Autor: Adam Kaliński

Dziennikarz specjalizujący się w tematach dotyczących Chin.

„Zielona” gospodarka ma pociągnąć Chiny

Chiny realizują już dwunasty w swojej historii plan 5-letni. Władze wcale nie kryją faktu, że gospodarka kraju jest przestarzała, ma strukturę nie przystającą do dzisiejszych czasów, jest bardzo energochłonna - więc ogłaszają co zamierzają z tym zrobić. Choć istnieje w Chinach sektor prywatny, to również jemu państwo wyznacza konkretne cele do osiągnięcia.
„Zielona” gospodarka ma pociągnąć Chiny

(CC BY-NC-SA Jim Nix/Nomadic Pursuits)

Pulpit
Analizy
Makroekonomia
„Zielona” gospodarka ma pociągnąć Chiny
Chiny realizują już dwunasty w swojej historii plan 5-letni. Władze wcale nie kryją faktu, że gospodarka Chin jest przestarzała, ma strukturę nie przystającą do dzisiejszych czasów, jest bardzo energochłonna i ogłaszają co zamierzają z tym zrobić. Choć istnieje w Chinach sektor prywatny, to również jemu państwo wyznacza konkretne cele do osiągnięcia.
Szczególna rola przypada Ministerstwu Przemysłu i Technologii Informacyjnych, które ma promować i realizować część jakościowych zmian. Rzecznik resortu zapowiedział na ostatnim spotkaniu z dziennikarzami w Pekinie stopniowe eliminowanie, jak to określił, „zacofanych środków produkcji”. Władze chcą zmusić firmy – zwłaszcza państwowe – ale przy pomocy mechanizmów rynkowych, by to właśnie robiły w pierwszej kolejności.
Koszty produkcji mają pełniej aniżeli dotąd, uwzględniać także wydatki ponoszone przez firmy np. na ochronę środowiska i ekologię, co dotąd było lekceważone w ostatecznym rachunku ekonomicznym. Szef Działu Ekonomii Chińskiej Akademii Nauk Społecznych, Chen Jiagui, uważa, że utrzymywanie się w Chinach wysokiego tempa wzrostu gospodarczego – choć dodajmy już nie tak wysokiego jak w ostatnich latach – pozwoli na stopniowe dokonywanie zmian strukturalnych w gospodarce, zwłaszcza w sektorze przemysłowym, choć twierdzi, że najbliższe 5 lat to zbyt krótki czas aby cały proces mógł zostać doprowadzony do końca.
Chińskim władzom zależy bardzo, nie tylko ze względów prestiżowych, by kraj w mniejszym stopniu aniżeli dotąd, był kojarzony wyłącznie jako największa fabryka świata towarów mało skomplikowanych i technologicznie przestarzałych. Chiny potrzebują nowych technologii, dlatego imają się różnych sposobów, półlegalnych i legalnych, aby je zdobyć.
W analizie szanghajskiego biura McKinsey’a (przygotowanej przez Guangyu Li i Jonathana Woetzela) dotyczącej priorytetów chińskiej gospodarki w XII Planie 5-letnim zwrócono m.in. uwagę na wyznaczenie kilku branż wschodzących, poprzez które Chiny chcą przyciągnąć do siebie nie tylko inwestorów, ale też zaawansowane rozwiązania technologiczne, mające służyć całej gospodarce. Są wśród nich biotechnologia i nowe źródła energii.
O fatalnym stanie środowiska naturalnego w Chinach wiadomo powszechnie, ale kraj ten chce w przyszłości, podobnie jak chyba tylko Niemcy, postawić na tzw. „zielony” rozwój, nie rezygnując jednak z energetyki jądrowej. Brzmi to może dosyć abstrakcyjnie, w kraju w którym nadal dominuje przemysł ciężki a dymiące kominy hut i stalowni widać na obrzeżach wielu miast. Biorąc jednak pod uwagę 3,2 bln dolarów rezerw walutowych, którymi dysponuje Państwo Środka, może ono sobie pozwolić na tego typu inwestycje, nawet jeśli na początku trzeba będzie do nich sporo dopłacać.
Już teraz inwestycje w rozwój sektora energii odnawialnej plasują Chiny na pierwszym miejscu w świecie. W analizie McKinsey’a zauważono, że rząd chiński chce zwiększyć udział tych gałęzi w tworzeniu PKB z 1 proc., do 8 proc. w 2015 roku i 15 proc. do roku 2020. Liczy także, na dostęp dzięki nim, do najnowszych technologii, które napłyną wraz z zagranicznymi inwestycjami.
W strategii tej zawarta jest obietnica: my otworzymy wam szeroko nasz rynek dla „zielonych” branż, w zamian za transfer najnowszych osiągnięć w tej dziedzinie. Tutejsze media pełne są informacji o tym, że właśnie uruchomiono w jakimś mieście nową linię autobusową obsługiwaną wyłącznie przez ekologiczne pojazdy albo, że któryś z chińskich producentów samochodów zaczął już sprzedawać nowe auta z silnikami hybrydowymi. W najbliższych 5 latach na wytwarzanie podobnych pojazdów władze wyasygnują 100 mld juanów. Niedawno w Wuhanie, w środkowej części Chin, rozpoczęto budowę pierwszej w kraju fabryki produkującej wyłącznie samochody elektryczne. Wartość inwestycji to 3,3 mld juanów.
Minister przemysłu i technologii informacyjnych Chin, Miao Yu, wspomniał niedawno, że droga „zielonego” rozwoju to obecnie priorytet dla tutejszych władz liczących na międzynarodową współpracę i wymianę w tej dziedzinie, zaś sam premier Wen Jiabao wypowiadając się na tematy gospodarcze podkreśla przy każdej okazji, iż dalszy rozwój kraju będzie opierał się w zdecydowanie większym aniżeli dotąd stopniu na innowacyjności. Warto zwrócić uwagę, że choć w XII Planie 5-letnim wymienionych jest więcej „pól bitewnych” na których rozstrzygnie się gospodarcza przyszłość kraju, to właśnie „zielona” , innowacyjna gospodarka oraz nowe technologie, potraktowane zostały priorytetowo. Mają one, jak podkreślają także analitycy szanghajskiego biura McKinsey’a, duży potencjał wzrostu zysków i służyć mogą jeszcze bardziej rozszerzeniu możliwości handlowych państwa.
Wprawdzie branże te są na świecie bardzo „modne” i sporo się o nich mówi, to jednak wielkość środków jakie Chiny już w nie zainwestowały i zamierzają zainwestować w najbliższych 5 latach, świadczyć może o tym, iż nie traktują ich wyłącznie w kategoriach propagandowych.
W planie 5–letnim mówi się również o reformie tutejszego sektora bankowego, którego wachlarz usług jest w Państwie Środka nadal dość skromny, restrukturyzacji przemysłu i jego konsolidacji, rozwoju usług dla ludności, czy dalszej prywatyzacji gospodarki. Jednak nacisk ma być przeniesiony z dynamiki wzrostu PKB, którym Chiny się przecież szczycą, na jakość tego wzrostu i na to, by w większym aniżeli dotąd stopniu, przekładał się on na poprawę warunków życia i – to ulubione przez chińskie władze określenie – „harmonijny rozwój całego społeczeństwa”.
Zagraniczni ekonomiści, widzą w tym także dyskretne przygotowanie tutejszej jak i zagranicznej opinii publicznej na wieści o słabnięciu tempa wzrostu gospodarki Chin w najbliższych latach. W tym widzą główną przyczynę innego rozłożenia akcentów, z ilościowego na jakościowe. Czy mają rację? Częściową odpowiedź na to pytanie poznamy, gdy dowiemy się o ile wzrósł PKB Chin w tym roku. Po pierwszym półroczu było to 9,6 proc., więc przypuszczać należy, że może wiele nie odbiegać od zeszłorocznego wynoszącego 10,3 proc., choć spadek tempa jest dostrzegalny.
Nie wiadomo też czy i w jakim stopniu obniżenie ratingu Stanów Zjednoczonych przez Standard & Poor’s odbije się na Chinach, będących największym światowym wierzycielem USA. Według wyliczeń Banku Światowego, Chiny są obecnie pod względem wielkości PKB w przeliczeniu na głowę mieszkańca dopiero na 124 miejscu na świecie, czyli w grupie państw rozwijających się. Wynika to przede wszystkim z liczby ludności kraju. Dlatego nawet niektórzy tutejsi ekonomiści, jak prof. Zhang Wu Ying z prestiżowego Uniwersytetu Pekińskiego, uważają, że szybkie tempo wzrostu, nadal musi bazować na tzw. rezerwach prostych i taniej sile roboczej. Dużym więc wyzwaniem będzie dla władz zrealizowanie choć w części tego, co same zapisały w planach.
Na razie nie widać aby cokolwiek zachwiało ich wiarą w sukces. Wiceprzewodniczący Chińskiego Państwowego Komitetu Reform i Rozwoju Zhang Xiaoqiang powiedział ostatnio, że strategiczne i zasadnicze przedsięwzięcia rozwoju gospodarki chińskiej, zapisane w planie, będą realizowane i kraj upora się, jak to określił, „z zewnętrznymi uwarunkowaniami gospodarczymi”.
Adam Kaliński
Autor mieszka w Pekinie

Szczególna rola przypada Ministerstwu Przemysłu i Technologii Informacyjnych, które ma promować i realizować część jakościowych zmian. Rzecznik resortu zapowiedział na ostatnim spotkaniu z dziennikarzami w Pekinie stopniowe eliminowanie, jak to określił, „zacofanych środków produkcji”. Władze chcą zmusić firmy – zwłaszcza państwowe – ale przy pomocy mechanizmów rynkowych, by właśnie to robiły w pierwszej kolejności.

Koszty produkcji mają pełniej aniżeli dotąd, uwzględniać także wydatki ponoszone przez firmy np. na ochronę środowiska i ekologię, co dotąd było lekceważone w ostatecznym rachunku ekonomicznym. Szef Działu Ekonomii Chińskiej Akademii Nauk Społecznych, Chen Jiagui, uważa, że utrzymywanie się w Chinach wysokiego tempa wzrostu gospodarczego – choć dodajmy już nie tak wysokiego jak w ostatnich latach – pozwoli na stopniowe dokonywanie zmian strukturalnych w gospodarce, zwłaszcza w sektorze przemysłowym, choć twierdzi, że najbliższe 5 lat to zbyt krótki czas, aby cały proces mógł zostać doprowadzony do końca.

Chińskim władzom zależy bardzo, nie tylko ze względów prestiżowych, by kraj w mniejszym stopniu aniżeli dotąd, był kojarzony wyłącznie jako największa fabryka świata towarów mało skomplikowanych i technologicznie przestarzałych. Chiny potrzebują nowych technologii, dlatego imają się różnych sposobów, półlegalnych i legalnych, aby je zdobyć.

W analizie szanghajskiego biura McKinsey’a (przygotowanej przez Guangyu Li i Jonathana Woetzela) dotyczącej priorytetów chińskiej gospodarki w XII Planie 5-letnim zwrócono m.in. uwagę na wyznaczenie kilku branż wschodzących, poprzez które Chiny chcą przyciągnąć do siebie nie tylko inwestorów, ale też zaawansowane rozwiązania technologiczne, mające służyć całej gospodarce. Są wśród nich biotechnologia i nowe źródła energii.

O fatalnym stanie środowiska naturalnego w Chinach wiadomo powszechnie, ale kraj ten chce w przyszłości, podobnie jak chyba tylko Niemcy, postawić na tzw. „zielony” rozwój, nie rezygnując jednak z energetyki jądrowej. Brzmi to może dosyć abstrakcyjnie, w kraju w którym nadal dominuje przemysł ciężki, a dymiące kominy hut i stalowni widać na obrzeżach wielu miast. Biorąc jednak pod uwagę 3,2 bln dolarów rezerw walutowych, którymi dysponuje Państwo Środka, może ono sobie pozwolić na tego typu inwestycje, nawet jeśli na początku trzeba będzie do nich sporo dopłacać.

Już teraz inwestycje w rozwój sektora energii odnawialnej plasują Chiny na pierwszym miejscu w świecie. W analizie McKinsey’a zauważono, że rząd chiński chce zwiększyć udział tych gałęzi w tworzeniu PKB z 1 proc., do 8 proc. w 2015 roku i 15 proc. do roku 2020. Liczy także, na dostęp dzięki nim, do najnowszych technologii, które napłyną wraz z zagranicznymi inwestycjami.

W strategii tej zawarta jest obietnica: my otworzymy wam szeroko nasz rynek dla „zielonych” branż, w zamian za transfer najnowszych osiągnięć w tej dziedzinie. Tutejsze media pełne są informacji o tym, że właśnie uruchomiono w jakimś mieście nową linię autobusową obsługiwaną wyłącznie przez ekologiczne pojazdy albo, że któryś z chińskich producentów samochodów zaczął już sprzedawać nowe auta z silnikami hybrydowymi. W najbliższych 5 latach na wytwarzanie podobnych pojazdów władze wyasygnują 100 mld juanów. Niedawno w Wuhanie, w środkowej części Chin, rozpoczęto budowę pierwszej w kraju fabryki produkującej wyłącznie samochody elektryczne. Wartość inwestycji to 3,3 mld juanów.

Minister przemysłu i technologii informacyjnych Chin, Miao Yu, wspomniał niedawno, że droga „zielonego” rozwoju to obecnie priorytet dla tutejszych władz liczących na międzynarodową współpracę i wymianę w tej dziedzinie, zaś sam premier Wen Jiabao wypowiadając się na tematy gospodarcze podkreśla przy każdej okazji, iż dalszy rozwój kraju będzie opierał się w zdecydowanie większym aniżeli dotąd stopniu na innowacyjności. Warto zwrócić uwagę, że choć w XII Planie 5-letnim wymienionych jest więcej „pól bitewnych” na których rozstrzygnie się gospodarcza przyszłość kraju, to właśnie „zielona” , innowacyjna gospodarka oraz nowe technologie, potraktowane zostały priorytetowo. Mają one, jak podkreślają także analitycy szanghajskiego biura McKinsey’a, duży potencjał wzrostu zysków i służyć mogą jeszcze bardziej rozszerzeniu możliwości handlowych państwa.

Wprawdzie branże te są na świecie bardzo „modne” i sporo się o nich mówi, to jednak wielkość środków jakie Chiny już w nie zainwestowały i zamierzają zainwestować w najbliższych 5 latach, świadczyć może o tym, iż nie traktują ich wyłącznie w kategoriach propagandowych.

W planie 5–letnim mówi się również o reformie tutejszego sektora bankowego, którego wachlarz usług jest w Państwie Środka nadal dość skromny, restrukturyzacji przemysłu i jego konsolidacji, rozwoju usług dla ludności, czy dalszej prywatyzacji gospodarki. Jednak nacisk ma być przeniesiony z dynamiki wzrostu PKB, którym Chiny się przecież szczycą, na jakość tego wzrostu i na to, by w większym aniżeli dotąd stopniu, przekładał się on na poprawę warunków życia i – to ulubione przez chińskie władze określenie – „harmonijny rozwój całego społeczeństwa”.

Zagraniczni ekonomiści, widzą w tym także dyskretne przygotowanie tutejszej jak i zagranicznej opinii publicznej na wieści o słabnięciu tempa wzrostu gospodarki Chin w najbliższych latach. W tym widzą główną przyczynę innego rozłożenia akcentów, z ilościowego na jakościowe. Czy mają rację? Częściową odpowiedź na to pytanie poznamy, gdy dowiemy się o ile wzrósł PKB Chin w tym roku. Po pierwszym półroczu było to 9,6 proc., więc przypuszczać należy, że może wiele nie odbiegać od zeszłorocznego wynoszącego 10,3 proc., choć spadek tempa jest dostrzegalny.

Nie wiadomo też czy i w jakim stopniu obniżenie ratingu Stanów Zjednoczonych przez Standard & Poor’s odbije się na Chinach, będących największym światowym wierzycielem USA. Według wyliczeń Banku Światowego, Chiny są obecnie pod względem wielkości PKB w przeliczeniu na głowę mieszkańca dopiero na 124 miejscu na świecie, czyli w grupie państw rozwijających się. Wynika to przede wszystkim z liczby ludności kraju. Dlatego nawet niektórzy tutejsi ekonomiści, jak prof. Zhang Wu Ying z prestiżowego Uniwersytetu Pekińskiego, uważają, że szybkie tempo wzrostu, nadal musi bazować na tzw. rezerwach prostych i taniej sile roboczej. Dużym więc wyzwaniem będzie dla władz zrealizowanie choć w części tego, co same zapisały w planach.

Na razie nie widać aby cokolwiek zachwiało ich wiarą w sukces. Wiceprzewodniczący Chińskiego Państwowego Komitetu Reform i Rozwoju Zhang Xiaoqiang powiedział ostatnio, że strategiczne i zasadnicze przedsięwzięcia rozwoju gospodarki chińskiej, zapisane w planie, będą realizowane i kraj upora się, jak to określił, „z zewnętrznymi uwarunkowaniami gospodarczymi”.

Autor mieszka w Pekinie

(CC BY-NC-SA Jim Nix/Nomadic Pursuits)

Otwarta licencja


Tagi