Getty Images
Mansa Musa zwał się królem królów, bowiem słowo mansa w nigro-kongijskiej rodzinie języków mende, oznacza króla królów. Rządzone przez Musę Imperium rozpościerało się od wybrzeży Oceanu Atlantyckiego w północno-zachodniej Afryce do rzeki Niger na wschodzie. Uczony islamski Ibn Kathir, żyjący w latach 1300–1374, pisał, że król królów był młodym, przystojnym mężczyzną. Panował nad krainami, rządzonymi przez dwudziestu czterech królów (. C. Conrad Empires of Medieval West Africa: Ghana, Mali, and Songhay, str. 36).
Za czasów Musy I, w XIV w., Mali było jednym z trzech najbogatszych krajów świata, razem z Iranem i Chinami. Była to w istocie monarchia związkowa, składająca się z kilkunastu państw. W 1350 r. obejmowało 1 138 000 km2 i było drugim co do wielkości imperium świata, po ówczesnym mocarstwie mongolskim. Na północy Mali sięgało kopalni soli Taghaza, natomiast na południu obejmowało legendarne kopalnie złota Wangara. Tereny te należą dzisiaj do Senegalu, Burkina Faso, Gambii, Gwinei, Ghany, Wybrzeża Kości Słoniowej, Mauretanii, Nigru i Senegalu. Wydobycie złota w Mali stanowiło dwie trzecie wydobywanego na świecie kruszcu. Należało ono do jednego człowieka, do Mansa Musy I. W kraju obowiązywała zasada, że każdy wydobyty w kraju okruch złota, ważący więcej niż kilka gramów, należy do władcy. Prywatny handel szlachetnym metalem był zakazany i karany śmiercią.
Okres panowania Musy I nazywany jest Złotym Wiekiem Mali. Historycy, pisarze i uczeni starają się opisać zarówno Musę, jak i jego Imperium. Arabski historyk Al-Umari, żyjący w latach 1300–1349, relacjonował, że Musa podbił dwadzieścia cztery miasta, każde z okolicznymi wioskami i majątkami, i miał pod swoim panowaniem prawie 400 miasteczek. Władca mieszkał w pałacu, w stolicy zwanej Niani. Zasiadał na tronie z hebanu, ozdobionym kością słoniową. Osłaniał go daszek z jedwabiu, na którym zamontowany był złoty sokół. Nosił przy sobie zrobiony ze złota łuk i strzały – symbole władzy królewskiej Imperium. Stało za nim 30 niewolników z Turcji i Egiptu. Poddani królowie zasiadali w dwóch rzędach po obu stronach Mansa Musy, każdy miał przy sobie dowódcę zbrojnych oddziałów (D. C. Conrad Empires of Medieval West Africa: Ghana, Mali, and Songhay, str. 37). Tworzyli oni Radę Doradców króla królów. Gdybyśmy chcieli przedstawić majątek króla w dzisiejszych pieniądzach to zostałby oszacowany na 400 mld dol.
Zobacz również:
Surowcowe przetasowania w Afryce
W legendy obrosła pielgrzymka Musy I do Mekki w 1324 r. Zanim Musa wyruszył w drogę, która miała trwać rok, uzgodnił z mędrcami, jaka pora będzie najlepsza. Powiedzieli mu, że powinien czekać na sobotę, która wypadnie 12 dnia miesiąca – oznaczało to, że wyprawa będzie mogła się rozpocząć dopiero po dziewięciu miesiącach. Wyjazd Mansa Musy do Mekki i Medyny poprzedzony został przygotowaniami ze strony władcy i jego świty. Na ludność nałożono dodatkowe świadczenia, by zgromadzić żywność, złoto i środki transportu – czyli konie i wielbłądy.
Pielgrzymka była długa i nadzwyczaj trudna, bo pielgrzymi musieli pokonać Saharę i przebyć drogę liczącą prawie 4000 km. Historycy mówią, że Musa podróżował konno, co w owym czasie było luksusem. Królowi królów towarzyszyła żona Inari Kanuté. Orszak pielgrzymów składał się z 60 tys. ludzi, w tym było 12 tys. niewolników. Wszyscy pielgrzymi byli ubrani w perskie jedwabie. Każdy niewolnik niósł na plecach sztabkę złota ważącą ok. 2,7 kg. Karawana 80 wielbłądów przewoziła około 100 ładunków złotego pyłu i samorodków – w sumie było to ponad 13 ton złota, a razem ze złotem niesionym przez niewolników – 46 ton. Według obecnej ceny tego kruszcu jest to prawie 7 mld zł.
W orszaku znajdowali się także dworzanie, kupcy, handlarze, wojsko do obrony karawany, jeźdźcy na wielbłądach i służba. Jedzenie, woda i zaopatrzenie były przewożone na tysiącach wielbłądów i osłów. W każdej mijanej osadzie ludzie Musy obsypywali gapiów złotem. Władca obdarowywał towarzyszących mu przewodników i tłumaczy, a także przeznaczał wielkie sumy na jałmużnę. Kiedy dotarli do Kairu, jednego z największych na świecie rynków szlachetnego kruszcu, Musa podarował sułtanowi Egiptu złoto warte, według dzisiejszego kursu, ok. 30 mln zł. Ogromna ilość królewskiego metalu wywołała inflację i wepchnęła kraj w stagnację na ponad dwanaście lat. Al-Omari, który w 1325 r., a więc w następnym po pielgrzymce Musy, sam odbywał pielgrzymkę, informował, że za 1 mitkal złota (4,2–4,3 g) przed przybyciem Mansa Musy płacono 25 drachm, a po jego wyjeździe cena złota znacznie spadła. Jeszcze po 12 latach od wyjazdu pielgrzymki Musy za mitkal płacono nie więcej niż 22 drachmy (B. Stępniewska „Rola pielgrzymek z Sudanu Zachodniego do Mekki w XIII-XVI w.”, Przegląd Historyczny, 1969). Aby naprawić skutki swojej decyzji i odzyskać przychylność partnerów handlowych, Musa wykupił od handlarzy z Kairu, Mekki i Medyny większość zostawionego tam złota. Doprowadził w ten sposób do pierwszej i jedynej w historii sytuacji, kiedy jedna osoba decydowała o cenie kruszcu na najważniejszych rynkach ówczesnego świata.
Zobacz również:
Po co afrykańska ziemia krajom trzecim?
Trudno jest rozgraniczyć podróże o celach czysto religijnych oraz handlowych. Poza najbliższym otoczeniem władcy – ulemami, w pielgrzymce Mansy Musa do Mekki brali udział kupcy stale podróżujący do Egiptu. Wielki zysk mieli podczas niej kupcy z Kairu i innych miast. Według Al-Omariego uczestnicy pielgrzymki, nie orientując się w cenach na obcym rynku, płacili często nadmierne sumy. Być może ceny towarów poszukiwanych przez Malijczyków poszły w górę ze względu na przejściowy wzrost popytu. Malijczycy sami także sprzedawali. Niejednokrotnie karawany kupieckie zabierały ze sobą pielgrzymów lub kupców. Al-Omari i Makrizi podają, że Sudańczycy kupowali w Kairze głównie tkaniny, ubiory, a także tureckie niewolnice, abisyńskich niewolników oraz rękopisy. Były to towary bardzo drogie, o charakterze luksusowym, które w Sudanie kosztowały o wiele drożej niż na targach kairskich.
Do dziś data śmierci Musy I nie jest znana. Wielu twierdzi, że zmarł tuż po powrocie z Mekki. Nieznane są także losy jego majątku. Władca pozostawił jednak po sobie znacznie więcej niż wspomnienie Złotego Wieku Imperium. Na trasie pielgrzymki w każdy piątek (święty dzień tygodnia dla muzułmanów) nakazywał budować meczety i do dziś można podziwiać wiele z nich. Ośrodek handlu, miasto Timbuktu, było za panowania Mansa Musy przeszło pięć razy większe i ludniejsze od ówczesnego Londynu. Król królów sprawił, że stało się centrum nauki, religii i kultury. Za jego czasów zbudowano liczne meczety i działający do dziś uniwersytet w Sankoré Madrasah, uważany za jeden z pierwszych na świecie. Studiowało na nim ponad 25 tys. studentów. Pod koniec jego rządów zebrano w nim największy w Afryce zbiór książek, porównywany z Biblioteką Aleksandryjską. Zawierał, według różnych szacunków, od 400 tys. do 700 tys. książek, z których co najmniej 150 tys. przetrwała do dzisiaj. Historycy twierdzą, że Musa I był władcą mądrym, tolerancyjnym i szczodrym dla biednych.
Bogactwo kusiło ościenne kraje do grabieżczych najazdów na Mali. W wieku szesnastym Mali zostało najechane, ograbione i zajęte przez sąsiedni Songhaj. W następnym wieku zupełnie upadło. Złotą legendą Mali zainteresowała się Europa. W XIX w. Mali zostało zajęte przez Francję, a w 1905 r. włączone do Sudanu. Nazwa Mali zaginęła na przeszło pół wieku. Dopiero w 1960 r. powstała wolna, demokratyczna republika Mali. Podobnie jak dawniej, majątek kraju stanowi złoto, rolnictwo i eksport bawełny. Ale dzisiaj bogactwa naturalne Mali nie przekładają się na zamożność Malijczyków. Państwo, liczące ponad 19 mln mieszkańców, jest jednym z 25 najbiedniejszych krajów świata. W rankingu rozwoju społecznego ONZ z 2022 r. Mali zajmowało 188. miejsce na 193 kraje ujęte w zestawieniu.