Autor: Andrzej Raczko

Doktor nauk ekonomicznych, doradca Prezesa NBP. Minister finansów w latach 2003-2004.

Wpływ dynamiki płac na inflację

Sytuacja na polskim rynku pracy, zwłaszcza istotne przyspieszenie dynamiki płac, zachęcają do zastanowienia się nad potencjalnymi skutkami inflacyjnymi. Zgodnie z obiegową opinią, jeśli dynamika nominalnych płac przyspiesza w stosunku do wydajności pracy powstaje presja inflacyjna. Warto przeanalizować, w jakich warunkach jest to prawda.
Wpływ dynamiki płac na inflację

Prof. Andrzej Raczko

Najlepiej posłużyć się prostą makroekonomiczną zależnością ujmującą czynniki wyznaczające udział płac w produkcie krajowym brutto (PKB). Wskaźnik ten jest równy funduszowi płac, czyli iloczynowi przeciętnej płacy i zatrudnienia, podzielonemu przez nominalny poziom PKB (udział płac π w nominalnym produkcie krajowym brutto można zapisać jako: π= wL/pY, gdzie w przeciętna płaca, L zatrudnienie, p poziom cen a Y realny poziom produktu krajowego brutto). Jeśli zależność tę rozpatrywać w ujęciu dynamicznym, to dynamika zmian udziału płac w PKB równa jest różnicy pomiędzy realnym tempem wzrostu płac i tempem wzrostu wydajności pracy (dynamika zmian udziału płac π*= (w*- p*) – (Y/L)*, gdzie w* tempo wzrostu nominalnych płac, p* tempo wzrostu cen, (Y/L)* tempo wzrostu wydajności pracy).

Zakładając, że udział płac w PKB nie ulega zmianie, łatwo można pokazać, że różnica pomiędzy dynamiką nominalnych płac i wydajności pracy równa jest dynamice cen (Jeśli π* = 0, to p* = w* – (Y/L)*).

Jeśli dopuszczamy możliwość wzrostu udziału płac w nominalnym PKB, to dodatnia różnica pomiędzy tempem wzrostu nominalnych płac i wydajności pracy rozkłada się na wzrost cen i wzrost udziału płac w PKB (Jeśli π* ≠ 0, to π* + p* = w* – (Y/L)*).

Przy braku oszczędności netto gospodarstw domowych, taką sytuację ekonomiści skłonni są uznawać za niestabilną. Wzrost udziału płac w PKB będzie powodował wzrost udziału konsumpcji (jeśli sektor gospodarstw domowych nie generuje netto oszczędności (przyrost kredytów równy jest przyrostowi depozytów gospodarstw domowych), to realny fundusz płac (wL/p) równy jest konsumpcji C, zatem π = C/Y. Przyjmując, że oszczędności S równają się inwestycjom I, stopa inwestycji I/Y = 1 – π).

Przyspieszenie konsumpcji w stosunku do potencjalnego tempa wzrostu gospodarczego powinno prowadzić do presji inflacyjnej. Czy jednak zawsze zwiększenie udziału konsumpcji w PKB musi prowadzić do presji inflacyjnej? Konsumowane są zarówno dobra produkowane w kraju jak i zagranicą. Zwiększony popyt konsumpcyjny może zostać skanalizowany poprzez import dóbr konsumpcyjnych, w takim przypadku wzrost cen związany jest ze zmianami cen dóbr importowych.

Jeśli konsumpcja dóbr krajowych nie ulega zmianie a przyrost konsumpcji równy jest przyrostowi dóbr konsumpcyjnych z importu ΔCx, to oczywiście rośnie całkowita konsumpcja, zwiększa się deficyt na rachunku handlowym i nie zmienia się produkt krajowy brutto: C + ΔCx + I + (Ex – Ix – ΔCx) = Y. Przy takim założeniu wzrost popytu konsumpcyjnego nie wywiera presji na ceny krajowych dóbr konsumpcyjnych.

W warunkach swobodnego przepływu towarów, ceny dóbr importowanych będą zależały od cen zewnętrznych i kursu walutowego. Ceny zewnętrzne, w przypadku dużego rynku wspólnotowego, nie muszą rosnąć ze względu na wzrost popytu ze strony jednego kraju. Zatem ceny dóbr importowanych będą zależały od kursu walutowego. Wzrost importu i pogorszenie się bilansu handlu zagranicznego nie musi powodować osłabienia kursu walutowego, ponieważ jest on również zależny od napływu zagranicznego kapitału. Odpowiednio wysoki dysparytet pomiędzy wewnętrznymi i zewnętrznymi stopami procentowymi, szybszy wzrost PKB w kraju niż zagranicą oraz pomyślne prognozy dotyczące rozwoju gospodarki mogą mocniej wpływać na kurs walutowy niż wzrost deficytu handlowego. Możliwy jest zatem wzrost konsumpcji bez uwidocznienia się presji inflacyjnej. Proces ten może jednak trwać tylko w warunkach sprzyjających wzrostowi gospodarczemu.

Zwiększony popyt konsumpcyjny na towary może być zaspokajany przez import dóbr, trudno jednak przyjmować takie założenie w przypadku usług. Dane statystyczne potwierdzają, że wzrostowi wydatków odpowiada wyższe tempo wzrostu cen usług niż towarów. Czy i kiedy jednak należy liczyć się z poważnym wzrostem cen usług. Dynamiczny wzrost cen następuje wtedy, gdy za rosnącym popytem nie nadąża podaż. Jeśli podaż jest mało elastyczna i wymaga długiego procesu inwestycyjnego, to proces wzrostu cen jest silny, ponieważ musi wymusić istotne ograniczenie zapotrzebowania po stronie konsumentów. W przypadku sektora usług, pomijając usługi zależne od infrastruktury, podaż usług jest bardziej elastyczna niż podaż towarów.

Usługi wymagają niższych nakładów kapitałowych oraz są związane z krótszym cyklem inwestycyjnym. Istotnym czynnikiem podażowym dla sfery usług jest dostępność siły roboczej. Dla podstawowych sektorów usług komercyjnych (transport, gastronomia, handel) jest kluczowy potencjalny zasób pracy, który można zaktywizować przy pomocy odpowiednich instrumentów zwiększających mobilność i kształtujących proste kwalifikacje. Koszty usług nie muszą więc gwałtownie wzrastać nawet przy stopniowym spadku stopy poziomu bezrobocia. Dla usług wymagających specyficznych kwalifikacji i odpowiedniego doświadczenia zawodowego może to być jednak bariera rozwojowa

Przyjmuje się, że wzrost udziału płac w PKB oznacza: względnie niższą stopę inwestycji, ograniczenie potencjalnego tempa wzrostu i zwiększenie ryzyka wystąpienia presji inflacyjnej w przyszłości. Powyższe twierdzenie zakłada, że współczynnik kapitałochłonności (nakład inwestycji konieczny dla uzyskania jednostkowego przyrostu PKB) nie ulega zmianie w czasie. Jeśli odrzucić powyższe założenie, to możliwa jest sytuacja, w której zmniejsza się współczynnik kapitałochłonności i spada stopa inwestycji bez spowolnienia tempa wzrostu PKB. Historyczna analiza wzrostu gospodarczego wskazuje, że dynamika współczynnika kapitałochłonności zależy od fazy rozwoju gospodarczego i dominujących w danym okresie czynników wzrostu.

Początkowo, gdy wzrost gospodarczy związany jest z zasysaniem rezerw siły roboczej, tempo wzrostu gospodarczego determinowane jest przez tempo wzrostu zatrudnienia. W tym okresie, mimo wysokiej stopy inwestycji, współczynnik kapitałochłonności jest na względnie niskim poziomie. Obniżenie tempa wzrostu zatrudnienia powoduje przejście do bardziej intensywnego modelu wzrostu gospodarczego. Rośnie tempo wzrostu wydajności pracy, dzięki zamykaniu luki technologicznej i importowaniu technologii ucieleśnionej w zakupywanych za granicą maszynach i urządzeniach.

W tym okresie zarówno stopa inwestycji jak i współczynnik kapitałochłonności są na wysokim poziomie. Z upływem czasu, gdy zostaną już zakończone kapitałochłonne inwestycje (głównie w sektorze infrastruktury gospodarczej) rośnie udział usług w tworzeniu PKB i możliwe jest utrzymanie zadowalającego potencjalnego tempa wzrostu gospodarczego przy niższej stopie inwestycji, dzięki niższemu współczynnikowi kapitałochłonności Z upływem czasu znaczenia dla wzrostu nabiera poziom przygotowania wysokokwalifikowanej siły roboczej i umiejętność jej wykorzystania.

Wzrost fizycznego kapitału przestaje być czynnikiem krytycznym dla dynamiki wartości dodanej. Proces ten uległ przyspieszeniu w warunkach globalnej gospodarki. Rozwój międzynarodowych łańcuchów produkcyjnych spowodował, że największa wartość dodana nie jest tworzona tam, gdzie odbywa się fizyczna produkcja dóbr ale tam gdzie zostały one zaprojektowane. Opisane zjawiska mogą prowadzić do stopniowego wzrostu udziału płac w produkcie krajowym brutto, wywołanym głównie przez wzrost udziału wysokokwalifikowanej siły roboczej w zatrudnieniu. Równolegle następuje odpowiednie dostosowanie stopy inwestycji.

W dyskusjach na temat osłabionego wpływu „ciasnego” rynku pracy na procesy inflacyjne podkreśla się przede wszystkim wpływ imigracji siły roboczej oraz skutki niedawnej recesji, która obniżyła siłę przetargową pracowników w walce o podwyżkę płac. Wymienione wyżej czynniki strukturalne wskazuję, że proces ten może mieć trwalsze podstawy, które mogłyby opóźnić a także osłabić wystąpienie presji inflacyjnej.

Andrzej Raczko jest doradcą prezesa Narodowego Banku Polskiego. Były minister finansów i członek zarządu NBP.

Prof. Andrzej Raczko

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

„Wielka Dezinflacja”: Jak ważny był wpływ Chin?

Kategoria: Badania pracowników NBP
Wbrew powszechnym opiniom  nie wydaje się, aby integracja Chin z globalnym systemem produkcji zmniejszyła udział płac w PKB krajów rozwiniętych. Nie doprowadziła również do wzrostu bezrobocia w tych krajach.
„Wielka Dezinflacja”: Jak ważny był wpływ Chin?

Płynność rynku pracy i wzrost płac

Kategoria: Trendy gospodarcze
W krajach OECD bardziej płynne rynki pracy charakteryzuje większa akumulacja umiejętności pracowników i szybszy wzrost płac.
Płynność rynku pracy i wzrost płac