Autor: Marek Pielach

Dziennikarz Obserwatora Finansowego, specjalizuje się w makroekonomii i finansach publicznych

W poszukiwaniu straconego wzrostu PKB

Globalny wzrost PKB spowolni do 3,1 proc. w 2029 r. – prognozuje Międzynarodowy Fundusz Walutowy. To poniżej średniej sprzed pandemii (lata 2000–2019). Komisja Europejska zrewidowała też prognozy dla Europy. Oto, co hamuje wzrost gospodarczy na świecie, a co w samej UE.
W poszukiwaniu straconego wzrostu PKB

©Getty Images

Międzynarodowy Fundusz Walutowy przy okazji cyklicznych raportów „World Economic Outlook” prognozuje też tempo wzrostu globalnego PKB za pięć lat od daty publikacji. O ile w latach 19952005 to przyszłe tempo oscylowało w przedziale 4 proc. do 4,5 proc. (w 2008 r. osiągnęło szczyt na poziomie 4,9 proc.), o tyle po Wielkim Kryzysie Finansowym lat 2008-2009 niemal każda kolejna prognoza jest niższa od poprzedniej.

W 2024 r. ekonomiści MFW spodziewają się ledwie 3,1 proc. tempa wzrostu PKB za pięć lat. Problem jest przy tym powszechny – ponad 80 proc. gospodarek doświadczy tego średnioterminowego spowolnienia.

„Widzimy, że globalny wzrost miał szczyt przed kryzysem finansowym i od tego czasu spada. Ten spadek to 1,8 pkt proc. Z tego 1 pkt proc. to spowolnienie TFP (Łączna produktywność czynników produkcji – przyp. red). Inne komponenty: praca i kapitał również były w tendencji spadkowej jeszcze wcześniej” – precyzowała Nan Li, zastępca szefa departamentu badań MFW podczas konferencji „Sposoby na ożywienie globalnego wzrostu” w think tanku Bruegel w Brukseli 8 maja.

Samo TFP – łączna produktywność czynników produkcji – to syntetyczny miernik efektywności procesu produkcyjnego w kraju, wynikającej z postępu technicznego. Nan Li opisywała, że wzrost TFP zależy od dwóch komponentów. Pierwszym jest innowacyjność, czyli np. postęp technologiczny albo lepsze modele biznesowe, które pozwalają produkować szybciej i wydajniej. Drugim jest optymalna alokacja zasobów. Można mnożyć przykłady, ale mowa choćby o sytuacji, w której zasoby pracy bez przeszkód przesuwają się do najbardziej efektywnych firm z pożytkiem dla całej gospodarki.

Dwa kroki naprzód, jeden w tył

Przedstawicielka MFW zauważyła, że podczas przykładowego okresu 2000–2019 wzrost tej realnej produktywności rozkłada się nierównomiernie nie tylko między państwami, ale i między branżami oraz firmami.

„Jeśli mamy nierówny wzrost w firmach to chcielibyśmy, aby zasoby przesuwały się do tych bardziej produktywnych, ale w praktyce występuje wiele tarć związanych z dostosowaniem, więc takie ruchy zajmują dużo czasu (…) Można o tym myśleć jak o produkcie ubocznym kreatywnej destrukcji – poruszmy się dwa kroki naprzód dzięki innowacjom, ale trzeba wrócić krok do tyłu z powodu nieoptymalnej alokacji” – mówiła obrazowo Nan Li.

„Sumarycznie wciąż jesteśmy jeden krok do przodu (…) To oznacza też, że część tej nieoptymalnej alokacji zasobów jest przejściowa. (…) Szacujemy, że potrzeba około 10 lat, aby nieoptymalna alokacja odwróciła się na takim poziomie strukturalnym” – pocieszała.

W długim terminie na tempo wzrostu PKB oddziałuje także demografia, niestety niekorzystnie. Od 2008 do 2021 r. wzrost populacji spowolnił w 92 proc. gospodarek, a w 44 proc. stał się ujemny. Maleje też współczynnik aktywności zawodowej, głównie z powodu wieku pracowników.

„Co ciekawe w gospodarkach rozwiniętych, poza Stanami Zjednoczonymi, widzimy, że rosnąca aktywność zawodowa kobiet rekompensuje ten efekt wiekowy. Niestety jest też spadek aktywności zawodowej mężczyzn w gospodarkach wschodzących i w USA” – zauważyła Nan Li.

Inwestycje poniżej trendu

Trzecią przeszkodą dla wzrostu PKB jest słabość inwestycji firm. Tu także ważą cezurą był Wielki Kryzys Finansowy 2008–2009. Inwestycje spadły w jego następstwie i po ponad 15 latach wciąż znajdują się 40 proc. poniżej przedkryzysowej linii trendu.

„Około połowa tego spadku może być wyjaśniona po prostu przez słabość aktywności gospodarczej. Firmy spodziewają się spowolnienia gospodarczego, spodziewają się niższej sprzedaży, są więc mniej skłonne do inwestycji” – mówiła Nan Li.

„W przypadku braku interwencji politycznych w odpowiednim czasie i impulsu ze strony nowych technologii, globalny wzrost w średnim okresie prawdopodobnie pozostanie znacznie poniżej swojej historycznej średniej sprzed pandemii” – to już wniosek z jej artykułu na IMF blog.

Proponowane w nim rozwiązania: zwiększenie konkurencji rynkowej, otwartości handlu, dostępu do finansowania i elastyczności rynku pracy łącznie mogłyby podnieść globalny wzrost gospodarczy o około 1,2 punktu procentowego do 2030 r. Trudniej oszacować potencjał sztucznej inteligencji w zwiększeniu wydajności pracy, ale MFW wskazuje, że i tu mogłoby się kryć dodatkowe 0,8 punktu procentowego do globalnego wzrostu.

Europa w stagnacji

Dyskusja w Brukseli nie mogła odbyć się bez przełożenia tych zaleceń na kontekst europejski. Zwłaszcza, że z danych wynika, iż różnica w wydajności i innowacyjności między Europą a Stanami Zjednoczonymi tylko się pogłębia.

„Niższy TFP w porównaniu z USA jest strukturalnym problemem. 20 lat temu widzieliśmy roczne wzrosty TFP o 1,3; dziś mamy spadek do połowy tej liczby” – przyznał Reinhard Felke, dyrektor ds. koordynacji polityki, prognoz gospodarczych i komunikacji z Dyrekcji do Spraw Gospodarczych i Finansowych Komisji Europejskiej.

Wyjaśnił, że sektory, które doświadczają szybszego wzrostu produktywności, jak np. ICT (technologie informacyjno-telekomunikacyjne), mają po prostu większy udział w gospodarce amerykańskiej. Stary Kontynent opiera się na bardziej tradycyjnym przemyśle.

„Jeśli chodzi o wydatki na badania i rozwój wciąż jesteśmy daleko od naszego własnego celu 3 proc. PKB (…) Szczególnie sektor prywatny ma słabą wydajność, jeśli chodzi o wydatki rozwojowe. (…)  Jesteśmy w Unii Europejskiej w sytuacji, gdy mamy ogromne oszczędności, ale niską stopę inwestycji (…) Musimy kontynuować prace nad poprawą otoczenia biznesowego” – wymieniał Reinhard Felke.

Zauważył także zalety. Jednolity rynek europejski ma 450 mln osób i udało się stworzyć 2 mln miejsc pracy w 2023 r., mimo że PKB całej UE wzrósł tylko o 0,4 proc. Z letniej rundy prognoz, które przedstawiła Komisja Europejska 15 maja, wynika jednak, że najgorsze już za nami. Wzrost PKB w 2024 r. ma wynieść 1 proc., a w 2025 r. 1,6 proc.

Dla porównania – MFW podaje, że historyczna średnia globalnego wzrostu gospodarczego to 3,8 proc. Oczywiście krajom rozwijającym się łatwiej rosnąć szybciej, ale i gospodarki rozwinięte powinny zatroszczyć się o swoją pokaźną część globalnego PKB.

Całość konferencji do zobaczenia tutaj.

©Getty Images

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Cyfryzacja przyspiesza wzrost produktywności, ale tylko niektórych firm

Kategoria: Trendy gospodarcze
W naszym artykule dowodzimy, że wprawdzie cyfryzacja zwiększa produktywność tych firm, które w punkcie wyjścia są bardziej wydajne niż konkurenci, jednak w przypadku większości wpływ cyfryzacji jest dość ograniczony. Dochodzimy do wniosku, że po to, by inwestycje w technologie cyfrowe były bardziej efektywne, powinny być ukierunkowane oraz że decydenci nie powinni traktować cyfryzacji jako uniwersalnej metody zwiększania produktywności.
Cyfryzacja przyspiesza wzrost produktywności, ale tylko niektórych firm

Rozmowy o konkurencyjności w Europie: produktywność, nie ochrona

Kategoria: Trendy gospodarcze
W orędziu o stanie Unii, wygłoszonym przez przewodniczącą Komisji Europejskiej, konkurencyjność UE została potraktowana priorytetowo. Niniejszy artykuł dowodzi, że nie należy skupiać się na zwalczaniu „nieuczciwej” konkurencji ze strony Chin. Istnieją bowiem kluczowe czynniki wewnętrzne w samej UE, których sprawniejsza aktywizacja mogłaby zwiększyć produktywność europejskich przedsiębiorstw i w rezultacie podnieść ich konkurencyjność na arenie międzynarodowej. Spośród nich to produktywność, stabilność finansowa i ukierunkowanie na jakość wydają się najważniejsze.
Rozmowy o konkurencyjności w Europie: produktywność, nie ochrona

Nieoczywisty mechanizm chińskiego spowolnienia

Kategoria: Trendy gospodarcze
Słońce nie świeci nad Chinami pełnym blaskiem. Kilka lat temu pojawiły się tam niewinne – mogłoby się wydawać – obłoczki, wyparte dziś przez duże chmury. Problemy geopolityczne i finansowo-biznesowe nękające Państwo Środka to nie jedyne przyczyny spowolnienia ich gospodarki. Coś ważnego do dodania ma też teoria ekonomii.
Nieoczywisty mechanizm chińskiego spowolnienia