Autor: Bogdan Góralczyk

Profesor Uniwersytetu Warszawskiego, politolog, dyplomata, znawca Azji.

Wybory na Tajwanie w cieniu Wielkiego Brata

Mieszkańcy Republiki Chińskiej na Tajwanie, jak oficjalnie nazywa się ten organizm, 11 stycznia idą do urn wyborczych. „Organizm”, bo chociaż Tajwan ma pełne atrybuty państwowości w sensie prawno-międzynarodowym państwem nie jest.
Wybory na Tajwanie w cieniu Wielkiego Brata

Tajpej, Tajwan (©Envato)

Chińska Republika Ludowa czyli Wielki Brat zza Cieśniny Tajwańskiej stosuje bowiem swoją odmianę doktryny Hallsteina i twardą zasadę: albo uznajesz ich, albo nas. Tertium non datur. Ostatnio, we wrześniu 2019 r., Pekin wymusił zerwanie stosunków z Tajpej na Wyspach Solomona i Kiribati, ograniczając liczbę dyplomatycznych partnerów Tajwanu do zaledwie 14. A jeszcze przed czterema laty, u progu rządów obecnej administracji było ich 23. Presja była nie tylko dyplomatyczna, ale także handlowa i ekonomiczna.

Jeszcze pół roku temu wydawało się, że wyniki tajwańskich wyborów są przesądzone: rządząca Demokratyczna Partia Postępowa (DPP) oraz prezydent Tsai Ing-wen odejdą, głównie z racji pogarszającej się sytuacji gospodarczej na wyspie oraz niezadowolenia z forsowanych przez władze reform, m.in. systemu emerytalnego, które nie wszystkim się podobały.

Przeprowadzka kapitału

Jednakże ostatnie miesiące przyniosły gruntowną zmianę. Tocząca się wojna handlowa Chin kontynentalnych z USA sprawiła, że firmy, które wcześniej inwestowały na obszarze ChRL zaczęły stamtąd uciekać, w sporej mierze właśnie na Tajwan.

Według specjalnego raportu ONZ-owskiej agencji UNCTAD tylko w 2019 r. na Tajwan trafiło z tego powodu dodatkowe 4,2 mld dol. A równocześnie burza na terenie pobliskiego Hong Kongu mocno zmieniła polityczne nastroje, jak mówią sondaże, jak też sytuację gospodarczą, wykazywaną w statystykach.

Trudno o alternatywę dla Hongkongu

Przyszło niespodziewane wsparcie: kapitał, który zaczął uciekać z Hongkongu, często trafiał na Tajwan. Przykładowo, mocno wzrosło zapotrzebowanie na przestrzeń biurową dla wracających lub przenoszonych z Chin biur i siedzib firm. Już widać, że wojna handlowa USA z Chinami częściowo naruszyła istniejące łańcuchy dostaw. W efekcie wzrost gospodarczy na wyspie w pierwszej połowie 2019 r. był najwyższy pośród gospodarczych tygrysów w regionie, przekroczył wskaźniki nie tylko niespokojnego Hongkongu, ale nawet Korei Południowej i Singapuru, nie mówiąc o Japonii. W pierwszej połowie 2019 r. wynosił 2,5 proc., a w trzecim kwartale sięgnął nawet 2,91 proc., co dobrze rokuje na cały rok.

Odrzucone umizgi

Idąc na wybory, Tajwan jest pęknięty. DPP otwarcie przeciwstawia się zabiegom Pekinu, mającym na celu pokojowe zjednoczenie organizmów po obu stronach Cieśniny Tajwańskiej.

Natomiast opozycyjny Guomindang (GMD), czyli Partia Narodowa, patrzy na to o wiele przychylniej, bo jej akurat perspektywa Wielkiego Renesansu Chin, o której mówi prezydent Xi Jinping, nawet się podoba, choć otwarcie jej jeszcze nie popiera. Przedstawiciele partii nie negują natomiast informacji, że gotowi byliby ewentualnie rozmawiać na temat przyszłego porozumienia pokojowego obu stron, gdyż obie zdają już sobie sprawę z tego, że z Tajwanem musi być ono inne niż kiedyś z Hongkongiem czy Makau.

Partia Narodowa (GMD) w latach 2008-2016 doprowadziła do zbliżenia z Chinami lądowymi.

GMD jest w oczach Pekinu intratnym partnerem, bo to właśnie on przez osiem lat rządów (2008 – 2016) doprowadził do bezprecedensowego zbliżenia z Chinami lądowymi, w tym podpisania ponad 20 umów dwustronnych, których wcześniej w ogóle nie było.

Na mocy kluczowej Umowy Ramowej o Współpracy Gospodarczej (ECFA) – jak się szacuje – około miliona Tajwańczyków prowadzi dziś na terenie ChRL swoje firmy i biznesy (oficjalne dane tajwańskie mówią o liczbie ok. 400 tys. Tajwańczyków na stałe pracujących na terenie ChRL), a obie gospodarki zaczęły przypominać naczynia połączone.

Jednakże administracja Tsai Ing-wen po dojściu do władzy w maju 2016 r. podeszła chłodno do wynegocjowanej już wcześniej formuły „konsensusu 92 roku”, mówiącej o tym, że są dwa organizmy chińskie, tylko inaczej rozumiane po obu stronach Cieśniny Tajwańskiej. Niechętnie odnosi się też do propozycji pokojowej reunifikacji, na zasadach podobnych do tych, jakie zaproponowano kiedyś Hongkongowi (w 1997 r.) i Makau/Aomen (w 1999 r.).

Chiny: Bilans 70-latka

Napotykając ten opór, Pekin przeszedł do wspomnianego na wstępie kontrnatarcia: wstrzymał rozwijająca się dotąd dynamicznie wymianę osobową i turystyczną, ograniczył wyjazdy własnych obywateli na wyspę, a równocześnie w 2018 r. zaproponował władzom w Tajpej marchewkę w postaci aż 31 rozwiązań i środków, mających na celu „wzmocnienie obustronnych więzi” oraz nastrojów sprzyjających reunifikacji. Chciał przede wszystkim ułatwić obywatelom Tajwanu inwestowanie na terenie ChRL. Proponowano nawet specjalne ulgi podatkowe i podatkowe raje, byleby ich tylko przyciągnąć.

Propozycje te nie zostały jednak przyjęte, bowiem władze Tajwanu bezustannie zarzucają Wielkiemu Bratu, że ten w różnoraki sposób miesza się do ich spraw wewnętrznych, a poprzez wspieranie sprzyjających im polityków lub biznesmenów „dzieli obywateli na dwie kategorie”.

Rezultatem wstrzemięźliwości strony tajwańskiej jest wyraźne zmniejszenie strumienia tamtejszych inwestycji na teren ChRL: podczas gdy na fali pierwszego entuzjazmu po nowym otwarciu w 2010 r. trafiło tam aż 83 proc. ich ogółu skierowanego na świat zewnętrzny, to w 2017 r. było to już tylko 44 proc., a w tym roku spodziewane jest dalsze poważne zmniejszenie.

51 propozycji

Wstrzemięźliwość władz DPP przyniosła wyraźne zahamowanie dwustronnych obrotów handlowych, które sięgnęły szczytu niemal 200 mld dol. w obie strony w 2016 r., z niemal trzykrotną nadwyżką Tajwanu, ale od tej pory stale, choć nie dramatycznie, malały.

Z kolei burzliwa i raczej nie zapowiadająca szybkiego zakończenia sytuacja w Hongkongu mocno wpłynęła na Tajwan i jego położenie, a przy okazji mocno zmiękczyła i urozmaiciła podejście Pekinu do forsowanej idei zjednoczenia.

Kiedy Chiny przejmowały suwerenne prawa nad Hongkongiem przypominano obietnice ojca kreatywnego pomysłu i zasady „jeden kraj, dwa systemy”, Deng Xiaopinga, który obiecywał, że po tej zmianie „wyścigi konne będą kontynuowane, a kluby nocne otwarte”. Teraz władze w Tajpej je przypominają i podkreślają, że wcale tak nie jest.

W związku z tym, że sytuacja gospodarcza na wyspie zaczęła się poprawiać, a nastroje mieszkańców ulegać zmianie na korzyść rządzącej DPP, w początkach listopada 2019 r. Pekin wystąpił z kolejną szczodrą ofertą. Tym razem zawierającą 26 środków i przedsięwzięć, po 13 dla zwykłych i dla tajwańskich firm. Wraz ze wszystkimi poprzednimi propozycjami, nadal podtrzymywanymi, jest to już 51 takich propozycji i postulatów.

Obejmują one m.in. obsługę konsularną urzędów ChRL i specjalne paszporty dla obywateli Tajwanu, dostęp do inwestycji dotychczas traktowanych przez władze ChRL jako „wrażliwe”, głównie w sferze wysokich technologii, takich jak lotnictwo cywilne, telekomunikacja i 5G czy parki przemysłowe, a także ułatwienia dotyczące podróżowania, otwierania biur i firm, możliwości zakupu mieszkania, a nawet wzajemnego uznawania dyplomów i wykształcenia.

Rzecznik tajwańskiego rządu po raz kolejny je jednak odrzucił, twierdząc, że stoją one w sprzeczności z innymi działaniami Pekinu, wywierającego nacisk na partnerów, by zrywali stosunki dyplomatyczne z Tajwanem, nie używali jego oficjalnej nazwy (głośny nacisk na linie lotnicze i IATA) czy nie brali udziału w manewrach na Morzu Południowochińskim.

Nominalny PKB Tajwanu wynosi 586,1 mld dol., co lokuje go na ok. 20. miejscu na świecie, obok Argentyny, Szwecji, Tajlandii czy Polski.

Liczący 23,7 mln mieszkańców Tajwan, według danych MFW, w 2018 r. legitymował się nominalnym PKB w wysokości 586,1 mld dol., co lokuje go na ok. 20. pozycji na świecie, obok Argentyny, Szwecji, Tajlandii czy Polski. Jest to gospodarka mocno uzależniona od eksportu (56,6 proc. PKB) i przez to wrażliwa na fluktuacje czy turbulencje na światowych rynkach.

Jak dotąd zarówno wojna handlowa USA z Chinami, jak też wydarzenia na terenie Hongkongu służyły tajwańskiej gospodarce i biznesowi. Ale co będzie, jeśli niechętna Pekinowi i jego inicjatywom pani Tsai Ing-wen i jej administracja utrzymają się przy władzy?

Jakie nowe propozycje przestawią władze ChRL? Utrzymają dotychczasową paletę własnych propozycji czy jeszcze ją wzmocnią, a może zmienią? A może zwiększą nacisk i groźby?

Prezydent Xi Jinping nie pozostawia bowiem żadnych wątpliwości co do tego, że jego nadrzędnym priorytetem jest pokojowe zjednoczenie organizmów chińskich po obu stronach Cieśniny Tajwańskiej.

Jak mówił przed rokiem, w okolicznościowym przemówieniu na Nowy Rok 2019, z okazji 40-rocznicy wydania „Odezwy do współrodaków na Tajwanie”, czyli pierwszej salwy władz ChRL zawierającej ten postulat: „Kraj staje się silny, naród jest w fazie renesansu, więc zjednoczenie obu stron poprzez Cieśninę jest tendencją historyczną”.

Dodawał, że „zupełnie odmienne systemy polityczne nie są przeszkodą, a tym bardziej nie mogą być uzasadnieniem dla separatyzmu”. A potem zapewniał: „Prywatna własność, przekonania religijne oraz uzasadnione prawa i interesy naszych współrodaków na Tajwanie będą zapewnione”. Nie wykluczył przy tym „opcji siłowej”, zaznaczając, jeśli nie grożąc: „Nie czynimy obietnicy, że nie użyjemy siły i zachowujemy sobie opcję stosowania wszelkich możliwych środków”.

Prezydent Xi Jinping nie ukrywa, że dla niego zjednoczenie ChRL z Tajwanem to cel nadrzędny.

Przywódca Chin do tego tematu często wraca. Zrobił to nawet w krótkim okolicznościowym wystąpieniu z okazji 70-lecia ChRL. Dając tym samym do zrozumienia, że od zjednoczenia z Tajwanem nie odstąpi, że jest to dla niego cel nadrzędny.

Wielka stawka

Społeczeństwo Tajwanu patrzy jednak na te wystąpienia i słowa poprzez pryzmat tego, co się dzieje od ponad pół roku na terenie Hongkongu. Już widać, że przez ten czas zwątpiło w proponowaną formułę „jeden kraj, dwa systemy”.

Po obu stronach najwyraźniej potrzebne jest nowe myślenie. Otwarcie dążący do zjednoczenia i mający ambitne plany Pekin musi być ponownie kreatywny i szczodry w obietnicach i propozycjach. Natomiast ten, kto będzie u władzy na Tajwanie po tych wyborach nie ma innej opcji, jak dostosować się do propozycji i postulatów, obietnic i gróźb ze strony Wielkiego Brata po drugiej stronie Cieśniny.

Ta rozgrywka już się toczy. Poprzez swoje położenie Tajwan – od dawna traktowany przez władze USA jako „najbardziej wysunięty lotniskowiec na Pacyfiku” – ma jak najbardziej geostrategiczne znaczenie.

Z powyższych powodów tocząca się już rozgrywka wokół niego nie może być przeoczona, nawet u nas. Albowiem ChRL bez Tajwanu to Chiny lądowe, kontynentalne, ludowe lub komunistyczne, ale ChRL z Tajwanem to już nowe wielkie mocarstwo. I to jest właśnie prawdziwa stawka w tej grze. Wybory 11 stycznia 2020 r. są tylko jednym, ważnym ale nie jedynym, z rozdań tej talii.

 

Tajpej, Tajwan (©Envato)

Otwarta licencja


Tagi