Rumunia potrzebuje prawdziwych reform

Cięcie i tak niskich rumuńskich emerytur o 15 proc. czy podnoszenie VAT z 19 do 24 proc. to naśladowanie trendu oszczędnościowego w innych krajach UE. Działania te nie przyniosą pożądanych efektów gospodarczych, usprawiedliwią jedynie brak realnych reform. Sama tylko redukcja rozbuchanej administracji dałaby więcej niż podwyżka VAT - mówi Tudor Smirna, ekspert Instytutu Ludwiga von Misesa w Bukareszcie.
Rumunia potrzebuje prawdziwych reform

Tudor Smirna, ekspert Instytutu Ludwiga von Misesa w Bukareszcie

26 deficyt region rumunia2

Rumuński rząd chce w krótkim czasie zmniejszyć deficyt budżetowy (w 2009 r. wyniósł on nieco ponad 7 proc. PKB) i zadłużenie sektora publicznego (teraz to ok. 30 proc. PKB) . Na pomysł obniżenia emerytur o 15 proc. nie zgodził się jednak Trybunał Konstytucyjny. Teraz rząd chce podwyższyć stawkę VAT z 19 proc. do 24 proc. Ta polityka już wywołuje protesty społeczne. Dlaczego rząd decyduje się na takie niepopularne działania?

Tudor Smirna: Z nieoficjalnych danych wynika, że aktualny poziom deficytu budżetowego jest jeszcze wyższy. Wśród ekspertów krążą nawet informacje, według których znalazł się on już na poziomie 10 proc. PKB i bez zmiany polityki nadal będzie rósł.

Jednak państwowe zadłużenie Rumunii nadal nie jest wielkie.

To prawda. Jest to wynik przede wszystkim polityki samowystarczalności prowadzonej do końca lat 80. Dlatego pewne działania rządu nie są zrozumiałe. Nawet gdyby ustawa o obniżce emerytur okazała się ostatecznie zgodna z konstytucją, to i tak związane z nią oszczędności nie byłyby wielkie. Nasze emerytury są przecież bardzo skromne i dopiero jakaś generalna reforma systemu i powiązanie świadczeń z prywatnymi inwestycjami mogłoby coś zmienić. Poza tym rząd nie tnie, tam gdzie powinien.

Na czym więc powinna oszczędzać Rumunia?

Nic nie uzasadnia skali wzrostu wydatków na administrację publiczną. Liczba agencji centralnych już dawno przekroczyła granicę rozsądku. Są one jednak utrzymywane, a co gorsza jeszcze rosną płace urzędników. I to w czasie, kiedy spadły zarobki w sektorze prywatnym. Plany podwyższenia VAT odbieram raczej jako retorykę niż realne działania. One nie rozwiążą naszych problemów.

Wracam do pytania: jakie Pańskim zdaniem są powody tych działań oszczędnościowych rządu?

Mam wrażenie, że Bukareszt chce naśladować to, co dzieje się w innych krajach Europy. Mówiąc nieco bardziej serio: sytuacja na rynkach międzynarodowych sprawiła, że zagraniczni inwestorzy z większą nieufnością traktują takie kraje jak Rumunia. Ostatnia emisja obligacji państwowych nie zakończyła się sukcesem, ponieważ nie ma chętnych, którzy finansowaliby rumuński dług publiczny. Rząd zrezygnował z emisji, bo musiałby płacić zbyt wysokie odsetki.

Rumunia zawarła porozumienie z Międzynarodowym Funduszem Walutowym w sprawie kredytu o wartości 20 mld euro – otrzyma go, jeśli przeprowadzi te drastyczne oszczędności. Kraj znalazł się rzeczywiście w tak trudnej sytuacji gospodarczej?

Jestem bardzo sceptycznie nastawiony do tego porozumienia. Wydaje mi się, że nie potrzebujemy kredytu z MFW. Obawiam się nawet, że może on nam zaszkodzić. Zamiast ułatwiać działalność przedsiębiorstw i przeprowadzać prawdziwe reformy, rząd ograniczy się do wypełniania kryteriów ustalonych przez Fundusz i w zamian, niejako w nagrodę, dostanie spore pieniądze.

Rumunia może znaleźć się w strefie euro najwcześniej w 2015 r. Czy unia walutowa nadal jest realnym celem władz w Bukareszcie?

To nasze zobowiązanie jako kraju członkowskiego Unii Europejskiego. Jednak dziś nie spełniamy nie tylko kryterium deficytu budżetowego, ale również inflacja jest zbyt wysoka, by móc myśleć o przystąpieniu do unii walutowej. Nie wiem, jak szybko uda się ją powstrzymać, ponieważ rządowi ułatwia to łatanie dziury budżetowej.

Już w zeszłym tygodniu informacje o oszczędnościach wywołały protesty w Bukareszcie. Demonstrujący próbowali nawet wedrzeć się do Pałacu Prezydenckiego. Czy wprowadzenie wyższych podatków może wywołać kryzys polityczny w Rumunii?

Mam nadzieję, że nie dojdzie do większych protestów ulicznych – chociaż tego nie mogę wykluczyć. Ludzie oczywiście nie są zadowoleni z tych decyzji, ale jak na razie są w stanie je zaakceptować. Wielką niewiadomą jest zachowanie partii politycznych, których część być może zechce wykorzystać obecną sytuację do swoich celów.

Czy sytuacja gospodarcza Rumunii jest na tyle poważna, że uzasadnia tak drastyczne działania jak podniesienie VAT z 19 do 24 proc.?

Sytuacja jest poważna. Pojawiają się nawet porównania z sytuacją w Grecji, które moim zdaniem m.in. ze względu na wielkość zadłużenia są przesadzone. Rząd w Rumunii powinien zdecydować się naprawdę na realne reformy, a nie ochronę wspierających go grup interesów, np. w sektorze publicznym. Gdyby to zrobił, moglibyśmy szybko uciec z obecnej sytuacji. Wystarczy do tego kilka szybkich i zdecydowanych rozstrzygnięć. Kluczową sprawą dla Rumunii jest pokazanie zielonego światła dla zagranicznych inwestorów.

Jakich reform Pańskim zdaniem potrzebuje Rumunia?

Między innymi wprowadzenia prawa zakazującego nadmierne zadłużenie sektora publicznego – eksperci pomogliby określić, jaki to poziom. Konieczna jest również redukcja zatrudnienia w administracji państwowej. W tej sytuacji nie byłoby mowy o podwyższaniu stawki VAT, ale nawet możliwa byłoby zmniejszenie podatków. Dla Rumunii znacznie lepszym rozwiązaniem niż obecny system podatkowy byłoby wprowadzenie podatku liniowego. Dziś stawka podatkowa w naszym kraju należy do najwyższych w Europie, przez co koszty pracy są niepotrzebnie podwyższone.

Tudor Smirna, ekspert Instytutu Ludwiga von Misesa w Bukareszcie
26 deficyt region rumunia2
26 deficyt region rumunia2

Tagi


Artykuły powiązane

Sektor bankowy Trójmorza na froncie covidowym

Kategoria: Analizy
Efektywny policy mix polityki pieniężnej, fiskalnej i ostrożnościowej zastosowany wobec sektora bankowego przyniósł w państwach TSI oczekiwane efekty: zachowanie stabilności systemu finansowego i utrzymanie dostępności finansowania dla gospodarki realnej po wybuchu pandemii.
Sektor bankowy Trójmorza na froncie covidowym