W Tajlandii rząd i bank centralny zamieniły się rolami, będzie inflacja

Nie ma jednak pewności, jakie skutki przyniosą rządowe programy. Analitycy ośrodka EIU spodziewają się wzrostu inflacji w drugim półroczu.

Kwestię inflacji znacznie upolityczniono w ostatnich miesiącach, gdyż Partia Demokratyczna, najważniejsze ugrupowanie opozycyjne, oskarża rząd o nieudolne zarządzanie gospodarką. Zarzuca mu, że wdraża populistyczne programy, między innymi podwyższa wynagrodzenie minimalne i wprowadza w życie plan służący utrzymaniu cen ryżu.

W wielu rejonach Tajlandii odnotowano gwałtowny wzrost cen żywności. Oficjalnie poinformowano, że w kwietniu ceny produktów żywnościowych wzrosły o 1,3 proc. miesiąc do miesiąca, co było najwyższym wskaźnikiem w okresie ośmiu miesięcy. Wynika to z tego, że wszyscy coraz bardziej się obawiają inflacji. Nie wiadomo, jakie skutki dla gospodarki przyniesie podwyższenie płacy minimalnej, ale już teraz niektórzy kupcy podnoszą ceny, spodziewając się większej inflacji. Wyższe ceny paliw spotęgowały problem, gdyż wzrosły koszty transportu.

Ponieważ Bank Tajlandii (BOT, bank centralny) na razie prowadzi stosunkowo łagodną politykę stóp procentowych. Chce w ten sposób pobudzać proces pełnego wyjścia z problemów spowodowanych przez ubiegłoroczne powodzie. Rząd natomiast realizuje programy kontroli cen, by hamować inflację, gdy wzrośnie tempo ekspansji gospodarczej.

Rząd, na czele którego stoi Yingluck Shinawatra, 9 maja zamroził ceny paliw i opłaty za korzystanie z transportu publicznego, przesuwając o trzy miesiące termin planowanej podwyżki cen sprężonego gazu ziemnego (CNG) i gazu płynnego (LPG). Kittiratt Na-Ranong, minister finansów, poinformował, że nie planuje się w tym roku zwiększenia podatku akcyzowego od oleju napędowego.

Zasugerował również, że wprowadzona przez poprzedni rząd obniżka podatków od paliw zostanie przedłużona. Te zasady polityki paliwowej wprowadzono w życie tuż po podjęciu działań zmierzających do zamrożenia opłat za przejazdy metrem w Bangkoku. Ministerstwo Transportu wystąpi do firmy Bangkok Metro, operatora stołecznej kolei podziemnej, o przesunięcie terminu podwyżki opłat, która miała wejść w życie 3 lipca.

Nie wiadomo, jakie skutki przyniosą działania rządu. Przypuszcza się, że tempo inflacji wzrośnie w pozostałych miesiącach tego roku, gdy gospodarka będzie się wydobywać z tarapatów spowodowanych przez powodzie. Pod pewnymi względami reakcja rządu utworzonego przez partię Phuea Thai na prognozy dotyczące wzrostu inflacji wynika raczej z analizy czynników politycznych niż gospodarczych.

Reakcja ta odzwierciedla ogólniejsze nastawienie premier Yingluck Shinawatry wobec kwestii zarządzania gospodarką. Podczas kampanii wyborczej Yingluck Shinawatra zapowiadała wdrożenie programów populistycznych, naśladując niektóre inicjatywy brata, Thaksina Shinawatry, który piastował urząd premiera w latach 2001–2006, takich jak tanie świadczenia medyczne i większa dostępność kredytów. Mimo to Yingluck Shinawatra, a nawet część jej przeciwników przyznają, że wyższe wynagrodzenia i kontrola cen przyczynią się do pobudzenia gospodarki tajlandzkiej w okresie mniejszego popytu na rynkach światowych.

Można dostrzec oznaki, że bank centralny szykuje się do zaostrzenia polityki monetarnej, aby przeciwdziałać czynnikom inflacjogennym ujawniającym się przy ożywieniu gospodarczym, które nastąpiło wcześniej, niż się tego spodziewały władze. Podczas ostatniego posiedzenia, które odbyło się 2 maja, Komisja ds. Polityki Pieniężnej Banku Tajlandii utrzymała najważniejszą stopę procentową, jednodniową stopę repo, na poziomie 3 proc. Opublikowane niedawno protokoły tego posiedzenia ujawniają jednak, że władze skorygowały prognozy dotyczące tempa rozwoju gospodarki w 2012 roku. Wcześniej zakładano, że PKB wzrośnie o 5,7 proc., a obecnie się przyjmuje, że będzie to 6 proc.

Komisja ds. Polityki Pieniężnej wyraziła przekonanie, że na razie nie trzeba zmieniać obranej przez nią polityki akomodacyjnej. Bank Tajlandii słynie jednak z działań agresywnych, jest więc możliwe, że jego szef, Prasarn Trairatvorakul, w połowie roku częściowo się wycofa z programu pobudzania gospodarki za pomocą bodźców monetarnych, a w późniejszych miesiącach podniesie stopy procentowe. Wiele zależy od tego, jak będzie wyglądać światowe środowisko gospodarcze. Ma ono bowiem wyjątkowo duży wpływ na kondycję gospodarki tajlandzkiej, która w ogromnym stopniu zależy od handlu, gdyż eksport towarów i usług zapewnia ponad 70 proc. rocznego PKB.

Rząd będzie jednak próbował wywierać naciski na bank centralny, aby nie wracał zbyt szybko do neutralnej polityki monetarnej. Wpływowi politycy, na przykład minister finansów, jednoznacznie wyrażali przekonanie, że oczekują od banku centralnego zwiększenia bodźców. Takie wypowiedzi prowadziły niekiedy do konfliktów z bardziej konserwatywnymi szefami Banku Tajlandii. Na przykład częste wzmianki Kittiratta Na-Ranonga o korzyściach wynikających ze słabszego bata budziły irytację w banku centralnym.

W ostatnim czasie rząd dąży do tego, aby Virabongsa Ramangkura, ekonomista znany z umiarkowanych poglądów, został nominowany na stanowisko prezesa banku centralnego. Przypuszczalnie to również wywoła konflikty. Co prawda prezes pełni funkcję zasadniczo administracyjną, ale osoba piastująca ten urząd ma wpływ na mianowanie członków pewnych komisji, a ponadto zapewnia połączenie między niezależnym bankiem centralnym a rządem.

© [2012] The Economist Intelligence Unit Limited.

Wszystkie prawa zastrzeżone. Artykuł opublikowany na licencji, tłumaczenie NBP. Oryginał w j. angielskim znajduje się w bazie www.viewswire.com