Bezmyślny Bloomberg

Serwis informacyjny założony przez Michaela Bloomberga był nazywany ambitnym, cudownym, przerażającym, a nawet… totalitarnym. Dotąd nikt nie nazywał go jednak głupim.
Bezmyślny Bloomberg

Michael Bloomberg (CC BY-ND Center for American Progress)

A jednak Bloomberg zrobił bardzo głupią rzecz. Naraził na ryzyko swój model biznesowy, którego działanie zależy od zaufania koncernów, banków i urzędów – płacących za wynajęcie terminali Bloomberga do 20 tys. dolarów rocznie! – tylko po to, by dziennikarze uzyskiwali dodatkowe insiderskie info do swoich materiałów. [terminale działały niczym aparaty szpiegowskie – przyp. red.]

W przypadku firm takich jak Bloomberg, Google, czy Facebook zawsze istnieje pokusa nadużycia. Facebook może na przykład luzować reguły prywatności, by sprzedawać więcej reklam. Użytkownicy Bloomberga są jednak dobrze zorganizowani, lepiej niż użytkownicy Facebooka i Google. Ponadto płacą słono za możliwość korzystania z terminala. Jeśli więc poczują się wykorzystani, mogą się odgryźć. To oznacza, że niektóre banki i menedżerowie mogą po prostu zmienić usługodawcę na innego, np. Reutersa. To oznacza utratę milionowych zysków.

Cały artykuł na stronie Financial Times.

Michael Bloomberg (CC BY-ND Center for American Progress)

Tagi


Artykuły powiązane

Social media pod dyktando

Kategoria: Analizy
Totalitarne państwa nie mają oporów przed inwigilacją obywateli i decydowaniem, co mogą wiedzieć, a od jakich informacji należy ich odciąć.
Social media pod dyktando