Silni w biznesie będą jeszcze silniejszymi

Z powodu zerwanych przez pandemię więzi kooperacji światowy handel skurczył się w 2020 r. aż o 9,5 proc. Wielkie firmy nie rezygnują jednak z łańcuchów dostaw, raczej zmieniają relacje z poddostawcami. Najwięcej zyskają na tym biznesowi liderzy, choć skorzystać mogą także mniejsze firmy, w tym i polskie.

Podział kosztów łańcucha wartości dla iPhone 11 Pro Max

Globalne łańcuchy wartości (Global Value Chains – GVC) odegrały w ostatnich kilku dziesięcioleciach wyjątkowo ważną rolę w rozwoju gospodarczym świata. Kluczowe w nich miejsce mają wielkie korporacje międzynarodowe, które dla obniżenia kosztów dzielą proces produkcyjny pomiędzy wielu poddostawców, często na dalekim końcu świata.

Największe zyski z takiego podziału ról przypadają tym, którzy rozdzielają role, czyli producentom finalnym, ale korzyści osiągają także kooperanci. GVC przyczyniły się do wzrostu inwestycji, tworzenia nowych miejsc pracy i przyspieszenia rozwoju gospodarczego. Pomaga to w rozwoju także wielu mniejszym firmom. Z prowadzonych w USA badań wynika, że mniej więcej jedna czwarta wartości finalnego wyrobu dużego producenta powstaje u małych lokalnych kooperantów, którzy bez lidera-giganta przypuszczalnie nie zaistnieliby nawet w biznesie.

90 proc. produkowanych w świecie samochodów powstaje w międzynarodowych korporacjach, które wytwarzanie podzespołów powierzają swoim licznym kooperantom.

Na poszukiwaniu większych zysków przez finalnych producentów skorzystało także wiele mniej rozwiniętych wcześniej krajów, m.in. środkowej i wschodniej części Europy, w tym i Polska, czy kraje wschodniej Azji, ostatnio najbardziej Wietnam i Tajlandia. Dziedziną produkcji, która w najwyższym stopniu zorganizowana jest na zasadzie globalnych łańcuchów wartości jest motoryzacja. Aż 90 proc. produkowanych w świecie samochodów powstaje w międzynarodowych korporacjach, które wytwarzanie podzespołów powierzają swoim licznym kooperantom.

Motoryzacji niewiele pod tym względem ustępuje produkcja komputerów, telefonów komórkowych i innego sprzętu elektronicznego i informatycznego. W globalne łańcuchy wartości związana jest także produkcja chemiczna, a nawet górnictwo. Nie poddaje się jej w świecie jedynie rolnictwo, czego nie można już jednak powiedzieć o przetwórstwie spożywczym. Globalne łańcuchy – co dowodzi ogromnego ich znaczenia dla życia gospodarczego – zapewniają ponad jedną trzecią produkcji przemysłowej w świecie, a ich udział w światowym eksporcie sięga aż dwóch trzecich.

Co się może zdarzyć, gdy w tak misterną, budowaną często od wielu dziesiątków lat konstrukcję milionów gospodarczych powiązań, uderza nagle piorun globalnej epidemii? Ciekawe rozważania czynią na ten temat Christine Zhenwei Qiang, Yan Liu oraz Victor Steenbergen, autorzy wydanej właśnie przez Bank Światowy książki An Investment Perspective on Global Value Chains.

W skali globalnej inwestycje bezpośrednie zmniejszyły się w ubiegłym roku aż o 42 proc.

Pandemia – jak opisują autorzy – spowodowała podobne reakcje w całym świecie – rozerwanie więzi kooperacyjnych, zmniejszanie produkcji m.in. z powodu braku podzespołów od kooperantów, spadek produktywności pracowników. Najsilniej dotknięte zostały inwestycje. Zmniejszały się one już wcześniej, ale po wybuchu epidemii powiększanie zdolności produkcyjnych zostało w dużej mierze zastopowane. W skali globalnej inwestycje bezpośrednie zmniejszyły się w ubiegłym roku aż o 42 proc.

W globalnych sieciach nie podejmuje się jednak jeszcze bardziej drastycznych decyzji dotyczących np. zmiany źródeł zaopatrzenia. Z badań przeprowadzonych przez autorów książki wynika, że jedynie w 14 proc. globalnych korporacji rozważa się gruntowną rekonstrukcję dotychczasowych powiązań i trwałą zmianę źródeł zaopatrzenia.

Globalizacja i spadek marż w Polsce

Wstrzemięźliwość ta może wynikać z wciąż bardzo silnej pozycji central wielonarodowych korporacji w stosunku do kooperantów. Świadczy o niej podział kosztów w ramach łańcuchów wartości. Eksperci Banku Światowego podają m.in. przykład filiżanki kawy, która w Waszyngtonie kosztuje w detalu 3 dolary i 43 centy. Blisko jedną trzecią tej kwoty – 1 dolar i 21 centów – pochłaniają koszty wynajęcia lokalu. 86 centów kosztuje wynagrodzenie pracowników kawiarni, 52 centy – podatki, 34 centy – zysk ze sprzedaży detalicznej, 25 centów – koszty kubków, mieszadełek i serwetek, 14 centów trzeba zapłacić za dolewkę mleka, 11 centów – palarni kawy. Dla hurtowni, przewoźnika i plantatora pozostaje mniej więcej 1 cent.

Podobnie jest w przypadku nowego modelu IPhone’a 11 Pro Max, dostępnego na rynku amerykańskim za niespełna 1,1 tys. dolarów. Im wyższa pozycja w łańcuchu przetwórczym, tym większy udział w dzielonym torcie, a właściwie jabłku. Koszt nabycia sensorów, baterii, pamięci nie przekracza – każdorazowo – 10 dolarów. Kompletowanie i testowanie podzespołów – 21 dolarów, procesor do zarządzania funkcjami telefonu – 26 dolarów, system podtrzymywania pamięci telefonu pomimo braku zasilania – 58 dolarów, procesor aplikacji – 64 dolary, ekranu telefonu – 67 dolarów, aparat fotograficzny – 74 dolary. Producent finalny – Apple – inkasuje 609 dolarów, ponad połowę sumy z rachunku za nowy smartfon.

W przypadku firm dostarczających technologiczne usługi zyski i przewaga firmy stojącej na przedzie łańcucha wartości mogą być jeszcze większe. W Microsoft marża brutto przekroczyła w 2019 r. poziom 63 proc. Znaczna jej część przeznaczona została jednak na ekspansję – badania i rozwój, nowe projekty, a także na utrzymanie dotychczasowej pozycji rynkowej, w tym np. na marketing.

Największe korporacje mają przewagę nad kooperantami m.in. dlatego, że starają się od nich nie uzależniać. Przykładowo Nike – podają autorzy Banku Światowego – wiodąca w świecie firma z branży ubrań i obuwia sportowego, outsorsuje swoją produkcję do 567 kooperantów w 42 krajach, którzy zatrudniają razem ponad 1 milion pracowników. Udział żadnego z tych poddostawców w zaopatrzeniu Nike’a nie przekracza jednak 5 proc. Marża brutto Nike’a wynosiła w 2018 r. 43,8 proc., a zysk przed opodatkowaniem (EBIT) 12,2 proc. Pięciu najsilniejszych kooperantów tej firmy sportowej osiągnęło przeciętnie tylko 23 proc. marży brutto oraz tylko 6,3 proc. EBIT.

Intel oszczędza dziesiątki milionów dolarów dzięki modelowaniu swojej produkcji z wykorzystaniem AI.

W utrzymywaniu, a nawet we wzmacnianiu pozycji „głów” łańcuchów wartości wobec ich „ogonów” pomaga coraz bardziej sztuczna inteligencja (AI). Wykorzystuje ją m.in. niemiecka firma odzieżowa Orsay, której AI pomaga w podejmowaniu 112 tysięcy decyzji dotyczących cen zaopatrzenia i sprzedaży. Intel, producent chipów, oszczędza dziesiątki milionów dolarów dzięki modelowaniu swojej produkcji z wykorzystaniem AI. Modelowanie to oznacza często zmiany, do których muszą dostosować się dostawcy.

Najwięcej doświadczeń z nagłymi zmianami relacji z poddostawcami mogą mieć jednak firmy japońskie, w tym zwłaszcza te, które najbardziej ucierpiały na skutek katastrofalnego trzęsienia ziemi i tsunami, które dekadę temu dotknęło Fukushimę. Dewastacji uległa wówczas nie tylko tamtejsza elektrownia jądrowa, ale także sieć powiązań kooperacyjnych samochodowego koncernu Toyota, który akurat tam miał zlokalizowanych wielu swoich poddostawców.

Przedsiębiorstwa międzynarodowe odporniejsze na COVID-19

Toyota zreorganizowała po tej katastrofie całą swoją sieć kooperacyjną, znacznie ją rozszerzając geograficznie. Zmieniła także swoją strategię produkcyjną z „just-in-time” (sztywno określona w czasie dostawa bezpośrednio na taśmę montażową) na rzecz strategii „just-in-case”, czyli – w wolnym tłumaczeniu – zamawiania kiedy potrzebuję. Dzięki m.in. wykorzystaniu sztucznej inteligencji koncern ma pełną wiedzę, który z konkurujących ze sobą 650 tysięcy poddostawców może dostarczyć Toyocie to, co akurat jej w danej chwili jest potrzebne.

Przykłady te dowodzą, że wielkie firmy potrafią sobie radzić z globalnymi kryzysami, zmieniając gdy trzeba strategię działania, wybierając innych dostawców, wykorzystując nowe możliwości w zarządzaniu, jakie stwarza np. sztuczna inteligencja. Nie znaczy to, że obecne pandemiczne doświadczenia nie będą prowadzić do skracania łańcuchów kooperacyjnych. Zwłaszcza w obliczu – to nowy czynnik ryzyka – nasilania się w świecie nastrojów protekcjonistycznych, a także globalnych napięć w relacjach amerykańsko-chińskich, rykoszetem uderzających w inne kraje.

Polska będzie przypuszczalnie umacniała w łańcuchach wartości swoją pozycję jako producent mebli i części samochodowych.

Zmiany te będą prowadzić do przebudowy sieci dostawców, przenoszenia produkcji podzespołów bliżej ich rynków zbytu. Prace analityczne i badawcze prowadzi na ten temat m.in. Beata Javorcik, główna ekonomistka Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju, na które powołują się autorzy książki Banku Światowego. Z ocen tych wynika, które kraje (a ściślej producenci z tych krajów) mogą na tym w najbliższych latach zyskiwać.

Uzbekistan może np. zyskiwać jako miejsce produkcji mrożonych warzyw, do Jordanii może trafić produkcja odzieży sportowej, do Bułgarii, Rumunii, ale też Maroka i Tunezji produkcja kabli, do Turcji w większym niż dotychczas stopniu szycie ubrań. Polska będzie przypuszczalnie umacniała w łańcuchach wartości swoją pozycję jako producent mebli i części samochodowych.

>>> Bank Światowy o zmianach w globalnych łańcuchach wartości

Otwarta licencja


Tagi