Autor: Aleksander Piński

Dziennikarz ekonomiczny, autor recenzji książek i przeglądów najnowszych badań ekonomicznych

Zaskakujący przedstawiciele ekonomii klasycznej

Wśród dwudziestu najwybitniejszych przedstawicieli ekonomii klasycznej, obok Adama Smitha czy Davida Ricardo, można znaleźć także bardzo zaskakujące osoby – tak wynika z książki dziennikarza magazynu „The Economist” Calluma Williamsa  „Classical School: The Birth of Economics in 20 Enlightened Lives”.
Zaskakujący przedstawiciele ekonomii klasycznej

Wśród wymienionych ekonomistów pojawia się np. nazwisko Róży Luksemburg, której koncepcje ekonomiczne nie są obecnie szeroko analizowane. Zwraca na to uwagę autor książki (jej polski tytuł to „Szkoła klasyczna: narodziny ekonomii w dwudziestu oświeconych życiorysach”). Jego zdaniem, warto spojrzeć obecnie na przemyślenia tej ekonomistki. A co jest w nich ciekawego?

W 1913 r. wydała ona książkę „Akumulacja kapitału”. Wykazywała w niej, że kapitalizm może załamać się w każdym momencie i zostać zastąpiony przez „barbarzyństwo albo socjalizm”. Dlaczego kapitalizm miałby zakończyć istnienie? Otóż ekonomistka, podobnie jak Marks, zauważała, że w procesie produkcji dochodziło do wytworzenia wartości dodatkowej (ang. surplus value), czyli tego, co zostaje po opłaceniu kosztów, w szczególności kosztów pracy pracowników.

Ale kapitaliści, w dążeniu do uzyskiwania jak najwyższych zysków, płacą pracownikom jak najmniej, zmniejszając w ten sposób ich popyt na to, co produkują. W opinii ekonomistki ten mechanizm prowadzi to tego, że akumulacja kapitału przestaje być możliwa. A zatem, ponieważ kapitaliści wyzyskują pracowników, niszczą w ten sposób możliwość swojego rozwoju. Jak w takim razie jest możliwe, że w kapitalizmie dochodzi do wzrostu gospodarczego?

Czego nie przeczytamy w podręcznikach ekonomii?

Otóż ekonomiści głównego nurtu tłumaczą, że bierze się on ze wzrostu produktywności pracowników. Poza tym wydatki kapitalistów na inwestycje też są formą popytu. Luksemburg uważała inaczej. W jej opinii kluczem jest „imperializm i kolonializm”. Kapitaliści zabijają siłę nabywczą krajowych pracowników niskimi płacami a zatem, by się rozwijać, muszą szukać rynków zbytu poza swoimi krajami.

Oczywiście nie rozwiązywało to problemu, ale odsuwało zmierzenie się z nim na dalszą przyszłość. Paradoksem tej teorii jest to, że rozwój kapitalizmu zależał od niekapitalistycznych krajów. Kiedy cały świat stanie się rynkiem zbytu dla kapitalistów, przestaną oni mieć się gdzie rozwijać i dni kapitalizmu będą policzone. Autor zauważa, że jeszcze dzisiaj są na świecie państwa, których nie można uznać za kapitalistyczne. Tak więc, według teorii Luksemburg kapitalizm ma jeszcze przed sobą trochę czasu i jest jeszcze zbyt wcześnie, by jednoznacznie stwierdzić, czy ekonomistka miała rację, czy się myliła.

Ale wielu współczesnych ekonomistów zauważa problem malejącego popytu. Były główny ekonomista Banku Światowego Lawrence Summers, komentując osłabienie wzrostu gospodarczego po kryzysie z lat 2008-2009 przypomniał termin „sekularna stagnacja”. Używano go,  by określić proces osłabiania się popytu w bogatych krajach w miarę jak społeczeństwa się starzeją i więcej oszczędzają. Rosnące nierówności także nie sprzyjają wzrostowi gospodarczemu, dlatego że bogaci więcej oszczędzają niż mniej zamożni, a mniejszą część dochodu wydają.

Kapitalizm pojawił się w pewnym momencie historii i w swoim czasie upadnie.

Oczywiście żaden ekonomista głównego nurtu nie proponuje kolonializmu jako sposobu na poprawienie popytu, ale zdają oni sobie sprawę z tego, że kapitalizm jest mniej stabilny niż myślało wielu przedstawicieli klasycznego nurtu ekonomii.  W swoim przekonaniu o tym, że kapitalizm upadnie Róża Luksemburg łączyła się z Karolem Marksem. Każdy system polityczny, społeczny czy gospodarczy w historii wcześniej czy później się kończył. W 1300 r. mogłoby się wydawać, że feudalizm ma się świetnie. Sto lat później, po epidemii czarnej ospy, dogorywał. Arystokracja miała gigantyczną władzę, która została jej zabrana przez kapitalistów. „Dlaczego z kapitalizmem miałoby być inaczej? Pojawił się i w swoim czasie upadnie” – podsumowuje autor książki.

Rząd czy rynek? Odwieczne pytanie

Z tym, że Marks upatrywał źródła końca kapitalizmu w czymś innym niż Luksemburg. Uważał on bowiem, że w długim okresie stopa zwrotu z kapitału będzie malała. Dojdzie do tego, że będzie ona tak niska, że kapitalistom nie będzie opłacało się inwestować. By przeciwdziałać temu, kapitaliści będą obniżać pensje pracownikom. Walkę o zyski część kapitalistów przegra i dołączy do klasy pracowników, którą jeszcze niedawno – według Marksa – wyzyskiwała. Warunki pracy staną się tak złe, że pracownicy „nie będą mieli nic do stracenia poza łańcuchami”. I dojdzie do rewolucji.

Ale Williams także analizuje poglądy ekonomistów uważanych za obrońców kapitalizmu, przede wszystkim Adama Smitha. Szkocki ekonomista znany jest powszechnie jako twórca terminu „niewidzialna ręka rynku”, który w powszechnym odbiorze jest rozumiany jako pochwała słynnego hasła z filmu „Wall Street” Oliviera Stone`a ”chciwość jest dobra”. Tymczasem termin ten pojawia się w jego pracach tylko trzy razy i w żadnym z tych przypadków nie jest użyty w tym znaczeniu.

Nigdzie w swoich pracach Adam Smith nie użył sformułowania „niewidzialna ręka rynku” w tym sensie, że wolny rynek prowadzi do najlepszych z możliwych rezultatów.

W „Historii astronomii” Smith używa „niewidzialnej ręki”, by kpić z naiwności społeczeństw politeistycznych. W „Teorii uczuć moralnych” „niewidzialna ręka” jest wykorzystywana w odniesieniu do zwyczajów wydawania pieniędzy przez feudalnych panów. Wreszcie w „Bogactwie narodów” termin ten jest użyty, by ilustrować prawidłowość, że posiadacze kapitału wolą mieć kapitał blisko miejsca, gdzie mieszkają (a nie za granicą), czyli tam, gdzie mogą nad nim czuwać. Tak więc nigdzie Adam Smith nie użył sformułowania „niewidzialna ręka rynku” w tym sensie, że wolny rynek prowadzi do najlepszych z możliwych rezultatów.

Oprócz Róży Luksemburg, Karola Marksa czy Adama Smitha w „The Classical School” znajdziemy także krótkie omówienia biografii i poglądów siedemnastu innych ekonomistów, m.in. Jean-Baptiste Colberta, Davida Hume`a, Davida Ricardo, Jeana Bapitste`a Saya, Thomasa Malthusa, Johna Stuarta Milla czy Friedricha Engelsa. Omówienia krótkie, ponieważ cała książka ma tylko 288 stron. Czyta się ją dobrze, choć omówienia są bardzo zdawkowe i mam wrażenie, że zaledwie dotykają najbardziej interesujących treści.

Publikacja miała być zapewne wprowadzeniem dla kogoś, kogo ekonomia zainteresowała a nie ma ochoty na czytanie kilkutomowych monografii. I z tego zadania autor wywiązuje się przyzwoicie. Podsumowując: to publikacja przede wszystkim dla osób, które zaczynają interesować się ekonomią. Bardziej zainteresowanym polecam wyjątkowo dobrze opracowany rozdział o teoriach ekonomicznych Róży Luksemburg.

Otwarta licencja


Tagi