Państwo musi zwiększyć wydatki na ochronę zdrowia

Wydatki publiczne na leki na jednego pacjenta w Niemczech wynoszą ponad 480 dolarów rocznie, na Słowacji przeszło 200 dolarów, a w Polsce tylko 95 dolarów. – Państwo ma konstytucyjny obowiązek mocniej zaangażować się w finansowanie tego sektora – mówi Jacek Sklepowicz, ekspert PricewaterhouseCoopers.
Państwo musi zwiększyć wydatki na ochronę zdrowia

Jacek Sklepowicz zdj. arch. autora

Obserwator Finansowy: Sejm pracuje nad tzw. ustawą refundacyjną, która ma ograniczyć wydatki Narodowego Funduszu Zdrowia na refundowanie leków. Projekt jest krytykowany przez środowisko medyczne, organizacje pacjentów i firmy farmaceutyczne. Dlaczego?

Jacek Sklepowicz: Projekt ustawy zakłada, że na refundowanie leków NFZ będzie wydawał 17 proc. swojego rocznego budżetu. Oznacza to, że przez najbliższych kilka lat będzie mniejsze dofinansowanie do zakupu leków przez pacjentów. Sam pomysł związania wydatków na refundację z przychodami NFZ, z budżetem funduszu jest dobry, ale poziom 17 proc. jest zdecydowanie za mały. Dzisiaj fundusz wydaje na refundację powyżej 20 proc. i co najmniej tyle powinno to być w przyszłości. Im więcej, np. bliżej 30 proc., tym lepiej.

Główny argument rządu za ograniczeniem tych wydatków jest dość klarowny: państwa nie stać na większe wydatki. Trzeba ograniczyć refundację żeby zwiększyć pulę środków na finansowanie leczenia. Czy to nie jest wystarczający argument?

Moim zdaniem nie. W świetle konstytucji państwo odpowiada za zapewnienie dostępu do opieki zdrowotnej. Budżet musi się zaangażować bardziej w finansowanie tego sektora. Nie może być tak, że do leku refundowanego pacjent musi przeciętnie dopłacać połowę ceny tego leku, bo oznacza to, że państwo nie jest w stanie wykonać swojej funkcji. Nowoczesne leki są pewnie droższe niż te, które są dostępne od lat, ale nie można się temu dziwić. Jeśli opracowanie nowego preparatu – zanim będzie on mógł wprowadzony na rynek – kosztuje producenta średnio 1 mld dolarów, to te koszty muszą później znaleźć odbicie w cenie leku. Tak to działa. Rząd powinien przedstawić wizję, jak w ciągu kilku lat zamierza się zbliżyć w stosowanych rozwiązaniach do gospodarek rozwiniętych. Bo dziś pod względem udziału wydatków na ochronę zdrowia w PKB Polska jest wśród krajów europejskich na szarym końcu.

A może po prostu Polacy zużywają więcej leków niż inne nacje. Może jesteśmy lekomanami, drogimi w utrzymaniu z punktu widzenia budżetu NFZ i budżetu państwa?

Badania zużycia leków na receptę – a o takie chodzi, gdy mówimy o wydatkach na refundację przez NFZ –  pokazują, że Polacy wcale nie wyprzedzają pod tym względem obywateli innych krajów. Za to już dziś dopłacają do zakupu tych leków najwięcej w Europie, a mają płacić jeszcze więcej.

Jakie dobre rozwiązania zakłada ten projekt?

Przede wszystkim wprowadza zasady, które pozwolą lepiej porozumieć się płatnikowi z  firmami farmaceutycznymi. NFZ będzie się mógł umówić na określony poziom refundacji danego leku, np. refundowana będzie sprzedaż do jakiegoś poziomu sprzedaży: określona liczba opakowań. Jeśli producent sprzeda więcej danego leku, zgadza się, że wyrówna wobec NFZ koszty refundacji ponad limit.

Firma farmaceutyczna będzie oddawać pieniądze do NFZ?

Tak. Taki system istnieje i sprawdza się w wielu krajach. Wymaga to oczywiście przestawienia się na zupełnie inne zasady. Wiele będzie zależało od partnerskiego podejścia do negocjacji między stronami. Ma zostać powołany specjalny zespół, i będzie potrzeba do tego odpowiednio przygotowanych urzędników.

Rozmawiała Katarzyna Mokrzycka

Jacek Sklepowicz, ekspert rynku farmaceutycznego, dyrektor w firmie doradczej PricewaterhouseCoopers, świadczącej usługi dla firm z branży farmaceutycznej.

Czytaj też:

W służbie zdrowia nie może być wszystko za darmo

Jacek Sklepowicz zdj. arch. autora

Otwarta licencja


Tagi