(©Envato)
Około jedna trzecia respondentów uważa, że nie istnieje kompromis pomiędzy ratowaniem życia a zapewnieniem środków utrzymania oraz że rezultaty zdrowotne i ekonomiczne w rzeczywistości idą w parze.
W odpowiedzi na kryzys w sferze zdrowia publicznego wywołany przez COVID-19 rząd brytyjski sięgnął po stosunkowo szeroko zakrojone działania w celu spowolnienia rozprzestrzeniania się wirusa. 23 marca 2020 r. w Wielkiej Brytanii rozpoczął się pierwszy lockdown, a do końca października 2020 r. niektóre ograniczenia zniesiono. 5 listopada w Wielkiej Brytanii zarządzono kolejny lockdown, którego zakończenie było przewidziane na 2 grudnia 2020 r. Podczas obydwu lockdownów obowiązywał nakaz zamknięcia (lub ograniczenia sposobu dostarczania towarów i usług) firm, w szczególności placówek handlowych poza sprzedającymi produkty niezbędne, lokali gastronomicznych (oferujących posiłki i napoje), obiektów hotelarskich i rozrywkowych.
Główna różnica między pierwszym a drugim lockdownem dotyczy działalności edukacyjnej – szkoły podstawowe, średnie i uniwersytety pozostają otwarte podczas tego drugiego. Dodatkowe środki łagodzące polegały na programie „Test and Trace” prowadzonym przez NHS, który obejmował testowanie, ustalanie historii kontaktów, dobrowolne zgłaszanie miejsca przebywania oraz dobrowolną samoizolację. Rząd prowadzi obecnie pilotażowy program powszechnych badań przy użyciu nowych, szybkich (1 godz.) testów kasetkowych na COVID-19 („Financial Times”, 2020).
Od początku pandemii działalność gospodarcza w Wielkiej Brytanii odnotowała znaczący spadek. Na przykład w porównaniu z lutym 2020 r., miesięczny PKB Wielkiej Brytanii w kwietniu 2020 r. był niższy o 25,3 proc., a w sierpniu 2020 r. o 9,1 proc. Stopa bezrobocia wynosiła tylko 4,8 proc. w okresie od lipca do września 2020 r., jednak liczba ta może być zaniżona w stosunku do rzeczywistej stopy bezrobocia ze względu na finansowane przez rząd urlopy postojowe. Raport DELVE sporządzony przez Towarzystwo Królewskie w Londynie, Tenreyro (2020) i Vlieghe (2020) podają wstępne dane na temat ekonomicznych skutków COVID-19 w Wielkiej Brytanii. Rozdział drugi raportu MFW z października 2020 r. „World Economic Outlook” przedstawia perspektywę międzynarodową i omawia odpowiednią rolę działań oficjalnych oraz przestrzegania dobrowolnego dystansu społecznego.
W porównaniu z lutym 2020 r., miesięczny PKB Wielkiej Brytanii w kwietniu 2020 r. był niższy o 25,3 proc., a w sierpniu 2020 r. o 9,1 proc.
Podobnie jak większość innych gospodarek rozwiniętych Wielka Brytania wdrożyła różne programy fiskalne w celu złagodzenia negatywnych ekonomicznych skutków pandemii i lockdownów będących jej konsekwencją. W szczególności z programu ochrony miejsc pracy, Coronavirus Job Retention Scheme (CJRS), ogłoszonego 20 marca 2020 r., który pierwotnie miał się zakończyć 31 października 2020 r., wypłacono pracownikom na urlopach postojowych 80 proc. wynagrodzenia, do maksymalnej wysokości 2500 funtów. Minister finansów Rishi Sunak 5 listopada 2020 r. poinformował, że program zostanie przedłużony do 31 marca 2021 r.
Inne kraje stosowały różne kombinacje polityk w odpowiedzi na COVID-19 z różnymi rezultatami zdrowotnymi i ekonomicznymi. Szwecja nałożyła relatywnie łagodne ograniczenia w porównaniu z większością pozostałych krajów. W porównaniu z Wielką Brytanią wypadła źle pod względem rezultatów zdrowotnych, ale lepiej pod względem rezultatów ekonomicznych, jak wykazali Fernandez-Villaverde i Jones (2020). Jednocześnie Szwecja odnotowała wyższą śmiertelność niż inne kraje skandynawskie, takie jak Norwegia, Finlandia i Dania, przy podobnych spadkach PKB.
Kraje Azji Wschodniej, m.in. Chiny, Tajwan i Korea Południowa, od początku skoncentrowały się na takich działaniach jak powszechne noszenie masek, ochrona osób starszych, lepsza wentylacja pomieszczeń, ograniczone kontakty w pomieszczeniach, śledzenie kontaktów, powszechne testowanie i kwarantanny. Ponadto pomocne było korzystanie z technologii informacyjnej i big data (Fernandez-Villaverde i Jones 2020). Wiele krajów wprowadziło zamknięcie granic. Niektóre, zwłaszcza te, które stosowały strategię eliminacji występowania COVID-19 w obrębie swoich granic, posunęły się dalej i nakazały przyjeżdzającym kwarantannę w prowadzonych przez rząd miejscach odosobnienia (np. Australia, Nowa Zelandia, Singapur).
Godnym uwagi przykładem powszechnego testowania jest Słowacja, która uruchomiła ogólnokrajowy program testów na koronawirusa w ostatnim tygodniu października 2020 r., który polegał na obowiązkowym badaniu wszystkich Słowaków w wieku 10-65 lat przy pomocy wymazowych testów antygenowych. W przypadku pozytywnego wyniku wypłacano obywatelom pieniądze i kierowano ich na obowiązkową kwarantannę, zaś jeśli wynik był negatywny otrzymywali oni zaświadczenie, które zwalniało ich z przestrzegania niektórych ograniczeń. Miało to zachęcić ludzi do uczestnictwa w programie.
Liczba publikacji naukowych, które podejmują się oceny omawianych prób znalezienia równowagi, szybko rośnie. Ich przeglądy można znaleźć u Giannitsarou i wsp. (2020) oraz Kaplana i wsp. (2020), w tym materiale wideo oraz w raporcie DELVE Towarzystwa Królewskiego (DELVE 2020). Co ważne, publikacje te uwzględniają behawioralne reakcje na pandemię – na przykład gospodarstwa domowe mogą ograniczać niektóre rodzaje wydatków nawet, gdy nie wprowadzi się lockdownu („dobrowolne zachowanie dystansu społecznego”) – oraz inne istotne czynniki, takie jak efekty dystrybucyjne. W artykule w „The Guardian” Tony Yates krytykuje badania dotyczące strategii działania za nieuwzględnienie analiz epidemiologicznych i ekonomicznych w decyzjach dotyczących strategii (Yates 2020).
W listopadowym badaniu panelowym CfM członkowie mieli ocenić, jak pandemia i różne środki ograniczające wpływają na aktywność gospodarczą i stopień, w jakim prowadzą one do kompromisu pomiędzy ratowaniem życia a zapewnieniem środków utrzymania.
W pierwszym pytaniu panel miał określić, ile szkodliwego wpływu na gospodarkę w tym roku można by było uniknąć, gdyby nie wprowadzono lockdownu w porównaniu z alternatywą (co prawda ekstremalną) braku jakiejkolwiek interwencji rządu. W drugim pytaniu panel miał porównać środki polegające na wprowadzeniu lockdownu z łagodniejszymi działaniami. Udzielone odpowiedzi pokazują raczej, jak uczestnicy panelu oceniają koszty ekonomiczne lockdownu, niż czy koszty te były warte korzyści w sferze zdrowia publicznego.
Ponad połowa panelu (63 proc.) uważa, że Wielka Brytania odniosła małe lub żadne szkody z powodu lockdownów i innych interwencji w porównaniu z polityką nieinterwencji. Inaczej mówiąc, większość członków panelu sądzi, że to pandemia jako taka, a nie lockdowny nią wywołane, spowodowała szkody ekonomiczne. Faktycznie, prawie 20 proc. panelu uważa, że gospodarka brytyjska odniosłaby większe szkody, gdyby nie podjęto żadnych działań. Kolejne 20 proc. uważa, że szkody gospodarcze w następstwie lockdownów są umiarkowane i tylko niewielka mniejszość (15 proc.) oszacowała szkody spowodowane lockdownami jako duże.
63 proc. uczestników panelu uważa, że Wielka Brytania odniosła małe lub żadne szkody z powodu lockdownów i innych interwencji w porównaniu do polityki nieinterwencji.
Costas Milas (University of Liverpool) wyraża pogląd większości: „Na bardzo krótką metę spadek PKB byłby mniejszy. Jednak w perspektywie średniookresowej niepowstrzymywany wirus doprowadziłby do o wiele większej liczby zakażeń i ogromnych strat w ludziach, a wówczas skala strat w gospodarce byłaby bezprecedensowa”. Benjamin Moll (London School of Economics) pisze, że „według jego orientacyjnych szacunków bez lockdownu i wsparcia fiskalnego recesja byłaby o około 50-75 proc. głębsza niż ta, której faktycznie doświadczyliśmy”. Swoje szacunki opiera na pracach Kaplana i wsp. (2020), DELVE (2020), oraz Tenreyro (2020). Kilku respondentów zauważyło, że dobrowolny dystans społeczny – dramatycznie zwiększony z powodu niekontrolowanego rozprzestrzeniania się wirusa – przyniesie znaczące straty ekonomiczne nawet bez wprowadzania lockdownu.
Chryssi Giannitsarou (University of Cambridge) zwraca uwagę na porównanie Szwecji i Danii w pracy Sheridana i wsp. (2020), którzy zauważają, że „zasady dystansu społecznego powodują jedynie niewielkie spadki aktywności gospodarczej podczas pandemii COVID-19 w Skandynawii”. Dalej pisze ona, że „pośredni wpływ możliwego przeciążenia systemu ochrony zdrowia jest … potencjalnie znaczący”. W podobnym tonie pisze Ricardo Reis (London School of Economics): „w chwili, gdy rząd Wielkiej Brytanii zarządził lockdown, ludzie już dobrowolnie wycofywali się z kontaktów z innymi. Społeczeństwo zrobiło pierwszy krok, a rząd podążył za nim. Nawet bez lockdownu spadek PKB byłby duży, jak pokazuje doświadczenie Szwecji”.
Niezależnie od lockdownu, dodatkowe straty gospodarcze powstałyby i tak z powodu spowolnienia w światowej gospodarce. Dawn Holland (Krajowy Instytut Badań Ekonomicznych i Społecznych) szacuje, że „niemal połowę spadku produkcji można przypisać wpływom zewnętrznym pochodzącym z reszty świata”. Kilku respondentów zwróciło uwagę na szkody spowodowane spóźnioną reakcją rządu na pandemię i słabym informowaniem na temat lockdownu, a nie samymi lockdownami. Abi Adams-Prassl (University of Oxford) twierdzi, że „słabe działanie brytyjskiej infrastruktury do śledzenia kontaktów i kiepskie rezultaty zdrowotne nadal ograniczają wydatki”. Morten Ravn (University College London) uważa, że gospodarka byłaby w gorszym stanie, gdyby nie było lockdownu i twierdzi, że „informowanie społeczeństwa o strategii rządu na początku pandemii było fatalne … szybszy, lepiej zakomunikowany i bardziej zdecydowany lockdown mógłby oznaczać znacznie niższe koszty zdrowotne i gospodarcze zarówno na krótką jak i na dłuższą metę”.
Czy pandemia COVID-19 długotrwale obniży produkt potencjalny?
Inni respondenci, zdaniem których lockdown wpłynął pozytywnie na wyniki gospodarcze Wielkiej Brytanii, zwracają uwagę na olbrzymie koszty ekonomiczne niekontrolowanego rozprzestrzeniania się wirusa. Według Thorstena Becka (Cass Business School) „nieograniczone szerzenie się pandemii doprowadziłoby do poważnych zakłóceń w usługach o podstawowym znaczeniu dla gospodarki (np. transportu) z powodu niedoboru pracowników, co miałoby szersze negatywne konsekwencje dla gospodarki. Niewprowadzenie lockdownu oraz – dodatkowo – brak jakichkolwiek interwencji gospodarczych pogorszyłby jeszcze bardziej prognozę gospodarczą”.
Francesca Monti (Kings College London) cytuje wyniki badań Correii i wsp. (2020), którzy „wykorzystali dane z regionów z czasu pandemii grypy w 1918 r. i stwierdzili, że zasady dystansu społecznego nie pogłębiają spadku koniunktury: przeciwnie, wyniki w zakresie produkcji i aktywów banków wskazują, że gospodarka miała się lepiej po pandemii w regionach, które prowadziły bardziej agresywną politykę zdrowotną. Przyczyna leży w tym, że nawet jeżeli ograniczenia tłumią aktywność gospodarczą w czasie, gdy obowiązują, środki takie mogą złagodzić najostrzejsze i najbardziej nieustępliwe zakłócenia gospodarcze poprzez zmniejszenie intensywności pandemii”. Ponadto badaczka zwraca uwagę na modele teoretyczne potwierdzające te wyniki, np. Bodenstein i wsp. (2020). Wreszcie, kilku respondentów uważa, że pomoc fiskalna miała pozytywny wpływ na wyniki gospodarcze Wielkiej Brytanii.
Angus Armstrong (Krajowy Instytut Badań Ekonomicznych i Społecznych) przedstawił pogląd, że „gdyby nie interwencje fiskalne (w szczególności program ochrony miejsc pracy w dobie koronawirusa, CJRS), bezrobocie byłoby o wiele wyższe, sądząc po 9,6 milionach pracowników na postojowym, co z kolei oznaczałoby o wiele niższe dochody i wydatki, które mogłyby doprowadzić do wtórnego problemu finansowego. Ministerstwo Finansów zasługuje na prawdziwe uznanie za szybką i dostosowaną do skali zjawiska interwencję, gdy tylko rozpoznano zagrożenie”. Dawn Holland podziela tę opinię i szacuje, że „środki pomocy fiskalnej skompensowały przynajmniej 2 punkty procentowe potencjalnego spadku aktywności gospodarczej”.
Benjamin Moll podsumowuje, że „grzechem głównym ekonomii czasu pandemii” jest błędne przekonanie o tym, że „gdyby nie wprowadzono ograniczeń związanych z lockdownem, w gospodarce nastąpiłaby tylko bardzo łagodna recesja lub nie byłoby recesji w ogóle”.
Kilkoro członków panelu było odmiennego zdania, uważając, że gospodarka poniosłaby o wiele mniej strat, gdyby nie zastosowano lockdownu. Michael Wickens (Cardiff Business School i University of York) opisuje to tak: „Opustoszałe ulice handlowe mówią same za siebie”. Patrick Minford (Cardiff Business School) przytacza przypadek Szwecji dla poparcia swojego zdania: „Gdyby rząd prowadził politykę zaleceń dla społeczeństwa w stylu szwedzkim, doszłoby do spadku aktywności gospodarczej, gdyż ludzie stosowaliby zasady społecznego dystansu. Jednak byłby on znacznie mniejszy, tak jak to rzeczywiście miało miejsce w Szwecji”. Jednak niektórzy respondenci podawali Szwecję jako przypadek potwierdzający pogląd, że to pandemia, a nie lockdowny, była główną przyczyną recesji. I wreszcie Roger Farmer (University of Warwick) zauważa, że pandemia dotknęła głównie ludzi starszych oraz „choć stwierdzenie to może być błędnie zinterpretowanie – że ludzie starsi nie przyczyniają się istotnie do wzrostu PKB”.
W wyniku badania panelowego respondenci wskazali różnicę między pierwszym a drugim lockdownem. Członkowie panelu przedstawili powody, dla których obecny lockdown będzie mniej szkodliwy niż pierwszy. Natalie Chen (University of Warwick) podkreśla, że „ten lockdown jest mniej restrykcyjny niż w marcu oraz ograniczony w czasie, dlatego gospodarka powinna zwolnić, ale nie tak bardzo”. Dodatkowo gospodarstwa domowe i firmy zdążyły się już przystosować do konsumpcji w warunkach pandemii. Patrick Minford postrzega obecny lockdown jako mniej szkodliwy, ponieważ „jak się wydaje, większość gospodarki znalazła już sposoby obejścia lockdownu. Będą zaburzenia w branży hotelarskiej i turystycznej, które już zaczynały się odbudowywać; ich zakres trudno zmierzyć, ale zakładając, że lockdown skończy się w grudniu, powinien on być ograniczony”. Thorsten Beck dodaje, że „negatywny wpływ tego lockdownu … będzie mniejszy niż wpływ pierwszego lockdownu, bowiem ludzie dostosowali swoje zwyczaje konsumpcyjne i najprawdopodobniej będzie mniej oszczędności przezornościowych”.
Inni członkowie panelu byli przeciwnego zdania, twierdząc że obecny lockdown będzie bardziej szkodliwy niż pierwszy. Ricardo Reis pisze, że „wcześniej zgromadzone oszczędności zostały wyczerpane. Panuje duża niepewność, ponieważ wiarygodność rządu jest niska, a zatem, jak donoszą media, wielu ludzi nie wierzy w to, że lockdown zostanie utrzymany tylko przez ograniczony czas. I znowu na podstawie doniesień mediów, wydaje się, że trudniej jest spowodować, aby ludzie przestrzegali zasad, jako że ich tolerancja ryzyka uległa zmianie, a w takim przypadku restrykcje nałożone przez rząd będą zobowiązywały ludzi do określonych zachowań, inaczej niż to było w marcu”. Federica Romei (University of Oxford) sugeruje, że adaptacja do pandemii oznacza, że drugi lockdown spowoduje większe koszty: „Jest o wiele mniej niepewności: wiemy, że wirus wywołujący Covid-19 dotyka nieproporcjonalnie bardziej starszych dorosłych niż ludzi młodych. Z tej przyczyny sądzę, że znacząca część populacji nadal konsumowałaby dobra niehandlowe, gdyby nie było lockdownu”. Roger Farmer wspomina o dystrybucyjnych konsekwencjach lockdownu: „Jasne jest to, że aktywność gospodarcza będzie obniżona, a zjawisko to w niewspółmiernie większym stopniu dotknie biedną część społeczeństwa”.
W kolejnym pytaniu członkowie panelu mieli ocenić skalę kompromisu między ratowaniem życia a zapewnieniem środków utrzymania w dłuższej (dwuletniej) perspektywie oraz wziąć pod uwagę większy zestaw narzędzi prowadzenia polityki niż zastosowany w Wielkiej Brytanii.
Zdania panelu były jednakowo podzielone pomiędzy trzy odpowiedzi: jedna trzecia uznała, że nie występuje kompromis między celami polityki gospodarczej i polityki zdrowia publicznego, jedna trzecia oceniła ten kompromis jako mały, a jedna trzecia jako duży. W odpowiedzi na to pytanie ta ostatnia grupa miała również najwyższy poziom ufności wobec swojej odpowiedzi.
Członkowie panelu twierdzący, że kompromis jest duży, przypominają czytelnikom, że spowolnienie gospodarcze również może prowadzić do ofiar śmiertelnych. Roger Farmer wyraził następującą opinię: „Niezależnie od rozwoju sytuacji mamy do czynienia z trudnym kompromisem. Życia, które zostaną ocalone, to w przeważającej mierze ludzie starsi i chorzy. Uratowani przed utratą środków do życia będą w przeważającej mierze ludzie biedni i ludzie młodzi. Chciałabym dodać, że lockdowny nie odbijają się tylko na zdolności do utrzymania się, ale również przyczyniają się do śmierci z powodu rozpaczy, samobójstw lub braku dostępu do opieki medycznej w chorobach, które w normalnych warunkach się leczy”. David Miles (Imperial College London) wyraził opinię w podobnym tonie: „może to być równie dobrze kompromis między zgonami na COVID teraz a zgonami (i zniszczonym życiem) w perspektywie wielu kolejnych lat. Ceną decyzji o całkowitym zamknięciu teraz aż do czasu, gdy szczepionka stanie się szeroko dostępna, prawdopodobnie byłyby powszechne problemy w zakresie zdrowia, oczekiwanej długości życia i możliwości zarabiania na życie przez wiele następnych lat”.
Na drugim biegunie znajduje się ponad jedna trzecia członków panelu, którzy twierdzą, że nie występuje żaden kompromis. Co ciekawe, liczba ta jest większa od około 20 proc. respondentów, którzy w poprzednich pytaniach odpowiedzieli, że strategia lockdownu przynosi korzyści gospodarce Wielkiej Brytanii. Angus Armstrong pisze, że „obywatele muszą czuć się bezpiecznie w interakcjach społecznych, aby gospodarka mogła się odrodzić. To oznacza stałe utrzymywanie współczynnika reprodukcji wirusa R na poziomie 1 lub niżej. Lockdowny są konieczne, ponieważ inne metody ograniczania interakcji nie zdały egzaminu (takie jak testy, śledzenie kontaktów i izolacja)”. Chryssi Giannitsarou dodaje: „Dobrze zaprojektowane strategie są w stanie chronić ludzi przed utratą środków do życia i ratować życie. Zakazy i ograniczenia nie tylko ratują życie, lecz także gwarantują lepsze zdrowie reszcie populacji, dzięki czemu ludzie są bardziej wydajni, a w rezultacie aktywni gospodarczo”.
Kilku członków panelu zauważa, że dzięki lepszej polityce publicznej kompromis mógł być mniej dotkliwy, a nawet polityka taka mogła spowodować, aby rezultaty zdrowotne i ekonomiczne szły ze sobą w parze. Patrick Minford podkreślił: „Gdyby rząd skupił się na zapobieganiu zakażeniom w grupach ryzyka, w miejscach takich jak domy opieki i szpitale, mógł ocalić wielu ludzi, powodując przy tym mniej zakłóceń w gospodarce”. Twierdzenie to potwierdzają ostatnie badania Costasa Milasa, które „pokazały, że im bardziej nasilone interwencje rządu na wczesnym etapie, tym skuteczniejsze spowolnienie lub powstrzymanie tempa wzrostu liczby zgonów z powodu COVID-19”. Michael Wickens dodał, że „wiele z ograniczeń nałożonych w ramach obecnego lockdownu – szczególnie związanych z aktywnością na zewnątrz – ma niewielki wpływ nawet na liczbę uratowanych istnień ludzkich”.
Benjamin Moll, również apelujący o lepiej przemyślaną politykę publiczną, wyraża opinię, że: „a) prawdopodobnie występuje kompromis między ‘ratowaniem życia’ a ‘możliwością pozyskiwania środków utrzymania’, jeżeli podstawowym narzędziem prowadzonej polityki jest ‘brutalny’ lockdown … bez ‘planu na zakończenie gry’; lecz b) jednocześnie kompromisu tego nie musi być, gdy tylko do strategii wprowadzi się inne narzędzia działania i wtedy rzeczywiście ratowanie życia i zapewnienie środków utrzymania mogą iść w parze”. Badacz cytuje niedawno opublikowaną pracę Bergera i wsp. (2020), która otwarcie podkreśla, że ‘brutalny’ lockdown jest rozwiązaniem suboptymalnym: „Teorie opisujące kompromisy między aktywnością gospodarczą a śmiertelnością, w których jedynym narzędziem dostępnym dla decydentów jest lockdown, są … nieuchronnie dyskusjami o gorszych strategiach postępowania”. Moll wskazuje na dane z innych krajów potwierdzające pogląd, „że dzięki polityce obejmującej szerszy zakres działań, ratowanie życia i zapewnienie środków utrzymania mogą iść w parze” oraz podaje przykład „strategii eliminacji choroby w stylu nowozelandzkim”, ponieważ może ona pozwolić państwu na wyjście z lockdownu „przed osiągnięciem odporności populacyjnej”.
I wreszcie Charles Bean (London School of Economics) stawia tezę, że omawiany kompromis zależy od tego, jak blisko jesteśmy uzyskania szczepionki i jak skuteczna będzie sama szczepionka oraz jej dostarczanie. Wyjaśnił, że jeśli wynaleziona szczepionka okaże się skuteczna, „charakter tego kompromisu jest jasny, … choć znaczący”. Jeśli jednak poszukiwania szczepionki nie powiodą się, „kompromisy staną się bardziej subtelne” i będą wymagały „rozważenia kosztów gospodarczych z powodu okresowych restrykcji zdrowotnych wobec korzyści płynących z niedopuszczenia do przeciążenia szpitali”. Po podkreśleniu, że „skuteczne systemy testowania, śledzenia kontaktów i izolacji” stanowiły klucz do złagodzenia omawianego kompromisu w Azji, badacz przedstawia wyraźną pozytywną korelację między liczbą zgonów na COVID-19 na milion mieszkańców a uszczerbkiem dla PKB podczas pierwszej fali jako dowód na to, że „dane nie wskazują silnie na istnienie kompromisu między ratowaniem życia a zachowaniem środków utrzymania”.
Uwaga od autorów: Autorzy dziękują Jasonowi Jia za jego umiejętną pomoc w wyszukiwaniu informacji i redakcji tekstu.
Ethan Ilzetzki – Associate Professor, London School of Economics
Benjamin Moll – Professor of Economics, London School of Economics and Political Science; CEPR Research Affiliate
Tekst pochodzi z portalu VoxEU. Tam też zamieszczona jest jego pełna bibliografia.