Ryzykowne skutki eksportu inflacji z USA

W 2011 r. rosnące ceny żywności będą zaostrzały napięcia społeczne w wielu krajach świata. Inflacjonistyczna polityka Fedu była jednym z elementów, który spowodował wybuch niezadowolenia społecznego w Tunezji – mówi prof. Hossein Askari z Uniwersytetu George’a Washingtona.
Ryzykowne skutki eksportu inflacji z USA

Protesty w Tunezji CC fpif.org

Indeks Cen Żywności publikowany przez FAO w grudniu 2010 roku osiągnął 215 punktów i przebił poprzedni szczyt z roku 2008. Światowe ceny podstawowych surowców rolnych takich jak pszenica, cukier, kawa wzrosły w ciągu 2010 roku o 60 – 80 proc. Ropa naftowa podrożała o 25 proc. W Polsce ziemniaki w skupie kosztują około 1 zł, prawie dwa razy więcej niż przed rokiem.

Opinia publiczna często te wydarzenia traktuje jako niezależne i wynikające ze splotu czynników fundamentalnych – takich jak dynamiczny rozwój Indii i Chin, czy zmiany klimatyczne. Jednak są ekonomiści, którzy dostrzegają, że globalny wzrost cen surowców energetycznych i rolnych ma wspólną przyczynę – bardzo luźną politykę pieniężną Fed. Światowe ceny surowców są denominowane w dolarach i wpływają na lokalne rynki.

Bardzo niskie stopy procentowe i łagodzenie ilościowe sprawiły, że spekulacja stała się znacznie tańsza – tłumaczy wpływ polityki Fed na światowe ceny surowców prof. Hossein Askari z Uniwersytetu Georga Washingtona. – Stopa zwrotu ze zgromadzonych oszczędności bardzo spadła i dlatego wielu Amerykanów zaczęło spekulować na rynkach towarowych, a to podbiło ceny. Na skutek dużej podaży dolara jego kurs wymiany względem innych walut osłabił się. Żeby powstrzymać swoje waluty przed aprecjacją inne kraje skupują dolary i powiększają podaż własnego pieniądza. Na dodatek ze względu na niskie stopy procentowe w Stanach Zjednoczonych nastąpił odpływ kapitału za granicę w poszukiwaniu wyższej stopy zwrotu. To wszystko przekłada się na wzrost cen surowców przemysłowych, rolnych i żywności na całym świecie.

Na wzrost cen szczególnie narażone są kraje, które są biedne, importują znaczne ilości żywności i których waluty są związane lub osłabiają się względem dolara. To w sferze ryzyka stawia prawie całą Afrykę, włącznie z odwiedzanymi często przez Polaków Egiptem czy Marokiem. Monitorująca ryzyko polityczne na świecie Eurasia Group sygnalizuje, że Rosja i Chiny są szczególnie narażone na niestabilność wynikającą z cen żywności.

FAO szacuje, że w niektórych krajach rozwijających się wydatki na żywność stanowią 70 – 80 proc. budżetu rodzinnego. Podwyżki cen powodują, że najbiedniejsi zaczynają głodować. To rodzi niezadowolenie społeczne, czy nawet rewolucje, jak ostatnio w Tunezji.

Prof. Askari przypomina, że w 2008 roku kiedy ceny żywności były na bardzo wysokim poziomie w wielu krajach wybuchały bunty społeczne. Jego zdaniem tym razem może być nawet gorzej. Tam gdzie sytuacja strukturalnie jest niestabilna, widmo głodu zaglądającego w oczy może okazać się przysłowiową kroplą przelewają czarę goryczy.

Rosnące napięcia

W ten właśnie sposób Vlad Signorelli z firmy doradztwa inwestycyjnego Bretton Woods Research tłumaczy dlaczego nagle Tunezja trafiła na czołówki gazet. – Autorytarny system polityczny w Tunezji stworzył inne zasady dla elity, a inne dla reszty ludności. Proinflacyjna polityka Fed prowadzi do jeszcze większego napięcia. Wybuch nastąpił gdy zrozpaczony konfiskatą swojego towaru straganiarz podpalił się na znak protestu. Masowy bunt zmusił Bena Aliego, który od 23 lat rządził Tunezją, do opuszczenia kraju.

Również w Boliwii wybuchły protesty, gdy rząd zlikwidował subsydia do paliw. Argumentem przemawiającym za tak niepopularną decyzją był zapewne koszt subsydiów rosnący razem z cenami ropy na rynku światowym.

Wśród głównych krajów azjatyckich Indie zanotowały w 2010 r. najwyższy wzrost cen żywności. Walczyły z dwucyfrową inflacją cen żywności przez większość ubiegłego roku. Galopujące ceny żywności i paliw podważyły zaufanie do rządu i potęgowały tarcia w wielopartyjnej koalicji rządzącej.

Dlaczego Fed nie reaguje?

Fed ma ustawowy mandat do utrzymywania inflacji na niskim poziomie i zapewniania pełnego zatrudnienia. Tak długo jak indeks cen konsumpcyjnych pozostaje niski, a bezrobocie wysokie, amerykański bank centralny nie widzi powodów do zaostrzenia polityki pieniężnej. Fed za swój główny wskaźnik uznaje inflację bazową – indeks cen z wyłączeniem właśnie cen żywności i energii. Czas po jakim ekspansja monetarna jest widoczna w cenach innych dóbr jest długi i zmienny. Przepływy kapitału wynikające z polityki monetarnej działają dużo szybciej. To jest przyczyna dla której – uważa prof. Ronald McKinnon ze Stanfordu – inflacja wcześniej daje o sobie znać poza niż w granicach Stanów Zjednoczonych. Jego zdaniem Fed traktuje politykę monetarną jako wewnętrzną sprawę Stanów Zjednoczonych. Bez względu na to co się dzieje na świecie i pomimo kluczowej roli dolara w globalnych finansach. Skutkiem jest eksport inflacji ze Stanów Zjednoczonych do reszty świata.

Nie jest to pierwszy przypadek w historii kiedy Rezerwa Federalna ignoruje skargi innych krajów, że amerykańska polityka niskich stóp i taniego dolara powoduje wielkie zamieszenie. Podobne sytuacje notowane były na początku lat 70, kiedy Stany Zjednoczone zerwały złotą kotwicę utrzymującą dyscyplinę systemu z Bretton Woods i w latach 2003-2007. W pierwszym przypadku skończyło się dekadą stagflacji, a w drugim napompowaniem wielkiej bańki w globalnej gospodarce – pisze w Wall Street Journal prof. McKinnon.

Przeciwdziałanie

Kraje rozwijające się nie mogą wiele zrobić, aby obronić się przed skutkami wzrostu cen surowców i narastaniem globalnej inflacji. Do pewnego stopnia rozwiązaniem może być aprecjacja lokalnej waluty względem dolara. Wtedy lokalna ludność i przedsiębiorstwa są w pewien sposób chronione przed skutkami wzrostu cen w dolarach. Wiąże się to jednak z osłabieniem konkurencyjności kraju. Alternatywnie rząd może zorganizować bezpośrednie subsydia do żywności. To jednak jest kosztowne dla budżetu.

W jednym i drugim przypadku państwo musi dysponować rezerwami siły ekonomicznej, budżetowej i sprawności aparatu państwowego. Jeśli tego zabraknie powtórka scenariusza tunezyjskiego jest prawdopodobna. Warto o tym pamiętać przy planowaniu tegorocznego urlopu za granicą.

Protesty w Tunezji CC fpif.org

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Żywności nie zabraknie, ale będzie jeszcze droższa

Kategoria: Sektor niefinansowy
Jeśli ograniczymy produkcję zbóż w Europie, chroniąc środowisko, to ktoś będzie musiał tę produkcję przejąć. Prawdopodobnie będą to kraje Ameryki Południowej, gdzie presja na ochronę środowiska naturalnego jest o wiele mniejsza – mówi dr Jakub Olipra, starszy ekonomista w Credit Agricole Bank Polska.
Żywności nie zabraknie, ale będzie jeszcze droższa

Jak Stany Zjednoczone radziły sobie wcześniej z wysoką inflacją

Kategoria: Analizy
Aktualna inflacja w USA pozostaje blisko poziomów z okresu czarnej dekady bankowości centralnej, czyli lat siedemdziesiątych. Czy odpowiedzialnością za wysoką inflację z tamtych czasów możemy obarczyć szoki podażowe?
Jak Stany Zjednoczone radziły sobie wcześniej z wysoką inflacją