Autor: Zsolt Zsebesi

Jest zastępcą redaktora działu krajowego w węgierskim dzienniku Népszava.

Węgry: Będą rozmowy z MFW, ale porozumienie nie jest pewne

Za tydzień do Budapesztu powraca delegacja MFW, aby rozpocząć  rozmowy o kredycie dla Węgier. Decyzja w tej sprawie została ogłoszona w Brukseli w kilka godzin po tym, jak parlament węgierski przyjął poprawki do ustawy o banku narodowym. Co z tego wyjdzie, gdy, niemal jednocześnie, rząd w Budapeszcie znów zaczyna wydawać pieniądze zamiast je oszczędzać?
Węgry: Będą rozmowy z MFW, ale porozumienie nie jest pewne

Victor Orban, premier Węgier (CC BY Európa Pont)

Tym samym spełniony został warunek wstępny podjęcia rozmów postawiony przez Fundusz oraz Europejski Bank Centralny. Jednocześnie Komisja Europejska powiadomiła, że zakończona została procedura wszczęta wcześniej z powodu naruszania zasad unijnych dotyczących niezależności banku narodowego. Przełom w złych relacjach z MFW nastąpił po niemal ośmiu miesiącach. Tyle czasu spełzło na niczym od 17 listopada 2011 r. kiedy wobec obcięcia ratingów węgierskich obligacji do poziomu „śmieciowego” węgierski minister gospodarki ogłosił, że kraj potrzebowałby wsparcia ze strony Funduszu w formie kredytu stand-by.

Sygnały są obiecujące. W ocenie perspektyw porozumienia warto jednak być ostrożnym. Optymiści twierdzą, że rozmowy będą trudne, a podpisania umowy spodziewać się można dopiero na przełomie października i listopada. Pesymiści sądzą, że umowa nie zostanie w ogóle zawarta.

Dość dziwna była reakcja rynku finansowego na wieść o przyjeździe delegacji MFW do Budapesztu. Zamiast spodziewanego wzmocnienia, forint stracił na wartości do euro, a cena CDS (credit default swaps), czyli koszt ubezpieczenia pożyczek węgierskich zaciąganych na rynkach międzynarodowych wzrosła. Z jednej strony uprawniona byłaby ocena, że rynek już wcześniej uwzględnił możliwość wznowienia relacji Węgier z MFW, a z drugiej mało kto liczy się z rychłym porozumieniem, tym bardziej że część miejscowych ekspertów uważa, że po prawdzie rząd wcale nie chce kredytu stand-by. Ponad rok temu sam Viktor Orbán powiedział: „Gdy MFW wróci do Budapesztu, to ja odejdę”. Sceptycyzm bierze z tego, że choć rząd zmienił ustawę o banku narodowym i przygotował ambitny budżet na rok 2013, to jednoczesnej podjął  kilka decyzji które znacznie utrudniają rozmowy i relacje z MFW i Unią Europejską.

Stymulacja wstrząsowa

W pierwszym roboczym dniu lipca, po kilku miesiącach nieustannej retoryki akcentującej potrzebę ostrej restrukturyzacji gospodarki i oszczędności, Węgrzy usłyszeli, że w 2013 roku aż 300 mld forintów, czyli więcej niż jeden procent PKB, zostanie przeznaczonych na pobudzenie gospodarki.

Stymulacja ma przybrać głownie postać mniejszych podatków oraz składek na ubezpieczenie społeczne wymaganych od małych przedsiębiorców.

Zanim nastąpił zwrot, rząd wysłał do Brukseli niemal gotowy projekt budżetu na rok 2013. Gdyby założenia i plany na ten i przyszły rok zostały wykonane, to po raz pierwszy w trakcie członkostwa Węgier w Unii Europejskiej budżet wykazywałby tak mały deficyt – 2,5 proc. PKB w tym roku i 2,2 proc. w roku 2013. W tym celu przeprowadzono bolesne cięcia w wydatkach na ochronę zdrowia, na refundację cen lekarstw, czy na szkolnictwo. Wprowadzone zostały nowe podatki w sektorze bankowym (0,1 proc. od transakcji finansowych) i telekomunikacyjnym (2 forinty od każdego SMS-a i od każdego połączenia telefonicznego). Szacowana wartość nowych podatków i poczynionych oszczędności wynosi blisko 600 mld forintów (ok. 2 mld euro).

Podjęte kroki i kolejne zamiary zrobiły wrażenie w Brukseli. Cofnięta została decyzja o zawieszeniu wypłat dla Węgier z unijnego funduszu spójności w 2013 r. Odblokowana została kwota 495 mln euro, czyli 150 mld forintów. Nadal jednak toczy się w Brukseli procedura w sprawie ograniczenia nadmiernego deficytu, która prowadzona jest wobec Węgier od momentu wejścia do Unii, czyli od roku 2004. Pozytywnie na plany rządu zareagowały także rynki finansowe, co przełożyło się m.in. na kurs forinta – na początku lipca 1 euro kosztowało „zaledwie” 287 forintów, a nie niemal 300, jak kilka tygodni wcześniej.

Aż tu nagle zmiana – rząd znowu zaczyna rozdawać pieniądze. Natychmiast też zrodziły się obawy o zniszczenie tego, co kosztem tylu wyrzeczeń udało się do tej pory osiągnąć. Mogą być przynajmniej dwa powody wolty. Pierwszy, czysto polityczny: popularność rządu partii Fidesz i samego premiera Viktora Orbana sięgnęła dna, a wybory parlamentarne już w 2014 r. Po raz pierwszy przywódca opozycji, przewodniczący socjalistów (MSZP), którym jest Attila Mesterházy, cieszy się w sondażach wyższą popularnością niż premier Orbán. Dodać trzeba, że nie tyle tak bardzo zyskał Mesterházy, co mocno spadł w ocenach szef Fideszu. Drugi powód tej nagłej zmiany wynika ze strategii rządzącej partii.

Krótkoterminowym priorytetem rządu była obrona funduszów spójności. Widać to wyraźnie na tle relacji z Międzynarodowym Funduszem Walutowym, bowiem rząd nie zrobił nic, aby dojść z nim do porozumienia, choć robił wszystko, żeby udobruchać Unię. Jeśli więc w sprawie nadmiernego deficytu Orbán zrobił wszystko czego wymagała Komisja Europejska, to w stosunkach z MFW gra na czas, bowiem środki z Funduszu są związane z międzynarodową kontrolą ich wykorzystania, a premier grał mocno na patriotycznych uczuciach rodaków.

Gdy zatem 22 czerwca ministrowie z ECOFIN odwiesili fundusze spójności przeznaczone dla Węgier, nad Dunajem przyszedł czas na tasowanie kart od nowa.

Ledwo co zakończono zatem w Brukseli tłumaczenie projektu przyszłorocznego węgierskiego budżetu, a liczby w nim są już nowe. Przede wszystkim mniejsze o 140 mld forintów mają być przychody z podatku transakcyjnego. Na tyle szacują eksperci efekt nowego porozumienia pomiędzy rządem a koalicją banków działających na Węgrzech, które zakłada zmniejszenie dziennego pułapu podatku transakcyjnego z 30 tysięcy do 6 tysięcy forintów. Nagły brak 140 mld to kłopot niebagatelny, bowiem cały planowany deficyt budżetu na 2013 roku wynosi 677 mld. Ale to nie koniec. Do tego dochodzi 300 mld forintów w nowych ulgach podatkowych. Razem trzeba więc znaleźć dodatkowe 440 mld forintów.

Państwo zapłaci sobie podatek

Naturalnie, powstaje pytanie skąd wezmą się pieniądze na zasypanie tak bardzo powiększonej dziury budżetowej. Odpowiedź jest jeszcze ciekawsza niż sam problem. Rząd opodatkuje mianowicie podatkiem transakcyjnym sam siebie, a także Węgierski Bank Narodowy. Potem doliczy jako dochód 100 mld z umowy kredytowej z MFW oraz dobierze 100 mld z 320-miliardowej rezerwy budżetowej. Kolejna pozycja to oszczędności na spodziewanym niższym oprocentowaniu papierów skarbowych. Władze liczą, że następne 100 mld przyniesie dodatkowy wzrost gospodarczy wywołany zmniejszeniem opodatkowania małych i średnich firm.

Najbardziej zaskakujący pozostaje jednak pomysł ściągania podatków od wszystkich przelewów, transakcji państwowych i rządowych, bowiem to nic innego jak przekładanie pieniędzy z prawej do lewej kieszeni. Opodatkowanie banku centralnego to albo większa strata, albo mniejszy zysk, którym bank dzieli się zazwyczaj z budżetem. I tak źle, i tak niedobrze. Zamiary wobec banku centralnego nie były konsultowane z EBC i już to może wywołać napięcie.W dodatku prezes Węgierskiego Banku Narodowego dowiedział się o wszystkim z prasy codziennej.

Program rządowy składa się 10 punktów.

1. Za każdego zatrudnionego w wieku poniżej 25 lat i zarabiającego do 100 tysiące forintów miesięcznie (350 euro) pracodawca płaci połowę normalnych składek na świadczenia socjalne.

2. Ta sama zasada dotyczy pracowników w wieku powyżej 55 lat i też zarabiających do 100 tysięcy forintów.

3. Identyczna ulga przysługuje w przypadku pracowników w wieku 25-55 lat, lecz wykonujących prace nie wymagające kwalifikacji.

4. Podatnicy z dolnych przedziałów podatkowych zapłacą mniejsze podatki i odczuć mają zmniejszenie mitręgi biurokratycznej.

5. Firmy zatrudniające poniżej 25 osób zostaną objęte nowym, uproszczonym podatkiem zastępującym CIT i węgierski odpowiednik składek na ZUS.

6. Przedsiębiorca zatrudniający osoby długo pozostające bez pracy przez pierwsze 2 lata nie będzie odprowadzał za nie składek na świadczenia socjalne, a od trzeciego roku składka za takie osoby wynosi 50 proc. normalnej.

7. Przez dwa lata nie będzie obowiązku płacenia jakichkolwiek składek za kobiety, które wracają do pracy po urlopie macierzyńskim; od trzeciego – 50 proc.

8. Obrót miesięczny w wysokości poniżej 500 tysiące euro uprawnia do uwzględniania w rozliczeniach VAT wyłącznie faktur opłaconych przez klientów.

9. Firmy, które w latach 2012-2013 poniosły straty z powodu zmian kursów walutowych nie będą zobowiązane do pomniejszania swoich kapitałów.

10. Zliberalizowane zostaną wymagania odnoszące się do kas podręcznych w małych przedsiębiorstwach.

Eksperci oceniają te zamiary niezwykle sceptycznie. Część twierdzi, że oznaczają przyznanie się do wcześniejszych błędów. Inni zwracają uwagę, ze niektóre rozwiązanie są niedopracowane, a ich uboczne skutki będą szkodliwe dla gospodarki. Większość ekspertów zwraca uwagę, że straty w przychodach wywołane nowymi ulgami podatkowymi nie znajdą pełnego pokrycia w innych źródłach przychodów budżetu. Podatek transakcyjny od operacji na rachunkach rządu i banku centralnego uznawany jest powszechnie za kuriozum.

Słychać opinie, że jaki nie byłby w końcu przyszłoroczny budżet, nie będzie się to wiązało z zasadniczymi zmianami w polityce gospodarczej rządu, a politykę tę większość ekonomistów węgierskich, niezależnie od politycznych przekonań, uważa za przegraną. Mówią: zmiany tak, ale nie takie.

Autor jest dziennikarzem Népszavy, był także korespondentem agencji prasowej MTI w Warszawie. Jest absolwentem Uniwersytetu Warszawskiego.

Victor Orban, premier Węgier (CC BY Európa Pont)

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

W kierunku cyfrowego dolara kanadyjskiego: Czy zostanie wprowadzony? W jaki sposób? Kiedy?

Kategoria: Trendy gospodarcze
W roku 1935 rząd federalny powierzył Bankowi Kanady scentralizowanie produkcji banknotów. Jednym z pierwszych zadań nowo utworzonego banku centralnego Kanady była emisja jednej waluty dla całego kraju oraz ostatecznie stopniowe wycofanie niezliczonych denominowanych w dolarach banknotów emitowanych przez różne banki i organy władzy różnego szczebla.
W kierunku cyfrowego dolara kanadyjskiego: Czy zostanie wprowadzony? W jaki sposób? Kiedy?