Deflacja nie taka zła jak ją malują

Jeden z moich czytelników nie może zrozumieć, dlaczego deflacja jest postrzegana gorzej niż inflacja. Inflacja nagradza ludzi lubiących się zadłużać i krzywdzi oszczędnych oraz ludzi żyjących ze stałych dochodów. Deflacja odwrotnie.
Deflacja nie taka zła jak ją malują

401(K) 2012 (CC BY-SA)

Cóż, w każdym niemal podręczniku ekonomii widnieje wyjaśnienie, że dłuższe okresy spadających cen skutkują tym, że racjonalny konsument odkłada zakupy, oczekując, że w przyszłości będzie mógł kupować taniej. No i mamy recesję. Mój czytelnik nie jest jednak tym przekonany. „Przecież nie będę chodził nagi, w oczekiwaniu, że za rok ceny odzieży będą bardziej atrakcyjne? Albo głodny…”

Świeży przykład Hiszpanii, w której przez pół roku mieliśmy spadające ceny pokazuje, że… podręczniki ekonomii mogą się mylić. W tym czasie prywatna konsumpcja wzrosła o 3,3 proc. i był to największy wzrost od 2007 r.

W sukurs tezie, że deflacja nie jest taka zabójcza idą badania Bilala Hafeeza z Deutsche Banku. Pokazują one, że w ciągu ostatnich 200 lat w 30 krajach, które przebadał, wzrost gospodarczy był identyczny bez względu na to, czy mieliśmy okresy deflacyjne, czy inflacyjne. Nie ma żadnych powodów, żeby preferować inflację bardziej niż deflację.

Więcej w Bloomberg View

401(K) 2012 (CC BY-SA)

Tagi