Złudny urok kontroli cen

Większość krajów rozwijających się i najbiedniejszych kontroluje ceny żywności. W przypadku cen energii udział ten jest jeszcze wyższy. Rzadko przynosi to krajom bogactwo. Podyktowana względami społecznymi regulacja cen na ogół prowadzi do złych skutków gospodarczych, co uderza w społeczeństwa.

 

Zwraca na to uwagę Bank Światowy w opublikowanej w pierwszych dniach stycznia 2020 r. prognozie dla globalnej gospodarki (Global Economic Prospects – Slow Growth, Policy Challenges). Jeden z analitycznych jej rozdziałów poświęcony został ocenie konsekwencji powracającej w świecie mody na kontrolowanie przez rządy zmian cen. W regulacjach cen upatrują one często sposób na wyrównywanie różnic w dochodach i remedium na inne bolączki społeczne. Wybór takiej drogi ma jednak cenę ekonomiczną.

Ceny pod kontrolą

Kontrola cen nawet w przypadku gospodarki opartej na zasadach rynkowych (gdzie cena równoważy popyt z podażą) nie jest w świecie ani niczym nowym, ani unikatowym. Na powszechną skalę stosowano ją już w czasach Wielkiej Rewolucji Francuskiej w końcu XVIII w. Ścisłą kontrolę cen doraźnie wprowadziły niektóre kraje zachodnie w latach II wojny światowej i niechętnie się jej wyzbywały po jej zakończeniu. Do kontrolowania cen, zwłaszcza energii, wiele krajów – m.in. USA i Wielka Brytania – powróciło w latach 70. XX w., gdy świat doznał nawrotu inflacji po pierwszym kryzysie naftowym. W bezprecedensowej skali kontrolę cen wprowadził ZSRR, a w okresie powojennym także inne kraje komunistyczne.

Obecnie różne formy kontroli cen – na co zwracają uwagę eksperci Banku Światowego – obowiązują w połowie krajów na świecie. Stosuje ją zwłaszcza 79 państw, których gospodarki zaliczane są do wschodzących i rozwijających się (Emerging Market and Developing Economies – EMDE), w tym i Polska oraz 21 osobno ujmowanych krajów o najniższych dochodach (Low-Income Country – LIC), głównie afrykańskich i azjatyckich.

Z przygotowanej przez ekspertów Banku Światowego na podstawie danych Światowej Organizacji Handlu (WTO) dokumentacji wynika, że przedmiotem cenowej reglamentacji są w krajach rozwijających się i najmniej rozwiniętych (o najniższych dochodach) przede wszystkim paliwa i energia, produkty rolne i spożywcze oraz, w nieco mniejszym stopniu, materiały budowlane. Regulacje te dotyczą zwłaszcza paliw. Najsilniej są one stosowane w krajach Bliskiego Wschodu, czyli tam gdzie paliw nie brakuje, ale rządom zależy na utrzymywaniu ich cen na bardzo zaniżonym poziomie.

Regulacje rynkowe

Polityka urzędowego hamowania wzrostu cen żywności stosowana jest przede wszystkim w krajach najbiedniejszych, gdzie udział żywności w wydatkach konsumenckich przekracza często 60 proc. zasobów portfela. W krajach tych przedmiotem cenowej reglamentacji jest często ryż, cukier, a nawet woda. W jednej piątej krajów najuboższych ograniczenia wzrostu cen dotyczą także materiałów budowlanych, w tym zwłaszcza cementu, materiałów zbrojeniowych i blachy.

Podyktowana względami społecznymi polityka urzędowych cen czy ograniczeń w ich wzroście ma ekonomiczne konsekwencje. Według ekspertów Banku Światowego prowadzi ona do hamowania wzrostu gospodarczego i rozwoju, wprowadza bariery w prowadzeniu biznesu i utrudnia także prowadzenie polityki pieniężnej. Urzędowe ograniczanie cen obniża produktywność, zmniejsza zyski przedsiębiorstw, zniechęca do inwestowania przez kapitał zagraniczny, niszczy konkurencję. Zakłóca też konsumpcję, kierując popyt na produkty subsydiowane. Zaburzenia te dotykają także systemu bankowego, w którym decyzje dotyczące np. finansowania mogą być podejmowane w oparciu o fałszywe przesłanki ekonomiczne.

Sztuczny poziom cen zaciemnia obraz inflacji i staje się przeszkodą w prowadzeniu skutecznej polityki monetarnej – utrudnia m.in. ustalanie celu inflacyjnego, rozrywa związki poziomu stóp procentowych z wielkością faktycznej inflacji

Stosowanie barier cenowych stopniowo przenosi kryzys aż do systemu finansowego państwa. Na zaburzenia w konsumpcji i w produktywności rządy reagują na ogół doraźnymi rozwiązaniami fiskalnymi – dodatkowymi podatkami lub ulgami podatkowymi – które jeszcze bardziej zaburzają relacje rynkowe i często prowadzą do kryzysów budżetowych. Jednocześnie sztuczny poziom cen zaciemnia obraz inflacji i staje się przeszkodą w prowadzeniu skutecznej polityki monetarnej – utrudnia m.in. ustalanie celu inflacyjnego, rozrywa związki poziomu stóp procentowych z wielkością faktycznej inflacji.

Teoretyczna wiedza ekonomiczna – eksperci Banku Światowego podają wiele odniesień do prac naukowych – jak również doświadczenia praktyczne podpowiadają, że kontrolowanie cen nie jest najlepszą drogą do osiągnięcia przez kraje zamożności. Dlaczego wobec tego biedniejsze państwa tak często wybierają kontrolę cen zamiast próbować rozwiązywać problemy strukturalne w swoich gospodarkach na drodze głębszych reform wewnętrznych? Odpowiedź jest prosta – kontrola cen daje doraźne korzyści, często także polityczne. Efekty poważniejszych reform są tymczasem niepewne, a na ich rezultaty trzeba na ogół długo czekać.

>>> Prognoza Banku Światowego: Global Economic Prospects – Slow Growth, Policy Challenges

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Ewolucja w podejściu MFW do kontroli przepływów kapitału

Kategoria: VoxEU
Po kryzysie azjatyckim MFW rewiduje swoje poglądy na temat polityki zarządzania zmiennymi przepływami kapitału. Fundusz uznaje obecnie, że może istnieć potrzeba prewencyjnego wykorzystania kontroli przepływu kapitału.
Ewolucja w podejściu MFW do kontroli przepływów kapitału