Autor: Anna Wielopolska

Korespondentka Obserwatora Finansowego w USA.

Warto przeczytać: Świat potrzebuje poluzowania zadłużenia

Rygory kapitałowe dla banków zaczynają być już luzowane. Ciekawe, czy zostanie również poluzowany stan zadłużenia publicznego na świecie, o co apeluje wielu ekonomistów.
Warto przeczytać: Świat potrzebuje poluzowania zadłużenia

Po raz pierwszy od wprowadzenia stress testów dla banków Federalna Rezerwa nie ma żadnych obiekcji wobec planów finansowych tychże banków. Innymi słowy po raz pierwszy od siedmiu lat wszystkie duże banki amerykańskie przeszły pomyślnie testy Rezerwy, co uwolniło 120 mld dolarów ich kapitału na podniesienie dywidend i wykup własnych akcji. Skorzysta na tym szczególnie Warren Buffett, bo wartość dywidend, które otrzyma z tytułu posiadanych w bankach akcji urosła do kwoty 1,6 mld dolarów. Wyniki stress testów nie są jednak znakiem, że banki stały się wielce ostrożne w alokacji swoich aktywów i respektują wymagania unikania ryzyka, ale że Rezerwa poluzowała rygory testów. Jest to skutek przygotowywania się do deregulacji bankowości zapowiadanej przez Republikanów.

Poluzowanie wydaje się nawet chyba bardziej potrzebne dla gigantycznego zadłużenia na świecie. Doświadczenia z przeszłości uczą, że bańki kredytowe zaczynają pękać, kiedy amerykańska Federalna Rezerwa zaczyna powracać do normalności i podnosić stopy procentowe po okresie luźnej polityki pieniężnej. Właśnie to dzieje się obecnie. Nie ma powodu, aby myśleć, że tym razem może być inaczej, przypomina Desmond Lachman z American Enterprise Institute. Co jest nowe i inne to: chiński aspekt krajobrazu z długiem, który wzrósł o 90 proc. PKB w ciągu tylko 8 lat, Włochy ze swą sklerotyczną gospodarką, 130-proc. wskaźnikiem zadłużenia do PKB i 18 proc. nieściągalnych kredytów oraz zadłużenie przedsiębiorstw tak na rynkach wschodzących, jak i w USA. To powody, aby myśleć, że świat jest ściśnięty kaftanem zadłużenia.

Zadłużenie spowodowało ostatnio degradację atrakcyjności inwestycyjnej Chin w rankingu agencji Moody’s. Yu Yongding z chińskiej Akademii Nauk kwestionuje tę decyzję. Wskazuje, że wysoki i rosnący wskaźnik zadłużenia do PKB, kiedy idzie w parze z rosnącym wskaźnikiem dźwigni finansowej, może spowodować finansowy kryzys w trojaki sposób. Po pierwsze przez deteriorację jakości aktywów finansowych instytucji i spadek ich cen; po drugie przez odmowę inwestorów spłacania krótkoterminowych kredytów, co prowadzi do zaostrzenia rygorów kredytu i wyższych stóp procentowych, czyli dalszego pogorszenia zdolności obsługi zadłużenia; po trzecie przez doprowadzenie finansowych instytucji i banków do bankructw. Yongding twierdzi, że żaden z tych scenariuszy nie ma miejsca w Chinach. I dlatego agencja Moody’s nie miała racji. Oszczędności Chińczyków wynoszą dziś 48 proc. PKB i w rezultacie jest dużo pieniędzy dostępnych na kredyty, których koszty są niskie. Dlatego Chiny mogą sobie pozwolić na utrzymywanie wysokiego wskaźnika zadłużenia do PKB.

Wobec zadłużenia w Unii Europejskiej były minister finansów Grecji Yanis Varoufakis (obecnie na uniwersytecie w Atenach) przedstawia autorski projekt, jak powinna wyglądać przyszłość strefy euro i całej Unii. Federacyjnie, choć bez zmian w traktatach i umowach. Kluczem jest federacyjna stabilizacja tych obszarów, gdzie euro rozwija kryzys i tym samym podważa europejską jedność. Są cztery takie obszary i właśnie na nie instytucje Unii powinny skierować programy stymulacyjne — to zadłużenie publiczne, bankowość, inwestycje i ubóstwo społeczne. Dopiero po osiągnięciu stabilizacji projekt integracji europejskiej odzyska zaufanie.

Jak osiągnąć stabilizację? Przez wielkie, bo wartości 5 proc. przychodów strefy euro, projekty inwestycji finansowanych przez własne obligacje Europejskiego Banku Inwestycyjnego, przez obsługę zadłużenia państwa członkowskich własnymi obligacjami Europejskiego Banku Centralnego, przez denacjonalizacje upadających banków i ich rekapitalizację przez Europejski Mechanizm Stabilizacyjny, wreszcie przez wykorzystanie dochodów z kupowanych przez EBC obligacji do stworzenia programu pomocy biednym rodzinom (jak amerykańskie food stamps).

Varoufakis prezentuje też polityczną minianalizę, dlaczego projekt głębszej integracji nawet przy bardzo dobrej woli nowego prezydenta Francji bez takich stymulacji się nie powiedzie się (nie zgodzą się Niemcy). Szkoda jedynie, że sam nie jest zbyt poważanym politykiem w Unii i jego gospodarcza wizja nie ma wielkich szans.

Myślenie w Unii jest nieco inne, jak pokazuje choćby ostatni raport Komisji Europejskiej na temat tego, jak sfinansować budżetową dziurę wynoszącą ponad 10 mld euro, która powstanie po wyjściu Wielkiej Brytanii z Unii. Raport sugeruje, że kraje członkowskie powinny sięgnąć do własnych zasobów, a Unia powinna rozważyć wprowadzenie nowych podatków. Na przykład energetycznego i środowiskowego, aby zapewnić równe szanse firmom oraz wspomagać wysiłki odwrócenia zmian klimatu. Dwa zgrabne wykresy pokazujące, co jest finansowane głównie z budżetu Unii (6 obszarów) oraz wysokość wpłat poszczególnych krajów można zobaczyć tutaj.

Materializują się tymczasem problemy Wielkiej Brytanii związane z wyjściem z Unii. Badania pokazują, że połowa wysoko wykwalifikowanych pracowników imigrantów chce uciekać z Wysp z powodu Brexitu. Poza tym już obecnie zmniejsza się znaczenie Londynu jako finansowego centrum świata. Banki nie czekają na wyniki negocjacji warunków Brexitu, tylko już przygotowują się na rzeczywistość „po”. Nomura i Morgan Stanley zasygnalizowały, że przenoszą swoje biura z Londynu do Frankfurtu. Politycy Unii są natomiast coraz pewniejsi, że przejmą lukratywny rynek transakcji denominowanych w euro.

Poprzedni tydzień przyniósł analizy przyczyn spowolnienia tempa wzrostu produkcji w zaawansowanych krajach. Noblista Michael Spence i doktor Sandile Hlatshwayo przypominają, że powinno także paść pytanie, jak szybki wzrost produkcji jest w ogóle pożądany i jakie byłyby jego koszty. Jest on potrzebny, bo to podstawowe połączenie ze wzrostem gospodarki i dochodów. Ale konieczne jest też skierowanie pieniędzy na cele socjalne, które przynosi często więcej pożytku niż zwiększenie produkcji. Przykładem są wydatki na opiekę socjalną wprowadzone po II wojnie światowej — wzrosła średnia długość życia, spadła umieralność dzieci, a gospodarcze korzyści dla całego społeczeństwa płynące z tej opieki są tyle trudne do oszacowania, ile bezsporne. To ewolucja społeczeństwa, która nie jest wyłączna dla bogatych krajów. Pokazuje to teraz przykład Chin, które przekroczyły już moment, kiedy skoncentrowanie na produkcji koresponduje ze wzrostem poczucia bogacenia się przez obywateli, i zaczynają lokować pieniądze w ochronę środowiska, opiekę społeczną etc.

Otwarta licencja


Tagi