Wojenne tendencje ukraińskiej wymiany handlowej
Kategoria: Trendy gospodarcze
Getty Images
„Wpływy z eksportu sięgnęły jednego z najniższych poziomów ostatniej dekady” – tak ukraińskie ministerstwo gospodarki podsumowało wyniki zeszłorocznej wymiany handlowej naszego wschodniego sąsiada. Pozytywne tendencje dały się zauważyć zaledwie w kilku segmentach, przy czym głównie w tych o śladowym znaczeniu dla ogólnego wyniku. Wzrósł o 11 proc. eksport mebli, co przełożyło się na 7 proc. większych wpływów w tego tytułu, o 70 proc. więcej sprzedano też cukru – generalnie jednak sytuacja wygląda fatalnie. W większości pozycji eksportowych Ukraina straciła pod względem przychodów.
Eksport, import i deficyt
Państwowa Służba Statystyki Ukrainy – tamtejszy odpowiednik naszego GUS – wyliczyła, że eksport ukraiński w 2023 r. był o 18 proc. niższy niż rok wcześniej, w wartościach bezwzględnych to niemal 36 mld dol., równocześnie zaś o 14,9 proc. w ujęciu rocznym wzrósł import, przekraczając 63 mld dol. W rezultacie ujemne saldo wyniosło 27,3 mld dol. wobec 11,1 mld dol. w 2022 r., a współczynnik pokrycia importu eksportem spadł z 0,8 w 2022 r. do 0,57.
W pierwszej trójce eksporterów nad Dniepr znalazły się tradycyjnie już Chiny, ze sprzedażą na poziomie 10,4 mld dol., drugie miejsce zajęła Polska z eksportem rzędu 6,6, mld dol. wyprzedzając znacząco Niemcy, które wyeksportowały za 4,9 mld dol. Nasz kraj jest też największym odbiorcą towarów z Ukrainy, których w 2023 r. kupiliśmy za 4,7 mld dol., wyprzedzając pod tym względem Rumunię – 3,7 mld dol. i Chiny – 2,4 mld dol.
Najwięcej, bo aż 19,8 mld dol. Ukraina wydała na import maszyn, urządzeń i środków transportu – to zrozumiałe biorąc pod uwagę, że do tej grupy należą dostawy związane z zakupami dla armii, na produkty branży chemicznej wydano 11 mld dol., a na paliwa – 10,3 mld dol.
Zobacz również:
Wojenny wzrost polskiego eksportu do Ukrainy
Jeśli chodzi o eksport, to aż 21,8 mld dol. ukraińscy eksporterzy uzyskali w 2023 r. ze sprzedaży żywności, daleko w tyle pozostała branża metalurgiczna – przed wojną główny filar eksportu naszego wschodniego sąsiada, która przyniosła 3,9 mld dol., a ostatni stopień podium przypadł produkcji sektora maszynowego ze sprzedażą rzędu 2,9 mld dol.
Handel zbożem lepszy niż przed wojną
Jak szacuje Ukraiński Klub Biznesu Rolnego (UKAB) w 2023 r. eksporterzy znad Dniepru sprzedali za granicę 67,5 mln ton produkcji rolnej – było to aż o 15 proc. więcej niż w 2022 r. Najnowsze dane potwierdzają tę tendencję.
Zgodnie z informacjami ukraińskiej Państwowej Służby Celnej z 28 czerwca od początku roku marketingowego 2023/2024, czyli od końca czerwca 2023 r. z Ukrainy za granicę sprzedano już 50,3 mln ton ziarna, to o 2,153 mln ton więcej niż w roku marketingowym 2022/2023.
Najwięcej, bo 29,233 mln ton eksportowano kukurydzy (o 105 tys. ton więcej niż w roku marketingowym 2022/2023), 18,3 mln ton pszenicy (o 1,464 mln ton więcej), nieco mniej niż rok wcześniej wyekspediowano natomiast jęczmienia 2,477 mln ton wobec 2,704 mln ton w roku 2022/2023.
Z miesiąca na miesiąc rosły też wielkości wysyłanego za granicę ziarna – w lutym eksportowano 2,5 mln ton pszenicy o łącznej wartości 440 mln dol., jak wówczas informowano była to największa miesięczna ilość tego zboża odprawiona za granicę od października 2021 r., w czerwcu wywieziono już 3,087 mln ton.
Winna logistyka, czy jednak nie?
Ukraińska minister gospodarki Julia Swyrydenko winą za fatalne wyniki eksportowe obarcza problemy z logistyką. Ale jak widać z danych ukraińskich celników, przynajmniej, jeśli chodzi o kluczowy fragment eksportu – produkcję rolno-spożywczą – to tu akurat z logistyką wszystko jest w jak najlepszym porządku. Tej tezy nie potwierdzają także dane ministerstwa, którym kieruje.
Po uruchomieniu alternatywnego korytarza w Morzu Czarnym i rozwinięciu przewozów z portów naddunajskich w 2023 r. Ukraina odprawiła morzem już o 1 mln ton towarów więcej niż w 2022 r. Uruchomienie drogi morskiej po przełamaniu rosyjskiej blokady pozwoliło nie tylko wznowić eksport ziarna, ale także zwiększyć eksport wyrobów ukraińskiej metalurgii. Mimo polsko-ukraińskiego sporu na granicy właściwie nie maleje eksport dokonywany transportem samochodowym – odnotowany tu spadek sięgnął w skali roku raptem 0,7 proc. i z ogromną nadwyżką zrekompensowany został przez kolejowe przewozy kontenerowe, które w tym samym czasie wzrosły o 86 proc.
Ukraiński premier Denis Szmyhal także oceniał sytuację z logistyką jako dobrą.
„W styczniu Ukraina wyszła na przedwojenne wielkości eksportu morzem, a jeśli chodzi o łączną wielkość eksportu już zbliża się do wskaźników, jakie były do pełnoskalowej putinowskiej agresji, udało się zdjąć rosyjską blokadę portów na Morzu Czarnym i zaktywizował się ukraiński handel morski. Równolegle udało się uruchomić rządowy program ubezpieczeń transportu morskiego kierującego się do ukraińskich portów” – relacjonował na posiedzeniu rządu na początku lutego 2024 r. Szmyhal.
Ministerstwo rozwoju lokalnego, terytoriów i infrastruktury pod koniec lutego informowało zaś: „W ciągu prawie 7 miesięcy pracy ukraińskiego korytarza 854 statki eksportowały 26 mln ton ładunków z portów Wielkiej Odessy (Odessa, Czernomorsk, Piwdennyj – przyp. autora) do 42 krajów, z czego ponad 18 mln ton to produkcja ukraińskich producentów rolnych”. Oznacza to praktycznie osiągnięcie poziomu sprzed rosyjskiej blokady. W sumie z portami na Dunaju pozwoliło to wywieźć od sierpnia 2023 r. do lutego 2024 r. transportem wodnym przeszło 30 mln ton ziarna.
Nawet Ogólnoukraińska Rada Rolna (WAR) zrzeszająca największych producentów rolnych znad Dniepru przyznaje, że z wywozem ziarna nie ma problemów. „Dzięki wysiłkom Sił Zbrojnych Ukrainy, jakie zapewniają bezpieczeństwo morskiego korytarza ziarnowego, widzimy wzrost oficjalnej statystyki eksportu ukraińskiej produkcji” – komentował sytuację wiceszef WAR Denys Marczuk.
Zobacz również:
Ukraina – handel w cieniu wojny
Dane ilościowe przeczą więc popularnej tezie o jakimś szkodliwym wpływie protestów polskich rolników na wielkości ukraińskiego eksportu produkcji rolnej.
Sprzedali więcej, dostali mniej
Skąd więc wrzawa i oskarżenia o „antyukraińską dywersję” rzucane raz po raz pod adresem Polaków przez ukraińskich polityków?
Po pierwsze, mamy do czynienia z próbą wykorzystania rosyjskiej agresji do zawojowania przez ukraińskich eksporterów dotychczas zamkniętego systemem unijnych kwot polskiego rynku. Przy czym mówimy tu nie o „ukraińskich rolnikach”, którymi lubią się zasłaniać przedstawiciele ukraińskich władz, lecz o pośrednikach skupujących za bezcen ziarno od drobnych, jak na ukraińskie warunki, farmerów gospodarujących na kilku tysiącach hektarów, którym metodami administracyjnymi uniemożliwiono samodzielną sprzedaż wyprodukowanego ziarna za granicę. Ukraińscy eksperci od dawna zwracają przy tym uwagę na korupcyjny system, w którym wywóz ziarna służy uprzywilejowanym do drenowania budżetu za pomocą wyłudzeń zwrotu podatku VAT, którego faktycznie nie zapłacili – handlarze skupują ziarno za bezcen, płacąc postawionym pod ścianą farmerom gotówką poza oficjalnym obiegiem, czyli bez zapłaty VAT-u do budżetu państwa, a następnie wywożąc ziarno za granicę występują już we własnym imieniu o zwrot VAT, który należałby się ogołoconym przez nich faktycznym producentom. To wszystko razem wzięte powoduje silne parcie na zwiększenie wolumenu wywożonego ziarna – im więcej się go wywiezie, tym więcej można uzyskać tytułem zwrotu VAT, a do tego, aby zwiększyć wywóz potrzebne są nowe rynki zbytu. Przy czym ziarno można sprzedawać nawet poniżej cen rynkowych – uzyskany z dziurawego budżetu zwrot VAT pokrywa różnicę z nawiązką i zapewnia sowity zysk.
Już w 2023 r. sytuację z wywozem ziarna z Ukrainy na rynki krajów Unii Europejskiej analizowali dziennikarze międzynarodowego projektu Organized Crime and Corruption Reporting Project. Choć zajmowali się oni wywozem ziarna do Rumunii, na Węgry i do Czech, to ich ustalenia odnoszą się także do ekspansji na teren Polski. Przytoczone w ich raporcie dane komisji śledczej ukraińskiego parlamentu mówią o ponad 600 „potencjalnie podejrzanych” eksporterach ziarna „mających ryzyko uchylania się od spłaty podatków”, wbrew prawu nie przekazujących do kraju waluty uzyskanej ze sprzedaży ziarna, którzy „prowadzili pranie pieniędzy”, korzystając w tych działaniach z przychylności ukraińskiej służby celnej. Wykryto m.in. zakładanie przez ukraińskich handlarzy sieci firm zarejestrowanych na terenie UE na podstawione osoby – np. pacjentów szpitala psychiatrycznego.
Zobacz również:
Wojna w Ukrainie przyczynia się do pogłębienia deficytu w handlu zagranicznym
Ukrański ekonomista Ołeksij Kuszcz tak opisywał sytuację: „Zwrot VAT w 2023 r. wyniósł 132,4 mld hrywien, tempo wzrostu w porównaniu z 2022 r. wyniosło 156,5 proc.!!! W dolarach poziom fiskalnego dotowania poprzez mechanizm zwrotu wyniósł 3,5 mld dol. Większa część tych pieniędzy poszła do firm surowcowych, głównie do handlarzy ziarnem. (..) Prawie 8 mld dol. eksporterzy zostawili na zagranicznych kontach i nie sprowadzili z powrotem do kraju (z tego handlarze ziarnem rzędu 3 mld dol.). Z jednej strony VAT-u nie zwracają firmom, które nie sprowadziły do kraju pieniędzy uzyskanych ze sprzedaży. Z drugiej stromy mamy pewne niuanse. Z pomocą zaświadczeń o bankructwie kontrahentów (w rzeczywistości fikcyjnym) eksporterzy zamykają sprawę kontroli walutowej w ukraińskich bankach, a następnie z sukcesem otrzymują zwrot VAT-u”.
Warto też zauważyć, że znaczna część firm handlujących zbożem jest powiązana bezpośrednio z politykami z Kijowa. Polscy rolnicy są więc faktycznie ofiarami korupcyjnych układów na szczytach tamtejszej władzy.
Żeby zobaczyć jak wysoko sięgają powiązania handlarzy warto wspomnieć, że w 2024 r. o znaczącym wzroście wywozu ziarna przy mniej więcej stałym posiadanym areale raportował Ukraiński Holding Rolny, którego współzałożycielem był odwołany niedawno w związku z oskarżeniami o nadużycia minister rolnictwa Mykoła Solski.
Nad Dnieprem powstają już powiązane rodzinnie polityczne klany, które są związane z handlem ziarnem.
Jest też aspekt szerszy, niezależny od wewnątrzukraińskich układów – to spadek cen na światowych rynkach odbijający się na zyskach handlarzy ziarnem. Według wyliczeń przedstawionych przez UKAB w zeszłym roku przychody eksporterów rolnych ze zwiększonego eksportu wyniosły 21,9 mld dolarów i były o 8 proc. niższe niż rok wcześniej. W przypadku kukurydzy, której w 2023 r. sprzedano za granicę o 5 proc. więcej niż rok wcześniej, uzyskano za nią o 16,8 proc. mniej pieniędzy. I to właśnie dekoniunktura na światowych rynkach, nie zaś polscy rolnicy, sprawia, że oparty w znacznym stopniu na eksporcie rolnictwa bilans ukraińskiej wymiany handlowej wygląda fatalnie.