość będzie należeć do firm transnarodowych, a nie międzynarodowych, jest zarazem głęboko przekonany o tym, że właśnie integracja w ramach globalnej gospodarki, a nie izolacja jest szansą dla krajów rozwijających się.

Jak wynika z dotychczasowej prezentacji, zbiór esejów zawartych w opiniowanej książce stanowi swoisty przeplataniec tekstów odnoszących się do pewnych fundamentalnych kwestii rozwoju ekonomii czy też współczesnej gospodarki oraz opracowań, w których Drucker występuje w swojej najbardziej znanej i uznanej roli, czyli – jak to się często określa – jako guru zarządzania. Świadectwem tego jest kolejny esej, który został po raz pierwszy opublikowany w 1976 roku, pt. „Jakich możesz oczekiwać efektów? Instrukcja do zarządzania przez cele”.

Ta w swoim czasie niezwykle modna, i dziś nadal stosowana, koncepcja analizowana jest przez Druckera przede wszystkim w kontekście funkcjonowania jednostek administracji publicznej. Wśród licznych uwag  warto zwrócić uwagę na bardzo silne akcentowanie potrzeby maksymalnie precyzyjnego określenia celów, które muszą pozwalać na operacjonalizację i mierzalność realizacji. Drucker zwraca przy tym uwagę na to, że cele są często utożsamiane z generalnymi intencjami, a na dodatek nie są im przypisywane ani priorytety, ani nie ma określonej ścieżki ich realizacji, chociażby w kategoriach kolejnych kroków. Bardzo istotne dla Druckera jest to, że zarządzanie przez cele to nie narzędzie, tylko istota zarządzania, na które składa się cały proces podejmowania decyzji, określania celów, wyznaczania priorytetów czy kształtowania struktury organizacyjnej. Natomiast jedynym kryterium oceny skuteczności zarządzania przez cele są osiągane rezultaty.

Przykładem wskazywanej już odrębności czy oryginalności poglądów Druckera jest esej „Nadchodzące ponowne odkrycie naukowego zarządzania”, w którym podejmuje polemikę z utrwalonymi interpretacjami dorobku Fredericka Taylora. W literaturze z zakresu zarządzania Taylor jest często, zdaniem Druckera, absolutnie niesłusznie prezentowany jako autor koncepcji odhumanizowujących stosunki produkcji i sprowadzających robotników do roli biernych wykonawców poleceń. Drucker, analizując dorobek Taylora, pokazuje, jakie były jego zdaniem rzeczywiste intencje tego ostatniego (np. zmniejszenie bardzo wysokich na przełomie XIX i XX wieku zagrożeń związanych z bezpieczeństwem i higieną pracy).

Niezwykle interesujący z punktu widzenia współczesności jest tekst „Znudzona rada”, w którym Drucker podnosi problem roli nad nadzorczych we współczesnych organizacjach. To właśnie w niewłaściwym funkcjonowaniu tych ciał upatruje się często dziś jednego ze źródeł narastania złych praktyk w wielu firmach,  w tym tych z sektora finansowego. Tymczasem Drucker już ponad trzydzieści lat temu zwracał uwagę zwłaszcza na dwie kwestie. Jedna to koncentrowana aktywność rad przede wszystkim na rozstrzyganiu lub opiniowaniu spraw w istocie rzeczy rutynowych czy administracyjnych, przy równoczesnym wyraźnym ograniczaniu czasu poświęcanego na dyskusję i analizę spraw fundamentalnych, związanych chociażby ze strategią danej organizacji.

Drugi problem to profesjonalizm członków rad, którzy są nierzadko dobierani nie ze względu na swoje szczególne kompetencje, ale inne uwarunkowania. W efekcie rada nie spełnia swoich zadań, chociażby takich jak obowiązek – zdaniem Druckera – formułowania trudnych pytań kierowanych do kierownictwa firmy. Na marginesie tego fragmentu książki można tylko zauważyć, że niestety zawarta w jej wcześniejszym fragmencie uwaga, że ekonomiści mają wiedzę, ale nie mają władzy umożliwiającej realizację pewnych idei, jest jak najbardziej słuszna. Gdyby bowiem Druckera nie tylko w swoim czasie podziwiano i czytano, ale jeszcze na szerszą skalę wyciągano wnioski, chociażby z takich tekstów jak ten o radach nadzorczych, to może przynajmniej część organizacji, a może nawet gospodarek uniknęłaby niektórych problemów.

Także dość proroczo brzmi dziś tekst kolejnego eseju „Sztywny wiek emerytalny musi zniknąć”. Już w momencie jego pierwotnej publikacji w latach siedemdziesiątych dwudziestego wieku Drucker dostrzegał problem tego, co określił mianem najszybciej rosnącej mniejszości, czyli udziału ludzi starszych w społeczeństwie. Odwołując się do danych demograficznych pozwalających na porównanie obowiązującego w USA wieku emerytalnego ze zmieniającą się przeciętną długością życia, Drucker wypowiada się na rzecz polityki zachęcającej do wydłużenia okresu aktywności zawodowej. Zwraca przy tym uwagę na często pomijany fakt, że wbrew obiegowym opiniom praca ludzi starszych nie oznacza swoistego zabierania miejsc pracy ludziom młodym. Albowiem zarówno wymogi związane z pracą wykonywaną przez ludzi bardziej dojrzałych z punktu widzenia wieku, jak i charakter tej pracy powodują, że ludzie młodzi często nie mogą albo nie chcą zajmować miejsc pracy zwalnianych przez ludzi starszych. Warto lekturę tego akurat fragmentu książki Druckera polecić obrońcom dotychczasowych rozwiązań w ramach polskiego systemu emerytalnego.

W dyskusjach o współczesnej gospodarce bardzo często używa się określenia: gospodarka oparta na wiedzy. Drucker co prawda nie odwołuje się do tego pojęcia, ale – na co już zwracałem uwagę – wykazuje szczególną wrażliwość na problemy związane z rozwojem technologii, postrzeganych jako przede wszystkim efekt badań naukowych. W eseju „Nauka i przemysł. Wyzwania antagonistycznej współzależności” podkreśla, że źródłem sukcesu amerykańskiej gospodarki po II wojnie światowej była znacznie lepsza, niż w przypadku choćby Wielkiej Brytanii, zdolność przekuwania osiągnięć nauki w konkretne rozwiązania technologiczne stosowane w praktyce. Zarazem jednak w tym pochodzącym z końca lat siedemdziesiątych tekście Drucker koncentruje się na zagrożeniach związanych ze zmianami zachodzącymi w świecie biznesu i w świecie nauki, które uzupełniane są negatywnymi konsekwencjami działań państwa.

W przypadku biznesu problemem jest pojawiające się także w innych prezentowanych tekstach zagrożenie związane ze skracaniem perspektywy działania i presja na osiągane w krótkim okresie efekty. Na dodatek zdaniem Druckera „duch przedsiębiorczości” został w znacznej mierze wyparty przez „ducha budżetu”, co wiąże się z nadmierną koncentracją na problemie kosztów i krótkookresowych stóp zwrotu. Z kolei po stronie nauki, zdaniem Druckera, zbyt dużą rolę odgrywa działalność nakierowana na cele użyteczne w ramach samego środowiska akademickiego (np. kolejne punkty za publikację zwiększającą szansę na awans naukowy), a nie na efekty użyteczne praktycznie (sytuację tę Drucker nazywa neo-scholastyką naukową).

Złe tendencje w świecie biznesu i nauki wzmacniane są działaniami państwa z zakresu polityki fiskalnej i prawa antymonopolowego oraz polityki naukowej. Zbyt wysokie czy źle skonstruowane podatki, niezrozumienie, że badania naukowe na dużą skalę wymagają partnera w postaci dużych firm, oraz błędy w zakresie dystrybucji środków budżetowych na rzecz środowiska akademickiego powodują, że po stronie biznesu wzmacniana jest tendencja do ograniczania zaangażowania w badania naukowe, zwłaszcza te, które wymagają dłuższego czasu i sporych nakładów, a równocześnie wiążą się z wysokim ryzykiem, a po stronie środowiska akademickiego powstają warunki sprzyjające rozwojowi nauki dla samej nauki. Niestety, i ten tekst Druckera zachował swoją aktualność także w odniesieniu do polskich realiów.

Lekturę najkrótszego z zawartych w książce esejów, pt. „Jak zapewnić brak skuteczności”, należałoby polecić wszystkim tym, którzy zamierzają niekiedy w sposób rewolucyjny zmienić podległe sobie organizacje, zwłaszcza te związane z sektorem usług publicznych, bo na nich skoncentrowana jest uwaga autora. Jest to swoista instrukcja, czego nie należy robić, jeśli chce się zminimalizować ryzyko porażki,  od wyznaczania zbyt wzniosłych i ogólnych celów, a zarazem ich nadmiaru począwszy, a na niezdolności do zrywania z doświadczeniami przeszłości skończywszy.

Zamykają prezentowaną książkę dwa teksty, świadczące o swoistej fascynacji Druckera Japonią. Pierwszy, „Co kryje się za japońskim sukcesem”, zawiera autorskie spojrzenie na źródła tego, co przez dość długi czas intrygowało wielu przedstawicieli świata zachodniego, czyli rozwoju gospodarki japońskiej po II wojnie światowej. I choć dziś spojrzenie na gospodarkę japońską jest już znacznie mniej entuzjastyczne, a do rangi symbolu występujących już od ponad dziesięciu lat problemów urosły spektakularne problemy Toyoty, to pytanie o specyfikę Japonii nadal pozostaje. Drucker i w tej kwestii jest oryginalny, nie zgadzając się z tymi wszystkimi, którzy przede wszystkim akcentują pewne elementy tradycji japońskiej. Owszem, jego zdaniem tradycja ta jest ważna, ale powojenny rozwój Japonii to przede wszystkim efekt swoistego i opartego na daleko idącym konsensusie wyboru jak najbardziej współczesnego, w którym większą niż się wielu ludziom wydaje rolę odgrywają idee  jak najbardziej bliskie tradycji świata zachodniego.

Nie przeceniając, ale zarazem nie deprecjonując roli tradycji dla zrozumienia Japonii, jej społeczeństwa i gospodarki, Drucker w ostatnim zamieszczonym w prezentowanej książce tekście odchodzi dość daleko od ekonomii i zarządzania i pisze o sztuce („Spojrzenie na Japonię poprzez japońską sztukę”). To niezwykle interesujące studium, świadczące o dużej wiedzy autora także z tego zakresu, jest jednak tylko pozornie odległe od głównego nurtu zainteresowań autora. Albowiem Drucker, a świadczy o tym cała książka, rozumiał i w pełni akceptował to, że ekonomii i zarządzania, zwłaszcza w ich praktycznym wymiarze, nie da się oddzielić od innych sfer życia społecznego. Dla niego nie ma czystej ekonomii i czystego zarządzania. Jest człowiek gospodarujący i zarządzający, zanurzony w rzeczywistości w całej jej złożoności i zmienności. Droga do sukcesu ekonomicznego prowadzi także przez poznanie i zrozumienie sztuki i kultury. Szkoda, że dziś chociażby w Polsce, patrząc na programy nauczania na kierunkach ekonomicznych, mało widać w nich Druckera – nie w rozumieniu egzegezy jego dorobku w ramach konkretnych przedmiotów, ale w kategoriach filozofii spojrzenia na świat.

Lektura tekstów zawartych w prezentowanej książce skłania do dwóch uwag końcowych. Pierwsza dotyczy swoistego geniuszu Druckera, który w pełni zasłużenie był i jest określany nowomodnym mianem „guru”. Drucker dostrzegał bowiem wiele rzeczy, których inni nie dostrzegali lub postrzegali je inaczej. Wybiegał swoimi myślami i uwagami w przyszłość i choć od pierwotnej publikacji zawartych w książce tekstów minęło ponad trzydzieści lat, to zachowały one swoją aktualność; i można zrozumieć, dlaczego teraz zostały przypomniane.

Druga uwaga wiąże się z tym, że z jednej strony świat zmienia się, zwłaszcza w sferze technologicznej, bardzo szybko, ale z drugiej strony porównanie tekstów Druckera ze współczesnością pokazuje, że wiele problemów pozostaje nadal aktualnych, a nawet – niestety – ulega wzmocnieniu. Dotyczy to chociażby tak podkreślanego przez Druckera problemu skracania się horyzontu działań gospodarczych czy zastępowania ducha przedsiębiorczości duchem budżetu.

Miejmy nadzieję, że wstrząs jakim był, a po części nadal jest, ostatni kryzys, spowoduje, że przynajmniej w zakresie niektórych spraw nastąpią pozytywne zmiany.

„Toward the Next Economics and Other Essays”, Peter F. Drucker, Harvard Business Press, 2010, s. 216.

Otwarta licencja


Tagi