Wolna konkurencja z polityką nie wygra

Zważywszy na kluczowe zagadnienia Globalnego Forum o Konkurencji można było oczekiwać, że dyskusje będą się koncentrować na kartelach wpływających na ceny surowców energetycznych, czy zduszonej przez Chiny konkurencji na rynku cennych surowców. Uczestnicy albo jednak nie uznali tych problemów za wystarczająco istotne, albo milcząco przyznają, że nawet takie organizacje jak OECD są bezsilne wobec państw kontrolujących strategiczne zasoby.
Wolna konkurencja z polityką nie wygra

Angel Gurria, sekretarz generalny OECD (w środku) nawet nie wspomniał o konieczności ograniczenia karteli w najważniejszych dziedzinach. (CC-By-NC-ND OECD)

W tegorocznej edycji Globalnego Forum o Konkurencji zorganizowanego przez Organizację Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) dominowały trzy bloki zagadnień – zmienność cen surowców i innych podstawowych produktów, w tym żywności i produktów rolnych, zwalczanie nielegalnych porozumień ograniczających konkurencję oraz relacje między administracją publiczną i firmami kontrolowanymi przez państwo.

Niewygodne tematy

Zastanawiające jest to, że przy takim doborze zagadnień do dyskusji, ani zaproszeni goście – wśród nich m.in. Pacal Lamy, dyrektor generalny Światowej Organizacji Handlu (WTO) i Otaviano Canuto, wiceprezes Banku Światowego – ani pozostali uczestnicy Forum, nie uznali za zasługujące na gruntowne przeanalizowanie zjawisk, które rzeczywiście dzieją się na świecie i zagrażają wolnej konkurencji. Ani szef WTO, ani sekretarz generalny OECD Angel Gurria, nawet nie wspomnieli w swoich wystąpieniach o konieczności powstrzymania zabiegów Rosji zmierzającej do utworzenia kartelu producentów gazu ziemnego na wzór OPEC, czy też o możliwościach przywrócenia realnej konkurencji na rynku metali ziem rzadkich, który jest już pod niemal wyłączną kontrolą Chin. Jedynie Otaviano Canuto wspomniał o kartelizacji rynku ropy i dominacji państw OPEC, ale już o możliwych sposobach skutecznego zwiększenia konkurencji na tym rynku nie było rozmowy.

Kosztowne zmowy i monopole

Ceny ropy, szczególnie w ostatnich latach są przedmiotem rozważań wielu ekonomistów obawiających się, że jej koszt może być istotną barierą rozwoju gospodarki światowej. W 2011 roku średnia cena ropy według obliczeń Banku Światowego przekroczyła po raz pierwszy w historii 100 dolarów za baryłkę. Wzrost cen skłonił grupę polityków amerykańskich do rozpoczęcia prac nad ustawą umożliwiającą pozwanie OPEC i należących do tego kartelu państw o zawyżanie cen ropy.

Straty globalnej gospodarki spowodowane ograniczoną konkurencją na rynku ropy mogą w najbliższych latach wynieść miliardy dolarów. Szacowany przez Bank Światowy popyt na ropę w tym roku może wynieść blisko 90 mln baryłek dziennie. Gdyby uznać, że w wyniku porozumień, zmierzających do ustalania cen tego surowca, jego cena na rynkach światowych została zawyżona tylko o 10 centów na baryłce (mniej niż 0,1 proc. średniej ceny z ubiegłego roku) wówczas tegoroczna strata gospodarki światowej z tego tytułu wyniosłaby ponad 3 mld dol.

Nie mniej poważny jest problem metali ziem rzadkich, coraz powszechniej wykorzystywanych w nowych technologiach (w produkcji telefonów komórkowych, ekranów ciekłokrystalicznych, baterii, czy silników elektrycznych wykorzystywanych w samochodowych napędach hybrydowych). Obecnie rynek ten jest zmonopolizowany przez Chiny dostarczające na światowe rynki 97 proc. tych pierwiastków. Chiny zademonstrowały już, że są gotowe wykorzystać swą przewagę w relacjach międzynarodowych, kiedy w 2010 roku w wyniku konfliktu o kilka wysp na Morzu Wschodniochińskim wstrzymały eksport metali ziem rzadkich do Japonii.

Jeszcze na początku 2010 roku według szacunków australijskiej firmy IMCOA średnia cena rudy ziem rzadkich wynosiła 11-13 dol. za kilogram. Rok później wzrosła do poziomu 40-80 dol. Potencjalne IMCOA prognozuje, że globalny popyt na rudę ziem rzadkich może w 2015 roku wynieść około 125 tys. ton. Przy cenie 80 dol. dawałoby to globalną wartość sprzedaży na poziomie 10 mld dol., o ponad 8,5 mld dol. więcej niż w przeliczeniu po cenach z początku 2010 roku.

Tymczasem sekretarz generalny OECD, poruszając problem strat ponoszonych przez gospodarkę globalną z powodu funkcjonowania karteli i kontroli cen dóbr, przywołał… rynek ciężkich maszyn elektrycznych, na którym funkcjonowanie karteli powoduje stratę światowej gospodarki rzędu 300 -500 mln dol. rocznie. To kwota wielokrotnie mniejsza niż straty jakie mogą ponosić na całym świecie odbiorcy ropy, czy metali ziem rzadkich.

Kartele pod ochroną państw

Skąd taka powściągliwość uczestników dyskusji w podejmowaniu tematu karteli?

– W części obrad poświęconej zwalczaniu karteli przedmiotem dyskusji były także te zrzeszające eksporterów. Niestety, niektóre kraje, także należące do OECD, wręcz zachęcają swoje firmy do ustalania sztywnych cen na rynkach zagranicznych. Gdyby tak samo firmy postąpiły w swoich macierzystych państwach zostałoby to uznane za działania nielegalne. Zwalczanie karteli będzie bardziej skuteczne gdy przepisy wspierające konkurencję będą respektowane i stosowane przez większą liczbę państw. OECD pracuje nad tym od trzech lat – mówi John Davies, dyrektor działu konkurencji w OECD, w komentarzu dla Obserwatora Finansowego.

I dodaje, że postępy w tej sprawie zależą przede wszystkim od woli politycznej zaangażowanych państw.

– Warto jednak o nie zabiegać, bo globalna gospodarka może uzyskać dzięki nim znaczne korzyści – podkreśla John Davies.

O tym, że wykrywanie i zwalczanie karteli jest trudne doskonale wie polski urząd antymonopolowy.

– Kwestia karteli eksportowych poruszana w dyskusjach, jest niezwykle wrażliwa, także ze względu na to, że rządy poszczególnych państw obejmują je często ochroną. Tym samym wyłączają je spod kontroli urzędów antymonopolowych – mówi Aleksandra Mączyńska z Departamentu Współpracy z Zagranicą i Komunikacji Społecznej w UOKiK, reprezentującą Polskę na forum.

By urząd antymonopolowy mógł zająć się międzynarodowym kartelem, potrzebuje niezbitych dowodów, a do tego często potrzebne są dane, które można uzyskać tylko od państw, z których wywodzą się firmy tworzące kartele. Tu, niestety, sprawy się komplikują, bo rządy tych państw bardzo często chronią podejrzewanych o zmowy.

John Connor, profesor Purdue University, badacz karteli od wielu lat, podkreśla, że współpraca międzynarodowa to jeden ze sposobów na wyeliminowanie zmów cenowych.

– Obecnie wykrywa się dziesięciokrotnie więcej karteli niż dwadzieścia lat wstecz, a to głównie dzięki temu, że dziś istnieje już około 50 instytucji zajmujących się tropieniem nielegalnych porozumień – mówi prof. Connor.

Zwraca jednak uwagę, że stosowane dziś kary finansowe już nie są skutecznym narzędziem zniechęcającym do zawiązywania karteli, bo są mniejsze od zysków osiąganych dzięki zawyżaniu cen.

Według jego wyliczeń średnia wartość kar nakładanych na kartele funkcjonujące na wszystkich badanych przez niego rynkach wynosi mniej niż 10 proc. zysków pochodzących z zawyżania cen.

Podwójne standardy

Niewątpliwie takie kraje, jak Rosja, Chiny, czy państwa z Półwyspu Arabskiego będące filarami OPEC, to równorzędni gracze dla instytucji międzynarodowych, także takich jak OECD, czy WTO, ale czy należy w takim razie przyjąć, że reguły gry rynkowej obowiązują te kraje, które nie miałyby szans w konfrontacji ze strażnikami czystości globalnego rynku, a pozostałych nie?

– To dość zaskakujące, że w takim gronie i przy takiej okazji kartele działające na rynku surowców energetycznych nie były jednym z najważniejszych tematów dyskusji. W ostatnich latach nastąpiły zmiany w czołówce tego sektora, w wyniku których firmy należące do państw odgrywają coraz większą rolę. Być może organizatorzy Forum starają się uniknąć konfliktów z tymi państwami – uważa prof. Andrzej Szablewski, kierownik zakładu ekonomii na Politechnice Łódzkiej.

Na względy polityczne – na obawy organizacji międzynarodowych przed konfrontacją z państwami bogatymi w ropę – wskazuje Dominik Kryzia z Instytutu Gospodarki Surowcami Mineralnymi i Energią PAN. Według niego przedstawiciele międzynarodowych organizacji mogą unikać sporów z krajami bogatymi w surowce energetyczne. Wskazuje on na jeszcze jeden potencjalny powód znikomego zainteresowania uczestników forum problemem zmów na rynku surowców energetycznych.

­- OPEC ma obecnie znikomy wpływ na ceny ropy i być może z tego powodu nie jest przedmiotem dyskusji, ale to jest chwilowa słabość. Na pewno nie należy bagatelizować wpływu tej organizacji na rynek surowców energetycznych w przyszłości – uważa Dominik Kryzia.

Angel Gurria, sekretarz generalny OECD (w środku) nawet nie wspomniał o konieczności ograniczenia karteli w najważniejszych dziedzinach. (CC-By-NC-ND OECD)

Otwarta licencja


Tagi