Rynek tak chce

W wypadku polityki gospodarczej, współczesnym odpowiednikiem zawołania krzyżowców jest "Rynek tak chce". Ale czy ci, którzy go używają wiedzą, czego chce rynek?
Rynek tak chce

Paul Krugman (CC BY-ND Center-for-American-Progress)

Średniowieczne krucjaty rozpoczynano zawołaniem „Bóg tak chce”. Ale czy naprawdę krzyżowcy wiedzieli, czego chciał Bóg? Biorąc pod uwagę efekt ich wypraw, niekoniecznie. W wypadku polityki gospodarczej, współczesnym odpowiednikiem zawołania krzyżowców jest „Rynek tak chce”. Ale czy ci, którzy go używają wiedzą, czego chce rynek?

Znów – raczej nie. Powtarza nam się, że rządy nie powinny łagodzić bólu zawirowań gospodarczych, żeby uniknąć kary wymierzanej przez finansowych bogów za nadmierne miłosierdzie. Tyle, że same rynki nigdy raczej nie uważały, że te „ofiary z ludzi” na ołtarzu gospodarki są naprawdę konieczne. Inwestorzy na przykład – mówiono nam – mieli być przerażeni deficytem budżetowym USA, który ma nas zmienić w drugą Grecję. Mieli, ale nie byli. Rentowność obligacji utrzymała się na niskim poziomie.

Jak gospodarczy krzyżowcy ustosunkowali się do porażki swoich przewidywań? Głównie wypierając ją ze świadomości.

Cały komentarz na stronie New York Timesa.

Paul Krugman (CC BY-ND Center-for-American-Progress)

Tagi