Szwedzi mają dość wysokich podatków

Przykład Szwecji, której rząd postanowił obniżyć podatki, pokazuje, że obciążenia fiskalne dla obywateli i biznesu można zmniejszać nawet w kryzysie. Trzeba tylko tego chcieć - przekonuje Robert Gidehag, szef Skattebetalarny, szwedzkiego stowarzyszenia podatników.
Szwedzi mają dość wysokich podatków

Robert Gidehag, dyrektor stowarzyszenia Skattebetalarna

„Obserwator Finansowy”: Szwecja uchodziła do tej pory za kraj, w którym trzeba płacić jedne z najwyższych podatków na świecie. Przeciętny Szwed musi w sumie oddać fiskusowi 63 proc. swoich zarobków. Obecny centroprawicowy rząd premiera Fredrika Reinfelda obniżył podatki i w rozpoczętej kampanii wyborczej zapowiada kolejną rundę cięć. Także socjaldemokratyczna opozycja obiecuje obniżkę podatków dla emerytów. Dlaczego Szwecja obniża podatki w czasie, kiedy prawie cała Europa, w poszukiwaniu dodatkowych wpływów do budżetu, raczej je podwyższa?

Robert Gidehag: Ten obraz nie jest aż tak bardzo różowy. Wprawdzie opozycja obiecuje cięcia podatków dla emerytów, ale w sumie planuje raczej podwyżkę podatków na sumę 1,8 miliardów euro. Nie ma więc jakiegoś ponadpartyjnego porozumienia w sprawie obniżki podatków dochodowych. Te ostatnie chce obniżać tylko obecny rząd. A jest co obniżać.

Przeciętny pracownik w Szwecji płaci prawie 60 proc. różnych podatków, łącznie z tzw. podatkami municypalnymi, a od tego co mu zostaje i chce wydać płaci jeszcze 25 proc. VAT. Premier Reinfeldt zapowiada, że jeśli wygra następne wybory, obniży podatki na sumę 2 miliardów euro. Skorzystają na tym zarówno emeryci (około 6,1 mln osób), jak i Szwedzi słabo i średnio zarabiający. Premier stawia tylko jeden warunek: w finansach publicznych znów musi się pojawić nadwyżka, a to uda się być może w 2012 roku.

Dlaczego obniżka podatków dla emerytów stała się tematem kampanii wyborczej?

W szwedzkim systemie podatkowym świadczenia emerytalne są opodatkowane, tak jak przychody osób czynnych zawodowo. W 2007 roku rząd wprowadził obniżkę podatków dla osób zatrudnionych, ale nie obniżył podatków dla emerytów, którzy byli oczywiście z tego powodu niezadowoleni. Wtedy organizacje reprezentujące podatników, m.in. Skattebetalarna, zaczęły domagać się wprowadzenia cięć podatkowych także dla emerytów. Obecny rząd, a nawet centrolewicowa opozycja, obiecuje, że tak będzie.

W Europie kryzys. Czy to dobry moment na obniżanie podatków?

Opinia publiczna jest za jak nigdy dotąd. Zresztą widać to po sondażach przedwyborczych, w których partia rządząca ma nad socjaldemokratami przewagę. Moda na obniżanie podatków zaczęła się już w czasie poprzednich wyborów w 2006 roku, kiedy w Szwecji trwała debata o nadużywaniu świadczeń socjalnych. To na nie idą przecież nasze wyjątkowo wysokie podatki.

Okazało się, że spora część czynnych zawodowo Szwedów zamiast pracować, utrzymuje się z różnego rodzaju zasiłków, albo przebywa na urlopach zdrowotnych. To chyba przeważyło szalę. Do przekonania, że podatki są zbyt wysokie, doszło jeszcze przeświadczenie, że zbyt łatwo jest w Szwecji nie pracować i dostawać za to pieniądze. Rząd postanowił wtedy zachęcić Szwedów do pracy, obniżając podatki.

Czy cięcia podatkowe rzeczywiście podziałały mobilizująco?

Moim zdaniem rynek pracy skorzystał na tych obniżkach, choć prawdziwe skutki rządowej decyzji będziemy obserwować dopiero za kilka lat. Ludzie potrzebują czasu, żeby się zorientować, że jakiś mechanizm podatkowy jest dla nich korzystny.

W każdym razie, mimo kryzysu światowego i dość wysokiego bezrobocia (około 9 proc. – red.) oraz spadku szwedzkiego PKB o 5 proc., z pracą w Szwecji nie było i nie jest tak źle. To prawdopodobnie efekt cięć podatkowych. Zanim zaczął się kryzys, jesienią 2008 roku, zatrudnienie rosło w Szwecji bardzo szybko. Także ponad połowa zatrudnionych, która wcześniej wolała załatwić sobie urlop zdrowotny, wróciła do pracy.

Obniżka podatków, przynajmniej na początku, oznacza mniejsze wpływy do budżetu. Nie obawia się Pan, że pojawią się kłopoty z finansowaniem niezwykle kosztownego systemu opieki społecznej i to nie spodoba się Szwedom?

Wszystko zależy od tego, na czym będziemy oszczędzać. Szwedzi na pewno nie zgodziliby się na cięcia wydatków na ochronę zdrowia czy edukację. Jednak obecny rząd wygrał wybory dlatego, że wyczuł społeczne niezadowolenie spowodowane nadużyciami w korzystaniu z opieki społecznej. Szwedzi to jedno z najzdrowszych społeczeństw na świecie, a przed 2006 rokiem mieliśmy jeden z najwyższych wskaźników na świecie aktywnych zawodowo osób na chorobowym.

Notowaliśmy także niezwykle wysoki odsetek wcześniejszych emerytur. Opinia publiczna była więc za ukróceniem takich praktyk. Rząd obciął wtedy m.in. wypłaty przysługujące osobom na chorobowym. Nie spodziewam się więc oporu społecznego wobec prób reformowania systemu, który nie działa najlepiej. Poza tym obniżki podatków zachęcają do powrotu do pracy i dają olbrzymie oszczędności, bo państwo nie wypłaca już różnego rodzaju zapomóg dla bezrobotnych.

Większość europejskich rządów boryka się w tej chwili z olbrzymimi deficytami budżetowymi. Szwecja jest w lepszej sytuacji?

Cięcia podatkowe rozpoczęły się w Szwecji w czasie, kiedy notowaliśmy nadwyżki budżetowe i silny wzrost gospodarczy. To najlepszy moment na takie operacje, bo nie ma potrzeby cięcia wydatków, np. na cele społeczne, żeby sfinansować obniżki podatków. W 2009 roku sytuacja gospodarcza się pogorszyła. Zaczął się kryzys, rosło bezrobocie.

Rząd nie zdecydował się jednak na obciążające budżet pakiety stymulacyjne, które wprowadzali Amerykanie i Niemcy. Zamiast wielkich sum pompowanych w gospodarkę rząd wprowadził ulgi podatkowe dla sektora budowlanego. Dzięki takim decyzjom deficyt budżetowy, który się oczywiście pojawił, udało się utrzymać pod kontrolą. Trzeba przyznać, że zarówno lewica, jak i obecny rząd wykazały wcześniej wyjątkową przezorność. Oszczędzały w czasach dobrej koniunktury na czarną godzinę, dlatego premier Reinfeldt nie musiał zawieszać obniżek podatkowych w 2009 roku.

Czy Szwecja ma szansę stracić mało zaszczytne miano jednego z najwyżej opodatkowanych krajów na świecie?

Nie zawsze tak było. Dopiero w latach 70. wprowadzono w Szwecji wysokie podatki, które miały sfinansować powstający wtedy system socjalny. W tej chwili najwyższa stawka podatkowa dla osób fizycznych wynosi 57 proc. Przez ostatnie cztery lata podatki udało się trochę obniżyć, ale to dopiero początek drogi. Trzeba także uprościć system podatkowy. W każdym razie, Szwedzi przekonali się, że w miarę bezbolesne obniżki są możliwe i każde 100 euro miesięcznie, które zostają im w kieszeni, to już suma zauważalna.

Rozmawiała Anna Gwozdowska

Skattebetalarna, którą kieruje Robert Gidehag jest szwedzką organizacją non profit zrzeszającą 100 tys. członków, która opowiada się za niższymi i bardziej sprawiedliwymi podatkami. Celem organizacji jest zmiana systemu podatkowego w Szwecji, która umożliwiłaby przeciętnemu podatnikowi zatrzymanie w kieszeni co najmniej połowy swoich zarobków. Skattebetalarna monitoruje również sposób, w jaki rząd i samorządy wydają pieniądze podatników, i reprezentuje w sądach szwedzkich podatników.

Robert Gidehag, dyrektor stowarzyszenia Skattebetalarna

Tagi


Artykuły powiązane

Nie chcemy płacić podatków, bo nie wiemy, co nam dają

Kategoria: Analizy
Jesteśmy sceptyczni wobec płacenia podatków a jednocześnie oczekujemy dużego zaangażowania państwa w sprawy socjalne i gospodarkę – i nie widzimy w tym sprzeczności.
Nie chcemy płacić podatków, bo nie wiemy, co nam dają

Czy wzrost podatków może zmniejszyć inflację?

Kategoria: Analizy
Polityka fiskalna nie jest jednoczynnikowa i zmiany w niej działają na rozmaitych polach. Z tego względu nie ma jednoznacznie ugruntowanej w literaturze zależności między polityką fiskalną a inflacją.
Czy wzrost podatków może zmniejszyć inflację?

Wzrost cen i płac wróży także wzrost podatków

Kategoria: Oko na gospodarkę
Wysoka inflacja to w dużej mierze cena za wyjście gospodarki światowej z kryzysu wywołanego pandemią i wojną w Ukrainie. Nawet w najbardziej rozwiniętych krajach świata wzrost cen zbliża się już do 10 proc. w skali rocznej. Kosztem jest także wzrost długów, a inną realną konsekwencją – wzrost podatków.
Wzrost cen i płac wróży także wzrost podatków