(©Envato)
Kiedy tworzono EWG na przełomie lat 50. i 60. XX wieku różnice w rozwoju ekonomiczno-społecznym państw członkowskich były niewielkie. Dysproporcje pojawiały się wraz z przystąpieniem do Wspólnoty krajów Europy Południowej (1981, 1986). Wyraźny podział na patrycjat i proletariat unijny nastąpił po rozszerzeniu UE o kraje Europy Środkowo-Wschodniej i Południowej (EŚWiP) w latach 2004 i 2007.
Czy Unia była przygotowana do nowej sytuacji ekonomicznej? Częściowo – zakładano, że włączenie nowych państw do wspólnego rynku uruchomi efekty kreacji handlu, co przyspieszy wzrost gospodarczy. Dysproporcje strukturalne miały być niwelowane przez różnego rodzaju transfery finansowe (regionalne, spójności itd.). Teoria integracji mówiła jednoznacznie – konwergencja gospodarcza stworzy dobrobyt dla wszystkich. Nieekwiwalentna wymiana handlowa, rozwój zależny to problemy Afryki, Ameryki Południowej nie Europy.
Dobre czasy skończyły się w 2008 roku, globalny kryzys finansowy, kryzys zadłużeniowy strefy euro i kolejne plagi zahamowały procesy integracyjne i wzrost gospodarczy. Pojawiły się opinie, że kryzys strefy euro to przede wszystkim konsekwencja strukturalnej nierównowagi między krajami bogatymi (nadwyżkowymi) i biedniejszymi (deficytowymi). Widoczne tendencje dezintegracyjne zrodziły konieczność poszerzenia zakresu badań nad integracją o charakter powiązań gospodarczych między krajami o różnym stopniu rozwoju.
Przydatna tu okazała się koncepcja E. Wallersteina z lat 70. ubiegłego wieku, która dzieliła świat na trzy grupy państw: wysokorozwinięte kraje centrum (rdzeń), słabiej zaawansowane semiperyferyjne oraz peryferie o niższym poziomie rozwoju.
Taksonomia europejska
W znanych mi klasyfikacjach państw UE na rdzeń i peryferie – kraje EŚWiP są zwykle pomijane lub traktowane jako kraje zewnętrzne – „pozasystemowe”. Tak na przykład Gräbner i Hafele (2019) stosują podział na rdzeń i peryferie oraz kraje „goniące”. Inni autorzy wprowadzają podział na peryferie wewnętrzne i zewnętrzne (Bartlett, Prica 2016). Dlaczego w badaniach nieuwzględniane są kraje EŚWiP, czy to tylko inercja intelektualna badaczy, dla których kraje te to postkomunistyczna prowincja, gdzie nie stosują się normalne prawa ekonomii? Czy może kłopoty ze zdefiniowaniem ich miejsca w UE?
Niepewne czasy – konsekwencje dla agendy gospodarczej i finansowej UE
W prezentowanym badaniu zastosowałem dwie grupy kryteriów podziału. Pierwsze to wskaźniki makroekonomiczne określające poziom rozwoju gospodarczego państw. Są to: PKB per capita, produktywność pracy, handel zagraniczny (struktura, dynamika, wartość dodana eksportu), międzynarodowe pozycje inwestycyjne netto – MPIN (saldo, składniki, zmiany).
Drugą grupę tworzą miary porównujące poziom konwergencji w następujących obszarach: struktura sektorowa gospodarki, synchronizacja przebiegu faz cyku koniunkturalnego.
Wstępna analiza danych statystycznych pozwoliła dokonać podziału państw na następujące grupy: 1. Centrum – Niemcy, Holandia, Francja, Belgia, Dania, Szwecja, Austria, Finlandia, Luksemburg, Włochy, 2. Semiperyferyjne – Hiszpania, Portugalia, Grecja, Słowenia, Irlandia, 3. Peryferie – Czechy, Polska, Węgry, Litwa, Łotwa, Słowacja, Estonia, Rumunia, Bułgaria, Chorwacja.
Przedstawiona klasyfikacja uwzględnia parametry łatwo mierzalne. Nie analizuje takich czynników jak pozycja polityczna kraju, siła militarna, jakość instytucji, innowacyjność gospodarki i innych. Badanie w większości przypadków obejmuje lata członkostwa Polski w UE, to jest blisko 20 lat.
Efektywność gospodarek
Najpopularniejszym wskaźnikiem poziomu życia obywateli i sprawności gospodarki są PKB per capita i wydajność siły roboczej. Zacznę od pierwszego indeksu, ilustruje to wykres.
Dane pokazują niezbicie, że przez ostatnie 17 lat kraje peryferyjne dogoniły semiperyferyjne w PKB na głowę mieszkańca. Kraje centrum odnotowały niewielki wzrost wskaźnika. Oznacza to, że dystans między semiperyferiami a centrum powiększa się. Kraje peryferyjne w przyspieszonym tempie goniły czołówkę. Tak dobre wyniki peryferii to z jednej strony szybki wzrost PKB, z drugiej znaczące zwiększenie wydajności pracy.
Według danych OECD z 2020 roku wydajność siły roboczej w latach 2012-2019 przedstawiała się następująco.
Zmiany wydajności pracy w trzech grupach państw prowadzą do ciekawych wniosków. Centrum wykazywało w latach 2012 – 2019 stabilizację poziomu produktywności pracy z lekką tendencją spadkową. W krajach semiperyferyjnych spadek wydajności dotyczy wszystkich państw z wyjątkiem Słowenii. W krajach EŚWiP dynamika wzrostu jest bardzo wyraźna. Należy jednak pamiętać o dysproporcjach między krajami peryferyjnymi a centrum. W 2012 roku wydajność pracy w Polsce to było zaledwie 50 proc. wydajności holenderskiej. W 2019 roku, a więc w ciągu 10 lat wydajność polska zwiększyła się o 11 p.p. i wyniosła 61 proc. Jeżeli uwzględnić roczną liczbę godzin pracy 1 zatrudnionego w Polsce i w krajach centrum to różnice wydajności na pracownika są mniejsze. Tak np. w Holandii pracownik ma średniorocznie 1438 godzin pracy, w Polsce 1806 (OECD, Productivity).
Handel zagraniczny
Analiza wskaźników wymiany międzynarodowej w krajach UE prowadzi do sprzecznych wniosków. Tak jest w przypadku badania następujących wielkości: udziału eksportu w PKB i bezpośredniej wartości dodanej eksportu.
W literaturze ekonomicznej powszechny jest pogląd, że duży udział eksportu w PKB świadczy o poziomie rozwoju i o pozycji konkurencyjnej kraju. Wskaźnik ten osiąga w krajach peryferyjnych znaczącą wartość i wyraźnie przewyższa wyniki krajów semiperyferyjnych. Czechy, Litwa, Węgry z udziałem w granicach 71-80 proc. są na poziomie Holandii i Belgii. Wielkość polskiego eksportu do PKB (55,6 proc.) osiąga wartości zbliżone do gospodarek Niemiec, Szwecji i Austrii. Kraje Południowej Europy: Włochy, Francja, Hiszpania, Portugalia mają udział eksportu od 28 proc. do 36 proc.
Przedstawione wyniki potwierdzają dane Komisji Europejskiej zawarte w Procedurze makroekonomicznych zakłóceń równowagi z 2019. Z danych wynika, że w ostatnich 5 latach udział części państw UE w eksporcie światowym zmniejszył się: Włochy – 2,6 proc., Francja – 0,5 proc., Niemcy – 1,1 proc., Belgia – 3,1 proc., Szwecja – 5,1 proc. W tym czasie bardzo dynamicznie wzrósł udział krajów peryferyjnych: Polska 25 proc., Litwa 17 proc., Czechy 5,1 proc.
Gdyby podjąć próbę oceny handlu zagranicznego w krajach peryferyjnych tylko na podstawie wskaźników wolumenu i dynamiki eksportu wnioski byłyby bardzo optymistyczne. Niestety ten świetlany obraz zakłóca indeks drugi mówiący o „jakości” eksportu – bezpośrednia wartość dodana eksportu. Wielkość ta jest obliczana jako różnica między eksportem brutto, a wartością nakładów krajowych i zagranicznych. Mówiąc najkrócej wskaźnik ten informuje o udziale w wymianie z zagranicy dóbr zaawansowanych technologicznie.
Gdyby podjąć próbę oceny handlu zagranicznego w krajach peryferyjnych tylko na podstawie wskaźników wolumenu i dynamiki eksportu wnioski byłyby bardzo optymistyczne. Niestety ten świetlany obraz zakłóca indeks drugi mówiący o „jakości” eksportu – bezpośrednia wartość dodana eksportu.
Sam poziom indeksu ma ograniczoną wartość analityczną, interesujące są natomiast zmiany wskaźnika w czasie w różnych grupach państw. W latach 2004-2019 tylko Grecja odnotowała spadek wartości indeksu. W krajach rdzenia i semiperyferyjnych wskaźnik rósł w zbliżonym tempie. Skrajne wielkości osiągały Francja 23 proc., Niemcy 43 proc. W krajach EŚWiP wzrost indeksu osiągnął ok. 100 proc. Ten bardzo wysoki wynik jest, z jednej strony, konsekwencją bardzo niskiego poziomy startowego, z drugiej modernizacją eksportu. I tak w 1996 r. w Polsce eksport towarów wysokiej technologii wynosił 4,5 proc. całego wywozu, w 2019 r. 11,3 proc. (PIE raport 2021 „Transformacja polskiego eksportu”). Nie zmienia to jednak faktu, że dystans dzielący peryferie od krajów centrum i semiperyferii jest bardzo duży. Tak np. porównując wskaźniki Polski i Hiszpanii, gospodarek o zbliżonym potencjale, widać różnicę, w Hiszpanii wartość indeksu jest dwukrotnie wyższa niż w Polsce. Przedstawione dane zmuszają do zadania pytania jak to jest możliwe, że kraje peryferyjne o niskim poziomie zaawansowania technologicznego eksportu odnotowują tak dobre wyniki w zakresie wolumenu i dynamiki wywozu.
W mojej opinii głównym czynnikiem, który umożliwił zbudowanie silnego sektora proeksportowego były i są bezpośrednie inwestycje zagraniczne (BIZ). Według danych PiE do 2003 roku w Polsce 74 proc. przyrostu eksportu i 90 proc. eksportu o wysokiej technologii dokonywało się za sprawą przedsiębiorstw z kapitałem zagranicznym. Dziś (po 2018) wskaźniki są już niższe, wynoszą odpowiednio 41 proc. i 49 proc.
Międzynarodowe pozycje inwestycyjne netto (MPIN)
MPIN jest makrowskaźnikiem określającym stan zadłużenia lub wierzytelności podmiotów krajowych wobec zagranicy. Poziom wskaźnika wynika z zestawienia krajowych i zagranicznych pasywów i aktywów finansowych.
Wstępna analiza danych statystycznych (Eurostat, 2022) pozwoliła wyodrębnić trzy grupy państw, są to: kraje wierzycielskie o dodatnim MPIN, kraje dłużnicze o wskaźniku poniżej 50 proc. PKB, kraje dłużnicze o wskaźniku powyżej 50 proc. PKB.
Grupę pierwszą tworzą następujące kraje: Niemcy, Holandia, Dania, Szwecja, Włochy i inne. Są to najsprawniejsze gospodarki UE. Do drugiej grupy zaliczymy kraje Europy Środkowo-Wschodniej i Południowej z wyjątkiem Słowacji (–61,9 proc. PKB), są to (IV kwartał 2021): Polska –40,2 proc., Węgry – 45,6 proc., Czechy – 15,6 proc., Bułgaria –19,8 proc., Rumunia –45,8 proc., Litwa –7,2 proc.
Do trzeciej grupy należą kraje południa Europy i Irlandia (członkowie strefy euro). Są to: Grecja –175 proc. PKB, Irlandia –138 proc., Portugalia –95,9 proc., Hiszpania –70 proc.
Badając wielkość MPIN w poszczególnych krajach należy zwrócić uwagę na zmiany wskaźnika w czasie. I tak , widoczne są dwie wyraźne tendencje. W krajach Południa Europy od kilkunastu lat obserwujemy stopniowe pogarszanie się wskaźnika, co oznacza narastanie zadłużenia wobec reszty świata. W krajach Europy Środkowej i Południowej ujemny MPIN zmniejsza się.
Kraje centrum utrzymują swoją pozycję z tendencją do przyrostu MPIN.
NBP publikuje raporty na temat MPIN Polski na tle wybranych państw UE. Są to Hiszpania, Portugalia, Włochy, Słowenia i kraje Europy Środkowo-Wschodniej i Południowej. Jest to grupa państw w dużym stopniu pokrywająca się z podziałem na kraje semiperyferyjne i peryferyjne (brak Grecji). Dane przedstawiają pasywną i aktywną strukturę NIIP w badanych krajach.
Nawet ogólne porównanie struktury MPIN w krajach semi- i peryferyjnych pokazuje ciekawą różnicę. Otóż kraje Południa Europy charakteryzują się wysokim udziałem inwestycji portfelowych w aktywach i pasywach i relatywnie niewielkimi inwestycjami bezpośrednimi. W krajach peryferyjnych sytuacja jest odwrotna – wyraźna przewaga BIZ i niezbyt wysoki udział portfelowych. Pozostałe składniki MPIN są na porównywalnym poziomie.
Analiza danych dotyczących BIZ upoważnia do sformułowania następujących wniosków:
- kraje centrum charakteryzują się niewielkim udziałem BIZ w PKB i dodatnim saldem,
- kraje semiperyferyjne (Południe Europy z wyjątkiem Portugalii) mają zrównoważone saldo importu i eksportu BIZ,
- w krajach peryferyjnych BIZ netto wykazuje wyraźnie ujemne saldo.
Ujemne saldo krajów EŚWiP jest konsekwencją relatywnie szybkiego otwierania gospodarek na przełomie XX i XXI wieku oraz ortodoksyjnego podejścia do transformacji gospodarczej, kiedy prywatyzacja i import kapitału były priorytetem kolejnych rządów. Kraje Południa Europy przy znacząco wyższym zadłużeniu zewnętrznym prowadzą konserwatywną politykę wobec importu BIZ.
W 2021 r. przedsiębiorstwa zagraniczne tworzyły 77 proc. PKB Czech, 79 proc. Portugalii, 42 proc. w Polsce. Tak duży udział zagranicy w gospodarce uwrażliwia nadmiernie kraj na zewnętrzne impulsy koniunkturalne i utrudnia ich absorpcję.
Temat artykułu wymaga spojrzenia na BIZ w kontekście relacji centrum-peryferie. Nie można mieć wątpliwości, że duży udział BIZ w gospodarce może ograniczać suwerenność ekonomiczną kraju przyjmującego kapitał. To jest ceną jaką płacą kraje peryferyjne za modernizację gospodarek i członkostwo w UE. W 2021 r. przedsiębiorstwa zagraniczne tworzyły 77 proc. PKB Czech, 79 proc. Portugalii, 42 proc. w Polsce. Tak duży udział zagranicy w gospodarce uwrażliwia nadmiernie kraj na zewnętrzne impulsy koniunkturalne i utrudnia ich absorpcję.
Konwergencja realna
Struktury sektorowe PKB
W literaturze ekonomicznej powszechna jest opinia, że kraje centrum mają wyższy poziom wzajemnego skonwergowania gospodarek niż kraje peryferyjne. Potwierdza to większość badań empirycznych. Konwergencja ta opiera się na dwóch filarach, są to:
– upodabnianie się struktury sektorowej tworzenia PKB w krajach członkowskich (gross value added),
– synchronizacja przebiegu faz cyklu koniunkturalnego.
Zacznijmy od pierwszego. Eurostat dzieli gospodarki narodowe na 10 sektorów. Do działów tradycyjnych o niższej wydajności zaliczyłem rolnictwo, przemysł, budownictwo, dystrybucję – handel i transport oraz aktywność w zakresie nieruchomości. Sektory nowoczesne to działalność finansowa i usługi ubezpieczeniowe, informacja i komunikacja, nauka i przemysły wysokiej technologii, usługi publiczne.
W krajach centrum udział „starych” sektorów w 2019 r. zawierał się między 48,8 proc. w Holandii a 61,4 proc. we Włoszech (Eurostat, Gross value added at current basic prices 2009 and 2019, procentowy udział w całkowitej wartości dodanej oraz obliczenia własne). Warto przy tym zwrócić uwagę na fakt, że w latach 2009-2019 partycypacja omawianych sektorów, wbrew logice, zwiększyła się w większości państw. Tak, na przykład, w Niemczech w 2009 r. wynosiła 56,1 proc., w 2019 r. 60,2 proc.
Między krajami semi- i peryferyjnymi utrzymuje się niewielka różnica w udziale sektorów tradycyjnych w tworzeniu wartości dodanej. W 2019 r. wynosiła ona 2-3 punkty procentowe. Kilka przykładów: Węgry 62,2 proc., Czechy 63,8 proc., Polska 66,6 proc. W krajach semiperyferyjnych indeksy te wynosiły: Grecja 63,1 proc., Hiszpania 60,1 proc., Portugalia 61,8 proc.
Przedstawione różnice wynikają z wyraźnie większego udziału przemysłu w tworzeniu wartości dodanej w krajach EŚWiP.
Zgodnie z logiką rozwoju gospodarczego działy wysokowydajne powinny odgrywać większą rolę w tworzeniu wartości dodanej w krajach rdzenia. Potwierdzają to dane statystyczne. W gospodarkach centrum partycypacja nowoczesnych sektorów oscylowała w 2019 roku między 36,8 proc. we Włoszech a 48,0 proc. w Holandii.
Semiperyferie i peryferie osiągają zbliżone wartości udziału sektorów nowoczesnych w PKB. Tak, na przykład, w Polsce 31,8 proc., w Czechach 33,0 proc., na Węgrzech 35,6 proc. Wskaźnik w krajach Południa Europy wynosił: Hiszpania 31,6 proc., Grecja 32,4 proc., Portugalia 35,5 proc. Jak wynika z powyższych danych różnice w poziomie indeksu w krajach rdzenia i peryferiów wynosiły w 2019 roku ok. 10 proc.
Interesujące są zmiany jakie dokonały się w latach 2009-2019. Dane wskazują jednoznacznie, że w gospodarkach centrum odnotowano stabilizację udziału sektorów nowoczesnych. W krajach semiperyferyjnych wartość wskaźnika obniżyła się, np. Hiszpania z 35,45 proc. w 2009 r. do 31.6 proc. w 2019 r., Grecja z 36,9 proc. do 32,4 proc. W krajach EŚWiP udział sektorów wysokowydajnych nieznacznie wzrósł i wynosił: Polska z 30,7 proc. do 31,8 proc., Czechy z 32 proc. do 33 proc.
Przedstawione dane umożliwiają sformułowanie następującego wniosku: struktura tworzenia wartości dodanej jest w krajach semi- i peryferyjnych zbliżona. Wyraźne różnice są natomiast między centrum a semiperyferiami i peryferiami.
Harmonizacja cyklów koniunkturalnych
Klasyczna teoria Optymalnego Obszaru Walutowego (Mundell, Kennen, McKinnon) nie zakładała konieczności harmonizacji cyklów koniunkturalnych, uważano, że zbliżenie gospodarek, pogłębianie integracji nastąpi na drodze intensyfikacji więzi ekonomicznych (Frankel, Rose). Innego zdania byli wpływowi socjaliści francuscy (Marjolin, Delors i inni), którzy przewidywali tworzenie parametrycznych mechanizmów „wprowadzania gospodarek na wspólną ścieżkę rozwoju”. Wydaje się, że socjalistyczne wizje Wspólnoty zdominowały podejście do istoty i celów integracji. Efektem tego jest dziś powszechny postulat synchronizacji cykli koniunkturalnych w UE.
Wielu ekonomistów uważa, że poziom harmonizacji gospodarek jest kryterium podziału na centrum – peryferie (Bayoumi i Eichengreen, de Grauwe i inni). Spójrzmy na wyniki badań, znakomita ich większość wykazuje, że kraje semi- i peryferie mają niższy poziom harmonizacji koniunktury niż kraje centrum. Dotyczy to zarówno amplitudy wahań, jak i wpływu cyklu strefy euro na cykle krajowe.
Badanie, któremu warto poświęcić więcej uwagi to praca J. Borowca (2020). Analiza obejmuje wszystkie kraje UE i dotyczy lat 1995-2018. Badane są dwa wskaźniki: 1. synchronizacja (concordance) klasycznego cyklu koniunkturalnego do cyklu UGiW; 2. harmonizacja wahań komponentów cyklicznych PKB, takich jak inwestycje, eksport, konsumpcja i inne.
Wyniki nie zaskakują, większość państw centrum ma wskaźnik 1 na poziomie powyżej 90 proc. Kraje semi- i peryferyjne osiągają gorsze wyniki. I tak przykładowo: Chorwacja 81,3 proc., Grecja 82,1 proc., Polska 86,35 proc. Najwyższą wartość mają Czechy 92,3 proc. oraz Hiszpania 91,6 proc.
Zgoła inaczej kształtuje się wskaźnik 2 – korelacji komponentów cyklicznych („growth cycle”). W grupie centrum najwyższe wskaźniki osiągają Dania 0,97, Włochy 0,90, Francja 0,88, najniższe Niemcy 0,63. W krajach semiperyferyjnych występują wyraźne różnice między krajami: Hiszpania 0,88, Grecja 0,67, Portugalia 0,75.
Jeszcze większe dywergencje odnotowują kraje peryferyjne. Tak np. Węgry 0,68, Czechy 0,61, Słowacja 0,38, Polska i Bułgaria mają korelację ujemną i wynosi ona odpowiednio –0,06 i –0,04.
Interpretacja powyższych danych wymaga badawczej ostrożności. Łatwo bowiem o paradoksalne wnioski. Np. według wskaźnika 2 Niemcy są krajem peryferyjnym, Polska i Bułgaria z ujemną korelacją są krajami zewnętrznymi UE. Tak przecież nie jest, większość państw Wspólnoty wykazuje bardzo przyzwoity poziom skonwergowania z cyklem strefy euro. Polska, Niemcy, kraje bałtyckie przy wysokiej korelacji wskaźnika 1 mają bardzo niski poziom synchronizacji komponentów cyklicznych. O czym to świadczy? Moim zdaniem kraje te charakteryzują się dużym potencjałem wewnętrznych – autonomicznych czynników wzrostu i są niezależne od „wspólnotowych” wahań koniunktury. Mówiąc inaczej – są odporne na różnego rodzaju „externalities”. W przypadku Niemiec, kraj ten sam kreuje i eksportuje „externalities”.
Przedstawione badanie potwierdza występowanie wyraźnych różnic rozwojowych między krajami rdzenia a peryferiami. Bardzo niebezpiecznym zjawiskiem jest pogłębianie dysproporcji ekonomicznych między centrum a semiperyferiami; pokazuje to większość analizowanych wskaźników z lat 2004 – 2019. Podważa to raison d’etre integracji europejskiej. Kraje peryferyjne – EŚWiP osiągają poziom rozwoju krajów semiperyferyjnych. Równocześnie zmniejsza się dystans dzielący je od państw rdzenia.
Nie ma darmowego lunchu. Cena jaką płacimy za szybkie wychodzenie z „peryferyjności” to uzależnienie od kapitałów zagranicznych (BIZ, inwestycje portfelowe i inne).
Nie ma darmowego lunchu. Cena jaką płacimy za szybkie wychodzenie z „peryferyjności” to uzależnienie od kapitałów zagranicznych (BIZ, inwestycje portfelowe i inne). Chcę wierzyć, że istnieje lub powstanie w najbliższym czasie strategia kontrolowanego udziału zagranicy w tworzeniu polskiego PKB. Jest to warunek sine qua non utrzymania suwerenności ekonomicznej Polski.
Prof. dr hab. Janusz Bilski – emerytowany pracownik Uniwersytetu Łódzkiego