Autor: Mirosław Ciesielski

Wykładowca akademicki, opisuje rynki finansowe, zmiany na rynku fintechów i startupów

więcej publikacji autora Mirosław Ciesielski

Szanse i wyzwania cyfryzacji w gospodarce Niemiec

Era niemieckiego cudu gospodarczego opartego na przemyśle przetwórczym i forsowaniu eksportu wydaje się dobiegać końca. Wykorzystanie technologii cyfrowych może w istotny sposób pomóc w utrzymaniu pozycji naszego zachodniego sąsiada na świecie.
Szanse i wyzwania cyfryzacji w gospodarce Niemiec

(@Getty Images)

Gospodarka niemiecka balansuje na granicy stagnacji. W 2023 r. PKB skurczył się o 0,3 proc., w 2024 r. doświadczył spadku w wysokości 0,2 proc. To wyraźnie kontrastuje ze średniorocznym wzrostem gospodarczym na poziomie 1,7 proc. w latach 2010–2019. Prognozy mówią o tempie 0,6 proc. rocznie do końca obecnej dekady, uwzględniając skutki rozluźnienia reguły fiskalnej, uzgodnione w konsensusie między odchodzącą a nową koalicją rządową kanclerza Friedricha Merza w marcu 2025 r. Powolny wzrost może przyspieszyć odpływ przedsiębiorstw przemysłowych do innych krajów, a analiza Niemieckiej Federacji Przemysłu (BDI) wskazuje, że jedna piąta rodzimej wartości przemysłowej może być zagrożona w średnim okresie.

Źródła niemieckiej zapaści gospodarczej są znane. Jesienią 2024 r. w Londynie ukazała się książka Wolfganga Münchaua, uznanego komentatora z „Financial Times”, pod tytułem: „Kaput. Koniec niemieckiego cudu”. Autor obok zbytniego opierania się na przemyśle przetwórczym i eksporcie jego produktów (głównie aut), nadmiernego polegania na tanich rosyjskich paliwach kopalnych, degradacji infrastruktury, głównie transportowej, a także wysokich kosztach pracy, wymienia również relatywnie niski poziom digitalizacji wielu sektorów gospodarki sąsiada zza Odry. Poprawa w tym zakresie staje się jednym z kluczowych czynników odzyskania globalnej konkurencyjności Niemiec.

Niski poziom digitalizacji

Stan niemieckiej digitalizacji obrazuje wiele międzynarodowych rankingów i wskaźników. W zeszłorocznym globalnym rankingu innowacyjności (GII) RFN zostało wprawdzie sklasyfikowane na 9. miejscu na świecie, jednak pod względem infrastruktury informatyczno-telekomunikacyjnej (ICT) znalazło się dopiero na 41. pozycji. W sektorze zatrudnienie stanowi 5,3 proc. całkowitej liczby pracujących w gospodarce, gdy w przodującej w tej kategorii w Europie Szwecji wskaźnik ten bliski jest 9 proc. Z kolei w ostatnim rankingu (2023 r.), obrazującym konkurencję o talenty (GTCI), Niemcy zajęły 14. miejsce spośród 134 państw, jednak pod względem umiejętności cyfrowych dopiero 41. W rankingu cyfrowej gospodarki i społeczeństwa cyfrowego (DESI) Niemcy z 13. lokatą można uznać co najwyżej za średniaka w UE, tym bardziej, że pod względem korzystania z usług e-administracji zajmują trzecie miejsce od końca spośród 27 państw. Korzysta z nich 62 proc. osób z dostępem do internetu. A ten trudno uznać za nowoczesny. Tylko 35 proc. gospodarstw domowych ma w pełni światłowodowe połączenie, gdy dziewięć krajów OECD wykazuje się ponad 70 proc. udziałem takich połączeń. Należą do nich m.in. Korea Pd., Japonia, Islandia i Hiszpania, gdzie wskaźniki te przekraczają 80 proc., a także Austria i Belgia (odpowiednio 75 proc. i 73 proc.). Paradoks Niemiec polega na tym, że nawet w miejscach, gdzie jest wysokiej jakości infrastruktura internetowa wskaźniki jej wykorzystania są dość niskie. Jedną z przyczyn może być fakt, że dostęp do części usług publicznych jest wciąż analogowy, a wiele agencji rządowych w dalszym ciągu bazuje na przestarzałych systemach informatycznych.

Zobacz również:

Reforma reguł fiskalnych: czy nowy rząd RFN zdejmie nogę z „hamulca długu”?

Cyfryzacja niemieckiej gospodarki postępuje raczej powoli. Taki wniosek wynika z Indeksu Cyfryzacji z 2023 r., opublikowanego przez Federalne Ministerstwo Gospodarki i Działań na rzecz Klimatu (BMWK). Zgodnie z nim digitalizacja uległa stagnacji w latach 2022–2023. Z kolei badanie instytutu KfW w 2024 r. wykazało, że Niemcy pozostają w tyle za innymi dużymi gospodarkami pod względem liczby publikacji naukowych i patentów związanych z technologiami cyfrowymi. Powiązane to może być z faktem, że kraj nie należy do światowych liderów po względem liczby studiujących nauki ścisłe (STEM). Co prawda dobrze wypada pod względem studiów inżynierskich, zaś sporo słabiej w zakresie technologii informatycznych. Tu lepiej radzi sobie Wlk. Brytania i niektóre kraje skandynawskie.

W Niemczech nie ma też dużych graczy technologicznych, których można by zaliczyć do światowej czołówki. Największym jest SAP, firma IT specjalizująca się m.in. w oprogramowaniu biznesowym ERP. Jej wycena giełdowa – ponad 370 mld dol. na początku czerwca 2025 r. – znacznie ustępuje amerykańskiemu Microsoftowi (3,5 bln dol.), Nvidii, Apple i wielu innym gigantom technologicznym z USA i Chin. Przepaść cyfrowa między Niemcami a światowymi konkurentami jest skutkiem relatywnie niskiego poziomu inwestycji w technologie cyfrowe. Według szacunków McKinsey & Company, do tej pory tylko 20 proc. niemieckich firm inwestuje ponad jedną piątą swojego całkowitego budżetu w technologie cyfrowe, podczas gdy odsetek ten wynosi 40 proc. w USA i 29 proc. w Unii Europejskiej. Tylko 15 proc. niemieckich firm natomiast przeznacza ponad 20 proc. swojego budżetu cyfrowego na technologie związane ze sztuczną inteligencją, podczas gdy odsetek ten wynosi 19 proc. w UE i 24 proc. za oceanem.

Za mało startupów

Niemcy posiadają duży ekosystem startupów technologicznych i należą pod tym względem do światowej czołówki, jednak biorąc pod uwagę wskaźnik liczby startupów przypadających na milion mieszkańców – 366 – zajmują dopiero 10. miejsce w Europie. W USA zaś jest prawie dziesięć razy więcej startupów, mimo że populacja jest tam tylko około cztery razy większa niż za naszą zachodnia granicą. Do młodych firm nad Renem fundusze venture capital płyną też węższym strumieniem niż do europejskich konkurentów. W 2024 r. pozyskały one 7,4 mld euro, gdy tymczasem we Francji – 7,5 mld euro, a w Wlk. Brytanii – 16 mld euro. W tegorocznym rankingu ekosystemów młodych firm technologicznych Niemcy zajęły 7. Miejsce, spadając z 5. w 2021 r. A konkurencja jest mocna – Szwecja zajęła 6. miejsce, Francja – 8., Szwajcaria była 9., a Niderlandy – 10. W Europie najwyżej notowana jest Wlk. Brytania, osiągając drugą pozycję na świecie, zaraz po USA. Pogorszył się też status Berlina jako światowego hubu technologicznego, który został sklasyfikowany na 14. miejscu, a więc cztery pozycje niżej niż przed czterema laty. Lepiej wypadł Londyn (3.) i Paryż (8.). Warto też zauważyć, że RFN ma znacznie mniej startupów zajmujących się sztuczną inteligencją niż konkurenci. Na USA i Wlk. Brytanię przypada ponad 5 startupów zajmujących się tym obszarem technologii na 100 tys. mieszkańców, w Niemczech wskaźnik ten nie przekracza dwóch startupów.

Zobacz również:

Kierunki zmian strukturalnych w gospodarce Niemiec

Wśród 20 najwyżej wycenianych jednorożców w Europie, czyli startupów wartych ponad miliard dolarów, można znaleźć cztery firmy niemieckie. Wśród nich należy wymienić m.in. wart ponad 12 mld euro Celonis, zajmujący się oprogramowaniem dla biznesu, w pełni cyfrowy bank N26 (8 mld euro), Personio (8 mld euro), dostarczający rozwiązań do zarządzania zasobami ludzkimi, a także fintech Trade Republic (5 mld euro). Uwagę inwestorów w ostatnim czasie przyciąga Helsing (4,5 mld euro). To założony w 2021 r. w Monachium startup z segmentu defence tech, czyli rozwijający technologie obronne wsparte sztuczną inteligencją. Liczba takich firm w Niemczech będzie rosła, choćby z uwagi na nowe możliwości ich dofinansowania przez państwo. Warto też zwrócić uwagę na Quantum Systems i ARX Robotics. Głównym ośrodkiem rozwoju tych technologii staje się poza stolicą Bawarii także Berlin.

Na razie stosunkowo mniejsze znaczenie startupów w tym kraju, w porównaniu z wieloma państwami w Europie, powoduje, że dyfuzja innowacji w gospodarce postępuje wolniej, ograniczając postępy jej digitalizacji. Badania McKinsey pokazują, że firmy aktywnie współpracujące ze startupami mogą zwiększyć swój potencjał innowacyjny nawet o 30 proc. Takie partnerstwa nie polegają jedynie na dzieleniu się zasobami, ale także na wykorzystaniu innowacyjnych pomysłów startupów dla zwiększenia przewagi konkurencyjnej.

Wzrost cyfrowej gospodarki

Sektor technologii informatyczno-telekomunikacyjnych w Niemczech notuje znacznie wyższe roczne stopy wzrostu niż cała gospodarka. Bitkom, niemieckie stowarzyszenie gospodarki cyfrowej, prognozuje w 2025 r. wzrost obrotów o 4,6 proc. rok do roku do ponad 232 mld euro. Liczba pracowników w sektorze ICT ma wzrosnąć o około 20 tys. do 1,37 miliona. Ponad 80 proc. z nich znajduje zatrudnienie w dziedzinie oprogramowania, która ma wzrosnąć prawie o 10 proc. Największym motorem wzrostu (24 proc.) będzie segment infrastruktury jako usługi (IaaS), czyli wynajmowanie serwerów, sieci i pamięci masowej w chmurze obliczeniowej. Rynek platform AI mimo dużego wzrostu osiągnie niewielką wartość 2,3 mld euro. Praktycznie jedynym sektorem rynku, który doświadczy spadku przychodów będzie elektronika użytkowa (-7,5 proc.), co jest skutkiem zachowań konsumentów w czasach niepewnych perspektyw gospodarczych. Ocena tendencji w niemieckiej gospodarce cyfrowej blednie, gdy weźmie się pod uwagę trendy na innych rynkach. W Indiach rynek rośnie w tempie 8 proc., w USA – 7,3 proc., a w UE – z wyłączeniem Niemiec – 7,1 proc.

Pojawia się jednak coraz więcej przykładów udanego wdrożenia digitalizacji w niemieckim przemyśle. Autonomiczne pojazdy w fabrykach, zautomatyzowane wkrętaki dostosowujące moment obrotowy do konkretnych zadań oraz platformy cyfrowe, przewidujące niezbędne prace konserwacyjne wielu urządzeń, to obrazy tego, w jaki sposób przemysł niemiecki kształtuje transformację cyfrową. Miejscowe firmy wykorzystują nowe technologie, takie jak uczenie maszynowe, sztuczna inteligencja (AI) i blockchain, aby oferować nowe usługi, kreować wartość dodaną i produkty szyte na miarę wymagań konkretnych odbiorców, na co wskazuje analiza Federacji Niemieckiego Przemysłu (BDI). Dobrym przykładem jest Robert Bosch GmbH, który w swoim zakładzie w Stuttgarcie produkuje pompy wysokociśnieniowe do układów wtryskowych. Podczas tego procesu maszyny, których jednostki napędowe są w stanie wykonywać od 30 do 40 tys. obrotów na minutę, są stale monitorowane przez odpowiednie oprogramowanie. To przekłada się na krótszy czas i jakość produkcji.

Zobacz również:

„Mitteleuropa” – nadal aktualna niemiecka strategia gospodarcza

BDI podkreśla, że niemieckie firmy muszą przyjąć dwojakie podejście w swojej działalności. Z jednej strony powinny digitalizować swoje procesy produkcyjne, aby generować wyższe przychody, a z drugiej zaś digitalizacja powinna umożliwić nawet tradycyjnym firmom, zajmującym się inżynierią mechaniczną, tworzenie nowych modeli biznesowych. Przykładem sukcesu jest rozwój nowych platform B2B przez takie firmy, jak Siemens AG, Trumpf Group czy Würth Group. Wyzwanie polega na tym, aby takie rozwiązania szybciej ulegały proliferacji w całej gospodarce nad Renem, również za sprawą inwestycji zagranicznych firm, takich jak Microsoft czy Apple, które w 2024 r. zapowiedziały wielomiliardowe przedsięwzięcia w centra danych.

Nowe otwarcie

Do przyśpieszenia digitalizacji niezbędne jest wsparcie rządu federalnego. W poprzednich koalicjach nie odgrywała ona jednak centralnego znaczenia. Realizacja kolejnych strategii obciążana była brakiem koordynacji i odpowiedzialności. Niemcy, wprawdzie jako jeden z pierwszych krajów, wdrożyły krajową strategię dotyczącą AI w 2018 r. (zaktualizowana dwa lata później), to jednak poprzedni rząd postrzegał inwestycje w sztuczną inteligencję bardziej jako niezbędny element utrzymania bezpieczeństwa narodowego i zwalczania niedoborów siły roboczej niż utrzymywania globalnej konkurencyjności. Strategia zakładała też inwestycje w sieci światłowodowe i wsparcie firm z sektora telekomunikacyjnego. Trudno uznać, że ta dość ostrożna polityka dokonała wyraźnej zmiany w poziomie cyfryzacji niemieckiej gospodarki.

Pod rządami obecnej koalicji chadecko-socjaldemokratycznej powinno być inaczej. Transformacja gospodarki ma być prowadzona pod hasłem: „Cyfrowa, Suwerenna, Ambitna”. Realizowana strategia digitalizacji zakłada jej powiązania z szerszymi celami geopolitycznymi, gospodarczymi i z zakresu bezpieczeństwa. Obejmuje trzy główne wytyczne:

  • polityka cyfrowa jako polityka siły – Niemcy mają dążyć do zmniejszenia zależności cyfrowych poprzez samodzielne rozwijanie kluczowych technologii i ochronę infrastruktury cyfrowej; chodzi o budowanie zintegrowanych i odpornych łańcuchów wartości w Europie – od surowców, przez układy scalone, po sprzęt i oprogramowanie;
  • polityka cyfrowa jako polityka gospodarcza, czyli wprowadzenie gospodarki na ścieżkę szybkiego cyfrowego ruchu poprzez lepsze warunki dla badań; ukierunkowanych na aplikacje cyfrowe, wsparcie start-upów i transferu wiedzy.
  • polityka cyfrowa jako polityka społeczna oznaczająca podniesienie społecznych kompetencji cyfrowych w celu zwiększenia udziału obywateli w gospodarce i usługach cyfrowych oraz ochrony przed dezinformacją.

Zarówno otwarte dostępne oprogramowanie (open source), jak i otwarte standardy mają odgrywać kluczową rolę we wdrażaniu suwerenności cyfrowej. Umowa koalicyjna z 2025 r. zakłada, że otwarte interfejsy i standardy zostaną zdefiniowane na wszystkich poziomach, a oprogramowanie open source będzie strategicznie rozwijane z prywatnymi oraz publicznymi podmiotami w europejskim ekosystemie. To znacznie bardziej konkretny poziom realizacji strategii niż w przeszłości, oparty na mierzalnych rezultatach. Obowiązki wdrożeniowe są zatem jaśniej zdefiniowane, a finansowanie otrzymuje wyższy priorytet.

Jeśli wszystkie te inicjatywy okażą się skuteczne, to będą mogły wspierać cyfrową reorientację niemieckiej gospodarki i jej konkurencyjność w nowych sektorach. Według McKinsey mogą nimi być m.in.:

  • opieka zdrowotna – konieczność inwestycji w tę dziedzinę (30 mld euro) z uwagi na starzenie się populacji może stwarzać okazję w zakresie technologii medycznej, biotechnologii i robotyki. Wykorzystując digitalizację, sztuczną inteligencję i istniejące dane dotyczące zdrowia, Niemcy mogłyby się uplasować jako światowy lider w dziedzinie innowacji w sektorze zdrowia, a roboty humanoidalne mogłyby odciążyć jego pracowników – rynek ten globalnie ma rosnąć w tempie 17 proc. średniorocznie do 2031 r.;
  • technologia baterii – trudno byłoby wejść na rynek produkcji baterii jonowo-litowych, który opanowali Chińczycy, znacznie lepsze perspektywy mogą się rysować w zakresie ich wysokowydajnych, zrównoważonych alternatyw, gdzie McKinsey szacuje potencjalny wzrost światowego rynku aż na 40 proc. rocznie do 2035 r., a Niemcy mogłyby wykorzystać swoje mocne strony w zakresie badań i rozwoju, aby zapewnić sobie przewagę w technologiach, takich jak baterie półprzewodnikowe, krzemowo-anodowe, sodowo-jonowe lub litowo-siarczanowe; a inicjatywy, takie jak klastry NextGenBatt i FestBatt są już wdrażane;
  • nowe materiały – w RFN funkcjonuje wiele wyspecjalizowanych i interdyscyplinarnych firm skupiających się na badaniach, rozwoju i produkcji innowacyjnych materiałów w tym bioplastiki, kompozytów nadających się do recyklingu i materiałów budowlanych o niskiej emisji, co generuje możliwości w zakresie ochrony środowiska i uniezależnienia się od drożejących i ograniczonych zasobów.

Innymi obiecującymi dziedzinami cyfrowej niemieckiej gospodarki mogłyby być technologie deeptech (komputery kwantowe, nanosatelity i wieloczynnościowe roboty), rozwijające przywództwo technologiczne kraju. Automatyzacja mogłaby chociażby częściowo rozwiązać problem wysokich kosztów pracy i brak pracowników (3 mln do 2035 r.). McKinsey ocenia, że liczba nadmiarowych wakatów w Niemczech w 2023 r. stanowiła 1,3 proc. PKB. To oznaczało blisko 340 mld dol. niezrealizowanej produkcji w gospodarce. Rozwój robotyzacji i automatyzacji byłby też drogą do zwiększenia produktywności, która jest za naszą zachodnią granicą nawet o 30 proc. niższa niż w USA i w wiodących krajach w Europie.

Zobacz również:

Spadek eksportu do Niemiec zatrzymuje eksportową ekspansję Polski

Udana transformacja cyfrowa w Niemczech będzie też generować wyzwania gospodarcze i technologiczne dla Polski, gdyż zmienią się zarówno łańcuchy wartości niemieckich firm, a co za tym idzie łańcuchy dostaw. Porażka w jej przeprowadzeniu będzie oznaczać dalszy spadek konkurencyjności tamtejszego przemysłu, a to przyniesie kolejny spadek polskiego eksportu do Niemiec, naszego kluczowego rynku zagranicznego. Wydaje się, że najlepszą strategią będzie „ucieczka do przodu”, a to wymaga znacznych inwestycji w technologie cyfrowe również w naszym kraju.

(@Getty Images)

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Big Techy rozwijają, ale też hamują postęp innowacji

Kategoria: Innowacje w biznesie
We współczesnej gospodarce technologia przyjęła nową rolę. Kiedyś była siłą napędową konkurencji i innowacji, obecnie może być wykorzystywana przez dominujące podmioty cyfrowe do ich tłumienia.
Big Techy rozwijają, ale też hamują postęp innowacji

Kierunki zmian strukturalnych w gospodarce Niemiec

Kategoria: Analizy
Gospodarka niemiecka, która przez dekady była określana jako „motor napędowy Europy”, opierała swój sukces na silnym eksporcie, wysokiej jakości produkcji i innowacyjności.
Kierunki zmian strukturalnych w gospodarce Niemiec

Spadek eksportu do Niemiec zatrzymuje eksportową ekspansję Polski

Kategoria: Analizy
Statystyki handlu zagranicznego wskazują na istotne obniżenie wartości polskiego eksportu do Niemiec w 2024 r. Zmiany eksportu w ostatnich latach, jak i w poszczególnych kategoriach towarów mogą wskazywać, że ten spadek ma charakter strukturalny i nie wynika tylko z wahań koniunktury. Gdy weźmiemy pod uwagę duże znaczenie Niemiec w polskim eksporcie, perspektywy dla naszego wywozu stają się raczej niekorzystne.
Spadek eksportu do Niemiec zatrzymuje eksportową ekspansję Polski