Autor: Milena Kabza

Dr nauk ekonomicznych, pracuje w NBP

(Ułomne) prognozowanie następnego kryzysu

Mimo że modele makroekonomiczne są coraz lepiej kalibrowane, a do dyspozycji jest coraz więcej danych, to ekonomiści nie są i nie będą w stanie powiedzieć, co się wydarzy.
(Ułomne) prognozowanie następnego kryzysu

(CC0 geralt)

Według dwóch znanych izraelskich psychologów, Daniela Kahnemana i Amos Tverskiego, ludzie podczas podejmowania decyzji i prognozowania przyszłości często ignorują wszystkie obiektywne dane, a zamiast tego – polegają na własnych przeczuciach. Z kolei ich pewność, co do prognoz może wzrosnąć wówczas, gdy otrzymają informacje kompletnie niezwiązane z tematem; poza tym, ich oceny mogą być spaczone na przykład przez stereotypy. Kiedy wyniki ich badań po raz pierwszy ujrzały światło dzienne, były zaskoczeniem dla ekonomistów, którzy uważali, że ludzie działają przede wszystkim w sposób racjonalny.

Heurystyka i poleganie na przeczuciach, są skrótami, z których korzystają ludzkie umysły wówczas, gdy ocena wszystkich dostępnych informacji byłaby zbyt trudna lub kiedy istotne informacje nie są dostępne.

>> Czytaj też Intuicja w biznesie – nie pozwól jej decydować

Takie działanie może prowadzić zarówno do prawidłowych, jak i błędnych decyzji oraz prognoz. A jeśli błędy mają charakter systematyczny, to można je przewidzieć i modelować. Prace Kahnemana i Tverskiego doprowadziły do dużego postępu w nauce ekonomii poprzez, na przykład, wprowadzenie modeli agentowych, w których agenci ekonomiczni działają według określonych schematów zachowań. Jednak te modele są nadal na wczesnym etapie rozwoju, zwłaszcza, jeśli chodzi o makroekonomię. Należy także brać pod uwagę, że modele nigdy nie będą w stanie ująć wszystkich zmiennych i nie będą także niezawodne.

Jednym z największych problemów w prognozowaniu jest to, że ludzie przeszacowują swoje zdolności w tym zakresie. Kahneman i Tversky określili jeden z odkrytych przez siebie błędów poznawczych mianem „oceny historycznej”. Chodzi tutaj o to, że ludziom z łatwością przychodzi wyjaśnianie zdarzeń, czy działań, których nie byli w stanie przewidzieć w przeszłości – jak na przykład zachowania indeksów giełdowych po ogłoszeniu wyników wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych. Można to określić mianem „post racjonalizmu”, który może być szkodliwy.

Podobnie przed referendum w sprawie wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej w czerwcu ubiegłego roku, ekonomiści przewidywali, że – w przypadku przewagi głosujących za Brexitem – w drugiej połowie 2016 roku Wielką Brytanię czeka duże spowolnienie wzrostu gospodarczego. Jednak stało się inaczej: gospodarka brytyjska nadal rozwijała się dobrze.

Jedną z instytucji, która przeprowadza oceny ex post swoich prognoz jest Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW). Wskazały one m.in. na to, że powodem, dla którego MFW nie udało się przewidzieć kryzysu finansowego zapoczątkowanego w 2008 roku było tzw. myślenie grupowe. Prognozy MFW zostały przygotowane w taki sposób, aby za bardzo nie różniły się od panującego konsensusu rynkowego. Istnieje bowiem niechęć do tego, aby wyróżniać się na tle innych i być wówczas przedmiotem dodatkowej uwagi ze strony uczestników rynku. Z kolei posiadanie poglądów zgodnych z poglądami innych – mimo, że może to oznaczać tkwienie w błędzie – jest wybaczalne. Taki stan rzeczy jest dodatkowo wzmacniany przez podejście do prognozowania instytucji publicznych, których prognozy – co do zasady – nie powinny być negatywne.

W opinii Brian Readinga, byłego doradcy premiera, członka OMFIF, takie myślenie grupowe jest szczególnie widoczne w przypadku konsensualnych, grudniowych prognoz dotyczących rynków wschodzących (Emerging Markets Economic Data, EMED). Wśród prawie 40 ekonomistów prognozujących poziom wzrostu gospodarczego i inflację w 2017 roku, odchylenie standardowe dla tych zmiennych wyniosło 0,3 proc. Prognoza inflacji w Chinach była wyjątkiem, ponieważ odchylenie standardowe wyniosło w tym przypadku 0,5 proc.

Powodem takich wyników jest to, że progności bazują na tych samych danych i modelach krótkoterminowych, w ramach których zakłada się, że dane będą „zachowywać się” w podobny sposób, jak w przeszłości. A przecież wiadomo, że punkty zwrotne istnieją. Ponadto błędy w prognozach gospodarczych są spowodowane tym, że prognozy wielu ekonomistów i instytucji finansowych niewiele różnią się od prognoz dużych, międzynarodowych instytucji finansowych – takich, jak na przykład MFW, OECD – lub oficjalnych prognoz rządowych. Nie wszyscy progności chcą „wychodzić przed szereg”, przewidując nadchodzący kryzys. Problemem z prognozami jest także to, że niewiele z nich jest na bieżąco aktualizowanych, dlatego niewielu prognostów jest w stanie przewidzieć zawirowania na rynkach finansowych.

W świetle prognoz dotyczących szybszego wzrostu gospodarczego i inflacji w 2017 roku, OMFIF uważa, że istnieje uzasadnione ryzyko gwałtownego wzrostu oprocentowania obligacji. Ponadto, pozytywne nastawienie inwestorów dotyczące proponowanych zmian przyjaznych biznesowi w USA może ulec zmianie, kiedy w centrum uwagi znajdzie się protekcjonizm handlowy i gospodarczy. Zatem należy mieć na uwadze, że przedstawiane obecnie coraz lepsze prognozy gospodarcze mogą być bardzo szybko zrewidowane.

Oczywiście wcale nie musi tak się stać w 2017 roku. Jednak później można się spodziewać punktu zwrotnego, którym może być następny kryzys finansowy. Na razie trudno jednoznacznie ocenić, które z obecnych ryzyk dla stabilności systemu finansowego go wywoła.

(CC0 geralt)

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Ewolucja w podejściu MFW do kontroli przepływów kapitału

Kategoria: VoxEU
Po kryzysie azjatyckim MFW rewiduje swoje poglądy na temat polityki zarządzania zmiennymi przepływami kapitału. Fundusz uznaje obecnie, że może istnieć potrzeba prewencyjnego wykorzystania kontroli przepływu kapitału.
Ewolucja w podejściu MFW do kontroli przepływów kapitału