Trzy strzały Abenomiki spadają na ziemię

Spadek PKB Japonii w II kwartale 2014 r. o 6,8 proc. to sól trzeźwiąca dla zwolenników stymulowania popytu. Po półtora roku wdrażania planu premiera Shinzo Abe iluzja monetarna mija.
Trzy strzały Abenomiki spadają na ziemię

Shinzo Abe (CC BY-NC-SA world economic forum)

Początek był huczny. Shinzo Abe w grudniu 2012 r. wygrał wybory i wystrzelił w górę „trzy strzały”: stymulację fiskalną, luzowanie ilościowe w polityce monetarnej i reformy strukturalne.  Pierwsze dwa programy to typowo keynesowskie pobudzanie popytu. Reformy strukturalne to pomysł z arsenału ekonomii podaży. Plan Abe to interesujące połączenie recept dotąd przeciwstawnych szkół ekonomicznych.

W 2013 r. z japońskich banków popłynął do systemu gospodarczego za pośrednictwem wydatków rządowych (wzrost deficytu) i kredytów dla sektora prywatnego strumień nowej gotówki. Spektakularnie wzrosły inwestycje publiczne, które przez pierwsze trzy kwartały 2013 r. zwiększano po 5-7 proc. licząc kwartał do kwartału. Budownictwo mieszkaniowe w trzech ostatnich kwartałach 2013 r. rozwijało się w tempie 2-5 proc. kwartalnie.

Znużeni stagnacją i kryzysem Japończycy ożywili się. Odzyskali wiarę i zaufanie do gospodarki, zaczęli więcej konsumować i inwestować. W I kwartale 2013 r. konsumpcja prywatna wzrosła o 1 proc. w stosunku do poprzedniego kwartału. W II i III kwartale 2013 r. wzrost inwestycji sięgnął ok. 2,6 proc. kwartalnie. Osłabiony przez Bank Japonii jen przyczynił się do wzrostu eksportu w I i II kwartale 2013 r. o 3-4 proc. kwartalnie. W rezultacie PKB w I kwartale 2013 r. wzrósł o 5,2 proc. (annualizowane). Keynesiści triumfowali: stymulacja działa.

Konsumpcja nie wzrosła

Wywołany sztucznym impulsem entuzjazm zaczął szybko przygasać. W ciągu 2013 r. dynamika konsumpcji prywatnej zmalała do 0,4 proc. w IV kwartale 2013 r., a inwestycji do 1,5 proc. Równocześnie wygasł impuls eksportowy i gwałtownie wzrósł import. PKB Japonii znów zanurkował  – w IV kwartale 2013 r. spadł o 0,2 proc. (dane annualizowane).

Ekspansywne wydatki rządowe doprowadziły na koniec 2013 r. do deficytu budżetowego Japonii w wysokości 9 proc. PKB. Finansowanie deficytu budżetowego zwiększyło dług publiczny. W 2012 r. dług publiczny Japonii wynosił 217 proc. PKB, na koniec 2013 r. to rekordowe 225 proc. PKB. Deficyt i góra długu wpłynęły jeszcze w 2012 r. na decyzję o podwyżce w kwietniu 2014 r. podatku konsumpcyjnego z 5 do 8 proc.

Rok 2014 jest rokiem przełomowym dla Abenomiki. Spodziewający się kwietniowej  podwyżki podatku konsumpcyjnego Japończycy zaszaleli z zakupami. Konsumpcja prywatna w I kwartale 2014 r. wzrosła o 2,0 proc., a inwestycje odbiły o 4,5 proc. w stosunku do ostatniego kwartału 2013 r. Wzrost PKB w I kwartale 2014 r. (6,1 proc. annualizowane) pobił rekord sprzed roku.

Jedną nogą w recesji

Wyniki II kwartału 2014 r. wywołały szok. Spodziewano się spadków z powodu podwyżki podatku. Przypuszczano, że PKB zmniejszy się o ok. 2,5 proc.. W rzeczywistości PKB obniżył się aż o 6,8 proc. (dane annualizowane). PKB, konsumpcja prywatna i inwestycje mieszkaniowe w I półroczu 2014 r. spadły do poziomu z połowy 2013 r. Japonia stanęła jedną nogą w kolejnej recesji.

Stymulacja popytu wyraźnie wpłynęła na ceny. W 2012 r. wskaźnik cen PKB Japonii spadł o 0,9 proc. (deflacja). Na przełomie 2013 i 2014 r. spadek cen został zahamowany, a w II kwartale 2014 r. deflator PKB wzrósł do rekordowych inflacyjnych 1,7 proc. kwartalnie (7 proc. rocznie). Na inflację w II kwartale dominujący wpływ miała podwyżka podatku konsumpcyjnego. W kwietniu towary i usługi konsumpcyjne zdrożały o 2,1 proc. w stosunku do marca. Znaczna inflacja (0,3-0,4 proc. miesięcznie) wystąpiła jednak również w marcu i w maju. Ponadto odnotowano inflację cen prywatnych inwestycji (z wyłączeniem mieszkań)  0,7 proc. kwartalnie oraz inwestycji publicznych 1,6 proc. kwartalnie, które nie są objęte podatkiem konsumpcyjnym.

Ceny zachowały się przeciwnie do zmian wielkości realnych. Gdy Japończycy w 2013 r. otrzymali nowo wykreowany pieniądz zaczęli go wydawać. W odpowiedzi na wydatki ludzi, przedsiębiorstwa zwiększyły produkcję. Aktywność gospodarcza z miesiąca na miesiąc wzrosła. To standardowy efekt polityki keynesowskiej w tzw. krótkim okresie.

W ciągu kolejnych 2-4 kwartałów zaczęło jednak rosnąć przekonanie o rozmijaniu się nowego popytu z fundamentalnym stanem gospodarki. Przedsiębiorstwa coraz rzadziej zwiększały produkcję, coraz częściej podwyższały ceny. Realne dochody (uwzględniające zmiany poziomu cen) stanęły, w końcu ruszyły w dół. Po około roku od zainicjowania Abenomiki produkcja zaczęła spadać, a ceny wzrosły. Ten efekt potwierdza postulowaną przez neoklasyków i monetarystów neutralność pieniądza w tzw. długim okresie. W długim okresie zmiana podaży pieniądza nie ma wpływu na wielkości realne.

O reformach trzeba myśleć zawczasu

Przypadek Japonii wskazuje, że krótki okres można szacować na około pół roku, a długi okres zaczyna się od roku-dwóch lat. Granica krótkiego i długiego okresu nie jest wyraźna. W realnym systemie gospodarczym wygaszanie realnych efektów bodźca popytowego oraz wzrost cen są stopniowe.

Krótkotrwały realny efekt pobudzenia popytu poważnie skomplikował politykę premiera Abe. Przeprowadzenie reform strukturalnych (m.in. deregulacja, wzrost wydatków na badania i rozwój) nie jest łatwe i zajmuje dużo więcej czasu niż kilka miesięcy. Problemy polityczne w forsowaniu reform, ich naturalna długotrwałość do pojawienia się pierwszych efektów spowodowały opóźnienie pozytywnych zmian w przedsiębiorczości Japończyków. Tymczasem impuls popytowy już wygasa z rachunkiem w postaci wyższego poziomu cen.

Wyższa inflacja może utrudnić ewentualną następną stymulację popytową. Przedsiębiorcy nauczeni obecnym doświadczeniem mogą po pojawieniu się nowego bodźca szybciej i silniej podwyższyć ceny, co zmniejszy efekt realny oraz czas jego trwania (teoria racjonalnych oczekiwań).

Z reformami nie ma żartów. Politycy, którzy chcieliby naśladować Abenomikę powinni zaplanować reformatorski blitzkrieg. Muszą być świetnie przygotowani i konsekwentni, aby z chwilą objęcia władzy w ciągu kilku miesięcy dokonać najistotniejszych reform. To daje szansę, że para stymulacji popytowej nie pójdzie w gwizdek wzrostu cen, a pchnie koła modernizującej się gospodarki.

Gospodarka Japonii zdaje się wracać do stagnacyjnego punktu wyjścia z końca 2012 r. na dodatek z inflacją. Stagflacja – połączenie stagnacji gospodarczej i wzrostu cen wystąpiła w czołowych gospodarkach świata w drugiej połowie lat 70. XX w. Czy Japonia stanie się kolejnym podręcznikowym przykładem ograniczeń interwencjonizmu popytowego pokażą najbliższe miesiące.

 

Shinzo Abe (CC BY-NC-SA world economic forum)

Otwarta licencja


Tagi