Zbożowy biznes na rosyjskich pożarach

Wywołany katastrofalnymi pożarami zakaz eksportu zbóż z Rosji, która jest trzecim po USA i Kanadzie producentem, wywindował światowe ceny. Wprowadzenie zakazu rozważa też Ukraina – szósty producent zboża na świecie. Mimo kiepskich prognoz tegorocznych zbiorów producenci zboża z Europy Wschodniej mogą przy okazji pożaru zrobić interes stulecia.

Rosyjscy eksperci oceniają, że pożary i niebywałe upały będą kosztowały rosyjską gospodarkę 1 proc. PKB, czyli około 15 miliardów dolarów bezpośrednich strat. Składają się na nie  spadki aktywności giełd, wycofywanie się zagranicznych inwestorów i bezpośrednie wydatki na gaszenie pożarów i rządowe programy odbudowy domów. Największą jednak część stanowią straty w rolnictwie i rządowe programy pomocy producentom zbóż, już warte ponad miliard dolarów.

Pożary pustoszą 17 regionów centralnej Rosji, jednak w przeciągu miesiąca z powodu upałów i braku wody rząd wprowadził stan wyjątkowy w 28 zupełnie innych „podmiotach Federacji”, czyli obwodach i republikach autonomicznych, z jakich składa się Rosja. Wszystkie one leżą na południu europejskiej części Rosji (wzdłuż Wołgi) i są zbożowym spichlerzem kraju.

Upały i susza odbiły się natychmiast na prognozach zbiorów zbóż, a Rosja jest trzecim największym ich eksporterem na świecie. W zeszłym roku w Rosji zebrano 97,1 mln ton zbóż. Jeszcze w lipcu ministerstwo rolnictwa prognozowało tegoroczne zbiory znacznie niższe o około 10 mln ton. Miesiąc temu dawały się już odczuć skutki upałów. Ale sytuacja stała się niebezpieczna z początkiem sierpnia, gdy prognozy zaczęły mówić o 70 mln ton, gdy tymczasem zapotrzebowanie wewnętrzne Rosji wynosi 77-78 mln ton. 5 sierpnia premier Władimir Putin poinformował na konferencji prasowej, że zbiory zbóż w Rosji będą o 1/3 niższe od ubiegłorocznych i wyniosą jedynie około 60 mln ton. Niższe zbiory odnotowano w Rosji tylko w kryzysowym 1998 roku. W tej sytuacji Putin wprowadził całkowity zakaz eksportu zbóż z Rosji.

Od takiej informacji zakołysał się światowy rynek zbóż. Ceny pszenicy na światowych giełdach (przede wszystkim najważniejszej w Chicago) sięgnęły dwuletniego maksimum. Dzień po jego wystąpieniu buszel pszenicy (zbożami handluje się w sięgającym jeszcze średniowiecza systemie miar towarów sypkich – amerykański buszel to 35,2 litra) podskoczył do 8,68 USD. Sytuację na rynkach dodatkowo komplikują ulewne deszcze w Kanadzie (drugim na świecie eksporterze zbóż), podgrzewając nastroje. Informacje o tym, że susza dotknęła również innych producentów: Ukrainę, wschodnią Białoruś oraz Kazachstan, nadal windowały ceny. Międzynarodowe organizacje zaczęły się zwracać do producentów zbóż, by nie szli za przykładem Rosji, bo niebotyczne ceny (nakręcane dodatkowo zakazami eksportu) odbiją się przede wszystkim na najbiedniejszych państwach. W ciągu następnych sesji po decyzji Putina o wstrzymaniu eksportu cena wahała się wokół  7,6 USD  za buszel, w oczekiwaniu na wieści z Ukrainy. Jeśli rząd w Kijowie zdecyduje się wprowadzić zakaz eksportu, bez wątpienia wartość buszla pobije nowe rekordy.

Zbożowy kartel

Wiele wskazuje na to, że blokada eksportu może rozszerzyć się także na Ukrainę, co jeszcze bardziej wywinduje ceny. Na wiadomość o tym, że Rosja wprowadziła zakaz eksportu (od 15 sierpnia do 1 grudnia), ukraińscy producenci zwrócili się do swego rządu, by zrobił to samo. Zwracali przy tym uwagę, że kontrakty długoterminowe, realizowane obecnie, były zawierane w cenach o około 1/3 niższych niż obecne. Sami producenci nie mogą ich zerwać bez narażania się na utratę wiarygodności i kary umowne. Gdy jednak rządy wprowadzają embargo, zaczynają działać klauzule kontraktów mówiące o ich niewypełnieniu z powodu „siły wyższej”, chroniąc ukraińskich producentów przed koniecznością płacenia ogromnych odszkodowań. Dokładnie taki sam mechanizm zadziałał w Rosji.

Rząd w Kijowie waha się, oficjalnie – „rozważa możliwość czasowego zawieszenia eksportu”, sondując reakcję rynków. Te zapowiedzi już wystarczyły, by wprowadzić dodatkowy chaos na światowym rynku i podnieść ceny. Prezydent Wiktor Janukowycz polecił bowiem, by przed wydaniem zgody na wywóz zboża z każdego transportu ukraiński Sanepid pobierał próbki i badał, czy są zgodne z klasą ziarna zadeklarowaną w dokumentach. Prezydent twierdzi, że zrobił to, by uniemożliwić manipulacje ze zwrotem zawyżonego VAT-u. – Ale nasz Sanepid jest nierychliwy, a teraz zrobił się powolny jak żółw, blokując całkowicie eksport. W naszych portach stoją na redach statki, czekając na ładunek, który nie wiadomo kiedy i czy w ogóle przyjdzie. Wygląda na to, że nasi producenci postanowili też  zagrać na podwyżkę – mówi ukraiński dziennikarz ekonomiczny Mychajło Sadownicz.

Otwarte pozostaje pytanie, czy Ukraina robi to wspólnie z Rosją, czy jedynie próbuje wykorzystać szansę, jaką stworzyły jej rosyjska susza, pożary i zakaz ogłoszony przez Putina. Zwłaszcza, że związki producentów zbóż w obu krajach są silne. Jesienią ubiegłego roku rosyjski rząd zaproponował Ukrainie i Kazachstanowi stworzenie wspólnej organizacji eksporterów zbóż. Gdy tylko Kijów wyraził wstępną zgodę, komisarz UE ds. rolnictwa Mariann Fischer Boel przestrzegła ukraiński rząd, że działalność tego rodzaju zrzeszenia może być sprzeczna z zasadami WTO (do której Ukraina należy) i strefy wolnego handlu z UE (którą chce stworzyć Ukraina). Oficjalnie rząd w Kijowie wycofał się z pomysłu, ale to nie znaczy, że władze i ukraińscy producenci zerwali ścisłe kontakty z Rosją.

„Uwagę rynku (zbóż) nadal przykuwa sytuacja producentów i eksporterów z rejonu Morza Czarnego” – podsumował działania Rosji i Ukrainy w swoim komunikacie Commonwealth Bank of Australia. Rosyjski zakaz eksportu zostanie zniesiony w grudniu. Jeśli Ukraińcy wprowadzą swój, prawdopodobnie będzie także obowiązywał tylko do końca roku. A obecnie na giełdzie w Chicago kontrakty z dostawą na koniec roku osiągają najwyższe ceny.

Paraliż gospodarki i brak wody

Rosyjska (ewentualnie rosyjsko-ukraińska) gra na zwyżkę cen zbóż rozgrywa się za zasłoną dymną z pożarów lasów, obejmujących już 800 tys. hektarów, czyli teren trzykrotnie większy od Luksemburga. Żywioł generuje konkretne straty, liczone w miliardach rubli.

Pożary lasów wokół dużych miast (przede wszystkim Moskwy) doprowadziły do zamarcia gospodarki. Biznes gastronomiczny jest na krawędzi krachu. Tylko samolotami codziennie opuszcza Moskwę około sto tysięcy osób. Z rosyjskiej stolicy ewakuowała się również część pracowników rosyjskiego banku „Alfa” oraz Deutsche Bank AG i JPMorgan.

– W Moskwie nie daje się obecnie pracować, miasto jest spowite dymem – powiedział agencji Bloomberga Siemion Odincow z International Finance Corporation Metropol. Simon Fentham-Fletcher z rosyjskiego oddziału austriackiego Raiffeisen International Bank Holding AG zadymienie środowiska ocenia codziennie na podstawie wielkiego billboardu, znajdującego się na przeciw okien jego biura, na środku najdłuższej moskiewskiej ulicy: Prospektu Lenina. Gdy jednego dnia z powodu smogu nie udało mu się odczytać na billboardzie małych liter, odesłał do domów swoich podwładnych.

W niektórych rosyjskich firmach (grup „Renesans Kapitał” i „Otkrytie”) wydłużono jednak godziny pracy: w biurach jest klimatyzacja i pracownicy mogą dłużej pooddychać odfiltrowanym ze smogu powietrzem. Mimo to dzienne obroty na moskiewskich giełdach spadły o około ¼. Oprócz smogu życie utrudniają również urzędnicy Federalnej Służby Antymonopolowej, którzy rozpoczęli masowe kontrole w sklepach ze sprzętem wentylacyjnym, szukając nieuzasadnionych podwyżek cen i doprowadzając do zamknięcia części z nich.

Szalejące pożary i susza odsłoniły jeszcze jeden problem Rosji: odwodnienie znacznych obszarów krajów. W ośmiu spośród 28 regionów, w których wprowadzono stan wyjątkowy, zaczyna brakować już wody, mimo że płynie przez nie jedna z największych rzek Europy, Wołga. Rządowa „Rossijskaja Gazieta” informuje, że w ciągu ostatniego miesiąca opady deszczu w centralnej Rosji  stanowiły jedynie 10-30 proc. rocznej normy. Według informacji Rosyjskiej Akademii Nauk w rejonie nadwołżańskim wyschła już większość wiejskich studzien, które zwyczajowo mają 10-15 metrów głębokości. Woda pozostaje jedynie w głębszych ujęciach (40-45 metrów).

Już od czerwca rosyjskie władze informowały o problemach z żeglugą po Wołdze (zwykle bardzo intensywną) z powodu niskiego stanu wody. Obecnie poziom wody w dopływie Wołgi, rzece Oka, jest 30 cm poniżej „niebezpiecznie niskiego”. Żegluga zupełnie zamarła.

Podpalacze własnych domów

Gdy ogień, który pochłonął już w podmoskiewskich lasach bazę zaopatrzenia lotnictwa marynarki wojennej w Kołomnie, niszcząc 17 parkingów wypchanych 200 sztukami samolotu i innego sprzętu, zaczął trawić także domy mieszkalne, do akcji wkroczyła milicja. Ku zdumieniu śledczych okazało się, że część z kilku tysięcy spalonych domów została podpalona przez ich mieszkańców. Te podpalenia to niespodziewany efekt zaangażowania się premiera Władimira Putina w akcję gaszenia pożarów. Odwiedzając jedno z pogorzelisk pod Moskwą, Putin obiecał, że wszyscy mieszkańcy przed zimą otrzymają nowe domy. Rząd zamierza wydać na to 5 mld rubli czyli około 60 mln dolarów. By uniknąć nadużyć w czasie odbudowy, Putin zapowiedział, że na 83 placach budów zostaną zainstalowane wideokamery, a obraz z nich będzie można oglądać całą dobę na internetowej stronie rządu.

W leśnych osadach na wschodzie europejskiej części Rosji, a także na Zachodniej Syberii natychmiast powstała plotka, że pogorzelcom domy zbudują Niemcy za pieniądze, jakie da Putin. W Rosji wszyscy wiedzą, jak blisko związany jest niemiecki biznes z obecnym premierem. A ponieważ każdy w Rosji chciałby mieszkać w solidnym domu zbudowanym przez skrupulatnych Niemców, obietnica złożona przez Putina pod Moskwą zaowocowała kilka dni później podpaleniami domów w lasach pod Niżnym Nowgorodem.

Przeklęty rosyjski sierpień

– Sierpień był zawsze złym miesiącem w Rosji i dlatego powinieneś sprzedawać rosyjskie aktywa – radzi agencja Bloomberg w analizie poświęconej pożarom. Najwidoczniej ludowe przekonanie o pechowości sierpnia w rosyjskiej historii dotarło już nawet do zachodnich analityków. W prywatnych rozmowach Rosjanie zawsze na to narzekają, wskazując, że wszystko zaczęło się od wybuchu pierwszej wojny światowej (sierpień 1914 rok), która w efekcie zakończyła żywot Cesarstwa Rosyjskiego. W nowszych czasach w sierpniu wybuchł pucz przeciw Gorbaczowowi (1991), czeczeńscy partyzanci odbili Grozny (1996), nastąpił krach finansowy (1998), wybuchła druga wojna czeczeńska (1999), zatonął atomowy okręt podwodny „Kursk” i spłonęła wieża telewizyjna w Ostankino (w 2000 roku), Rosja zaatakowała Gruzję (2008), nastąpiła katastrofa w Sajano-Szuszeńskiej Hydroelektrowni (2009). – Złowieszcze znaki sezonowe są widoczne, dlatego inwestorzy powinni odpowiednio reagować – analizuje chłodno Bloomberg, nie wdając się w tajemnice rosyjskiej duszy ani w rozważania o metafizyce procesów historycznych.

Pierwsze pożary zaczęły jednak wybuchać w Rosji pod koniec lipca. Ich rozprzestrzenianiu sprzyjały niebywałe wręcz upały. W samej Moskwie temperatura biła rekordy w ciągu ośmiu kolejnych dni i sięgała 39 stopni w cieniu. – Od czasu powstania naszego kraju, można rzec, że przez ostatnie 1000 lat, takich upałów ani nie obserwowano, ani nie odnotowywano – ani my, ani nasi przodkowie –  tłumaczył Aleksander Frołow, szef „Rosgidrometu” (Rosyjskiego Instytutu Hydrometeorologicznego).

Podczas podobnej (choć nie tak wielkiej) fali pożarów, jaka ogarnęła Rosję 170 lat temu, na petersburskim dworze cara Mikołaja I uważano, że lasy podpalają Polacy, mszcząc się za upadek powstania listopadowego (co odnotował francuski podróżnik Astolphe de Custine w swoich „Listach z Rosji. Rok 1839”). Obecnie przyczyny, poza działalnością podpalaczy, liczących na nowy dom od Putina, są znacznie bardziej prozaiczne. Pożoga pojawia się w wyrobiskach na leśnych torfowiskach (zwanych „kieszeniami”), w których gromadzi się metan. A zapłon następuje od pustych butelek po wódce, które grubą warstwą zalegają lasy wokół dużych miast.

Wiktor Warmiński


Tagi


Artykuły powiązane

Ukraina walczy o eksport zbóż

Kategoria: Trendy gospodarcze
Jeżeli kraj eksportował co roku 50 mln ton pszenicy i kukurydzy, czy 15 mln ton wyrobów stalowych, a nagle może wywozić ułamek tego wolumenu, to ma wielki problem gospodarczy. Przeżywa go Ukraina, walcząca z agresorem.
Ukraina walczy o eksport zbóż

Najwyższy czas na pożegnanie biopaliw

Kategoria: Analizy
Zamarł lub kuleje eksport zbóż z Ukrainy i Rosji. Grozi to głodem w wielu ubogich państwach świata. Obecny niedobór zbóż na świecie jest w sporej mierze sztuczny i "do zasypania" ziarnem.
Najwyższy czas na pożegnanie biopaliw

Wojna na wielu frontach

Kategoria: Trendy gospodarcze
Do rosyjskiego arsenału narzędzi militarnych, politycznych i energetycznych, dołącza kolejny instrument - szantaż odcięcia rynków światowych od dostaw żywności.
Wojna na wielu frontach